Kubacki po zwycięstwie: Weszło w próg, ale powinno polecieć dalej...

- Może to mozolna gadka o pracy, ale bez tego trudno o sukcesy. Marzyć sobie można, ale pracą można to spełniać - mówi Dawid Kubacki po trzecim w karierze zwycięstwie w zawodach rangi Pucharu Świata. Triumf na Hochfirstschanze w Titisee-Neustadt był jego siódmym pucharowym podium z rzędu.

Dawid Kubacki

- Za mną fajny dzień w biurze, robota była lekka i przyjemna! Jestem zadowolony z tego, co pokazywałem na skoczni. Myślę, że chłopaki również mogą być zadowoleni, skoro znaleźli się w czołowej "10". To porządny wynik - zauważa czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Pomimo przypieczętowania sukcesu, Kubacki ma zastrzeżenia do swojego występu. - Czułem, że drugi skok był naprawdę fajny. Należycie weszło to w próg, choć trochę się zdziwiłem. Sądziłem, że powinno polecieć dalej, ale i tak skończyło się dobrze. Gdzie jest granica i jaki będzie skok idealny? Na dole mówiłem, że potrzeba idealnej prędkości, samych 20 za styl i najdłuższego skoku. Taką próbę będzie można uznać za kompletną <śmiech>...

- Pracuję jednak z dnia na dzień, bo wiem, że jest nad czym. Może to mozolna gadka o pracy, ale bez tego trudno o sukcesy. Marzyć sobie można, ale pracą można to spełniać - kontynuuje mistrz świata z Seefeld.

- Tutejsza skocznia jest większa niż w Predazzo, więc przyjemniej się tu lata. Na obiekcie normalnym, nawet przy dobrych skokach, ledwo po złożeniu się do lotu trzeba lądować. Tam nie do końca wszystko działało, natomiast tutaj jest naprawdę przyjemnie - dodaje Kubacki.

- Nie można skakać jak kuropatwa. Trzeba jak gąsior wyciągać szyję w powietrzu. To główna zasada. Z progu kładziesz się jak na pierzynę, a potem wyciągasz gąsiora i lecisz na sam dół - śmieje się 29-latek.

Korespondencja z Titisee-Neustadt, Dominik Formela