Siedemnaście Turniejów Adama Małysza cz. 2. 2001-2005

  • 2010-12-30 01:41

Rozpoczęty właśnie 59. Turniej Czterech Skoczni jest już siedemnastym w karierze Adama Małysza. Zerknijmy na dokonania naszego najlepszego skoczka w Turnieju, od którego zaczał się najlepszy okres jego kariery - fantastyczne lata 2001-2003 w których skromny skoczek z Wisły zadziwił świat. Oto część druga.

Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
TCS 2006/2007TCS 2006/2007
fot.
Skocznia w BischofshofenSkocznia w Bischofshofen
fot. Karolina Osenka
Skocznia w Garmisch-PartenkirchenSkocznia w Garmisch-Partenkirchen
fot. Tadeusz Mieczyński
Skocznia w InnsbruckuSkocznia w Innsbrucku
fot. Vicktoria Murawska
Skocznia w OberstdorfieSkocznia w Oberstdorfie
fot. Karolina Osenka

Tutaj można przeczytać część pierwszą

W sezonie 2000/2001 rozgrywana była 49. edycja Turnieju. Adam Małysz już w pierwszych zawodach sezonu - w Kuopio sygnalizował niezłą formę. Potem kolejne zawody odwoływano, więc to, co nastąpiło na TCS przeszło najśmielsze oczekiwania.

Polak wygrał tam wszystkie cztery serie kwalifikacyjne a były to czasy gdy do wyników kwalifikacji liczyły się również skoki zawodników prekwalifikowanych (wtedy było ich piętnastu). W Oberstdorfie przegrał z Masahiko Haradą podium o niecałe dwa punkty, ustanawiając w drugiej serii rekord skoczni - 132,5. Rekord ten przetrwał tylko kilka minut, bo pobił go zywcięzca konkursu, Martin Schmitt. To był prolog fantastycznej rywalizacji między tymi dwoma znakomitymi zawodnikami. Finał nastąpił dopiero w Planicy.

Ale wróćmy do Turnieju. Na nowe millenium świat skoków narciarskich otrzymał nowego skoczka, który sprawił, że wkrótce austriaccy kibice zaczęli przy pomocy nożyczek przerabiać własne flagi na polskie, by dopingować skoczka z Wisły. W noworocznym konkursie w Ga-Pa Adam był trzeci, przegrywając tylko z Noriaki Kasai i Dmitrijem Wasiljewem. Przy okazji Adam skokiem na 129,5 m. ustanowił niebotyczny rekord skoczni Große Olympiaschanze, bijąc poprzedni o 6 metrów. Przetrwał on aż do jej zburzenia w 2007 roku. Drugi najlepszy skok tego konkursu był o 6,5 metra krótszy. Wspaniałe osiągnięcie? Nasz mistrz dopiero się rozpędzał! W Innsbrucku odniósł pierwsze turniejowe zwycięstwo, wyprzedzając drugiego Janne Ahonena o 23 metry i 44,9 punktów! Na deser w Bischofshofen znów wyprzedził Fina o 31,9 punktów wygrywając finałowy konkurs i przeskakując rywali po 10 metrów w obu seriach.

Adam stał się pierwszym skoczkiem, który zwyciężył w całym turnieju z przewagą ponad 100 punktów nad drugim zawodnikiem i pierwszym który zgromadził w konkursie ponad 1000 pkt. Zapoczątkował zjawisko zwane Małyszomanią i to nie tylko w Polsce. O nowej gwieździe rozpisywały się - głównie z podziwem i zazdrością - szczególnie media niemieckie i austriackie.

Nie ma się co dziwić, że apetyty przed jubileuszową, 50. edycją były spore. Tym bardziej, że Adam od początku sezonu dominował. Media spekulowały, czy Małysz będzie pierwszym skoczkiem w historii, który wygra wszystkie cztery konkursy. Tymczasem polski fenomen nagle przestał wygrywać a TCS należał do Niemca Svena Hannawalda, który zrobił to, czego się spodziewano po Polaku. Postawę Orła z Wisły uznano za porażkę. Na inaugurację był "dopiero" piąty, co było najgorszym wynikiem w dotychczasowych startach tej zimy. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że w pierwszej serii Adam wyeliminował swego rodaka - Wojciecha Skupienia. W dwóch kolejnych konkursach, było już lepiej, Orzeł z Wisły stanął już na podium: w Garmisch był trzeci a w Innsburcku drugi. I gdy polscy kibice mieli nadzieję na choć jedno zwycięstwo - w Bischofschofen, (i uniemożliwienie nowemu niemieckiemu arcyrywalowi - Hannawaldowi wygranie Turnieju) Adam niespodziewanie zajął dziewiątą lokatę i wypadł poza podium Turnieju na rzecz Martina Hölwartha.

Na podium Turnieju udało się Adamowi stanąć jeszcze tylko raz - w 51. edycji, gdy zajął miejsce trzecie za Janne Ahonenem i Svenem Hannawaldem. A zaczął słabiutko - w Oberstdorfie zajął trzynaste, wydawałoby się pechowe miesjce. To był jeden z trzech konkursów w tym sezonie, w którym nasz mistrz był sklasyfikowany poza czołową "10". W konkursie na Große Olympiaschanze zajął drugie miejsce ex aequo z Andreasem Goldbergerem, co pokazuje, jak bardzo falowała jego forma. 4 stycznia na Bergisel był szósty, a w święto Trzech Króli na Paul-Ausserleitner-Schanze siódmy. W tym konkursie z powodu komplikacji pogodowych zrezygnowano z systemu K.O. w pierwszej serii.

W sezonie 2003/2004 Adam Małysz popadał w coraz głębszy kryzys formy, choć zaczął od dwóch drugich miejsc w Kuusamo. Jak zawsze jednak polscy kibice spodziewali się dobrych rezultatów przed Turniejem. Czekało ich srogie rozczarowanie. Tylko raz w Oberstdorfie nasz skoczek zajął miejsce w czołowej dziesiątce - był dziewiąty. Potem było 19. miejsce w Garmisch-Partenkirchen 25. w Innsbrucku i 20. w Bischofshofen. Ostatecznie Małysz zajął w Turnieju 15. miejsce zdobywając 908,6 punktów.

Rok później było już znacznie lepiej. Adam stanął na podium w dwóch konkursach (po raz drugi i trzeci tej zimy). Na Schattenbergschanze zajął trzecie miejsce a na Bergisel drugie. W Ga-Pa był siódmy i można było liczyć na kolejne podium Turnieju. Przed ostatnim konkursem na skoczni im. Paula Ausserleitnera Polak był drugi w klasyfikacji za Ahonenem, wyprzedzał Morgensterna i Höllwartha, w dodatku wygrał serię próbną przed finałowym konkursem . Niestety, finał Turnieju, jeden z najbardziej emocjonujących w historii, był dla naszego skoczka pechowy. Wygrał go Martin Höllwarth, uniemożliwiając Janne Ahonenowi, który wygrał trzy pierwsze konkursy, powtórzenie wyczynu Svena Hannawalda. Młody Daiki Ito pobił rekord skoczni 143 - m. Adam Małysz na półmetku był trzeci, ale w drugiej serii miał pecha do warunków i zajął siódme miejsce. Dwa oczka wyżej został sklasyfikowany Thomas Morgenstern, choć w suma jego dwóch skoków była mniejsza o 2 metry. Turniej wygrał po raz trzeci w swej karierze Janne Ahonen przed Martinem Höllwarthem a Morgenstern wypchnął Małysza z podium Turnieju o 0,2 punkta, czyli ułamek jednej noty sędziowskiej.

"Przegrałem podium TCS o 0,2 pkt., ale nie będę z tego powodu robił tragedii. Nie będzie mi się to śniło po nocach. Szkoda, że nie trafiłem w ten moment, w którym można było skoczyć bardzo daleko. We mgle przeciwnicy mieli ekstra waruneczki. Niektórzy to znakomicie wykorzystali" - tak swój występ skomentował Orzeł z Wisły.

2001 - 1. miejsce - 1045.9 pkt.
2002 - 4. miejsce - 992.8 pkt.
2003 - 3. miejsce - 959.7 pkt.
2004 - 15. miejsce - 908.6 pkt.
2005 - 4. miejsce - 985.3 pkt.

Tu można przeczytać część trzecią


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (25190) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • adamnowak76 początkujący
    @MarcinBB

    Panie Marcinie! Czy otrzymal Pan moje emaile ze statystykami? :)

  • Talar weteran
    System Hoffera

    Ja chciałbym się zatrzymać na nowym systemie pana Hoffera.. Ten system miał według niego sprawić że zawodnik zdobędzie takie miejsce na jakie w danym okresie pozwala mu forma i nawet przy skrajnie zmiennych warunkach ten oto system miał wszystko wyrównywać.. Okazuje się że jest zupełnie inaczej. Nie sądze aby chociażby Peter Prevc był w tej chwili lepszy ad Adama Małysza, Hautamekiego itd. A po 1 serii konkursu w obersdorfie skoczył od Adama 11 metrów dalej a na punktach za wiatr Adaś zyskał ok. 5m.. Powinien zyskać 15! Prawda prawdą że Adam zepsuł nieco swój skok ale na pewno nie tak bardzo skoro nie radzili sobie także Larrinto, Schmitt itp... Druga sprawa to pierwsze 4 miejsca dla Austrii po 1 turze.. W drugiej serii okazało się że ani Loitzl ani Kofler aż tak dobrzy nie są ale ustawieni już byli..

  • krwisty weteran

    @Fanka druga strona medalu jaka opisana jest w tej książce już tak nie błyszczy laurkowato he he

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl