Okiem Samozwańczego Autorytetu: Dlaczego ci ludzie to robią?

  • 2018-01-24 01:07

130 kilometrów na godzinę. To średnia prędkość lądowania na zeskoku skoczni im. Heiniego Klopfera w Oberstdorfie. Z taką samą prędkością może lądować mały, jednosilnikowy samolot. Nie jestem fizjologiem, więc niewiele potrafię powiedzieć o przeciążeniach, jakim są poddawane kości, mięśnie i stawy skoczków narciarskich, ale podejrzewam, że małe nie są. Do tego dochodzi ryzyko kontuzji, ciężkie treningi, drakońska czasem dieta. Dlaczego ci ludzie to robią?

21.01.2018 - Podium MŚwL w Oberstdorfie21.01.2018 - Podium MŚwL w Oberstdorfie
fot. Tadeusz Mieczyński
21.01.2018 - Polacy z medalami MŚwL w Oberstdorfie21.01.2018 - Polacy z medalami MŚwL w Oberstdorfie
fot. Tadeusz Mieczyński
20.01.2018 - Podium MŚwL w Oberstdorfie20.01.2018 - Podium MŚwL w Oberstdorfie
fot. Tadeusz Mieczyński
Mamucia skocznia w OberstdorfieMamucia skocznia w Oberstdorfie
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel Andre Tande i Kamil StochDaniel Andre Tande i Kamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan HulaStefan Hula
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Sven HannawaldSven Hannawald
fot. Tadeusz Mieczyński
Karl GeigerKarl Geiger
fot. Tadeusz Mieczyński
Richard FreitagRichard Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan HorngacherStefan Horngacher
fot. Tadeusz Mieczyński
28.01.2017 - Polska drużyna w Willingen28.01.2017 - Polska drużyna w Willingen
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil Stoch i Adam MałyszKamil Stoch i Adam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan LeyheStefan Leyhe
fot. Tadeusz Mieczyński
Simon AmmannSimon Ammann
fot. Tadeusz Mieczyński
Werner SchusterWerner Schuster
fot. Tadeusz Mieczyński

Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Innsbrucku system nerwowy skoczka narciarskiego podczas lotu jest przeciążony przez bodźce (głównie wzrokowe) do tego stopnia, że może nastąpić stan kataboliczny. Czyli sytuacja, w której ludzki metabolizm nie jest w stanie poradzić sobie z obciążeniami. Może to prowadzić do takich stanów jak niekontrolowane napady lęku, intensywny nacisk na oddawanie moczu czy zaburzenia równowagi i koordynacji ruchowej. Gdy w 1998 roku tuż przed MŚwL w Oberstdorfie lekarz niemieckiej kadry Ernst Jakob zmierzył Martinowi Schmittowi i Svenowi Hannawaldowi poziom adrenaliny, okazało się, że był on czterokrotnie wyższy od normy. Więc dlaczego ci ludzie to robią?

Nie jest tajemnicą, że po tym, jak Jens Weissflog w 1983 roku (a więc w wieku 19 lat) miał upadek na harrachovskim Czortku, miewał napady paniki na dużych i mamucich skoczniach. Wszyscy wiedzą, dlaczego karierę zakończył inny wybitny skoczek - Thomas Morgenstern. Tu w roli winnego wystąpił mamut w Bad Mitterndorf. Sven Hannawald twierdził, że skoczkowie nazywają mamuta w Vikersund "potworem". A belkę startową na tej skoczni - belką latryny. I mówił, że przy lądowaniu na skoczni mamuciej ma się wrażenie, że rzepki kolanowe zaraz wyskoczą przez nogawki kombinezonu. Werner Schuster nazywa konkurs lotów "tańcem na ostrzu brzytwy". Więc raz jeszcze - dlaczego ci ludzie to robią?

Pytanie i trudne i łatwe zarazem. Spójrzcie na wspaniałą radość malującą się na ich twarzach po ogłoszeniu wyników. Przypomnijcie sobie te gesty zaraz po wylądowaniu - Hannawalda, Ammanna, Stocha, Prevca ale i wielu innych byłych i obecnych skoczków. Spójrzcie na łzy wzruszenia przełykane przez Stefana Hulę w rozmowie z dziennikarzami. Spójrzcie głęboko w oczy Piotra Żyły, który przed chwilą przeleciał te dwieście ileś metrów w powietrzu i przyziemił z prędkością Cesny 150 czy innego Pipera Archera. Tam znajdziecie odpowiedź.

Euforia. Uniesienie. Adrenalina. Oddajmy głos Karlowi Geigerowi: "Lot narciarski jest czymś absolutnie wyjątkowym. Jeśli skok jest wykonany idealnie, skoczek czuje się, jakby faktycznie latał i może odczuwać wielką przyjemność. Czujesz pęd powietrza, opór, jaki stawiają narty, i masz wrażenie, jakbyś unosił się w stanie nieważkości. Po udanym lądowaniu masz lekkie uczucie ulgi, ale tak naprawdę chciałbyś, żeby ten lot nigdy się nie kończył".

Więc już wiemy. Skoczkowie są jak te kobiety, co to "i chciałabym i boję się". Na marginesie wspomnę, że większość kobiet, która używa skokówek, bardzo by chciała polatać na mamutach i może wcale się nie boją, ale FIS wciąż nie chce pozwolić na rozgrywanie zawodów w lotach przez panie. Choć od debiutanckiego lotu Evy Ganster na Kulm minęło już 21 lat! Stare pierniki i mizoginistyczny beton. Ja w tej kwestii jestem za pełnym równouprawnieniem.

No ale póki co Mistrzostwa Świata w Lotach są ostatnią już w skokach imprezą wyłącznie męską. Więc przeżyjmy raz jeszcze to, co wydarzyło się na najbardziej wysuniętej na południe skoczni w Niemczech w najbardziej wysuniętej na południe niemieckiej miejscowości.

Ho, ho ho. Działo, się działo. W skokach narciarskich kocham wszystko, ale poziomką na serniczku jest dla mnie ich nieprzewidywalność. Chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu Słoweńcy nie jechali na tę imprezę jako kandydaci do medalu w drużynie. Owszem, w niedzielę rano można było zakładać, że powalczą o brąz. Ale oni wzięli srebro jak swoje. Tym samym gospodarze obyli się bez medalu w drużynie, co na pewno jest porażką. Rysiu Piątek może czuć na razie spory niedosyt. Zdominował pierwszy period PŚ i był już widziany przez wielu jako kandydat do najwyższych laurów. Tymczasem pechowy upadek w Innsbrucku i fantastyczna forma Kamila Stocha sprawiły, że 66. Turniej Czterech Skoczni będzie próbował spuścić w mroki niepamięci. Miał triumfalnie wrócić na loty, ale pokonał go nie tylko fantastycznie latający Tande ale ponownie Stoch. Dla Ryśka to był "tylko" brąz. I to było po nim widać.

Całkiem inaczej jest z Kamilem. Gdy oglądałem z bliska sobotnią dekorację medalową, widziałem na własne oczy to, o czym mówił Adam Małysz. Z wszystkich sześciu skoczków stojących na scenie Kamil był bezdyskusyjnie najwybitniejszym zawodnikiem. Jego sukcesami reszta mogłaby się podzielić i każdy by się cholernie cieszył. Ale to on wyglądał na najbardziej uradowanego. Tande wyglądał tak, jakby chciał polecieć z podziękowaniami do sędziów, że nie kazali mu oddawać ostatniego skoku i oszczędzili katuszy. Rysiu uśmiechał się pod wąsem, ale jakby na niego nie patrzyli, to chyba by przestał. Kamil choć ma trofea bez wątpienia cenniejsze, niż srebro z lotów, emanował radością. Dla niego samo skakanie jest nagrodą. Dla niego dobrze wykonane zadania jest radością. On nigdy nie spoczywa na laurach, nigdy nie mówi "eee, nie było warto". Zawsze jest gotów do kolejnych wyzwań, kolejnych startów, głodny, by być jeszcze lepszym, osiągnąć więcej, sięgnąć wyżej.

To jest jego strategia i ona się sprawdza. Ludzie powtarzający, że Kamil nie ma pazura, ambicji, instynktu kilera, że jest za grzeczny i zbyt pokorny nie rozumieją, że plotą kompletne bzdury. On to wszystko ma. Tylko nie pozwala, by nad nim zapanowało i przeszkodziło mu w osiągnięciu celów. Kamil nie jest jak ogień, który wybucha jasnym płomieniem, ale może się wypalić zbyt wcześnie, bo zużyje cały tlen. On jest jak lodowiec, który prze do celu. Nieustępliwy, nieubłagany. Wciąż do przodu. A do tego Kamil ma teraz medale z wszystkich najważniejszych imprez w skokach narciarskich. Kolekcję tak imponującą i różnorodną, że Adam Małysz stwierdził, że Kamil już dawno go prześcignął.

Tu zademonstruję swoją słynną ambiwalencję i nie do końca się zgodzę. Ludzie widzą to, co chcą widzieć. Umówiliśmy się, że jedne zawody mają większy prestiż od innych. Nazwaliśmy te Igrzyskami, tamte mistrzostwami a jeszcze inne tylko zawodami pucharowymi. Ale jak się pozbyć tej nomenklatury, tych dekoracji, anturażu, to czym tak naprawdę różnią się zawody rozgrywane tydzień wcześniej w Willingen od tych tydzień później w Pjongczang? A jakby się umówić, że to w Willingen jest Olimpiada a Pjongczang Puchar? Najważniejszym realnym wyzwaniem stojącym przed każdym zawodnikiem, jest skala trudności zawodów. Zawody są obiektywnie tym trudniejsze, im silniejsza jest obsada. Czyli ilu jest rywali i jaki prezentują poziom. Jeśli w Zakopanem skaczą dokładnie ci sami skoczkowie co w Oslo, to obiektywnie rzecz biorąc jest to taki sam konkurs i tak samo łatwo/trudno go wygrać. Obiektywnie rzecz biorąc, dla mnie lepszy jest ten, co wygrał więcej konkursów - jakbyśmy ich nie nazywali i jakich byśmy za nie nie dawali nagród. Reszta to sprawa umowna. I nie chodzi mi o to, by deprecjonować osiągnięcia Stocha czy zająć stanowisko w dyskusji "kto lepszy". Chodzi o to, samo co zawsze. By wsadzić kij w mrowisko. I przekonać choć kilka osób do swej racji.

Patrząc jednak z drugiej strony, trzeba pamiętać, jak ważna w skokach jest psychika. Jeśli się umawiamy, że to te dwa konkursy co cztery lata mają największy prestiż, to rośnie presja. Jak się umawiamy, że ten teraz to jest o mistrzostwo i następna szansa, żeby dostać śnieżynkę z trzema literkami dopiero za dwa lata, a za tydzień będzie tylko skoczek wystrugany z drewna, to też się komplikator w mózgu włącza. A wygrać z presją, to wielka rzecz, wielkie wyzwanie. Więc relatywnie a nawet i obiektywnie - wygrać taki konkurs jest nieco trudniej. Więc tu też leży racja. Całkiem jak w tym żydowskim dowcipie o wspólnikach, co otwierali sklep kolonialny. Znacie? To posłuchajcie. Dwóch wspólników otwiera w dzielnicy żydowskiej sklep kolonialny. Zgromadził się tłum ludzi, bo to przecież wydarzenie. Nie zabrakło i rabina, który stoi w pierwszym rzędzie gapiów i gładzi białą brodę. Wspólnicy stoją koło drabiny i sprzeczają się o to, gdzie zawiesić szyld. W końcu proszą o radę rabina.

- Rabe - mówi pierwszy - szyld musi wisieć nad wejściem. Klient wchodzi przez drzwi, no to on musi przecież widzieć, gdzie wchodzi, prawda? No to on sobie popatrzy na ten szyld nad wejściem i wie gdzie ma wejść jak chce kupić nasze towary.

- Masz rację - mówi rabin.

- Ale Rabe! - woła drugi. No przecież ten szyld to on musi wisieć nad wystawą! Na wystawie wystawiamy towar. Klient przechodzi koło wystawy, ogląda co tam leży, no to nad nią musi przecież wisieć szyld, żeby wiedział, że to towary kolonialne a nie jakieś byle co.

- Ty też masz rację - kiwa głową rabin.

Konsternacja, chwila ciszy. Wreszcie ktoś z tłumu mówi:

- Rabe. Ale przecież oni obaj nie mogą naraz tej racji mieć!

- I ty też masz rację.

I tak to jest z tą racją. Każdy ma swoją. Jak duszę. Dzięki temu o to, kto był lepszy od kogo będzięmy się mogli spierać do usmarkanej śmierci. Inaczej byłoby strasznie nudno na tym najpiękniejszym ze światów. A świat zrobił się jeszcze piękniejszy po tym, jak Kamil wzbogacił swą kolekcję o dopiero drugi, a najcenniejszy w historii medal za loty. I po tym, jak nasza drużyna wywalczyła taki pierwszy. Kamil, Dawid, Stefan, Piotrek - chapeau bas! Sztabie szkoleniowy - dziękujemy. Oklaski, wiwaty, fanfary. Gratki i inne wyrazy.

Dawid Kubacki przez lata miał opinię antylotnika. Nie tylko dlatego, że jego aututem jest przede wszystkim bardzo mocne wybicie. Ze swoją wysoką parabolą lotu po prostu na mamuty pasował mniej, niż bardziej. Dziś jest medalistą Mistrzostw Świata w Lotach. Prorokowałem tamtej zimy, że w tym sezonie stanie na podium. Teraz do podium w PŚ dorzucił kolejny medal z imprezy mistrzowskiej - to już trzeci. I jest teraz w takiej dyspozycji, że naprawde wiele sobie obiecuję po jego występnie w Pjongczang, szczególnie na normalnej skoczni.

Z Piotrkiem to nigdy nic nie wiadomo. On do lotów zawsze miał największe predyspozycje, ale też potrafił kompletnie skok na mamucie zawalić. Dość wspomnieć, że choć stał na podium w Planicy i bił rekordy Polski, to w Oberstdorfie po raz pierwszy przeszedł pierwszą serię na MŚwL. W dodatku jego forma nie jest obecnie najwyższa. Wybicie ma jeszcze silniejsze, niż Dawid, więc też można by oczekiwać niezłego występu na skoczni normalnej. Ale do tego potrzebujemy Piotra w wyższej dyspozycji. Bo to wciąż nie jest Piotr na miarę naszych możliwości i my nie możemy jeszcze tym naszym Piotrem otwierać oczu niedowiarkom. Ale to jeszcze nie jest nasze ostatnie słowo.

Jak zaznaczał w Oberstdorfie jeden z moich kolegów po klawiaturze - w skokach cierpliwość popłaca. Stefan Hula to bardzo cierpliwy człowiek. Trochę jest w tym podobny do Kamila. Czas płynie, a on robi swoje. "Wstaję, upadam, upadam, wstaję. Przegrywam walkę, kiedy się poddaję" - śpiewa Litza. Stefan się nie poddał. Uczył się cierpliwie na porażkach, nie zrażał heheszkami, docinkami, głupimi żartami z nazwiska, nie przejmował się, że go obrażają. Tak jak inni - zaciskał zęby, trenował, poprawiał, szlifował, wylewał pot, nie zważał na ból. Opłaciło się. W wieku trzydziestu dwóch lat wywalczył swój pierwszy seniorski medal na dużej imprezie. To naprawdę był piękny moment, gdy walczył ze wzruszeniem przed kamerami dziękując swojej żonie i dzieciom. Potem musiał jeszcze raz z nim walczyć rozmawiając z dziennikarzami prasowymi. A przecież to żaden wstyd. To normalne, że po takich zawodach schodzi z człowieka stres. Często objawia się to właśnie w taki sposób.

Ktoś powie "należało mu się". Może się należało, może się nie należało, ale na pewno samo się nie zrobiło. On ten medal wywalczył, wyrwał, wygrał. Nikt mu go nie dał w prezencie, tylko dlatego, że mu "się należało". To nie jakiś tam order za zasługi. To prawdziwy medal za wynik. Też podobno "antylotnik" a tu proszę. Stefan! Pięknie się rozkręcasz. Nie zatrzymuj się. W grudniu mistrzostwo Polski, w styczniu pierwszy medal w lotach, w lutym jest też taka fajna impreza gdzieś tam w Azji. Też podobno dają medale. I indywidualne i drużynowe. Będę za Ciebie ściskał kciuki - masz to jak w banku.

Stefan Horngacher. Pan trener pełną gębą. Kolejne historyczne sukcesy, kolejne trofea, kolejne medale. Po zdobyciu medali w drużynie rolę trenera należy podkreślać jeszcze bardziej, niż w przypadku osiągnięć indywidualnych, więc podkreślam: ROLA TRENERA. I tak się zastanawiam - czy jakiemuś Austriakowi Polacy zawdzięczali kiedyś więcej?

Na wypadek, gdyby jeszcze był ktoś, kto tego dowcipu nie słyszał - wystarczyło wymienić Małysza na Kubackiego i już mamy medal w lotach. To tak apropos tego, że dokładnie 10 lat temu na MŚwL na tej samej skoczni drużyna w składzie Stoch, Hula, Żyła i Małysz zajęła 10. miejsce. Suchar odbębniony, przejdźmy do podsumowania.

Cytat zupełnie na temat:
"Byłem zmęczony? Kto tak powiedział? Prezes Tajner? Eeeeee.... Był to mój najlepszy dzień w Oberstdorfie, więc jutro to by dopiero było super!" Piotr Żyła

Cytat zupełnie nie na temat:

"Co ty myślisz cwaniaczku, że z piątego przykazania możesz sobie zrobić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością?" Komisarz Ryba

W klasyfikacji medalowej imprezy zajęliśmy drugie miejsce. Wygrała bezapelacyjnie Norwegia - naród lotników. Tande może i jest psychicznie kruchy, ale lata jak Piotruś Pan. Jego koledzy - podobnie. Cieszmy się, że w Pjongczang nie będzie skoczni mamuciej. Oni będą tam słabsi, my mocniejsi. A skoro potrafiliśmy wywalczyć medal w lotach... ale powolutku, Pjonczang jeszcze musi poczekać. Za tydzień Zakopane, nasze megamistrzostwa galaktyki i okolic. A w Zakopanem tylko dwie rzeczy są pewne. Jakie? To tajemnica.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16163) komentarze: (71)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • cavalierjan19 profesor

    Bardzo dobre, jak zawsze, podsumowanie. Na plus suchar o Kubackim i Małyszu.
    Co do skoków
    1.Cieszy srebro Kamila i brąz drużyny. Szkoda, że Kamil nie zdobył złota, ale Tande był zbyt mocny i tyle, przy okazji miał trochę szczęścia. Ciekawe, jak by się to potoczyło w czwartej serii, na moje oko Norweg by nie wytrzymał. Ale nie ma sensu gdybać, a srebro też jest bardzo dobre. Co do drużynówki-wielkie brawa dla Stefana Huli.
    2. Ciekawe jak po lotach będzie skakać Freitag, który nigdy nie skakał fenomenalnie na skoczniach do lotów. Nie zdziwiłbym się, gdyby był w formie porównywalnej do tej z TCS. Tande też może pójść za ciosem, aczkolwiek jeśli Kamil będzie w optymalnej formie to nie martwiłbym się o rywali. Zastanawia mnie też jak będzie skakał Kraft i Prevc.
    3. Srebro Słoweńców ratuje chyba betonowego Gorana i może ono na złe wyjść Słoweńcom. Na IO nie widzę medalu słoweńskiego skoczka, ani słoweńskiej drużyny. Niemcy mają tego pecha, że Geiger miał obniżkę formy akurat wtedy, gdy Leyhe nadawał się mniej do drużyny. Eisenbichler też zawiódł, indywidualnie nie zachwycił Wellinger.
    4. In minus oceniłbym poziom tych mistrzostw. Ledwie jeden lot za HS, skoki powyżej 225 metrów (poprzedniego HS) można policzyć na palcach jednej ręki. Rozumiem, że za mniej 3 tygodnie są IO, aczkolwiek mogliby dać polatać skoczkom na te 225-230 metrów, a co lepszym na 240 metr. Problem leżał niestety w nieprzygotowanym zeskoku, nie wiem czy przy tym wietrze w plecy skoczkowie nie osiągaliby za dużych prędkości przy lądowaniu na takie odległości. Fakt faktem, widowisko to było marne.

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @piotr90 @piotr90

    Uważam, że lepszym skoczkiem był Małysz. Ale osiągnięcia na koniec kariery lepsze będzie miał Stoch. Zresztą dla mnie już je ma. Nie będę się bawił w wyliczenia, ale:
    Adam dużą część kariery skakał bez przeliczników, przez co będąc najlepszym nie wygrał tyle co mógł i powinien.
    Stoch wyciągnął ze swojej kariery niemal maksa. I skacze w kadrze w której jest wszystko podane na tacy.
    Za czasów Adama to rywale tak mieli. I chyba największa różnica: Małysz miał wielkich rywali, paru nawet wielkości samego Adama. Bardzo mocne top-10 jego rywali można złożyć.
    A największym rywalem Stocha jest młody Prevc i Schlieri z którym Stoch przegrywał jak leci dopóki Austriak sam się nie zepsuł. Albo schyłkowy Ammann czy drewniany Freund. Małysz w swoim prime byłby dla Gregora dużym wyzwaniem. Stoch był w ścisłym topie nieobecny podczas świetności kilku najlepszych skoczków danego czasu.
    No i Małysz był zawodnikiem który demoluje skocznie, działał na wyobraźnię, tak jak Ammann, Gregor itp. Stoch był na tym tle zwyczajny. Ale 2 IO + 2 TCS to jest mega wynik. Może też dołożyć kolejny PŚ, a jego kariera jeszcze trwa.

  • deSKI bywalec
    2 pewne rzeczy

    Te dwie rzeczy pewne w Zakopanem- to red. Szczęsny z mikrofonem zadający skoczkom pytania:
    1. Jak ci się podoba atmosfera w Zakopanem?
    2. Jak to jest skakać bez Adama Małysza? (Pytanie skierowane przede wszystkim do skoczków młodszych, którzy Mistrza znają z ekranu telewizora.)

    P.S. Limeryk- ok.

  • equest profesor
    @piotr90 @piotr90

    Dlaczego koniecznie chcesz, zresztą nie tylko Ty, sklasyfikować naszych mistrzów?

    Mamy dwóch mistrzów na fantastycznym światowym topie, mnie to wystarczy.

    Miejmy nadzieję iż za kilka lat będziemy mogli mówić. Mamy trzech mistrzów na ........

  • MarcinBB redaktor
    @MK92 @Maradona

    Jesli dobrze pamietam, to w ktorejs serii rozegranej w Oberstdorfie belke zmieniono 9 lub 10 razy, czyli raz na trzech skoczkow. Szalenstwo.

  • MarcinBB redaktor
    @grindavik, eLman

    Najmocniej przepraszam i dziekuje za zwrocenie uwagi, macie racje.
    Szukalem tej informacji w Internecie i trafilem na jakies forum w jezyku angielskim. Wartosci byly podane bez jednostek wiec zalozylem, ze sa to kilometry na godzine, zapominajac ze podawanie predkosci statkow powietrznych w wezlach jest powszechne. Moje niedopatrzenie.
    Przepraszam wszystkich czytelnikow za wprowadzenie w blad. Wprowadze zaraz korekte do tekstu artykulu.

  • ZKuba36 profesor
    Tu mogą być przekręty !

    Do specjalistów od kombinezonów. Do podpatrzenia i zbadania.
    Norwegowie skaczą w tym sezonie wyjątkowo daleko. Przepuszczalność materiałów podobno jest ustalona.
    Gdzie możliwy jest przekręt?
    Moim zdaniem to może być wkładka zabezpieczająca kręgosłup.
    1. Może nie przepuszczać powietrza i stanowić jak gdyby 3. "nartę", pod którą podczas lotu dostaje się powietrze, przedłużając lot skoczka.
    2. Nie wiem jak ciężka jest ta ochrona ale zwiększając ciężar skoczka, może zwiększyć prędkość skoczka na progu.
    3. Jeżeli skoczek jest cięższy to chyba może mieć trochę dłuższe narty?

    Nie znam się na szczegółach ale chyba warto to sprawdzić.

  • Maradona profesor
    @MK92 @MK92

    Ja tam wolę konkursy z przelicznikami. Jednak tym razem jak dla mnie widowisko zepsuło jury, które wachlowało belką jak szalone. Kilka razy była taka sytuacja, że wiatr się pogarsza, wieje coraz bardziej w plecy, a oni oczywiście obniżają rozbieg. Przez to m.in. już w pierwszej serii spore straty poniósł Stjernen, który skakał w najgorszych warunkach i z dużo niższego rozbiegu niż Stoch czy Freitag. Tande sobie jakoś poradził. Dużym błędem jest także zbyt szybkie podejmowanie decyzji o zmianie belki startowej. W sobotę mieliśmy tego przykład po dalekich skokach Norwegów, gdy znów niepotrzebnie obniżono belkę, bo dwóch czy trzech skoczków miało lepsze warunki. Belka poszła sporo w dół, a wiatr zaczął się gwałtownie pogarszać. I znowu najlepsi musieli skakać z dużo niższego rozbiegu w bardzo trudnych warunkach. Ale przez to, że są byli faktycznie najlepsi to jakoś wyszli z tego obronną reką. W drużynowym było podobnie. Ogólnie to miałem wrażenie podczas tych Mistrzostw, że jury obniża belkę nie patrząc kompletnie na warunki - "O, skaczą teraz najlepsi, obniżamy belkę bo się zabiją lądując na 230 metrze.".

  • salto_de_esqui weteran
    Dowcip stycznia 2018

    "- Skoczkowie są grupą priorytetową. Staram się jednak dbać też o biegi, konkurencje alpejskie i snowboard - mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner przed zimowymi igrzyskami w Pjongczangu"

    Trzeba przyznać, że boski Apollo zgarnął niniejszym tytuł "dowcip miesiąca", a może nawet roku.

  • kkkk doświadczony
    Daiki Ito wraca do Pucharu Świata

    Skład Japonii na Zakopane: Daiki Ito, Noriaki Kasai, Junshiro Kobayashi, Ryoyu Kobayashi
    Niemcy też ogłosili skład: Markus Eisenbichler, Richard Freitag, Karl Geiger, Stephan Leyhe, Constantin Schmid, Andreas Wellinger
    Oczywiście kompletne i oficjalne składy będą dopiero po odprawie technicznej

  • kkkk doświadczony
    Ciąg dalszy afery w rumuńskich skokach

    Wreszcie odpowiedział trener Florin Spulber:
    "Nie chcę powiedzieć za dużo. Złożę wyjaśnienia Rumuńskiemu Związkowi Narciarskiemu i Biathlonu, a także Rumuńskiemu Komitetowi Olimpijskiemu. To jest skandal, w który nie chcę być zamieszany. Wszystko, co zostało powiedziane, nie jest prawdą. Nie czytam już nawet artykułów, które są publikowane na ten temat. Chcę się skoncentrować na swojej pracy z kadrą narodową. Nie uciekam od odpowiedzialności, ale tak jak powiedziałem, wszystko co zostało powiedziane na ten temat jest kłamstwem i jestem skłonny powiedzieć więcej o tej sytuacji na konferencji prasowej ? powiedział Florin Spulber dla mytex.ro."

  • Stochoman doświadczony
    @piotr90 @zimowy_komentator

    Dokładnie, w różnych epokach, na różnych zasadach, z różnymi rywalami, na innych skoczniach choć w tych samych miejscach, w innych strojach. Wszystko inne

  • MK92 stały bywalec
    Dobre dla Polaków, ale ogólnie kiepskie MŚ w lotach narciarskich...

    Dla mnie prawdziwe skoki narciarskie umarły po 2010 roku, kiedy wprowadzono te rekompensaty punktowe za wiatr i za belkę. Niby jest sprawiedliwie, ale tylko niby. Wiemy dobrze, że na mamucie silny wiatr w plecy może spowodować, iż klasowy zawodnik klepnie o bulę, podczas gdy w normalnych warunkach poleciałby 100 metrów dalej, ale rekompensta za wiatr odda mu tylko kilkanaście metrów. Tak samo łatwiej jest ładnie wylądować skacząc z krótszego najazdu na 210 metrze niż z dłuższego na 240 metrze, a ta rekompensta za zmianę belki nie obejmie już ocen za styl... Jeszcze na skoczniach normalnych i dużych, przy dość stabilnym wietrze, te przeliczniki i rekompensaty specjalnie nie przeszkadzają. Jednak to co się wyprawia na mamutach, podczas zmiennych warunków, po 2010 roku ma niewiele wspólnego z dyscypliną, gdzie od jej powstania najważniejsza była uzyskana odległość. Powinien być przynajmniej jakiś przepis, że czołówka musi skakać z tej samej belki. Kiepskie były te MŚ w lotach pod względem wiatru i odległości. Na skoczni Heiniego Klopfera można na pewno dolecieć i ustać skok do 245 metra, tak jak na Kulm... W Planicy, w 2020 roku, musi być lepiej! Ze złotem Kamila!

  • kryska stały bywalec
    @piotr90 @SebaSzczesny

    Myślę podobnie, w moim prywatnym rankingu Stochowi brakuje 2 tytułów mistrzowskich, żeby się zrównać z Małyszem, Ahonenem i Ammanem a trzeci pozwoliłby Stochowi ich wyprzedzić.
    Jak dla mnie ci zawodnicy są jeszcze porównywalni, gorzej z tymi co startowali przed 1980.
    Osobiście uważam Birger Ruuda za najlepszego skoczka w historii a inni to by go pewnie nawet w pierwszej piątce/dziesiątce nie umieścili.

  • salto_de_esqui weteran
    @grindavik @grindavik

    Też się tym ubawiłem, lądowanie Boeinga 737-800 przy 70 kts to mniej więcej tak, jakby napisać, że można normalnie wysiąść z samochodu jadącego 50km/h. W teorii można.

  • Ad1K weteran

    Jak zwykle artykuł bardzo ciekawy. Co do treści: Faktycznie zgodzę się, że Tande był szczęśliwy, że odwołali serię finałową, również sądzę, że jest on naprawdę słaby psychicznie, być może ten sukces to zmieni. Mam nadzieję, że Stefan, który również często przegrywał konkursy w głowie, dzięki temu sukcesowi stanie się mocniejszy i na IO wobec słabej formy Kota i Żyły będzie mocnym punktem (może jeszcze Kot lub Żyła się ogarną, ale na razie niewiele na to wskazuje) drużyny. Jeżeli chodzi o Kamila to zgodzę się, że ludzie niesłusznie mówią, że nie ma instynktu killera i większej woli walki, natomiast sądzę, że nie był on przeszczęśliwy, że zajął drugie miejsce w konkursie indywidualnym, wg mnie było widać, że miał ochotę zaatakować, jednak z biegiem czasu przyjął ten medal z dużą radością. To tylko moje dywagacje i wyrażenie własnego zdania na poruszone tematy w artykule.

  • grindavik stały bywalec
    Boeing 737

    Panie Marcinie BB- kompletne bzdury! 130 to on ląduję ale w WĘZŁACH.Czyli trzeba przemnożyć przez 1,95.
    Proszę nie opowiadać głupot podobnych do tych, że wg Włodka Szaranowicza z Planicy widać Triglav.
    Jest to taka postprawda, że wielu już w to wierzy na tyle, że dałoby sobie ręke uciąć.

  • SebaSzczesny profesor
    @piotr90 @piotr90

    Obecnie Stoch może jeszcze nie przebił Małysza ale ja jestem zdania że jeśli zdobędzie 2 złota na igrzyskach i KK to wtedy nie będzie już żadnych wątpliwości i to Stoch będzie lepszy.

    Co do tej 4 serii to tak jak ja żałuje 0,4pkt straty Małysza w Planicy tak żałuje odwołania 4 serii bo myślę że jednak to Stoch by wygrał. Tande się gotował nie wierze żeby dał rade.

  • zimowy_komentator profesor
    @piotr90 @piotr90

    Małysz nie jest lepszy od Stocha ani Stoch nie jest lepszy od Małysza. Oni skakali w różnych epokach i każdy jest najlepszy w swojej.

  • piotr90 stały bywalec
    @piotr90 @piotr90

    I jeszcze dodam. Nawet jakby odbyła się seria 4 seria to nie wiemy jakby to się potoczyło. Bo Stoch w cale by nie musiał zwyciężyć. Zawsze jesteśmy egoistami , bo myślimy, acha Tande pewnie zepsuje,....

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl