"Skoki to moja wielka pasja" - rozmowa z Wojciechem Gąsienicą-Kotelnickim

  • 2013-09-10 01:07

Od kilku lat nie należy do żadnej z kadr, mimo to 24-letni Wojciech Gąsienica-Kotelnicki uparcie trenuje i odnosi sukcesy, póki co w zawodach niższej rangi. Tego lata wygrał już FIS Cup w Szczyrku oraz konkurs o Puchar Prezesa PZN w Wiśle, gdzie wyprzedził kilku kadrowiczów. W nagrodę otrzymał szansę występu w konkursach Pucharu Kontynentalnego, które w najbliższy weekend odbędą się w Lillehammer. Poniżej prezentujemy wywiad z reprezentantem klubu KS Chochołów.

Skijumping.pl: Na początek chciałbym Cię zapytać, jak zaczęła się Twoja przygoda ze skokami? Kiedy zacząłeś trenować skoki i w jakich okolicznościach miało to miejsce?

W.G-K.: Zanim zacząłem skakać próbowałem swoich sił w slalomie, ale to w skokach się zakochałem. Bardzo często oglądałem skoki w telewizji i w końcu sam chciałem spróbować, jednak początki były bardzo trudne. Ogólnie można powiedzieć, że późno zacząłem trenować, bo miało to miejsce w 6 klasie szkoły podstawowej. Potem poszedłem do gimnazjum sportowego i kontynuowałem skakanie.

Skijumping.pl: Kto był Twoim idolem w czasach gdy zaczynałeś skakać?

W.G-K.: Początkowo Wolfgang Loitzl, a później Adam Małysz.

Skijumping.pl: Od kilku lat nie znajdujesz się w żadnej z kadr Polskiego Związku Narciarskiego. Co Cię motywuje do tego, by w dalszym ciągu skakać i kontynuować swoją karierę?

W.G-K.: Kiedy jeszcze byłem w kadrze miałem jakieś swoje małe sukcesy i wierzyłem, że ciężką pracą mogę coś osiągnąć. To wszystko motywowało mnie do tego, aby dalej trenować. A później... Cóż skoki od zawsze były moją wielką pasją i po prostu nie umiem z nich zrezygnować.

Skijumping.pl: Czy miałeś takie momenty kryzysu, podczas których chciałeś dać sobie spokój ze skokami?

W.G-K.: Oczywiście bywały już takie momenty kiedy chciałem zrezygnować, ale koledzy którzy zakończyli wcześniej karierę radzili, abym nie popełniał tego błędu co oni i nie rezygnował za wcześnie.

Skijumping.pl: Co sprawiło, że akurat tego lata zacząłeś tak dobrze skakać. Czy zmieniłeś coś w treningu w porównaniu do poprzednich lat?

W.G-K.: Tak, w ubiegłym roku zmieniłem klub (z Wisły Zakopane na KS Chochołów - przyp. red.), trenera, zacząłem realizować zupełnie nowy plan treningowy. Można więc powiedzieć, że praca którą wykonuje z nowym trenerem (Danielem Bachledą - przyp. red.) zaczęła przynosić efekty tego lata.

Skijumping.pl:Jak ocenisz weekendowe zawody w Zakopanem w Twoim wykonaniu?

W.G-K.: Ostatnie dwa starty w Zakopanem nie były najlepsze (Wojciech zajął 16 miejsce w Pucharze Solidarności i 21 w Mistrzostwach Polski - przyp. red.). Jednak nie oglądam się za siebie, przede mną następne zawody i będę starał się wypaść jak najlepiej.

Skijumping.pl: Występ w Pucharze Kontynentalnym w Lillehammer w najbliższy weekend będzie Twoim pierwszym od dwóch i pół roku startem za granicą. Czego oczekujesz po tych konkursach?

W.G-K.: Moim celem jest oddać jak najlepsze skoki, które pozwolą mi zająć wysokie pozycje.

Skijumping.pl: Co uważasz za swój największy sukces? Czy było to tegoroczne zwycięstwo w FIS Cup w Wiśle czy może brązowy medal w drużynie na Uniwersjadzie w Erzurum w 2011 roku?

W.G-K.: Moim największym sukcesem był medal na Uniwersjadzie. W zawodach drużynowych trzeba pamiętać o tym, że jeżeli zepsuje się skok to nie tracę na tym tylko ja, lecz cała drużyna, więc presja jest większa.

Skijumping.pl: Jakie masz plany i cele na najbliższy sezon zimowy? Czy będzie to kolejna Uniwersjada czy może celujesz w zawody wyższej rangi?

W.G-K.: Jak na razie nie myślę o konkretnych zawodach, moim planem jest przygotować się do sezonu zimowego jak najlepiej, chcę aby moja forma była jeszcze wyższa niż teraz.

Skijumping.pl: Do pewnego czasu uprawiałeś również kombinację norweską, co sprawiło, że zdecydowałeś się poświęcić wyłącznie skokom?

W.G-K.: Zbyt późno zacząłem trenować kombinację, miałem duże zaległości jeżeli chodzi o treningi biegowe, przez co było mi ciężko uzyskać dobry wynik, więc postanowiłem że będę tylko skakał. Taką decyzję podjąłem dwa lata temu.

Skijumping.pl: Jaka jest Twoja ulubiona skocznia w Polsce i za granicą?

W.G-K.: W Polsce Wielka Krokiew, a za granicą Ttitisee Neustadt.

Skijumping.pl: Ile wynosi Twój rekord życiowy?

W.G-K.: 143 metry, tyle skoczyłem przed dwoma laty podczas treningu na Wielkiej Krokwi.

Skijumping.pl: Czym zajmujesz się na co dzień poza skokami?

W.G-K.: Jestem studentem AWF-u Katowice. Studiuję Wychowanie Fizyczne na drugim roku. Poza tym lubię chodzić po górach, od dziecka interesowała mnie straż pożarna, należę więc do Ochotniczej Straży Pożarnej.

Skijumping.pl: Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia w Lillehammer.

W.G-K.: Również dziękuję.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8901) komentarze: (24)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • EmiI profesor
    @piotr186

    Erzurum odwołuje jeden konkurs za drugim, Francuzi odwołali FIS Cup, Kanada wycofała się z organizacji PŚ kobiet, Estonia jakiś czas temu zrezygnowała z organizacji PŚ w kombinacji mimo że raz byli w wstępnym kalendarzu. Najpierw trzeba się dowiedzieć czy te kraje są chętne by organizować zawody.

  • piotr186n doświadczony
    greg

    Nie tragizowałbym trochę tych obiektów w Polsce mamy (Goleszów,Gilowice, Wisła-Łabajów, Szczyrk, Bystra) oczywiście trochę mało jest skoczni ale tez nie tak tragicznie jak piszesz, kluby też nie aż tak biedne (to już nie te czasy co 15 lat temu wtedy to była bieda prawdziwa) skoki kobiet w Polsce oczywiście są (dwie grupy szkoleniowe w Wiśle i Zakopanem) a każde zawody juniorskie mają też kategorie dla dziewcząt, Szwecja nam nie grozi, za dobrych mamy skoczków.


    też jestem za skokami w egzotycznych krajach i fakt ze FIS (wbrew deklaracjom) ma to gdzieś, I są zawody niskiej rangi gdzie właśnie te "egzotyki" odnoszą sukcesy to FIS Cup,

  • greg początkujący
    Puchar Karpat

    Ten Puchar Karpat to tylko potwierdzenie tego o czym mówię: jest przeznaczony dla zawodników do 21 lat. Gąsienica-Kotelnicki w nim nie wystartuje...

  • EmiI profesor
    @greg

    No i tutaj się zgadzam, jak już państwo i samorządy mają obowiązek finansować sport i kluby to niech to robią w miarę sprawiedliwie. W jednym mieście (narciarskim!) na piłkę nożną na poziomie A klasy wydaje się kilka razy więcej pieniędzy z budżetu miasta już na narciarstwo mimo że warunki są. Mimo że jedno i drugie jest tak samo nie dochodowe, a w piłce nożnej wyników nie ma a w narciarstwie mogą być. Co do lig, ma być od tego sezonu zawody o Puchar Karpat, od dawna jest Puchar Alpejski w wielu krajach jest cykl dla młodych zawodników, w Japonii skacze w zawodach setki zawodników i tutaj ich dramatem jest odległość od Europy. Ciekawe jak ten Puchar Karpat wypadnie w praniue

  • greg początkujący

    Nie jestem przeciw profesjonalizacji, tylko za stworzeniem przestrzeni dla tych zawodników (i dla tych krajów) którzy na ten "profesjonalny cyrk" się nie mają szans załapać. Oprócz Ligi Mistrzów potrzebna jest też "liga okręgowa", akademicka, może azjatycka "Liga Mistrzów" itp. Im więcej ludzi będzie skakać tym większa szansa na wysoki poziom. Podajesz przykład tenisa: tam oprócz ATP masz kilkaset mniejszych turniejów zawodowych i pewnie kilkanaście tysięcy amatorskich. Jasne, ze skokami tak nie będzie bo drożej i potrzebna infrastruktura, ale podtrzymuje opinię że polityka FIS i przede wszystkim PZN jest w tej sprawie błędna. Teraz jest boom na skoki ale jak długo? A Średnia Krokiew bez homologacji, na Podhalu właściwie nie ma gdzie skakać poza Zakopanem, Lubawka w gruzach, Karpacz zamknięty, Wisła-Centrum w ruinie, planowana skocznia w Zagórzu pozostaje na papierze, w klubach brakuje nart i kombinezonów, skoków dziewczyn właściwie nie ma, trenerzy w klubach, którzy uczą podstaw - zarabiają nędzne grosze i nie dostaja odpowiedniego wsparcia. Żeby się nie skończyło jak w Szwecji...

  • EmiI profesor
    @greg

    A może jak zawodowy cyrk odjedzie jeszcze dalej, pieniądze będą jeszcze większe, to pojawią się inwestorzy w tych krajach, a także rodzice będą chętniej płacili na skokowe treningi jak to się robi w tenisie i golfie? W tenisie wydawało się że powinno dominować zupełnie USA, ale duża popularność w innych krajach sprawiło że ostatnio w czołowej "20" rankingu nie było żadnego Amerykanina. Za to jest Polak, Serb, Czech, Rosjanin. Kiedy była mała profesjonalizacja mieliśmy 20 skoczków lądujących na buli a pięciu skączących ponad jury distance teraz jest wyrównana walka. W najbardziej profesjonalnym i najbogatszym indywidualnym sporcie na świecie czyli golfie nikogo nie szokuje że zawodnik nr 150 na świecie wygra duży turniej, a lider światowego rankingu zajmie 70 czy 80 miejsce. Jest piekielnie wyrównany poziom i emocje bez Kirgizów i Słowaków. W czołowej "55" rankingu WRL w skokach są przedstawiciele 13 państw. W czołowej "55" tenisowego rankingu ATP jest 21 krajów. Maksymalna komercjalizacja nie wykluczyła innych krajów a kibic ma pewność że otrzymuje najlepsze możliwy produkt.

  • greg początkujący
    post scriptum

    W ten weekend było Letnie GP Weteranów w czeskim Rożnowie, 20 km od polskiej granicy. Byli Czesi, Słowacy, Rosjanie, Ukraińcy, Niemcy, nawet Szwedzi. Polaka ani jednego.

  • greg początkujący
    różnica

    Masz częściowo rację, ale nie do końca. Między Polską a Rosją też jest różnica w zarobkach? Jest, ale na naszą korzyść. Poza tym 25-30 latka nie utrzymują rodzice, to żadne wyjście. Ja nie mówię o pełnym zawodowstwie, dorosły mężczyzna musi utrzymać się sam. Problem leży bardziej w klubach i ich słabości: nie ma lepszego sprzętu, nie ma pieniędzy na dobrych trenerów (zarabiają grosze), klubowe obiekty są w fatalnym stanie. No i zawody: musi byc system zawodów, bo po to się trenuje by walczyć o zwycięstwo. Niekoniecznie na MŚ, mogą być Mistrzostwa Bieszczadów :-) Gdzie są kluby akademickie, gdzie sport studencki? U nas większość zawodów jest dla juniorów, potem nie ma nic. Zobaczcie ilu ludzi skacze w zawodach Masters (dla weteranów), chocby w Czechach czy Rosji. U nas jak masz 22 lata to już sportowa emerytura. Ta postępująca profesjonalizacja zabija zresztą skoki, Czy liczba krajów uprawiających skoki jest większa niż kiedyś? Nie, mniejsza. A liczba skoczków - wielokrotnie mniejsza! Patrzcie co sie dzieje na Słowacji, Białorusi, Bułgarii (może teraz Zografsky cos ruszy), nawet Szwecji. A czemu nie skaczą w Danii, Hiszpanii, Islandii, Serbii, Bośni - kiedyś tam też były skocznie i skoczkowie. Nie skaczą, bo ten "zawodowy cyrk" odjechał już za daleko, a FIS nie robi nic by skoki spopularyzować. Liczą się Niemcy i Austria. Największe mozliwości rozwoju skoków są w Azji (Chiny, Korea, Turcja, Kazachstan, Kirgistan, docelowo może Iran), ale oni nie ruszą z miejsca jak każe im się ścigać od startu ze Schlierenzauerem, bo to jak wyscig rowerem na zawodach żużlowych. Powinni mieć jakieś swoje rozgrywki, serie, i to u siebie, a dopiero najlepsi próbowali by sił w Europie. FIS w ogóle tym sie nie interesuje. A skoki narciarskie własnie wypadły z programu Uniwersjady, w Grenadzie ich nie będzie. Przepraszam, wiem że to trochę nie na temat, ale historia Gąsienicy-Kotelnickiego poruszyła we mnie emocje, te pozytywne i te negatywne :-)

  • EmiI profesor
    @greg

    Różnica między Polską i Norwegią jest w zarobkach. Czyli takiemu seniorowi mogą pomagać rodzice co lepiej zarabiają niż polscy, ewentualnie może pracować na pół etatu i dalej zarabiać tyle by stać go było na skoki. Ale na pewno nie mają od żadnej federacji wspomagania.

  • greg początkujący
    szkoda

    Moim zdaniem słabością skoków jest brak ścieżki kariery dla takich zawodników jak Wojtek. Właściwie jak kończysz wiek juniora i nie załapiesz się na kadrę, to musisz kończyć. W klubach nie ma pieniędzy, sprzętu, warunków do kontynuowania kariery na wyższym poziomie. Skoki nigdy nie staną się naprawdę masowym i popularnym sportem jak ograniczą się do elity w GP i młodzieżowego zaplecza w CoC czy FIS Cup. Zobaczcie ilu seniorów skacze na dość wysokim poziomie w Norwegii, Niemczech czy nawet Rosji, a ilu u nas. Jak masz 22 lata i nie zdobywasz punktów w PŚ to zamykaj narty w komórce! Trzymaj się Wojtek, bo tacy jak ty czy Śliż są solą sportu :-)

  • EmiI profesor
    @Boy

    Jest wiele czynników które wpływają na to ile można latać. Np nowe skocznie wbrew pozorom nie ułatwiają dalekich skoków. Wymagają większych prędkości na progu (na starych dużych skoczniach uzyskuje się prędkości często poniżej 90 km/h, takich jak Zakopane, Sapporo czy wcześniej Hakuba zimą) i profil jest taki że przy HS jest nieco bardziej płasko niż na starych obiektach (wystarczy zerknąć na FISowiskie homologacje). Przez co dalekie loty nie są aż takie łatwe do ustania. No i zależy jeszcze kto skacze. Jak ktoś z czołowej "20" skacze 5 m poniżej HS wiadomo że nie ma potrzeby obniżki. Ale jak to uzyskuje Kazach czy Koreańczyk to już obniżka belki jest wskazana.

  • Boy profesor

    Wiele osób jest za obniżaniem belki, gdy zawodnik zbliży się na kilka metrów do punktu HS tłumacząc to względami bezpieczeństwa. Ale prawda jest taka, że większość profesjonalnych skoczków narciarskich, nawet mniej znanych skacze sobie na treningach 10 metrów za dystansem HS i większość z tych skoków jest ustanych. A nad tymi zawodnikami czuwają przecież trenerzy, którzy (idąc tokiem rozumowania tych asekurantów) powinni uważać na zdrowie zawodników, mimo wszystko pozwalają im przeskakiwać skocznie. A w grę nie wchodzą tylko mało znani trenerzy klubowi, tylko często trenerzy kadrowi, bo znaczna część takich spektakularnych skoków ma miejsce na zgrupowaniach kadr.

  • kryniu początkujący
    skoczkowie i ich klasyfikacje

    jesli kogos interesuja klasyfikacje skoczkow w startach pucharowych czy w turniejach
    . to zapraszam na wikepedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Strona_g%C5%82%C3%B3wna

    imie i nazwisko skoczka lub na ski jumping

  • EmiI profesor
    @Boy

    Tylko ze zapominajmy że Wielka Krokiew to jest skocznia o charakterystycznym profilu. Na papierze powinna wymagać mniejszych prędkości na progu niż...Okurayama, tylko że tam nigdy nie ma takich dobrych warunków nośnych jak w Japonii przez co prędkości są wyższe. Kiedy na Wielkiej Krokwi trafią się sprzyjające okoliczności można skoczyć bardzo daleko. Nawet były skoki ponad 138 metrów z telemarkiem.

  • Boy profesor

    Rekord życiowe Kotelnickiego 143 m na HS134 to odpowiedź dla wszystkich, którzy chcą obniżania belki przy skokach 135 m na HS140. Chyba nie ma w Polsce skoczka seniora, który na Wielkiej Krokwi nie skoczyłby 140 m.

  • EmiI profesor

    Szkoda że inni skoczkowie kończą szybko przygodę ze sportem zamiast trenować półamatorsko, poza kadrą, nawet za własne pieniądze, pracując nawet zawodowo. Zawsze jest szansa że by się przebili jak taki Evensen czy Jacobsen w późnym wieku czy z takich zawodników o mniejszych sukcesach Ingvaldsen, co chyba do 23 roku życia nie startował w zawodach rangi FIS.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl