FIS oficjalnie zatwierdził kalendarze, wyższe premie dla zawodników

  • 2013-06-10 20:24

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zatwierdziła kalendarze w skokach na nadchodzący sezon zimowy. Dla Polski najistotniejszą zmianą jest znalezienie się w kalendarzu Pucharu Świata Wisły (16 stycznia) oraz przesunięcie o dzień zawodów w Zakopanem (18-19 stycznia).

Z kalendarza PŚ Pań wypadły zawody w kanadyjskim Vancouver, które były planowane na połowę grudnia. Ten weekend (14-15 grudnia) będzie dla pań wolny.

FIS odrzucił propozycję przeprowadzenia próbnych konkursów z udziałem tylko trzech sędziów. Ostatecznie więc skoki podczas tegorocznej Letniej Grand Prix, będą oceniane przez pięciu jurorów, tak samo jak i w zmaganiach zimowych.

Zmianie uległy za to przepisy dot. możliwości skracania rozbiegu przez trenerów w trakcie zawodów. Taka możliwość będzie nadal istniała, jednak zawodnik będzie musiał uzyskać co najmniej 95% HS skoczni, aby otrzymać kompensatę punktową za niższą belkę. Ten przepis ma zapobiec nadmiernemu wykorzystywaniu tej opcji, jako zagrywki taktycznej przez szkoleniowców.

Podwojone zostaną premie dla najlepszych zawodników konkursów Pucharu Świata. Od sezonu 2014/2015 zwycięzca będzie otrzymywał 20 000 CHF, drugi zawodnik - 16 000 CHF, a trzeci - 12 000 CHF. Łączna wartość nagród pieniężnych wyniesie aż 95 800 CHF na każdy konkurs. Tak znaczące podwyższenie puli nagród z pewnością wpłynie na zwiększenie prestiżu zawodów oraz całej dyscypliny.

FIS ustalił także, że zawodnik startujący w Pucharze Świata, Mistrzostwach Świata oraz Mistrzostwach Świata Juniorów, musi mieć ukończone 16 lat.

Zobacz oficjalny kalendarz PŚ na sezon 2013/2014 >>

Zobacz oficjalny kalendarz LGP na sezon 2013/2014 >>

Zobacz oficjalny kalendarz PŚ Pań na sezon 2013/2014 >>


Tadeusz Mieczyński, źródło: fisskijumping.com
oglądalność: (20224) komentarze: (94)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • EmiI profesor
    @Tim

    No zgadzam się. Zawsze mnie bawiło to "wyczekiwanie wiatru". Przecież każdy kto widział choć raz jak wygląda rozkład sił wiatru wie że w warunkach niestabilnych wiatru nie da się wyczekać, a w stabilnych choćby nie wiadomo jak Tepes się wysilał nie puści zawodnika w warunkach diametralnie innych. Co do dawnych lat, no dokładnie kiedyś były 3 pomiary (zresztą poza PŚ dalej są) które nie uwzględniały często aż tak dokładnie kąta pod jakim wieje wiatr i ciężko tamte pomiary uznać za bardzo wiarygodne.

  • Tim doświadczony
    Emil

    Nie ma co tak rozpatrywać... Już samo ryzyko utraty punktów spowoduje, że na najważniejszych imprezach typu MŚ, IO nikt się nie zdecyduje zaryzykować utraty punktów, których można nie odrobić w ostatnim skoku. W PŚ może znajdą się trenerzy, którzy będą eksperymentować z belką..., ale tylko w tych zawodach.Tym bardziej, że wiatru nie można zaplanować :). A mówienie, że jury specjalnie puszcza jednych w lepszych , a drugich w gorszych warunkach jest przesadą. Kiedyś nie było rekompensat za wiatr, tak dokładnych, choć niedoskonałych pomiarów, a skakano. W takim razie, czy to oznacza, że wszyscy medaliści są przypadkowi. Można powiedzieć, że tak, bo gdy się trafi na ekstremalny wiatr, to nikt nie odleci...A można powiedzieć, że ten sport na tym polega i nie da się w pełni wyrównać szans. Rekompensaty za wiatr idą w dobrym kierunku, ale trzeba je jeszcze dopracować. Natomiast przepis z belką ma rywalizację, tylko ucywilizować, a nie wyrównać szanse. Ma być szybsza i bezpieczniejsza.

  • EmiI profesor
    @nieznany

    No może to spowodować niesprawiedliwości wynikające że jury komuś wbrew wszelkiej logice nie obniży belki czekając na ruch trenera. I tego też się obawiam. Co do Schmitta w Oberstdorfie, nie wiem jak wtedy wyglądała technologia pomiaru ale obecnie ciężko o jakiekolwiek wałki bo wszystko jest rejestrowane. Sędzia odpowiadający za odległość, ma podgląd video na którym na skocznie jest nałożona "siatka" z odległościami i wszystko można sprawdzić jak ktoś złoży protest.

  • nieznany weteran
    @EmiI

    Przepis 95% HS spowoduje duzo wieksze mozliwosci manipulacji jury, zarowno przy pozwoleniu na start dla danego zawodnika, jak i podczas mierzenia odleglosci przez niego uzyskanej.
    Obawiam sie, ze skoczkowie z nacji tzw. uprzywilejowanych w takich sytuacjach beda czekali na dobre warunki wietrzne, a pozostali beda musieli sobie radzic takze przy gorszych.
    Pol metra moze zadecydowac o przyznaniu zawodnikowi noty wiekszej o ok. 5 pkt. przy takiej samej belce, warunkach wietrznych I notach za styl. To bedzie prowadzilo do wypaczen, czasem spowodowanych przez pecha, a czasem sterowanych przez jury. Chyba wszyscy pamietamy konkurs w Oberstdorfie podczas wybuchu malyszomanii i "zmierzenie" odleglosci M.Schmittowi. Skoro taki "walek" byl mozliwy, to coz przy tym bedzie dodanie lub odjecie komus pol metra?
    Nie podobalo mi sie zonglowanie belkami na zyczenie trenerow, ale obecny przepis jest jeszcze gorszy. Podczas zeszlego sezonu wspolczynniki za belke byly jasne. Obnizka belki powodala okreslona kompensacje. Bylo to nieprzejrzyste, ale dosc sprawiedliwe.

  • EmiI profesor
    @dervish

    No cóż należy zdać się na rozsądek jury. Przepis o obniżce belki został najwyraźniej wprowadzony na skutek upadku Prevca, gdzie ewidentnie jury się pomyliło (chociaż można to podciągnąć pod próbę morderstwa, puszczanie Prevca z tej samej belki i w tych samych warunkach co skaczącego 217 m Żyłę). Jednak jury zauważyło za dużo zagrywek taktycznych, no i praktycznie brak upadków i podparć, po bardzo dalekich skokach (chyba tylko Bardal w Planicy i Tepes w Harrachovie) więc uznano chyba że obawy są przesadzone.

  • dervish profesor

    Zwrócić nalezy uwagę na fakt, ze nie zmodyfikowano przepisu o obniżaniu belki dlatego że pozwalał on w sposób niesportowy uzyskać za friko jakiekolwiek korzyści punktowe tylko dlatego aby ograniczyc liczbę taktycznych "obniżeń belki".

    Myślę, ze ideą modyfikacji jest aby obniżanie belki następowało jedynie w sytuacjach krytycznych, czyli zdaniem trenerów absolutnie niezbędnych dla bezpieczeństwa skoczka.
    Teraz belka będzie obniżana tylko wtedy kiedy trener będzie miał 100 % pewność, że sędziowie ustawiając wysokość belki nie uwzględnili możliwości danego skoczka co zagraża jego bezpieczeństwu.

    Pytanie czy 95% HS to jest rozsądna granica czy nie?
    Moim zdaniem 95% to troszeczkę zbyt mało.

    Tak jak ktoś juz obliczył na skoczni HS 140 daje to tylko 7 m zapasu a biorąc pod uwagę zmienne warunki pogodowe dosyć łatwo będzie o "wpadkę" i utratę rekompensat z tytułu obnizenia belki. To spowoduje, że przepis ten będzie przez trenerów wykorzystywany tylko sporadycznie i tylko w idealnych i stabilnych warunkach pogodowych, które w sezonie zdarzają się bardzo rzadko. A to jest sprzeczne z główna ideą powstania przepisu , czyli daniem trenerom możliwości reakcji na nieodpowiedzialne decyzje sędziów .

    Trenerzy będą zmuszeni do grania w sprzeczną z duchem sportu ruletkę. Przy 5 % marginesie trzeba będzie wybrać kompromis pomiędzy bezpieczeństwem skoczka a szansami na to aby skoczek uzyskał wynik odzwierciedlający jego możliwości. Obawiam się, że w praktyce skądinąd dobry przepis o obniżaniu belki stanie się martwym przepisem i znowu będziemy oglądali mrożące krew w żyłach skoki w wykonaniu najlepszych (oczywiście jeżeli sędziowie techniczni zatracą poczucie realizmu w ustawieniu belki).

    Moim zdaniem, znacznie rozsądniejsze byłoby, zwiększenie marginesu do 90% HS. Wówczas ten przepis miałby szansę na faktyczne zwiększenie bezpieczeństwa.

  • EmiI profesor
    @piotr186

    W Polsce tak. Na świecie jednak to są sportowe mega gwiazdy. Zajrzyj na jakąkolwiek zachodnią stronę sportową. Cztery podstawowe zakładki sportowe. Piłka nożna, koszykówka, tenis, golf.

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Nic nie osiągnął? Chłopie nie ośmieszał się. Od 1998 r nie był liderem światowego rankingu łącznie z 3 lata, wygrał 14 majorsów (odpowiednik wielkiego szlema, też 4 turnieje w roku) i ponad 100 różnych turniejów.
    Sport niszowy? Chłopie na świecie 50 tys ludzi ma status zawodowca. + cała masa świetnych amatorów prezentujących poziom tak wysoki że mogą walczyć o wysokie miejsca w turniejach. W Polsce dziennie przez pola golfowe przewija się 2 tys ludzi. Gdzie jesteśmy czarną dziurą. W USA rocznie choć raz zagrało 5 mln ludzi. Kij miało w ręku w życiu 40 mln. Tyle na temat "niszowości"
    wysiłek Woodsa. Gra od kiedy nauczył się chodzić. Jako dzieciak i nastolatek spędzał na polu średnio 300 dni w roku po 10 godzin dziennie. Tyle na temat wysiłku...

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Woods sportowcem wszech czasów? Gruba przesada, on nic nie osiągnął, gdyby nie gigantyczne zarobki nikt w Polsce by o nim nie słyszał. Golf to sport niszowy.

    Sportowiec wszech czasów to sukcesy + wysiłek włożony w ich zdobycie.

    Co do IO - wartość i prestiż olimpijskiego medalu jest nadal bardzo duży, przynajmniej w większości dyscyplin (może po za tenisem i piłą nożną) , taekwondo jest w Polsce może nieznane i ogólnie to sport niszowy ale w Korei to sport narodowy... Po za tym czy każdy sport musi być popularny i cieszyć się globalnym zainteresowaniem?

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Wydmuszki celebryckie? Jakby ktoś Woodsa nazwał sportowcem wszechczasów (nie golfistą, tylko sportowcem) to bym specjalnie nie protestował, chociaż ja bym bardziej widział Phelpsa na tym miejscu. (jeśli za 7 lat badania czegoś nie wykażą...) Igrzyska olimpijskie to wielkie wydarzenie jako całość. Jednak poszczególne konkurencje nie są często wielkimi wydarzeniami. Jaką popularność mają mistrzowie olimpijscy w teakwondo? Generalnie Twoja praca jest warta tyle ile Ci za nią zapłacą. Piłkarze, tenisiści, koszykarze NBA, futboliści NFL to są najlepsi atleci. Bo oni się przebili w olbrzymiej konkurencji, z pośród często milionów marzących o sławie, wielkich pieniądzach. To zabrzmi brutalnie ale w wielu sportach olimpijskich zawodnicy USA to niewydarzeni koszykarze, futboliści, baseballiści, i często zdobywają złote medale bo konkurencja jest dużo słabsza niż w wymienionych sportach. .

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Po za tym "na godne życie" to oni i im podobni zarobili w pierwszym - drugim roku zawodowej kariery. Reszta to już czysty luksus, Oczywiście są takie sporty jak np. skoki narciarskie gdzie rzeczywiście trzeba startować (i zarabiać) całe lata żeby się dorobić "na godne życie"... A na wielu sportach ciągle się nie da zarobić prawie nic, np. wielu lekkoatletów bez państwowego wsparcia (stypendia zwłaszcza) nie byliby w stanie się otrzymać i trenować.

  • EmiI profesor

    Zawsze komercjalizacja oznacza wzrost sławy prestiżu zawodników. Kto jest większą gwiazdą? Nadal czy jakiś mistrz olimpijski w judo? Tiger Woods czy jakiś mistrz olimpijski w kajakarstwie? Czasy sportu amatorskiego minęły. To se na vrati. To są ludzie którzy chcą zarobić na godne życie, na emerytury. Igrzyska olimpijskie to były najważniejsze zawody dla sportowców amatorów. W momencie dopuszczenia zawodowców igrzyska się skończyły. To jest smutna prawda.

  • anonim

    Wyższe nagrody pieniężne w PŚ to wyższa komercjalizacja tego pięknego sportu, a więc osłabienie realnej rangi zawodów takich jak przede wszystkim igrzyska, gdzie FIS nie wypłaca ani pensa medalistom, a robią to federacje. Teraz jakiś wariat - dajmy na to wyimaginowany Pan K. zamiast budować formę na igrzyska będzie walczył o kasę w konkursach PŚ, np. w odległej Japonii.

  • EmiI profesor

    @piotr186 Tylko wiesz ze na skoczek w locie podlega sile grawitacji? Że im dalej leci tym bardziej wzrasta jego prędkość? Kiedyś widziałem wyliczenia że zawodnik co na skoczni K-90 osiąga właśnie 90 m przy prędkości na progu 87 km/h przy lądowaniu ma już 102 km/h.

  • EmiI profesor

    @piotr186 No ok jest średnio kilka dni w roku w Norwegi gdzie są takie warunki jak wtedy więc jest do powtórzenia. Kombinezony załóżmy też nie są problemem bo na treningach ich nie sprawdzają i można podrasować w teorii. Ale co z prędkością przy lądowaniu. Z przeciążeniami? Nawet jak te 300 m osiągną przy 110 km/h na progu co nie twierdze że nie jest realne to i tak prędkość przy lądowaniu będzie gigantyczna.

  • Pavel profesor
    @piotr186n

    Taka ciekawostka, rekord świata rośnie w tempie średnio 1,5 metra rocznie, do 500 metrów brakuje nam 253,5, czyli jeżeli obecna tendencja się utrzyma osiągniemy tę granice za 163 lata.

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Więc tak.. To co było w Vikersund 2011 to se ne vrati... to były dziwne zawody. W niezwykłych warunkach, właściwie nie do powtórzenia. W tym roku w Vikersund kiedy warunki były bardziej standardowe, + nowe kombinezony i mieliśmy jeden skok pod 240 m przy prędkości 103,5 km/h na progu. No wiadomo że 250 m byłoby by stylem klasycznym nie do osiągnięcia, czy 150 m stylem którym skakali w latach 30. Tak samo 320 m sądzę jest do nie osiągnięcia stylem V. Możliwe ze naukowcy wymyślą technikę skakania by nawet 400 m skoczyć ale w to że tyle obecnym stylem da się osiągnąć nie wierzę.

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Zatem jeśli gdzieś padnie 300 metrowy skok to w Vikersund:)

  • piotr186n doświadczony
    pavel,Boy

    mamy prawie 250 metrów (dokładnie 246,5 metra) uzyskane z prędkością poniżej 100 km/h. Przy odpowiednim profilu skoczni i innych warunkach o których pisałeś to podejrzewam że do uzyskania 300 metrów wystarcza prędkości nie przekraczające 110 km.h Do uzyskania 400 metrów sadzę ze nie będzie potrzeba więcej niż 130 km.h A przypominam że czasy gdy skoczkowie uzyskiwali na progu prędkości rzędu 120 km/h i przeżyli wiec się da. Jednym hamulcem może być brak miejsca na wybudowanie tak ogromnego obiektu.

    W sumie to samo co wy mówicie o granicy 300 metrów mówili w latach 30 XX wieku o granicy 100 m czy w altach 80 XX wieku o granicy 200 metrów. żę się nie da , że to niemożliwe i niebezpieczne ... I Co? Po 100 metrów skaczą nawet 10 latkowie a 200 metrów to już żaden wyczyn...

  • Pavel profesor
    @piotr186n

    500 metrów to chyba ze spadochronem. Granica to 300 metrów i to po wypełnieniu szeregu warunków, a i to nie gwarantuje, że kiedykolwiek ktoś tyle skoczy.

    Na skoki 500 metrowe jest potrzebny tak gigantyczny obiekt, że najdrobniejszy podmuch wiatru robiłby różnicę rzędu kilkudziesięciu metrów. Już nawet nie wspomnę o przeciążeniach i prędkościach podczas lądowania.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl