LGP w Rasnovie: Triumf Zografskiego, trzech Polaków z punktami

  • 2023-09-24 16:14

Władimir Zografski wygrał niedzielny konkurs indywidualny Letniego Grand Prix na skoczni Trambulina Valea Carbunarii (HS97) w Rasnovie i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej cyklu. Reprezentant Bułgarii oddał skoki na odległość 96 m i 97,5 m. Drugi był Szwajcar Gregor Deschwanden, a trzeci - jego rodak, Remo Imhof, dla którego to pierwsze podium zawodów tej rangi. W finale wystąpiło trzech Polaków. Najlepszy z nich, Kacper Juroszek zajął siedemnaste miejsce.

Władimir ZografskiWładimir Zografski
fot. Daniel Maximilian Milata

Pierwsza seria konkursowa była wielokrotnie przerywana z powodu zbyt silnego wiatru. Liderem na półmetku był Władimir Zografski. Reprezentant Bułgarii wylądował na 96 metrze i wyprzedzał o 0,2 punktu Gregora Deschwandena (95,5 m). Trzeci był Mark Hafnar (95 m) przed japońską trójką - Tomofumim Naito (97 m), Renem Nikaido (92 m) i Keiichim Sato (91,5 m).

Siódme miejsce zajmował Remo Imhof (90 m), ósmy był Robin Pedersen (93 m), dziewiąty Niklas Bachlinger (92 m), natomiast dziesiąty Danił Wasiljew (89 m).

Awans do finału wywalczyło trzech Polaków. Trzynaste miejsce na półmetku zajmował Marcin Wróbel (92 m), a dwudziesty szósty był Klemens Joniak (84,5 m) ex aequo z Kacprem Juroszkiem (87 m). Wróbel i Joniak wywalczyli tym samym dożywotnie prawo startu w zawodach Pucharu Świata.

Adam Niżnik po skoku na 86 metr zajął trzydziestą drugą lokatę. Trzydziesty piąty był Jarosław Krzak (84,5 m).

Pierwszą serię konkursową rozegrano z 22. belki startowej.

W finale Władimir Zografski odparł atak Gregora Deschwandena, który oddał najdłuższy skok weekendu, szybując na 102 metr. Bułgar w gorszych warunkach i z lepszymi ocenami sędziów uzyskał 97,5 metra i triumfował z przewagą 0,9 punktu nad Szwajcarem. Trzecie miejsce zajął Remo Imhof (96,5 m), który po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Letniego Grand Prix. Czwarty był Ren Nikaido (92 m), a piąty Mark Hafnar (90,5 m).

Na kolejnych pozycjach sklasyfikowani zostali Tomofumi Naito (92 m), Keiichi Sato (91 m), Niklas Bachlinger (89,5 m) i Danił Wasiljew (86,5 m). Czołową dziesiątkę skompletował Amerykanin Andrew Urlaub (93 m).

Kacper Juroszek w drugiej serii uzyskał wynik 93,5 metra i zanotował awans na siedemnaste miejsce. Tuż za nim konkurs ukończył Marcin Wróbel (89,5 m). Dwudziesty czwarty był Klemens Joniak (89,5 m).

Rundę finałową przeprowadzono z 25. platformy.

Dzięki wygranej, Władimir Zografski (500 pkt.) umocnił się na prowadzeniu w Lenim Grand Prix. Bułgar ma 86 punktów przewagi nad Gregorem Deschwandenem (414 pkt.) oraz 195 pkt. nad Renem Nikaido (305 pkt.). Tylko ta trójka zawodników zachowała szanse na końcowy triumf w cyklu. Zbyt dużą stratę punktową mają już czwarty Aleksander Zniszczoł (181 pkt.) i piąty Piotr Żyła (160 pkt.). Maciej Kot (104 pkt.) jest dziesiąty.

W klasyfikacji Letniego Pucharu Narodów prowadzą Polacy (695 pkt.) z przewagą 82 punktów nad drugimi Szwajcarami (613 pkt.) oraz 112 pkt. nad trzecimi Austriakami (583 pkt.).

Kolejne zawody Letniego Grand Prix rozegrane zostaną za tydzień, 30 września i 1 października na Aigner-Schanze (HS90) w Hinzenbach.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Letniego Grand Prix >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Letniego Pucharu Narodów >>>
Zobacz aktualny ranking WRL >>>


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (26742) komentarze: (145)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    Może i dali radę, co nie znaczy, że mi się to podobało. Ja bym zrobił tak, że jeśli są zawody od początku listopada, to kończymy w połowie marca i odwrotnie (co akurat do niedawna było standardowym układem) - jeśli od połowy listopada, to jedziemy do końca marca.

    Co do października - Ruka pewnie by dała radę przeprowadzić PŚ ze śniegiem wtedy, ale nawet tam raczej nie ma 100% gwarancji na ten termin.

  • Bernat__Sola profesor
    @Pavel

    Cóż, powiem to samo, co dejw: ja też czuję już pewien przesyt skoków, gdy zbliża się koniec sezonu - jakoś w końcówce lutego zazwyczaj powoli zaczyna być już tego dla mnie za dużo :P. Więc przy zrównaniu rangi lata i zimy byłoby to w moim przypadku jeszcze silniejsze.
    Jeśli u Ciebie tak nie jest - OK.

    Ponadto z argumentem Kolosa o traceniu terminów zimowych przy 3-tygodniowych przerwach w grudniu/styczniu/lutym też się zgadzam.

  • Bernat__Sola profesor
    @kubilaj2

    W ostatnich latach to akurat "olewania" zimą jest coraz mniej - kiedyś Sapporo było rutynowo olewane, teraz nie ma po tym śladu. Lake Placid też miało dobrą obsadę.

  • Bernat__Sola profesor
    @King

    Wypadła lepiej niż inauguracje wspomagane sztucznym śniegiem utrudniającym lądowanie, to na pewno. Gdyby Wisła przez ostatnie lata była organizowana w styczniu, nie w listopadzie, to nie byłaby na pewno aż tak mocno kojarzona z brakiem zimy. Ale cóż, kalendarz nie jest z gumy i nie każdy może dostać najlepsze terminy... Mogliby jednak chociaż powalczyć o ten pierwszy weekend grudnia jak w 2021.
    A rozpoczynanie sezonu w USA - fajny pomysł, kiedyś zresztą już tak było. Można by nawet zrobić jakiś amerykański turniej w Iron Mountain, Lake Placid i Park City :). Oczywiście nic takiego nie będzie miało miejsca, bo Sandro P. woli opowiadać bajki o Las Vegas (a zresztą Park City chyba i tak nie chce PŚ)...

  • dejw profesor
    @Pavel

    Tylko czy tak realnie, byłbyś zainteresowany takim kształtem kalendarza, i motywował się do śledzenia tego w każdym okienku, od lipca do początku kwietnie z oczekiwaniem 2, 3 tygodnie na kolejne zawody?
    Ja osobiście zdecydowanie jestem za pozostawieniem obecnego układu, ewentualnie z dodaniem dwóch, maks trzech igelitowych okienek od początku października do połowy listopada i kończyć zabawę w marcu, a nie w kwietniu jak rok temu - dla mnie miniony sezon był za długi i przesyt skoków po MŚ był dla mnie za duży.

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola

    W sumie co jest złego z finałem PŚ w kwietniu? Słoweńcy dali radę zrobić zawody na śniegu na mamucie w Planicy bez najmniejszego kłopotu.

    To już prędzej można by mieć uwagi do inaugracji w październiku. Ponieważ nie ma szans by ta w takim terminie odbyła się na śniegu to mamy taki erzac letnio-zimowy, gdzie zawody LGP udawały Puchar Świata...

  • Kolos profesor
    @Pavel

    To by było bez sensu.

    Zresztą F1 też nie trwa cały rok - jest rozgrywane między marcem a listopadem. A przerwy tam wynikają głównie z przyczyn logistycznych (F1 rozgrywa się na wszystkich kontynentach po za Afryką - choć i tam zawody F1 się zdarzały).

    Skoki przez cały rok z przerwami 2-3 tygodniowymi a pewnie realnie bardziej nie regularnymi (jak jest w F1) po prostu by się "rozmyły" między innymi dyscyplinami i były prawie nie zauważalne. Dokładnie tak jak się rozmywa LGP rozgrywane z kilkutygodniowymi przerwami.

    No i głupotą byłoby tracenie terminów typowo zimowych (grudzień-luty).

  • Pavel profesor
    @Bernat__Sola

    Mając cały rok na konkursy w odstępach 2-3 tygodni można spokojnie tak ułożyć kalendarz, aby nie kolidował z niczym. Problem właśnie jest teraz bo taki kondensat ciężko poprzesuwać i np w czasie Mundialu były puste weekendy.

  • kubilaj2 weteran
    @King

    W tej sytuacji większość by olewała inaugurację - IMO Ruka powinna inaugurować - ale poranna.

  • King profesor
    @Bernat__Sola

    Co by nie mówić to Wisła jednak, przynajmniej w mojej opinii, wypadła lepiej w formie hybrydowej niż jak to zwykle na śniegu. Więc w przyszłości jeśli zdecydują się powiedzmy na taki period to Wisła mogłaby organizować takie zawody.
    Chociaż docelowo jak dla mnie inauguracja PŚ mogłaby odbywać się w USA, czy to w Lake Placid czy Iron Mountain.

  • Bernat__Sola profesor
    @Pavel

    Już nie chodzi o ten igelit, mnie zawody w Wiśle z zeszłego roku nie przeszkadzały (chociaż śmieszne było to, że chcieli uniknąć kolizji z Mundialem, a wyszło tak, że robili przerwy, jak jeszcze go nie było lub grano fazę grupową czy 1/8 finału, a Engelberg kolidował z meczem o 3. miejsce...), zresztą i tak były mrożone tory. Chodzi o to, że mimo wszystko chciałbym, by sport zimowy był rozgrywany w miesiącach zimowych + tymi z akcentami zimowymi (listopad, marzec) - niezależnie od pogody.

    A skoki nie będą miały nigdy potencjału do tego, by rywalizować o widzów ze sportami "letnimi" typu właśnie F1, lekkoatletyka itp. Rozciąganie kalendarza oznacza także większą liczbę zderzeń terminów takich jak to z MŚ.

  • Pavel profesor
    @King

    Myślę, że niekoniecznie, skoczkowie mają i tak masę wolnego w porównaniu np z piłkarzami czy siatkarzami, nie ma mowy jakimś przeciążeniu. 8 miesięcy praktycznie bez startów, wiem, że wtedy trenują, ale to już można obciązenia odpowiednio dozować. Nie róbmy z nich jakiś miernot.

  • King profesor
    @Pavel

    Skoki w formie całorocznej tylko w takim wypadku miałyby sens. Według mnie ta większa ilość kontuzji (raczej było ich teraz więcej niż zwykle) mogła wynikać z tego, że mieliśmy najdłuższy sezon.

  • Adam90 profesor

    ja wolę standardowo. Jak było wczesniej ;). I tak np turniej Raw air jest bardzo długi.

  • Pavel profesor
    @Bernat__Sola

    Dlaczego przesada? Zamiast robić maraton 4-miesięczny, śmiało można rozciągnąć zawody na cały rok i rozgrywać konkursy raz na 2-3 tygodnie coś jak w F1. Wtedy można by zrobić bogaty weekend 2x indywidualny, jakieś duety itd. Dla mnie nie totalnie żadnej różnicy czy zawodnik ląduje na śniegu czy igelicie, a poziom zawodów jest wypadkową warunków atmosferycznych, obsady i jak najmniejszej głupoty jury.

  • Takanashi63 bywalec
    @Bernat__Sola

    Tu się całkowicie zgadzam. Nie ma porównania skoków zimowych z letnimi. Totalnie nie rozumiem Pertile, który tak naciska, żeby one były jakkolwiek związane z zimą. Ustępstwa w stronę lądowania na igielicie i łączenie pucharu świata, który ma tak bogatę i "szlachecką" historię z LGP służącym raczej temu, żeby ludzie nie zapominali o skokach, a zawodnicy przetarli się przed zimą to marzenia szalonego człowieka. Szczególnie że ilość zawodników w konkursach zimowych jak i słabnące zainteresowanie państw spoza wielkiej szóstki raczej powinny motywować do podjęcia pracy najpierw nad naprawą zimy. Tymczasem koleś zmniejsza liczbę kwot, gdzie już nie starcza zawodników na stworzenie listy 60 nazwisk na kwalifikacje... Zamiast robić coś, co pomoże skokom sensu-stricte działa się na zasadzie rozdawnictwa. Będziem nawalać więcej konkursów i ułatwimy słabym kadrom wejście do konkursu kosztem mocniejszych. No niestety jak to z rozdawnictwem bywa, prowadzi to do "inflacji" i spadku wartości poszczególnych miejsc i samego charakteru skoków, które przez te zawody hybrydowe i ułatwienia tracą na wartości...

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Z czasem załapałem. ;-)

  • kubilaj2 weteran
    @Avengers123456msciciel

    Jaasne...

  • Bernat__Sola profesor
    @Kuba_23

    Nie no, aż takiej rangi to bym letnim zabawom zdecydowanie nie nadawał.
    Ten wspólny pomysł autorstwa Kinga i mnie (tzn. LGP dające dodatkowe miejsce zamiast LPK) byłby w miarę OK (choć osobiście szczególnie mi na tym nie zależy), ale zrównywanie skoków letnich i zimowych to jedna z fantasmagorii Pertile, którym się sprzeciwiam.
    I rozpoczynanie sezonu w październiku to też przesada - podobnie jak kończenie w kwietniu, które niestety doszło już do skutku.

  • Bernat__Sola profesor
    @Arturion

    Chodziło o to, że moja odpowiedź była w stylu Oczu Aignera, nie Twój komentarz ;).
    I tak, dostrzegłem, po prostu pozwoliłem sobie na mały żarcik.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl