Stefan Horngacher: "Chcemy, aby zawodnicy skakali na wysokim poziomie całą zimę"

  • 2017-06-13 21:03

Polscy skoczkowie nie próżnują i wczoraj rozpoczęli kolejne zgrupowanie. Tym razem podopieczni Stefana Horngachera szlifują formę w niemieckim Hinterzarten, gdzie już 29 lipca obędą się zawody Letniej Grand Prix.

Mimo wspaniałego, minionego sezonu, austriacki szkoleniowiec naszych skoczków nie narzeka na zwiększone zainteresowanie drużyną.

- Nie zauważyłem, aby pojawiło się więcej presji i zainteresowania ze strony mediów czy kibiców. Być może jest nieco więcej zapytań o ewentualne spotkania z zawodnikami, ale nie jest to jakaś duża zmiana w porównaniu do ubiegłego roku.

Horngacher skomentował także informację o inauguracji Pucharu Świata w Wiśle.

- Inauguracja Pucharu Świata w Wiśle to dla nas dobra wiadomość. Po pierwsze nie będziemy musieli daleko podróżować, jak to często bywało podczas rozpoczęcia sezonu. Poza tym liczę na to, że uda się przygotować skocznię nieco wcześniej i będziemy mogli oddać w Wiśle pierwsze skoki na śniegu. Obiekt będzie także wciąż gotowy po zawodach, więc np. juniorzy będą mogli rozpocząć treningi na śniegu już pod koniec listopada. Jest dużo pozytywnych aspektów inauguracji Pucharu Świata w Wiśle i sądzę, że to naprawdę świetnie, że możemy mieć tam pierwsze zawody.

Trener Polaków nie przejmuje się wprowadzeniem przez FIS nowego przepisu dot. braku zapewnionej kwalifikacji dla zawodników czołowej "10".

- Zawsze są pozytywy i negatywy takich decyzji. Generalnie to dobrze, gdy wszyscy muszą brać udział w kwalifikacjach i zapewnić sobie udział w zawodach. Czasem jednak ci najlepsi powinni mieć trochę łatwiej, w nagrodę za dobre wyniki. Trzeba po prostu przyjąć te zasady i nie powinno to sprawić wielkiej różnicy. Jeśli dany zawodnik nie skacze na tyle dobrze, żeby znaleźć się w czołowej "50" kwalifikacji, wówczas naprawdę nie ma znaczenia czy weźmie udział w konkursie.

Stefan Horngacher zapowiada również, że nie próbuje specjalnie przygotowywać polskiej drużyny pod kątem konkretnych startów.

- Naszym priorytetem jest przygotowanie zawodników w taki sposób, aby byli w stanie rywalizować na najwyższym poziomie przez cały sezon - to jest jasne. Podczas sezonu zimowego musimy cały czas wszystkich bacznie obserwować i ewentualnie dokonywać drobne, indywidualne zmiany. Nie ma mowy tutaj o planowaniu z góry, że najwyższa forma przyjdzie podczas konkretnej imprezy. Chcemy, aby zawodnicy skakali na wysokim poziomie całą zimę i ewentualnie dokonamy drobnych poprawek na takie imprezy jak Turniej Czterech Skoczni, MŚ w lotach czy Igrzyska Olimpijskie. Ten sezon obfituje w wiele ważnych imprez i Pjongczang nie jest jedyną, na której trzeba się koncentrować.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10197) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Fanka_Ammanna doświadczony
    @Pavel @pavel

    Ja również wolę jednego, fenomenalnego zawodnika, bijącego rekordy i zdobywającego największe sukcesy. Skoki to dla mnie sport typowo indywidualny i kojarzy mi się przede wszystkim z takimi dominatorami, którzy zagarniają całe show w sezonie dla siebie. Co prawda, sezony, w których dwóch zawodników bije się o KK do końca przynoszą wiele emocji, ale jakoś tak milej wspominam te typowo zdominowane sezony. Jeśli chodzi o zmagania drużynowe, to są one w stanie przynieść mi radość, tylko jeśli nasza drużyna walczy o najwyższe pozycje, ale to wynika po prostu z przywiązania emocjonalnego.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Jak pisałem, co kto lubi.

  • dervish profesor
    @Pavel @pavel

    No ja takze bardziej ucieszyłem sie ze złota niż z brązu. Ale gdybym miał do wyboru złoto indywidualne lub druzynowe to bez chwili zastanowienia wybrałbym idywidualne.

    Przekornie powiem, że zawsze bede wolał jednego regularnie zdobywającego najwyższe laury (porównanie Małysz i Stoch kontra kadra Niemiec) niż grupę mocnych zawodników, walczących ale przegrywających wszystko co najważniejsze.
    Zawsze będę wolał jednego mistrza niż kadrę złożoną z kilku "Wellingerów, Freitagów itp" która bije krajowe rekordy w PN ale nie zdobywa KK, a na imprezach docelowych zdobywa zaledwie solidne miejsca w top 10 a nawet na podium jednak mając "zakodowane", że zwycięstwa w tych imprezach są zarezerwowane dla prawdziwych mistrzów.

  • EmiI profesor
    @Pavel @dervish

    Ja jednak uważam że indywidualne sukcesy zależą głównie od szczęścia a drużynowe od ogólnej kondycji dyscypliny. Szczęścia nie w rozumieniu fart do warunków, ale że człowiek o danych predyspozycjach, o wybitnej umiejętności współpracy z aktualnym trenerem kadry, urodził się właśnie u nas a nie za zachodnią granicą. Przykładem takiego farta najbardziej jaskrawym byli Szwajcarzy co im się trafili jednocześnie jak ślepej kurze ziarno Ammann i Kuettel. A Niemcom ciągle czegoś brakowało, aż trafił się Freund, złoto olimpijskie w drużynie, ale w tym sezonie znowu nie fart bo Wellingerowi trafił się Kraft :)

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Raw Air dla mnie kibica impreza trzeciorzedna, nie zmartwiłbym się gdyby i tu był sukces ale dla mnie Raw Air to przede wszystkim ostatni (albo jak kto woli przedostatni) niezwykle ważny etap rywalizacji o KK. W tym okresie nie interesuje mnie generalka turnieju, na konkursy patrze wyłącznie pod katem rywalizacji o KK. Na przykład bardziej ucieszy mnie 5 miejsce w konkursie walczącego o KK Stocha przy 15 miejscu jego najgroźniejszego rywala niż zwycięstwo Żyły który walczy tylko o dobra pozycję w Raw Air. Rzecz jasna gdybym stanął przed alternatywą: zwycięstwo Żyły albo zwycięskie 5 miejsce Stocha wybrałbym wariant z Kamilem.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Ja dość przekornie napiszę, że wole 3-4 mocnych zawodników uzupełnianych kolejnymi 2-3 punktującymi przez cały sezon PŚ od jednego który, zdobywa laury i miernej całej reszty. Jakoś ciekawiej mi się obserwuje takie zmagania, kiedy przez cały konkurs mamy rozstawionych zawodników niż jednego pod koniec 30-tki i jednego na jej początku, powiem więcej, złoto drużyny bardziej emocjonalnie przyjąłem niż brąz Żyły. Co kto lubi.

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Raw Air dla mnie kibica impreza trzeciorzedna, nie zmartwiłbym się gdyby i tu był sukces ale dla mnie Raw Air to przede wszystkim ostatni (albo jak to woli przedostani) niezwykle ważny etap rywalizacji o KK. W tym okresie nie interesuje mnie generalka turnieju, na konkursy patrze wyłącznie pod katem rywalizacji o KK. Na przykład bardziej ucieszy mnie 5 miejsce w konkursie walczącego o KK Stocha przy 15 miejscu jego najgroźniejszego rywala niż zwycięstwo Żyły który walczy tylko o dobra pozycję w Raw Air. Rzecz jasna gdybym staną przed alternatywą zwycięstwo Żyły albo zwycięskie 5 miejsce Stocha wybrałbym wariant z Kamilem.

  • dervish profesor
    @Pavel @Pavel

    A ja mierzę sezon poziomem satysfakcji. Siła dyscypliny mierzona ilością punktów w PN nie daje mi satysfakcji o ile nie wiąże się to z wygraną KK (PŚ lub PN), bo w kontekście generalek tylko KK są ważne i pamiętane, pozostałe pozycje w generalkach to miejsca przegranych o ile nie są one podparte sukcesami na imprezie docelowej.

    Od wielu sezonów nie zmieniam zdania. Przenigdy nie zamieniłbym sie miejscami z kibicami niemieckimi którzy przez lata mieli bardzo silną pozycje w PN podczas gdy my prawie sie nie liczyliśmy, ale to my hurtowo zdobywaliśmy KK bądź laury na imprezach docelowych (głównie Małysz i Stoch ale druzyna też co nieco dorzucała i dorzuca :) ) podczas gdy Niemcy mimo całej swojej potęgi musieli w PN uznawać wyższość Austrii a indywidualnie począwszy od ery Małysza na sukces Freunda musieli czekać kilkanaście lat.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    Sezon zimowy trwa 5 dobrych miesięcy i o ile takie zaplanowanie treningów, aby najwyższa dyspozycja przyszła dajmy na to 20 lutego jest nie możliwe, to trafienie w np luty jako cały miesiąc jest wykonalne. I tu nawet nie mówimy o jakimś tłumieniu formy we wcześniejszych startach tylko takie dozowanie obciążeń treningowych, aby szczyt wydolności był w określonym czasie. Niestety skoki to sport techniczny i to taki, którego ostateczny wynik zależy od takie wielu zmiennych, że "utrafienie" jest dużo trudniejsze niż np w kolarstwie. Dlatego jeden sezon nie powiem nam kompletnie nic o celach startowych oraz procencie ich realizacji. Warto patrzeć na tendencję wieloletnią, jeżeli dany schemat się powtarza w miarę często to można wyciągnąć wniosek, że dany trener tak planuje obciążenia, aby forma była w takim, a taki okresie. Tylko tu też nie będzie 100% przełożenia bo sama strona fizyczna nic nie znaczy jeżeli przykładowo posypała się technika. U Kruczka dochodził jeszcze błąd przy samym przejściu z ceramiki na lód, który też miał wpływ na rozkład dyspozycji w trakcie całego sezonu. Na koniec mamy jeszcze czas bezpośrednio przed samym terminem docelowym, gdzie też można wiele doszlifować.

    W ręcznej jest o tyle prościej, że robisz wydolność w okresie przygotowawczym i bazujesz na tym cały sezon, pracując tylko nad taktyką i aspektami technicznymi (oczywiście jest trening siłowy, ale trochę w innym celu). Na koniec zespołowość też inaczej wpływa na przygotowania niż ma to miejsce w sporcie indywidualnym.

  • EmiI profesor
    @Pavel @pavel

    Nigdy nie byłem wyczynowym sportowcem, więc się nie znam, o ile dobrze pamiętam Ty grałeś w ręczną więc coś więcej powiesz, ale przypomniał mi się wywiad z ówczesnym trenerem od przygotowania fizycznego kadry A (obecnie juniorów) Michałem Wilkiem i wyraźnie powiedział. Trenujemy cały czas tak samo, nie bawimy się w żadne superkompensacje, tłumienie formy w skokach by potem przyszła z podwójną siłą to największe zło, zmiany w obciązeniu będą zależeć tylko od tego na co zawodnik jest gotowy, od jego zdrowia, czy od tego czy inne czynniki jak dalekie lądowania wpływają na zmęczenie mięśni itd.

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    Ja jednak sądzę że Kruczek mówiąc "spokojne" miał na myśli bez nerwów. Czyli że jest dobrze, rywali nie trzeba za bardzo gonić, można spokojnie trenować i startować. Bo nerwy mogą powodować efekt kuli śniegowej że do tej imprezy docelowej nie uda się pozbierać a będzie jeszcze gorzej. To nie znaczy że Kruczek nie chciałby wejścia "niespokojnego" w stylu 4 Polaków na 4 pierwszych miejscach w Klinenthal czy na Ruce :)
    @pavel

    Taki układ sezonu byłby dla naszych skoczków najlepszy.
    Super igrzyska i potem Stoch albo Kot wygrywają Raw Air z planowanymi 6 mln koron za 1 miejsce w generalce :P 1 mln za 3.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Kruczek nie potrafił przygotować zawodników do przejścia z torów ceramicznych na lodowe i stąd "spokojne wejście w sezon". Czy specjalnie przygotowywał zawodników do imprezy docelowej, tego nie wiem, być może było to wynikiem wspomnianej wcześniej zapaści na starcie, a być może zaplanowanym działaniem. W każdym razie mogliśmy zaobserwować stałą tendencję czyli: beznadziejny start sezonu --> lekka zwyżka formy przed Engelbergiem --> dół podczas T4S --> powolny wzrost od zawodów w Polsce --> solidna impreza docelowa --> solidna końcówka PŚ. W zależności jak wyglądała ogólna forma naszej kadry ten układ był zachowany w różnych proporcjach, co prawda trafiały się zawalone główne imprezy np Vancouver, czy mocny start sezony, ale to były raczej epizody. Ogólnie wskazywałoby to, że celem były turnieje rangi mistrzowskiej nawet kosztem całego PŚ.

    Ja osobiście wolałbym mocny sezon od udanej imprezy mistrzowskiej. Dlaczego? To właśnie PŚ pokazuje prawdziwą siłę pojedynczych skoczków jak i całej kadry.

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Moim zdaniem, chodziło raczej o to, że początek sezonu to miało być przygotowanie do "trzęsienia ziemi" jakie miało nastąpić podczas imprezy docelowej i później utrzymać się na tym poziomie do końca sezonu.

    A "spokojne wejście w sezon" to pojecie względne. Mogło byc słabe, bardzo słabe i niezłe. Kruczek rzecz jasna marzył o niezłym, ale całe gadanie o spokojnym wejściu w sezon miało nas przygotować do tego, by z rozliczaniem poczekać na imprezę docelową, a później na koniec sezonu. Marzeniem Kruczka było aby każdy kolejny sezon był lepszy od poprzedniego o co najmniej 1 punkt, ale siłą Kruczka było to, że "punktował" w najważniejszych chwilach sezonu.
    Użyłem cudzysłowu, bo jasne jest, ze na imprezach docelowych punktów do generalki się nie zdobywa, zamiast nich zdobywa się punkty z których jest się rozliczanym na koniec sezonu.
    Nikt albo prawie nikt nie rozliczał Kruczka za wynik w PN. Liczyła się realizacja celów, czyli wynik na imprezie docelowej lub sukces w generalce.

    Jako kibic, zawsze byłem zainteresowany przede wszystkim "punktami" wynikającymi z realizacji celów. Co mi po tym, że kadra Kruczka zaliczyłaby rekordowy sezon w PN prezentując przez cały sezon równą formę gdyby przy okazji nie zdobyła medali na MŚ lub KK?
    To, już wolę troszeczkę mniej tych punkcików w PN ale niech sezon będzie okraszony sukcesami na imprezie docelowej i/lub w generalce PŚ. Bez tych sukcesów rekordy w PN zawsze będą oznaczały dla mnie porażkę (głęboki niedosyt). Zawsze wolałem jednego mistrza niż kadrę solidnych i regularnych do bólu średniaków.
    Tym bardziej, że od chwili wybuchu malyszomanii mieliśmy tylko ze 2-3 sezony bez sukcesów w imprezach docelowych bądź w generalce PŚ (chodzi o KK). Dlatego trudno się dziwić, że taki rozpieszczony kibic jak ja, uważa sezon bez wspomnianych sukcesów za stracony (bez względu na ilość punktów w PN) a jeżeli rzecz dotyczyłaby obecnego sezonu olimpijskiego to byłoby to dla mnie wydarzenie z pogranicza katastrofy , której rozmiar zwiększają rozbuchane aspiracje wynikające z sezonu 2016/17.
    Co do sezonów olimpijskich to dwa poprzednie sezony przyniosły nam medale na IO więc tym bardziej trudno nie oczekiwać iż passa nie zostanie przedłużona na kolejne igrzyska.

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    Kruczek mówiąc o "spokojnym wejściu w sezon" miał raczej na myśli by znowu nie spartolić początku by nie było nerwówki a nie obawa przed zbyt mocnym rozpoczęciem.

  • Kolos profesor
    @dervish @dervish

    Nadinterpretowujesz wypowiedź Kruczka. MŚ w lotach na pewno w tamtym roku były obiektywnie imprezą główną to dlaczego miałby tak nie powiedzieć??

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Tak jak napisałem wyżej mylisz kwestie podejścia do konkursu (tu rzeczywiście można często znaleźć wypowiedzi typu: "każdy konkurs traktuje tak samo" z kwestią podejścia do sezonu i związanymi z nią celami strategicznymi. Tu sprawy były stawiane jasno. Rozliczamy (się) z wyników na imprezie docelowej i z generalki PŚ. Brak medali = porażka.

    Tu masz jeden z przykładów: wypowiedź Kruczka przed sezonem 2014/15
    =====================================
    Gdyby miał Pan wybrać jedno trofeum: Puchar Świata, zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni lub Mistrzostwo Świata w Lotach, to wybrałby Pan??

    Puchar Świata. On pokazuje największą klasę zawodnika, nie jednorazowa impreza, ale wiele startów rozłożonych w bardzo długim czasie. Niemniej jednak IMPREZĄ GŁÓWNĄ będą Mistrzostwa Świata w Lotach, bo jest to jednak wydarzenie rangi mistrzowskiej, na którym poza jednym medalem Piotra Fijasa było wiele czwartych miejsc. Pojawialiśmy się w czołówce, ale nie było medalu i myślę, że mamy zawodników, którzy mogą o niego powalczyć.



    Mistrzostwa wymuszają przygotowanie skoczków na wcześniejszy szczyt formy, bo odbędą się nie w lutym czy w marcu, jak zazwyczaj, ale w połowie stycznia, 10 dni wcześniej kończy się Turniej Czterech Skoczni. To coś zmienia?

    Myślę, że to nie ma dużego znaczenia, musimy tylko pilnować kwestii bardzo istotnej, jaką jest SPOKOJNE WEJŚCIE w sezon. To da komfort pracy na kolejne tygodnie poprzedzające Mistrzostwa Świata. I choć w Klingenthal pogoda bywa kapryśna, to jest taka dla wszystkich reprezentacji, nie tylko dla Polaków, dlatego liczę, że ten cel uda się zrealizować
    =========================================================

    Podobne wypowiedzi odnośnie hierarchii celów można znaleźć właściwie przed każdym sezonem. Dla Kruczka i PZN zawsze najważniejsze były imprezy docelowe i generalka na koniec sezonu. Wszystko było temu podporządkowane, stąd zawsze były BPS-y przed imprezami docelowymi, zawsze były "spokojne wejścia w sezon", szczyty formy na imprezach docelowych itp, itd.

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    No Tajner tak mówił i na pewno teraz też powie. Ale co do Kruczka ja pamiętam jak na konferencji przed sezonem olimpijskim Kruczek mówił że nie robi rozróżnienia na lato i zimę i każdy konkurs traktuje tak samo, by potem przed samymi igrzyskami dodać że każdy konkurs ziomowy jest traktowany tak samo z igrzyskami włącznie. A "spokojne wejście w sezon" to bajka by uspokoić kibiców i sponsorów. Mówisz że chodzi o psychologie. Być może chodzi o psychologię nie przeczę. Ale to samo może być w przypadku Horngachera, jak sam zauważyłeś mówiąc o zdjęciu presji.

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Nieprawda. Poczytaj sobie przedsezonowe wywiady Kruczka, Tajnera. W każdym z wywiadów była mowa o imprezie docelowej która miał byc głównym punktem sezonu i na którą miała być szykowana optymalna dyspozycja. A teksty o tym ze każdy konkurs biorą tak samo poważnie czy tez ze każdy jest taki sam dotyczyły psychologii podejścia do konkursu. Nie myl tego z postawionymi sobie celami z których mieli być i byli rozliczani.

    Do teorii imprez docelowych pasowały także tłumaczenia o spokojnym wejściu w sezon ( forma miała przyjść na imprezę docelową)

  • EmiI profesor
    @dervish @Gaczo

    Nie wiem jakie podejście miał Kruczek naprawdę. Ale deklarował wręcz czy to igrzyska czy konkurs LGP, podejście jest takie same. Ile w tym prawdy oczywiście nie wiemy.

  • Gaczo stały bywalec
    @dervish @EmiI

    Podejście było trochę inne, Kruczek zlewał Turniej Czterech skoczni właśnie za cenę wielkiej formy podczas najważniejszej imprezy sezonu. Horngacher ceni sobie ten turniej, nie dziwota, w końcu Austriak.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl