Zawody na skoczni normalnej - sztuczna konkurencja czy potrzebne urozmaicenie?

  • 2023-02-24 20:39

Skocznie normalne, a na takiej jutro rozegra się walka o mistrzowskie medale, są od lat traktowane przez Międzynarodową Federację Narciarską mocno po macoszemu i rzadko goszczą zawody Pucharu Świata. Zdaniem Miki Kojonkoskiego bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jest, co zresztą całkiem logiczne, mniejsza atrakcyjność takiej rywalizacji. 

MKOl groził palcem?

- Tu chodzi po prostu o medialną wartość produktu. Praktyka pokazała jednoznacznie, że dłuższe skoki zdecydowanie ją zwiększają - uważa Kojonkoski, który obecnie pełni funkcję dyrektora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Fińskim Związku Narciarskim. Nie ma zresztą w tym stwierdzeniu niczego odkrywczego. Wiadomo, że w sporcie chodzi głównie o show, a dłuższe loty są jedną z jego głównym składowych w przypadku skoków narciarskich.

Podejście FIS do skoczni normalnych zmieniało się z biegiem lat. Dla przykładu zimą 1993/94 skoczkowie elity aż siedmiokrotnie rywalizowali na obiektach normalnych. Na drugim biegunie znajdują się sezony 2002/2003 - 2006/07, kiedy to na przestrzeni aż sześciu lat skocznia około dziewięćdziesięciometrowa ani razu nie pojawiła się w kalendarzu Pucharu Świata. 

Potem taki rozmiar skoczni zaczął wracać do łask, choć bardzo okazyjnie i czasami tylko z konieczności. I tak na przykład w 2012 roku podczas próby przedolimpijskiej w Soczi rozegrano dwa konkursy na normalnej skoczni z uwagi na zbyt wysokie temperatury, które uniemożliwiły przygotowanie dużej areny. W Lahti dwukrotnie przenoszono zawody na mniejszą skocznię z powodu zbyt silnego wiatru. Niemniej fiński dziennik Iltalehti sugeruje, że ponowny zwrot FIS w kierunku mniejszych skoczni został niejako wymuszony przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

MKOl miał zacząć bliżej przyglądać się poszczególnym dyscyplinom zimowym i zaczęto się niepokoić, że uznana za "sztuczną" konkurencja może wypaść z programu najważniejszej imprezy czterolecia. - Coraz więcej mamy w kalendarzu lotów narciarskich, ale nie ma możliwości, by gospodarz igrzysk wybudował tak ogromną skocznię. Normalna skocznia musi więc pozostać w programie imprezy - mówi Kojonkoski.

Czy rozmiar ma znaczenie?

Zdaniem Fina dla dobrze dysponowanych zawodników rozmiar skoczni nie stanowi większej różnicy, choć bywają zawodnicy nieco "skrojeni" pod rozmiar obiektu. - Mniejsza skoczni może sprzyjać Polakom, bo ich technika jest bardziej energetyczna. Dla Słoweńców normalne skocznie nie są tak przyjazne. Ich technika kładzie większy nacisk na fazę lotu i optymalizację aerodynamiki - mówił jeszcze przed dzisiejszymi skokami dziennikowi Italehti były trener Austriaków, Finów i Norwegów.

Praktyka pokazała jednak co innego. Obecnie to Słoweńcy Anze Lanisek i Timi Zajc są wymieniani jako główni faworyci do medalu w jutrzejszych zawodach. - Rozmiar skoczni jest sprawą drugorzędną. Liczy się przede wszystkim forma - mówi nam z kolei wieloletni reprezentant Polski, Stefan Hula. - Spójrzmy na wyniki dzisiejszych kwalifikacji. Ich czołówka to czołówka klasyfikacji Pucharu Świata, który rozgrywany jest prawie wyłącznie na dużych obiektach. Da się wyodrębnić pewną grupkę zawodników, którzy lepiej się czują na mniejszych skoczniach, ale to jednak przede wszystkim kwestia formy.

Podobną opinię ma Wiktor Pękala, skoczek, youtuber, ekspert telewizyjny, były członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski kobiet: - Wydaje mi się, że takie preferencje widać częściej w przypadku młodszych zawodników albo niższych lig, gdzie ta technika nie jest jeszcze tak bardzo rozwinięta. Na "wyżyłowanym" poziomie Pucharu Świata jeśli jesteś w formie, to na każdej skoczni skoczysz dobrze, choć prawdą jest, że technika niektórych zawodników bardziej pasuje pod normalne obiekty, a innych pod skocznie do lotów - mówi Pękala.

- Najlepszy przykład, to fantastyczni lotnicy, czyli Słoweńcy. Nawet jeśli nie są w najlepszej formie na skoczniach dużych, to kiedy przychodzą loty - znowu są w czołówce. Teraz akurat są w formie bardzo wysokiej, dlatego ich zawodnicy są wśród faworytów na obiekcie normalnym. Najogólniej mówiąc, przedstawiłbym to tak: - jeśli ktoś jest w formie, to wszędzie skoczy dobrze, a jeśli nie jest, to mając technikę, która jest ukierunkowana bardziej pod obiekty danego rozmiaru - to tam może się wyróżniać, mimo że na skoczniach innych rozmiarów sobie nie radzi - dodaje skoczek ze Szczyrku.

"Zawsze to jakieś urozmaicenie"

- Myślę, że jeśli byś spytał każdego zawodnika z Pucharu Świata, czy woli urozmaicenie sezonu skoczniami normalnymi czy dalekie loty to opinie mogłyby być różnorodne, jednak większość odpowiedziałaby coś w stylu: w skokach chodzi o to, żeby latać jak najdalej, więc bardziej cenię obiekty duże - szacuje Pękala. - Byłoby fajnie w sumie gdyby dołożyli jakieś dziewięćdziesiątki - przyznaje jednak Hula. - Zawsze to urozmaicenie. Podobały mi się na przykład konkursy w Lake Placid z tego względu, że to skocznia inna i nieszablonowa. Choć jednak duża.  

W tej chwili ostatnim pucharowym bastionem wśród dziewięćdziesięciometrowych skoczni pozostał obiekt w Rasnovie, najprawdopodobniej w przyszłym sezonie zawodów Pucharu Świata doczeka się wreszcie skocznia K-95 w Szczyrku. Ale generalnie obiekty normalne są już nawet marginalizowane w Pucharze Kontynentalnym. Na tę zimę zaplanowano tylko jeden weekend na skoczni o takim rozmiarze. W styczniu drugoligowcy walczyli na obiekcie K-98 w austriackim Eisenerz. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8659) komentarze: (37)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Farad stały bywalec
    @Arturion

    Boże broń! Miksty są naprawdę nudną dyscypliną, mogliby je zastąpić duetami.

  • Takanashi63 bywalec
    Rozterki

    Artykuł na dobry temat, ciekawa hipoteza. Tylko czy rzeczywiście skocznie normalne są takim problemem, żeby się zastanawiać nad sensem ich obecności w kalendarzach, szczególnie teraz, kiedy wszyscy skaczą w jedną dziurę, a w razie wyjątku zaraz obniża się belkę. W takim wypadku skocznie duże z kilkoma top gwiazdami, opierającymi się warunkom tracą swój urok odległości na rzecz właśnie skoczni normalnych, gdzie różnice do 20 lokaty są nikłe. Co było lepsze? Niedzielne Willingen czy mś na normalnej? Każdy rodzaj skoczni ma swój urok, a uwydatnianie jej atutów leży tylko i wyłącznie po stronie oficjeli prowadzących zawody.

  • Zacny komentator bywalec

    100x lepsze takie urozmaicenie niż skoki kresek, albo te śmiesznei nudne mixty..

  • muhamadi bywalec

    Skoki na K90-95 mają swój klimat, wczorajsze quali tez mi się fajnie oglądało. Skoki na 90-tkach to tradycja

  • elzabeta początkujący
    Normalna skocznia?

    Pamiętam czasy kiedy skakano po 60-70 metrów na małych skoczniach, a te 90-cio metrowe były dużymi skoczniami. Teraz większość traktuje je jako treningowe i jest ich coraz mniej. Nazwa skocznia normalna kojarzy się ze skocznią taką 120-125 metrową. A te 90-cio metrowe to po prostu są skocznie małe. Kiedyś się mówiło o zawodach na małej i dużej skoczni i najwyższy czas uznać, że te niby normalne skocznie są tak naprawdę skoczniami małymi.

  • acka weteran

    Normalna skocznia na MŚ i IO daje po prostu więcej opcji rozegrania zawodów i więcej szans na medale i tytuły. Dlatego tutaj powinno to jak najbardziej zostać. Jako też - urozmaicenie, którego wielu z was się domaga. Natomiast PŚ rządzi się innymi prawami. Tu magnesem marketingowym dla każdego konkursu jest show, a nie medal, nagrody główne dają dopiero na koniec sezonu (stawki za punkty to inna sprawa). A normalne skocznie pod względem widowiskowym wypadają trochę blado. Powiem szczerze - zamiast takiego Rasnova czy nawet Lahti wolałbym widziec wszystkie 4 mamuty w sezonie. Gdy są w stanie skakać powyżej 140 metrów - znacznie lepiej to się ogląda widzowi, a i sami zawodnicy wolą latanie od kicania w ten sam punkt i polegania głównie na notach sędziów oraz przelicznikach wiatrowych. Powiem szczerze, sam na normalnych czekam na te 100 metrów, natomiast czy będzie 10 kolejnych skoków na 90 metrów, 7 na 92, 6 na 95 - to już jest taśma produkcyjna, skakanie do celu, które w większej ilości po prostu nudzi. Ktoś tu postulował PŚ na K-80. To dlaczego nie K-50, a nawet bój Kubackiego z Granerudem na Adasiu może być urozmaiceniem? Tylko gwarantuję - tłumów nie będzie i nikt nie wyłoży kasy na prawa telewizyjne.

  • Raptor202 profesor
    @dejw

    Tak, jeszcze bardziej zmniejszmy liczbę konkursów mistrzowskich w skokach, świetny pomysł na rozwój dyscypliny. Jeżeli komediowe biegi mają kilkanaście konkurencji medalowych na igrzyskach czy MŚ, a skoki dwie albo trzy, to gdzie bardziej opłaca się ulokować związkowe pieniądze? Powinno być jak najwięcej możliwości zdobywania medali dla skoczków, żeby ta dyscyplina stała się bardziej zauważalna w tych wszystkich tabelkach.

  • Raptor202 profesor

    Jak dla mnie mogliby na niektórych obiektach organizować weekend na dwóch skoczniach (normalna i duża), tam gdzie istnieje taki kompleks i jest on używany przez skoczków częściej niż raz w roku. Ja jestem za obecnością normalnych obiektów z jednego, prostego powodu - większe urozmaicenie zawodów. Irytujące jest to, że teraz praktycznie każda skocznia w PŚ ma takie same parametry. Skocznie tworzone na jedno kopyto sprzyjają betonowaniu rezultatów i tworzeniu dominacji tych samych osób przez cały sezon.

  • Wierchojańsk stały bywalec

    Jak dla mnie NH powinny zostać (w porównaniu z ostatnimi latami nawet zwiększyć swoją obecność) w PŚ, w ilości tych 3-6 konkursów na sezon niczym w lotach, i właśnie tak jak w lotach powinna być tu prowadzona osobna klasyfikacja i przyznawana Mała Kryształowa Kula. Tak naprawdę w ostatnich 15(?) latach żadna skocznia duża znacznie nie urosła (w przeciwieństwie do mamutów) i niezrozumiałe jest wyrzucanie normalnych z kalendarza, tym bardziej PK. Jedynym negatywem jest większa zauważalność not sędziowskich i punktów za wiatr/belkę w wyniku, tu nie mam argumentu przeciw uniwersalności skoczni dużych.

  • Arturion profesor
    @Xenkus

    O jeden za dużo, No i Rasnov...

  • Arturion profesor
    @placek08

    Więc dlatego należy skakać na największych. Umiejętności. Słaby skoczek nie ma tam czego szukać.
    Na mniejszych skoczniach to zabawa dla "terminujących".
    PS. A sędziowie mają dużo za dużo. Domyślnie 54.

  • Xenkus profesor
    @placek08

    Taki obiekt masz co roku w LGP (Hinzenbach) i wystarczy.

  • placek08 doświadczony
    @Arturion

    W sensie, że skakanie na mniejszych obiektach to już nie sport dla profesjonalistów? A może właśnie skoczek narciarski powinien posiadać szeroki wachlarz umiejętności. Obecnie wszystkie skocznie mają tak podobny profil, że wystarczy nauczyć się dobrze skakać na jednej i połowa kalendarza działa tak samo...

  • placek08 doświadczony
    @Arturion

    Na dobrą sprawę to sędziowie mają "do dyspozycji" po 5 punktów, którymi rozróżniają podobne stylowo skoki zawodników. To, czy będzie to 10-15 czy 15-20 nie ma większego znaczenia - zwłaszcza, że i tak obecnie nie da się dać mniej niż coś koło 3pkt (nie da się odjąć pełnych 20). Poza tym eliminacja 2 sędziów zwiększy jakiś dziwny wpływ sędziów, gdy 1 akurat nie zobaczy ewidentnej podpórki (i pewnie będzie to akurat sędzia Niemiec przy skoku pewnego Markusa).

    Żeby naprawić oceny sędziowskie trzeba by po pierwsze przyznać, że jest problem, a po drugie zrewidować zasady oceniania głównie fazy lotu.

  • Arturion profesor
    @placek08

    Albo wyczyn, albo zabawa.

  • placek08 doświadczony

    Komu jak komu, ale akurat nam powinno zależeć na utrzymaniu skoczni normalnych. Skoro możemy mieć w skokach 3 męskie konkurencje medalowe na ZIO, to z tego nie rezygnujmy.

    Jeżeli im większa skocznia, tym atrakcyjniejsza, to skąd taka atmosfera w USA? A może w ogóle zrezygnujmy też ze skoczni dużych, mamy 4 mamuty, może dojdzie kolejny w USA, zróbmy na nich po 6 konkursów i wyjdzie na jedno.

    Ja z kolei chciałbym zobaczyć w PŚ taki obiekt K-80 (do K-85). Niekoniecznie co sezon, ale powiedzmy raz w cyklu olimpijskim. Tak, żeby faktycznie nie była to pomniejszona skocznia duża, jak to ma teraz miejsce z większymi skoczniami normalnymi, ale skocznia normalna ustawiona pod juniorów skaczących lepiej na mniejszych obiektach i skoczków z lepszym wybiciem i gorszą fazą lotu. To umożliwiłoby pewne przetasowania i - jak dla mnie - zwiększyło zainteresowanie takimi zawodami.

  • Arturion profesor
    @Arturion

    Po staremu, ale z jednym wyjątkiem. Należy bezwzględnie ograniczyć rolę sędziów. Ich noty dają możliwości na zbyt duże zmanipulowanie wyniku ostatecznego. Może nie jestem takim ekstremistą (w tym temacie) jak red. @MarcinBB, ale sędziów widziałbym chętnie trzech, a każdy z punktami piętnastoma do rozdysponowania.
    To, tak na początek. Oceny sędziów to wrzód na chorym ciele skoków.
    A zwłaszcza ilość punktów, które maja do dyspozycji.

  • Arturion profesor
    @Oczy Aignera

    No i mikstów na obu skoczniach.

  • Oczy Aignera profesor
    @MichalSkoczek2002

    Najbliższa możliwa zmiana w programie skoków na MŚ to dodanie żeńskiej drużynówki na skoczni dużej.

  • Arturion profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Wisła (Malinka) powinna być zmniejszona trochę, bo na razie jest zbyt duża po prostu. Ale niewiele, gdzieś tak trochę ponad Brotterode.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl