Krajobraz po powodzi: trwają prace na skoczni w Ljubnie, Puchar Świata niezagrożony

  • 2023-09-26 20:54

W sierpniu tego roku Słowenię nawiedziła największa powódź w historii niepodległego kraju. Wielu ludzi straciło dobytek całego życia. Oprócz domów, ulic, mostów ucierpiała też infrastruktura sportowa. Wciąż trwają prace naprawcze na skoczni w Ljubnie, która w styczniu ma gościć najlepsze skoczkinie w ramach Pucharu Świata. 

- Kiedy po raz pierwszy po zalaniu przyszedłem na skocznię narciarską, zaniemówiłem. Powiedziałem sobie, że to nie może dziać się naprawdę - mówi Martin Juvan, szef skoczni narciarskiej w Ljubnie. 

- Żywioł poważnie uszkodził małe skocznie narciarskie, a także nasz największy obiekt, na którym mogliśmy zaobserwować od jednego do dwóch metrów wody i bardzo dużą ilość mułu, który zepsuł dużą część igelitu. Chcielibyśmy podziękować wszystkim ochotnikom, zwłaszcza strażakom z całej Słowenii - powiedział Rajko Pintar, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Ljubno w rozmowie z TV Slovenia.

Straty oszacowano na 255 000 euro. Osobiste wpłaty na rzecz naprawy tamtejszej areny przekazali szefowie pucharów świata mężczyzn i kobiet - Sandro Pertile i Chika Yoshida. Dzięki hojności wielu darczyńców i zaangażowaniu wolontariuszy, którzy całymi godzinami pracują nad zniszczeniami na skoczni, Puchar Świata kobiet zaplanowany na 27 i 28 stycznia uważa się za niezagrożony.

Zawody najwyższej rangi w Ljubnie są regularnie rozgrywane od sezonu 2011/12. Najlepsze wyniki uzyskała tam Sara Takanashi, która pięciokrotnie okazywała się najlepsza, a ponadto czterokrotnie była druga i raz pierwsza. Trzy triumfy, dwa drugie miejsca i jedno trzecie wyskakała tam Daniela Iraschko-Stolz. W ostatni latach obiekt był jedną z aren Turnieju Sylwestrowego.

Podczas powodzi zniszczeniu uległ też częściowo kompleks małych skoczni w Žiri i w Mengeš, na którym wychowali się m.in. Rok Benkovic czy Anze Lanisek. Ten drugi własnoręcznie usuwał skutki powodzi na swoich domowych skoczniach.

- Ogólne zniszczenia na skoczni zostały usunięte w ciągu dwóch dni - mówił nam trzeci zawodnik ostatniej edycji Pucharu Świata. - Wszyscy pracowaliśmy, ochotnicy, dzieci i rodzice. Reakcja wszystkich ludzi była zdumiewająca, przyszli pracować, mimo że niektórzy z nich sami mają zniszczone domy. Czekamy teraz, aż większość rzeczy wyschnie i wtedy będziemy organizować kolejne akcje robocze. 


Adrian Dworakowski, źródło: Rtvslo.si
oglądalność: (2591) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    Brawo. Tak należy. Żeby wszystko się udało, a może i z rozpędu jeszcze parę skoczni powstało, choćby niewielkich.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl