"Potrzebujemy wsparcia" - apel Fatiha Ardy Ipcioglu

  • 2023-07-20 14:59

-  W ich związku zaskakuje mnie to, że niczego się nie uczą lub nie chcą się uczyć - żalił się w trakcie sezonu zimowego rodzimym mediom słoweński trener reprezentacji Turcji, Nejc Frank. Zdaniem lidera tamtejszych skoczków, Fatiha Ardy Ipcioglu, tylko pełna współpraca wszystkich zaangażowanych w proces jednostek może dać gwarancję sukcesu.

-  W związku zmieniło się kilka osób i jak na razie wszystko idzie gładko, profesjonalnie i poprawnie, więc jestem zadowolony z obecnego wsparcia - mówił niedawno słoweński szkoleniowiec na łamach naszego portalu. Kłód rzucanych pod nogi team znad Bosforu miał jednak w przeszłości mnóstwo. 

- Ostatniego lata ponownie wybrano tego samego prezydenta federacji - opowiadał kilka miesięcy temu Frank w rozmowie z portalem Sport.tvp.pl. - Naobiecywał mi wiele, m.in. pieniądze na asystenta. Wiedziałem, że przez ramadan zaczniemy treningi dopiero od czerwca, ale że zdążymy na początek Letniego Grand Prix. Nie zdążyliśmy. Zaczęto nas zwodzić, ja nie mogłem doczekać nowej umowy, był kłopot z wyjazdem do Europy. Wszystko, dlatego że wybory w federacji odłożono w czasie i prezes nie mógł wystawić nam zgód na zgrupowania, finansowanie itd. Wszystko nagle zaczęło się walić, a Ipcioglu nie wiedział w ogóle, czy warto kontynuować karierę - relacjonował słoweński szkoleniowiec.

A to tylko jedna z wielu karkołomnych historii tureckich zawodników i jej trenera. Inną Frank podzielił się z portalem Sportklub.n1info.si. - Kiedy skakaliśmy w Kulm w tym roku, Ali Bedir skoczył 212,5 metra i pochwalił się tym w mediach społecznościowych. Osoba odpowiedzialna za public relations zadzwoniła do niego, mówiąc, że kłamie, że nie można skoczyć tak daleko. Kiedy chłopcy zapytali ją, czy w ogóle wie, ile wynosi rekord świata, odpowiedź brzmiała oczywiście, że nie. Asystent musiał wtedy przesłać oficjalne wyniki tej osobie, która od około 10 lat zajmuje się kwestiami public relations w federacji. Ale takie incydenty zdarzają się prawie codziennie - zdradzał.

Fatih Arda Ipcioglu, który jest absolutną rewelacją ostatnich sezonów, biorąc pod uwagę reprezentacje o skromnej historii i teoretycznie niewielkim potencjale, w bardzo dyplomatyczny sposób zwrócił się do władz federacji o dalszą pomoc na łamach portalu Kamu3.com: - Wiele osiągnęliśmy dzięki wsparciu Narodowego Komitetu Olimpijskiego i Tureckiego Związku Narciarskiego. Ale musimy kontynuować naszą pacę pracę. Chciałbym wyrazić słowa zachęty do wspierania nas przez prezesa Ümita Kilera i naszego Dyrektora Generalnego Fikreta Akbaşa, którego jestem klubowym zawodnikiem od ósmego roku życia.

- Wiele moich marzeń już się spełniło - wyznaje Ipcioglu. - Przed nami Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2026. Mamy trzy lata, by dobrze przepracować ten czas. Jeśli zostaną nam zapewnione wszystkie warunki, spełnimy kolejne marzenie. Póki co, chcę odnosić sukcesy w zawodach Pucharu Świata, w których będę startować. Rywalizuję z najlepszymi sportowcami na świecie. Moim marzeniem było znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem. Jeśli otrzymamy odpowiednie wsparcie, możemy osiągnąć wysokie cele - zapewnia. W jednym z wcześniejszych wywiadów przyznał, że dąży do zdobycia medalu olimpijskiego w 2026 roku. Po tych igrzyskach planuje zakończyć karierę.

- Skoki narciarskie to sport wymagający szczególnych warunków. Nasz kraj je ma pod każdym względem. Aby w przyszłości odnosić sukcesy sportowe wiele do zrobienia ze swoimi dziećmi mają rodzice. Ważne jest zachowanie ciągłości w sporcie, poszukiwanie dzieci z talentem i właściwościami fizycznymi. To trudny, wymagający sport, ale nie do opisania jest duma z reprezentowania swojego kraju w tej dyscyplinie - zakończył skoczek będący rewelacją niedawno zakończonych Igrzysk Europejskich.

Tureccy skoczkowie raczej epizodycznie pokazywali się dotąd w zawodach Letniego Grand Prix. Tym razem będą pojawiać się na starcie od samego początku cyklu. Zobaczymy ich zatem najpierw w Courchevel, a następnie w Szczyrku.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4395) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor
    @wiatrhula111

    Co do Niemiec nie byłbym do końca taki pewien. Ale w Norwegii możliwe, że nadal by tkwił w drugiej lidze.

  • wiatrhula111 weteran
    @Lataj

    Ewentualnie, wogóle by nie wystartował w PŚ, bo nie przebił by się, przez sito juniorskie w Austrii, czy Niemczech.
    Jak na tureckie warunki i tak jest bardzo dobrze

  • Lataj profesor

    Ewidentnie Ipcioglu miał pecha do federacji, a tam wciąż dowiadujemy się nowych rzeczy o cyrku, jaki tam panował. Szkoda, że musiał się użerać z niekompetentnymi działaczami, ale gdyby się urodził w innym kraju, mógłby nawet być regularnie w top 10.

  • kubilaj2 weteran

    "Ponownie wybrano tego samego prezesa związku"
    Jakbym czytał o PZN-ie...

  • Shoutaro doświadczony

    "słoweński trener reprezentacji Słowenii, Nejc Frank" - chyba reprezentacji Turcji.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl