Dawid Kubacki piąty w kwalifikacjach. „Wraca radość ze skakania”

  • 2023-12-09 00:36

Dawid Kubacki był najlepszym z Biało-Czerwonych w piątkowych kwalifikacjach w Klingenthal. 33-letni zawodnik oddał skok na odległość 137,5 metra, zapewniając sobie piątą lokatę.

– Dzisiaj był całkiem fajny dzień. Od pierwszego skoku zaczęło to działać tak, jak bym się tego spodziewał – mówił po eliminacjach mistrz świata z Seefeld. – Oczywiście to nie są super skoki. Są tam jeszcze pewne błędy i jest nad czym pracować, ale myślę, że ta baza jest najistotniejsza. Pojawiła się energia z progu, jest rotacja i prędkość – tłumaczył. 

Nawet nieco utrudniający zadanie wiatr nie stanowił dla polskiego skoczka problemu, tak samo jak śnieg sypiący podczas zmagań na Sparkasse Vogtland Arenie. – Warunki były bardzo zimowe, zima prawie jak z bajki. Ten padający śnieg na pewno nam wszystkim utrudniał zadanie, nie tylko na dojeździe, ale też przy lądowaniu. Ja po swoim skoku kwalifikacyjnym miałem to lądowanie takie trochę asekuracyjne, bo widziałem, że jest rzeczywiście dość sporo świeżego śniegu. Wiatr coś tam kręcił i różnie można było trafić – wyjaśniał. – Ale mimo wszystko warunki były całkiem okej. Nie było tak super równo, jak byśmy zwykle tego chcieli na zawodach, ale nie było też tragedii – dodał. 

Kubacki przyznał także, że wysokie miejsce w kwalifikacjach, w ścisłej czołówce, buduje morale. – To dodaje pewności siebie. Wraca radość ze skakania. Myślę, że to jest najistotniejsze – stwierdził.

Morale zespołu budowały także dobre skoki „nowych” kolegów – Maciej Kota i Andrzeja Stękały, którzy dołączyli do kadry w Klingenthal. Dobre skoki tej dwójki już w treningach były pierwszym promykiem nadziei, choć jak przyznał Kuabcki, każdy i tak skupia się na swojej pracy.

– Każdy był skupiony na tym, co ma zrobić na skoczni. Tak to zresztą zwykle wygląda. Ale oczywiście widzimy skoki kolegów i cieszymy się, jak im dobrze idzie. To gdzieś tam buduje. Jeżeli mamy większą grupę zawodników, którzy zaczynają coraz lepiej skakać to każdego motywuje i wlewa po prostu taką radość, że to, co robimy jako grupa, się sprawdza. Pracując w ten sposób można oddawać lepsze skoki – zauważył. 

– Po tych ustaleniach, które nakreśliliśmy z trenerami w Lillehammer, wiedziałem, co mam robić. Nie było mi tak łatwo się przestawić do tej nowej-starej techniki. Nie było to takie proste. Chociaż były delikatne oznaki, że to zaczyna działać, to nie zaskoczyło to tak szybko – tłumaczył.

– Do Klingenthal przyjechałem z jasnym nastawieniem, co chcę zrobić, jak tę swoją pracę chcę wykonać. Zaczęło to działać od pierwszego skoku i myślę, że to najważniejsze. Mam potwierdzenie, że to jest dobry kierunek, że to w to trzeba iść. Wiadomo, że jeszcze kilka drobnych błędów się znajduje w tych skokach, ale jak tę bazę sobie ustabilizuję to te drobne błędy też już będę mógł wyeliminować – mówił z nadzieją.

Kolejna okazja do wykonywania ustalonych wcześniej celów będzie już w sobotę, gdy w Klingenthal odbędą się zmagania indywidualne. Konkurs zaplanowany jest na godzinę 16:00,a o 14:45 rozpocznie się seria próbna. 


Kinga Marchela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (2949) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • AlfredN początkujący

    Fajnie że wraca radość ze skakania, ale jesteśmy już po 17% startów indywidualnych.
    Dobrze, że chłopaki budują formę, ale żeby nie okazało się że szczyt formy będzie na kwiecień 2024.

  • atalanta doświadczony

    Wierzyłam, że tak będzie. Ale nie spodziewałam się, że stanie się to tak szybko.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl