Stephan Leyhe po najsłabszym sezonie od ośmiu lat

  • 2023-04-13 17:28

Zakończony niedawno sezon był w dużej mierze rozczarowujący dla reprezentacji Niemiec, która uplasowała się dopiero na piątym miejscu w Pucharze Narodów, najsłabszym od piętnastu lat. Zadowolony z minionej zimy nie może być również Stephan Leyhe. Zawodnik z Wilingen zajął dopiero 28. miejsce w klasyfikacji generalnej. Niżej sklasyfikowany był tylko zimą 2014/15.

31-letni skoczek przez całą zimę nie znalazł drogi do czołowej "10" zawodów Pucharu Świata, zanotował najgorszy w karierze występ w Turnieju Czterech Skoczni, a ponadto nie zakwalifikował się do kadry na mistrzostwa świata w Planicy. - Nałożyło się kilka drobiazgów - tłumaczy portalowi Hna.de. - Na przykład, jednym z problemów było to, że byliśmy trochę w tyle od samego początku. Próbujesz nadrobić zaległości z weekendu na weekend, ale nie możesz. Rośnie zdenerwowanie w całej drużynie. Zdarzały się weekendy, kiedy wszystko szło dobrze, tak jak ten w Ameryce czy pierwszy tydzień na mistrzostwach, ale nigdy nie było pewności, że stać nas na sukces.

- Problem polega na tym, że ciągle szukasz powodu, dla którego sprawy nie idą optymalnie i dlaczego pozostajesz w tyle. A to kosztuje bardzo dużo energii. W moim przypadku problemy zaczęły się już podczas letnich treningów. Nie miałem żadnej jednostki treningowej, o której mógłbym powiedzieć, że była w porządku. Przez ostatnie dziewięć miesięcy miało u mnie miejsce nieustanne poszukiwanie. Nie było bardzo źle, ale nie było też bardzo dobrze - ocenia podopieczny Horngachera.

- Od czasu zerwania więzadła krzyżowego w 2020 roku nie jest już tak jak wcześniej. Nie czuję problemów z kolanem, a mimo to jest jakoś inaczej. Technika moich skoków jest taka sama, ale może podświadomie coś jednak się zmieniło. To może być powód. Innym jest to, że tylko kilku skoczków narciarskich potrafi być na szczycie przez lata. Ponadto inne nacje poszły bardzo mocno do przodu, wszyscy są teraz blisko siebie. Najmniejsze błędy robią dużą różnicę - zauważa skoczek.

Leyhe nie myśli w żadnym wypadku o rozbracie ze skocznią. Niebawem rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu. - Nadal jestem sprawny fizycznie, a skoki narciarskie wciąż sprawiają mi radość. Nie chcę się zatrzymywać. Muszę znaleźć w sobie coś, co uda mi się poprawić, co sprawi, że będę wiedział, co robić zimą - kończy reprezentant Niemiec. 

Reprezentant klubu SC Willingen swój najlepszy jak dotąd sezon zanotował zimą 2019/20, zakończoną szóstym miejscem w klasyfikacji  generalnej i... kontuzją zerwania więzadeł w kolanie. 8 lutego 2020 roku na "swojej" skoczni w Willingen odniósł jedyne zwycięstwo w Pucharze Świata. Ponadto jeszcze czterokrotnie stawał na podium zawodów najwyższej rangi. Lehye jest też czterokrotnym drużynowym medalistą imprez rangi mistrzowskiej i trzecim zawodnikiem Turnieju Czterech Skoczni 2018/19.


Adrian Dworakowski, źródło: Hna.de
oglądalność: (4033) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Karpp profesor

    Leyhe to w ogóle miał pecha. Kontuzja, która przytrafiła mu się w kwalifikacjach do konkursu, który już się nie odbył. W momencie w którym ruszyła machina całkowitej kwarantanny. Sam Niemiec akurat był chyba w tym monecie w życiowej formie stąd tak dalekie lądowanie. Ale gdyby całkowita izolacja zaczęła się w dzień kwalifikacji to nie byłoby skoków i tej kontuzji. Gdyby...
    Po prostu podwójny czy tam nawet potrójny pech.

  • Tomek88 profesor

    Do poziomu, który prezentował w sezonie 19/20 już raczej nie wróci. Mam jednak nadzieję, że przyszły sezon będzie dla niego lepszy od poprzedniego i zakończy go w Top 20 klasyfikacji generalnej.

  • Pavel profesor

    W świecie skoków zerwanie więzadeł to bardzo poważna kontuzja po której ciężko wrócić, szczególnie jak najmłodszy nie jesteś.

  • dervish profesor

    Tytuł newsa brzmi intrygująco.
    ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl