Pojawi się szansa na nowy rekord świata. Zielone światło od FIS

  • 2024-03-24 15:10

Ostatnie sezony nie obfitują w nadzwyczaj długie loty na skoczniach mamucich. Pojawia się jednak duża szansa, że ta niekorzystna tendencja zacznie się w końcu odwracać. Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa już niebawem zapali zielone światło tym, którzy chcieliby powiększać swoje mamuty.

Temat został zasygnalizowany już w zeszłym roku, wkrótce jednak nabierze realnych kształtów. - Ważny jest dla nas  rozwój lotów narciarskich - mówi portalowi  Sportklub.n1info.si. - Prawdopodobnie już późną wiosną przyjmiemy zmianę zasad, która umożliwiłaby rozbudowę największych skoczni. Obecnie dopuszczalna różnica  wysokości między progiem a zeskokiem wynosi  135 metrów, chcemy powiększyć ten parametr do 140 metrów. Oznaczałoby to, że moglibyśmy oczekiwać na ustanowienie nowego rekordu świata, co obecnie z pewnością nie jest możliwe - wyjaśnia szef Pucharu Świata.

Pertile we wspomnianej rozmowie odniósł się także do swoich wizji dotyczących przyszłości skoków. -Jestem pewien, że skoki to sport, który może zainteresować nawet Hindusów. Dlatego w przyszłości będziemy musieli organizować także zawody halowe, podczas których zawodnicy będą skakać na śniegu. Gdy będziemy mieć pieniądze, będzie można to zrobić w ciągu trzech lat. Głównym celem w tej chwili jest znalezienie inwestora. Jednak projekt jest obecnie prawie gotowy do realizacji.

- Zdaję sobie sprawę, że z taką wizją wychodzę na głupca w oczach ludzi skupiających się na naszym tradycyjnym rynku. Ale jestem na to gotowy. Wierzę, że moją rolą jest także patrzenie w przyszłość, na to gdzie podąża rynek i jak rozwijać nasz sport. Nie mogę pozostawać w swojej strefie komfortu i po prostu czekać, aż wszystko wydarzy się samo - zakończył włoski działacz.

 


Adrian Dworakowski, źródło: Sportklub.n1info.si
oglądalność: (35666) komentarze: (113)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    "No i nie muszę dodawać, że pkt za belkę w Planicy były wzięte z sufitu. Nie wiem czemu za jedną belkę dawali aż 9 pkt. Ok. 7 metrów na belce się nie traciło...."
    Z tym zgoda. Nie wiem, jak to wyliczają.

  • Homeomorfismus doświadczony
    @Homeomorfismus

    Nieprecyzyjnie napisałem. Wzrost prędkości skoczka w czasie lotu nie zależy od stromizny zeskoku, ale od czasu laty, a przy kilometrowym locie, byłby on dużo dłuższy. Przyspieszenie grawitacyjne wynosi 10 m/s na sekundę ruchu, w przypadku skoczka pewnie mniej, bo stosuje on odpowiedni sprzęt.

  • Homeomorfismus doświadczony
    @dervish

    Owszem, żeby skoczyć 1 kilometr nie trzeba większych prędkości na progu niż obecnie, wystarczy odpowiednią stromizna zeskoku, ale prędkość skoczka rośnie w czasie lotu z powodu przyspieszenia grawitacyjnego. Przy prawie pionowym locie w dół prędkość wzrosłaby bardziej niż obecnie, chyba że mamy właśnie odpowiedni sprzęt, np. spadochron.

  • Homeomorfismus doświadczony
    @grindavik

    Przyspieszenie ziemskie wynosi około 10 m/s na sekundę ruchu. W przypadku skoczków pewnie jest sporo mniejsze, ponieważ mają oni odpowiedni sprzęt, mający za zadanie stawiać jak największy opór powietrzu.

  • Kolos profesor
    @grindavik

    Trochę się bawię że skoczniami w DSJ i w tym problem, że można zupełnie wynaturzyć temat prędkości na progu jakimiś fantazyjnymi nachylenia mi zeskoku.

    Ale z ciekawości poeeksperymentuję na bardziej typowych skoczniach :)

  • grindavik stały bywalec
    @dervish

    Miałem kiedyś właśnie taką rozkminę, jak max. daleko taki skoczek mógłby lecieć w taką nieskończoną przepaść. Czy prędkość rosłaby tylko do pewnego poziomu czy stale, ale coraz wolniej aż w końcu zaczęłaby maleć. I jeśli na przykład prędkość przy odległości 1000 m byłaby załóżmy między 150-170 km/h to taki kilometrowy skok byłby do wykonania.

  • grindavik stały bywalec
    @Kolos

    Właśnie, to chyba nie aż tak niebotyczne prędkości. A czy na DSJ nie da rady prosto (i w wiarygodnie) sprawdzić jakie są osiągane prędkości na skoczniach typu K-300 czy większych?

  • dervish profesor
    @Homeomorfismus

    Nie no. Predkosć nie ma tu raczej nic wspólnogo z mozliwosciami organizmu.
    Długośc skoku mierzy się wzdłuż stoku. Bardzo stromy stok o odpowiedniej wysokosci pozwala zmierzyć skok tak jak przeciwprostokątną trójkąta dajmy na to 250 m podczas gdy licząc u podstawy tego trójkata odległość wyniesie zaledwie dajmy na to 200 m.
    Żeby skoczyć skok o długości 1 km wcale nie trzeba większych prędkości na progu niż obecnie, wystarczy zwiększyć stromiznę spadania (stromiznę paraboli lotu) i dostosować do niej wysokość obiektu liczoną od progu do podstawy. Tak wiec nie jest to kwestia wytrzymałości organizmu tylko wybudowania odpowiednio dużego obiektu z wypłaszczeniem pod odpowiednim kątem pozwalającym na bezpieczne lądowanie, resztę załatwi grawitacja.

    Skrajnym przypadkiem skoku który miałby długość nieskończenie wielką byłoby gdyby za progiem pojawiała niezmierzona przepaść. Skoczek by spadał sobie i spadał a metry na liczniku zliczałyby się w nieskończoność. A maksymalna prędkość spadania i maks. odległość ograniczone byłaby tylko oporami powietrza i siłą grawitacji bo żeby bezpiecznie wylądować oprócz odpowiednio nachylonego lądowiska potrzebna jest również odpowiednia minimalna prędkość pozioma. Nie da się bezpiecznie wylądować gdy składowa pozioma prędkości jest równa zero a tak się dzieje przy pionowym spadaniu.

  • Kolos profesor
    @Homeomorfismus

    To oczywista nie prawda. Ile było kiedyś dywagacji jaka to prędkość nie jest potrzebna żeby skoczyć 250 metrów, bo skakali góra 220 metrów a mieli prędkości na progu rzędu 106-108 km/h.

    I co? I przyszła modernizacja Vikersund, inny profil i można było skakać 250 metrów z prędkościami poniżej 100 km/h.

    Także 300 metrów na przykład nie będzie wymagać niewiadomo jakiej prędkość.

    Zresztą nawet w czasach bardziej współczesnych zdarzały się prędkości w granicach 110 km/h i nic się złego nie działo. A jeszcze wcześniej w czasach stylu klasycznego bywały prędkości i jeszcze większe i też się dało.

    Wciąż jesteśmy bardzo daleko od granic możliwości skoczka narciarskiego.

  • Homeomorfismus doświadczony
    @Arturion

    Zgadzam się. Obawiam się, że docieramy powoli do granicy bezpiecznych skoków. Dalekie skoki = większa prędkość lotu. Nie da się tego inaczej rozwiązać, praw fizyki się nie oszuka. Chodzi o to, mówiąc kolokwialnie, by skoczek szybciej leciał do przodu niż spadał z powodu siły grawitacji. Chyba że jakieś rozwiązania sprzętowe pozwoliłyby ograniczyć prędkość spadania w dół, ale te możliwości też nie są nieograniczone.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Ponad jakie przeliczniki?? 247 i 242,5 m w huraganie pod narty, nic nadzwyczajnego. Grubo przed rekordem skoczni i nie on jedyny tego dnia lądował powyżej 240 metrów. + warunki swoje zrobiły.

    Sęk tym, że trudno zachwycać się przewagą punktową, kiedy wiesz, że Huber dostał o 37 pkt więcej od bezpośredniego rywala (D. Prevc) tylko i wyłącznie za belki w obu seriach.

    No i nie muszę dodawać, że pkt za belkę w Planicy były wzięte z sufitu. Nie wiem czemu za jedną belkę dawali aż 9 pkt. Ok. 7 metrów na belce się nie traciło....

    Huber dostał ogółem 62,7 pkt za belki....

  • Arturion profesor
    @Kolos

    A skoków nie widziałeś? Były ponad wszelkie przeliczniki. Szkoda, że nie dali mu belki wyżej, choć jednej.

  • Kolos profesor
    @dervish

    Dominacji Hubera nie widziałem bo z 44 pkt jego przewagi aż 37 pochodziło z przelicznika.

    I w tym problemem. Nie widzimy rywalizacji czy dominacji na skoczni, bo wszyscy skaczą w punkt albo grubo przed HS, tylko komputerowe wyliczenia decydują kto wygrywa i z jaką przewagą.

  • Arturion profesor
    @dervish

    "Założę się, że taki konkurs większość kibiców zanudziłby/zirytowałby na śmierć.
    Kibic nie przychodzi na konkursy żeby oglądać jakieś tam rekordy, jeżeli oczekuje rekordów to w wykonaniu najlepszych a nie jakichś egzotycznych skoczków z początku listy."
    Obawiam się, że przegrałbyś zakład. Ba, jestem pewien, :-)
    Może jestem kiepskim kibicem, ale najbardziej lubię dalekie skoki. I to skoczków niespodziewanych, nie faworytów (chyba, że to Polacy). Niespodzianka smakuje (patrz: wisienka na torcie - wiem, ty ten termin rozumiesz inaczej).

    Napiszę tak: Chcemy rekordów, często. A jak to Marusiaki będą skakać, a nie Krafty, to tym lepiej! Jesteśmy kibicami skoków narciarskich, a nie skoczków z topu (chyba, że Polacy). ;-)
    Zrozumiałeś?

    Żeby nie było: w kwestii hierarchii polskich skoczków masz moje absolutne poparcie.

  • dervish profesor
    @Arturion

    Mozna wyobrazić sobie konkurs w którym prawie cała stawka ląduje w okolicy HS lub ponad HS. Wystarczy odpowiednia manipulacja belkami. Założę się, że taki konkurs większość kibiców zanudziłby/zirytowałby na śmierć.
    Kibic nie przychodzi na konkursy żeby oglądać jakieś tam rekordy, jeżeli oczekuje rekordów to w wykonaniu najlepszych a nie jakichś egzotycznych skoczków z początku listy.

    Generalnie kibic przychodzi po emocje. Takie czysto sportowe. Dobrze wygląda konkurs w którym jakiś skoczek z czołówki odległosciowo zdominuje stawkę (może to być dwóch czy 3 skoczków). Widz przychodzi oglądać maestrię, rzeczy niebywałe. Taki dominator jakim był ostatnio Huber takich właśnie wrażeń może mu dostarczyć, pod warunkiem ze jakiś outsider startujący z wysokich belek mu tego show nie skradnie lub nie umniejszy.
    Przykład wąsacza z Norwegii i Hubera z ostatniego konkursu jest wymowny. Wąsacz bodajże oddał pod względem długości jedne z najdłuższych skoków w całym konkursie. Po konkursie mało kto to zauważa bo zajął dalsza lokatę i w walce o zwycięstwo się nie liczył, ale dla niedzielnego widza był pewnie przez chwilę bohaterem zwłaszcza dla telewidza który był zmuszony wysłuchiwać po skokach Johanssona niezasłużonych zachwytów błachutów. Tych zachwytów później zabrakło gdy dużo lepsi skoczkowie skakali o wiele wartościowsze skoki ale dużo krótsze bo z niższych belek.

  • Arturion profesor

    To będzie 101 wpis w temacie rekordów...
    Dlaczego zwracam uwagę? Bo jednak rekordy, to jest to, czego większość kibiców oczekuje. Nie "pięknych lotów" między 220 a 235 metrem.
    A jak nie ma być rekordów, to chociaż więcej lotów w granicach 235-250. Na początek.

  • Arturion profesor
    @ASJ_212

    A jakoś wszyscy żartownisie odpuścili Chile i Argentynę, gdzie kiedyś skakano (na śniegu!) i dałoby się i dziś. ;-)

  • ASJ_212 bywalec
    @Lataj

    Jeszcze Australijczyk

  • Arturion profesor
    @Krzysv1

    Tylko kwestia, czy tyle organizm człowieka wytrzyma (przeciążenia na stawy). Ale sam jestem ciekaw. Myślę, że 300 m jest osiągalne przy odpowiedniej konstrukcji skoczni. Wątpliwości pewne mam, bo prędkość lotu musiałaby być szalona. I tu nawet niski lot nad zeskokiem, mógłby wiele nie pomóc.
    Może więc nie nastawiajmy się od razu na 300.

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    Przecież wiesz, że dla prawdziwych kibiców nigdy się nie kończy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl