Rok Benkovic - Młody Orzeł

  • 2005-09-14 11:42
[strona=1]

Na skoczni w Oberstdorfie trwał właśnie konkurs o tytuł mistrza świata na skoczni normalnej Rok Benkovic w Planicy(K 90). Padał śnieg i wiał wiatr. Cała czołówka świata zmagała się o zaszczytne trofeum - złoty medal w kształcie sześcioramiennej śnieżynki, z wygrawerowanymi literami FIS, główną nagrodę w tych zawodach. Wygrać mógł tylko jeden, a tylu utytułowanych rywali walczyło o palmę pierwszeństwa: nasz faworyt, podwójny mistrz świata na skoczni K 90 z Lahti, Val di Fiemme i obrońca tytułu Adam Małysz, znakomity Fin Janne Ahonen, wreszcie świetnie skaczący w tym sezonie Jakub Janda z Czech i wielu innych. Na zawodnika z numerem 27. zbyt wielu nie liczyło, może za wyjątkiem słoweńskich trenerów. A jednak w skokach przysłowiowe „cuda się zdarzają. Znakomity najazd na próg (najszybszy spośród wszystkich zawodników), mocne wybicie. Ten lot przeszedł już do historii podniebnej dyscypliny i był skokiem po tytuł mistrza świata. Zawodnikiem, który go perfekcyjnie wykonał był Słoweniec Rok Benković.

Słoweńcy, od czasów dwóch świetnych sezonów w wykonaniu Primoża Peterki, długo czekali na swoje pięć minut w skokach narciarskich. W końcu jednak doczekali się. 19 lutego 2005 r. Rok Benković na skoczni normalnej w Oberstdorfie zdobył złoty medal, a w tydzień później na dużej był piąty. W konkursie drużynowym na skoczni K 90 wychowankowie trenera Matjaža Zupana znowu odnieśli sukces i zdobyli brązowy medal działacze Słoweńskiego Związku Narciarskiego wzięli Roka na ramiona i nosili po zeskoku skoczni. Rok wysoko uniósł parę swoich zielonych „Elanów, na których poleciał po tytuł mistrza świata. Tekst poniższy jest próbą odpowiedzi na pytanie: jak narodził się i rozwinął skrzydła w ostatnich trzech latach talent „mladego orla", jak słoweńskie gazety pisały o Roku Benkoviciu.

Kraj skoczków narciarskich...
Zanim rozpoczniemy opis kariery sportowej młodego i utalentowanego skoczka słoweńskiego, mistrza świata z 2005 r. Roka Benkovicia, spójrzmy na krótki rys historyczny dyscypliny skoków narciarskich, najpierw w Jugosławii, a potem w Słowenii. Szczególnie dużo miejsca poświęcimy na dzieje rekordu długości w tym kraju. Piękne góry Słowenii (przypomnijmy - trójwierzchołkowy Triglav znajduje się na fladze narodowej Słowenii) oraz warunki naturalne powodują, że jest to teren stworzony jakby do uprawiania sportu, w tym skoków narciarskich. W historii skoczkowie Jugosławii i Słowenii zapisali piękne karty. Takie nazwiska jak Stanko Bloudek, bracia Janeż i Lado Gorišek, Primoż Ulaga, Primoż Peterka, Matjaž Zupan, Franci Petek, Urban Franz, Rok Benković przeszły już do historii dyscypliny skoków narciarskich.

Każdy, kto choć raz był w Planicy na zawodach Pucharu Świata w lotach narciarskich wie, ile znaczą dla Słoweńców skoki na ich ukochanej Goriškovej „Velikance. Skocznia pod Poncami, położona w amfiteatrze górskim Doliny Tamar, wywiera na każdym, kto ją widzi po raz pierwszy ogromne wrażenie. Jest położona w wysokich górach. Ten wielki, niemal niekończący się zeskok przykuwa uwagę i budzi zawsze ogromny respekt. Nie tylko wśród zawodników. Jeśli wyobrazimy sobie ile trzeba mieć odwagi, by lecieć w powietrzu z prędkością ponad 100 km/h na odległość ponad 220 m, tym łatwiej będzie nam docenić odwagę „junaków Planicy. Pod największą skocznię świata, dumę tego górskiego kraju, przychodzą na zawody Pucharu Świata tłumy oceniane zawsze na kilkadziesiąt tysięcy kibiców, w tym większość stanowią Słoweńcy. Ponieważ PŚ w Planicy trwa z reguły 2-3 dni, zawody ogląda ponad 100 tysięcy kibiców. Kolorowe flagi, czapki z odznakami, setki grających na harmoniach ludzi, hymn „Planica, Planica - sneżina kraljica po skoku powyżej 200 m - to najważniejsze elementy narciarskiego święta, które od lat udaje się przeprowadzić w górskiej Dolinie Tamar. Navjači - czyli słoweńscy kibice powodują, że atmosfera lotów, podgrzewana bardzo zręcznie przez Bojana, spikera z Planicy, jest znakomita. Falują flagi, kibice na widok zasiadającego na belce startowej na „Velikance skoczka ze Słowenii podnoszą długo niemilknący aplauz, który osiąga apogeum podczas lotu i ponosi nawet nie-Słoweńców, czego doświadczyłem na własnej skórze,. Sam „zdarłem nie raz gardło kibicując Małyszowi, ale i Peterce, Benkoviciowi.
[strona=2]
Rok BenkovicPodczas skoku Benkovicia w 2005 r. było tak samo. Zresztą miejscowi fani skoków kibicują nie tylko Słoweńcom. Znakomicie na Planicy był witany nasz skoczek Adam Małysz, którego Bojan zapowiedział po polsku, pozdrawiając przy tym kibiców z kilkunastu miast Polski. W 2002 r. nad zeskokiem „Velikanki i Doliną Tamar krążyła niewielka awionetka. Na jej skrzydłach widniał napis „Adam Małysz. Wielki szacunek u słoweńskich kibiców wywołuje niemiecki zawodnik z Villingen-Tannheim Martin Schmitt, czy złoty chłopiec z Austrii - Andreas Golberger, a w minionym sezonie skoczek z maską - Janne Ahonen. W 2003 r. pięknie pożegnano na „Velikance włoskiego zawodnika Roberto Cecona. Kibice stanęli na wysokości zadania i „la Grande Italiano został pożegnany długo niemilknącymi brawami, zaiste po królewsku. Widać było przez moment na jego opalonej i szczęśliwej twarzy łzy szczęścia. Dlatego nie ukrywam, iż bardzo lubię Słoweńców. Ich otwartość, gościnność, spontaniczność, jakże podobne do cech Polaków, odpowiadają mi. Takiej atmosfery jak na marcowych Pucharach Świata w lotach w Planicy nie ma na wielu skoczniach świata. To w skali świata skoków ewenement. Jest w tym coś z prawdziwego święta, ponadto łatwo dotrzeć do trenerów i zawodników, czego nie ma na przykład u nas na Krokwi. Słoweńcy mają zresztą nie tylko Planicę. Piękna skocznia powstała w Kranj, skacze się w Velenje i na innych obiektach, ale atmosfery w Dolinie Tamar nie przebije nic.

Od Pogačara - 9 m, po Benkovicia - 226 m
Skoki narciarskie na terenie dawnej Jugosławii rozpoczęły się rozwijać w latach dwudziestych, a pierwszym rekordzistą tego pięknego kraju został na maleńkiej „Žižkowej skoczni w Bohinj Jože Pogačar. W 1921 r. osiągnął tam 9 metrów. Były to, więc początki więcej niż skromne. Potem w latach 20. i 30. rekord tego kraju szybko został poprawiony: w 1922 r. w Bohinj V. Šubert osiągnął 14,7 m, w 1924 r. Pogačar ponownie w Bohinj osiągnął 15,5 m, a w 1927 r. 25 m w Mojstranie. W 1928 r. dwa razy rekord Jugosławii bił Hubert Oizl w Mojstranie - 28 i 29,5 m. Aż siedmiokrotnie rekordy bił Bogo Šramel: 33 m, 33,5 m, 34 m, 35 m, 40 i 42 m, 54,5 m (na skoczniach w Bohinj, Bled, Harrachov, Oberhof i w 1930 r. w norweskim Holmenkollen). W 1931 r. Joško Janša skoczył 38 m na skoczni w Bled. Potem trzy rekordy Jugosławii wyskakał Franc Palme: 43 m w 1932 r. w Bohinj, 50,5 m i 51 w 1933 r. w Innsbrucku. 55 metrów miał Tone Dečman w 1934 r. na skoczni w Bled. Rok 1934 okazał się dla skoków w Jugosławii przełomem. Dzięki staraniom i ogromnemu zapałowi inż. Stanko Bloudka w Dolinie Tamar powstała największa wówczas skocznia narciarska na świecie1 , zwana „Bloudkovą Velikanką, co spowodowało, że to właśnie Jugosławia stała się ojczyzną nowej dyscypliny sportów zimowych - lotów narciarskich. Pierwszym konkursem na „Bloudkovej Velikance były rozegrane 4 lutego 1934 r. mistrzostwa kraju, które oglądało dwa tysiące sportowych kibiców. Skoczkowie Palme, Novšak przekroczyli wówczas „magiczną granicę 60 metrów. W marcu 1934 r. do Planicy zaglądnęli po raz pierwszy najlepsi skoczkowie z Norwegii, bracia Ruudowie. Zaczęło się pierwsze w historii Planicy polowanie na „svetovni rekord, czyli rekord świata. Birger Ruud osiągnął wtedy 92 m, co było rekordem świata, a jego starszy brat Sigmund miał skok o długości 95 m, ale tak długiego skoku już nie ustał. Sigmund i Birger Ruudowie byli pod dużym wrażeniem tego, co zobaczyli w Jugosławii i powiedzieli, że skocznia jest bardzo bezpieczna i można na niej skakać ponad 90 m. Zaczęła się wówczas pogoń za rekordem świata, granicą 100 metrów.


1W Dolinie Tamar znajduje się kilka skoczni narciarskich: słynna w świecie skoków narciarskich „Velikanka albo „letalnica brati Goriškov, lub „Nova Velikanka K 185, na której rokrocznie organizowane są w marcu loty (na MŚ w 2004 r. w końcu lutego). Jest tam też skocznia K 120, czyli „Bloudkova Velikanka, niedawno remontowana, skocznia 90-metrowa i 40-metrowa. Skocznia „Goriškova Velikanka K 185 jest największą skocznią narciarską na świecie.
[strona=3]
Jednak FIS był w tym okresie przeciwny skakaniu na tak dużych skoczniach, nie uznawał Rok Benkovicplanickich rekordów i lotów w ogóle (aż do 1970 r. i kongresu FIS w Opatiji). Konserwatywni w tym względzie aż do przesady Norwegowie długo nie chcieli uznać tej dyscypliny. Uważali, że skoki na tak dużych obiektach kłócą się z bezpieczeństwem zawodników. I mieli po części rację. Rok później, w marcu 1935 r., po pięknej walce Stanisława Marusarza i Reidara Andersena rekord świata wynosił już 99 metrów, a jugosłowiańscy zawodnicy Novšak i Sramel osiągnęli odpowiednio 67, 68 i 72 m. Padły, więc podczas tych zawodów trzy rekordy Jugosławii. Znów było głośno o inż. Bloudku i jego skoczni. 15 marca 1936 r. był pamiętnym w historii lotów narciarskich, gdyż Sepp Bradl osiągnął w Planicy 101 m. Potem, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej ten rekord poprawiano kilkakrotnie. Novšak ponownie poprawił rekord swojego kraju na 89,5 m. Ten rekord przetrwał 5 lat, kiedy w 1941 r., jeszcze przed niemieckim podstępnym atakiem na Jugosławię, Rudi Finžgar w Planicy skoczył 95 m. Po zakończeniu II wojny światowej skoczkowie ponownie powrócili na Planicę i inne skocznie w swoim pięknym kraju.

Pierwszym skoczkiem z Jugosławii, który pokonał granicę 100 metrów był Rudi, Finžgar, który w 1947 r. na Planicy osiągnął 102 metry. Po nim rekord Jugosławii poprawiali: Janeż Polda: 1948 - Planica - 109 m, 1950 - Planica - 114 m. Finžgar skoczył wówczas tyle samo, a w latach 1951-52 na mamucie w Oberstdorfie miał skoki po 117 m. W latach 60. rozpoczęły się świetne skoki Joże Šlibara: 1961 - Oberstdorf - 129 m, 131 i 141 m. Zawodnik ten skakał z rękami wyciągniętymi daleko przed siebie, jak ongiś Recknagel, przy czym narty w powietrzu prowadził w kształt litery „V, co widać na fotografiach. W 1969 r. podczas pięknego marcowego konkursu na Planicy Peter Stefancić miał dwa rekordy Jugosławii - 147 i 150 m. Ten rekord wyrównał w 1973 r. na „mamucie w Oberstdorfie Marjan Mesec - poleciał na 158 m. Bogdan Norcič w 1977 r. osiągnął w Planicy 164 m i 168 m2 . Zdravko Bogataj poleciał na 140 m, Marko Mlakar 139 m, Janez Demšar 147 m, Janez Lotrek 150 m, a Joże Demšar na 164 m3 . Jak widać Jugosławia mieli w tym okresie sporą liczbę młodych i utalentowanych zawodników. W Oberstdorfie 23 lutego 1985 r. rekord Jugosławii pobił o metr Miran Tepeš - 165 m (w drugim skoku), a na Planicy miał skoki o długości 167 m, tego dnia rekord Tepeša poprawił Primoż Ulaga. Kolejny rekord także należał do Ulagi - 1986 r. - Oberstdorf - 178 m.

Ważnym momentem dla rozwoju dyscypliny był fakt organizacji w Jugosławii Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sarajewie w roku 1984. „Nema problema - to było główne hasło tych Igrzysk. Jugosłowianie przyjęli najlepszych sportowców świata ze słowiańską gościnnością i otwartymi rękami. Igrzyska były udane. Spowodowało to wzrost nakładów na narciarstwo i budowę nowych obiektów: w Sarajewie, na Vlasiču (skocznia awaryjna, gdyby w Sarajewie nie było śniegu - W.S) powstały skocznie narciarskie, trasy zjazdowe, bobslejowe, stadiony łyżwiarskie, wyciągi narciarskie i inne. Jugosłowianie spisali się na medal i powstały piękne obiekty, a ZIO w Sarajewie długo były wspominane przez działaczy FIS. Warto dodać, że w tym okresie młodych skoczków jugosłowiańskich na Vlasiču trenował, w latach 1980-85, zakopiańczyk Janusz Fortecki. Do Sarajewa zapraszał przyjemny wilczek Vučko. Pod względem sportowym tysiące kibiców na Male Polje, skoczni olimpijskiej, spotkał jednak wielki zawód, gdy ich idol, najlepszy skoczek jugosłowiański tamtych lat - Primoż Ulaga, niemal spadł z progu w pierwszym skoku. Jęk zawodu przetoczył się po trybunach. Cztery lata później było już dużo lepiej i w 1988 r. w Calgary skoczkowie z Jugosławii zdobyli dwa olimpijskie medale: srebro w konkursie drużynowym i brąz na skoczni dużej, który to wielki sukces był dziełem Matjaža Debelaka, Mirana Tepeša, Primoża Ulagi i Matjaža Zupana. Sukcesów było więcej: w 1988 r. na MŚ w lotach srebro zdobył Primoż Ulaga, a w 1991 r. w Val di Fiemme tytuł mistrza świata wyskakał Franci Petek. Był to pierwszy mistrz świata w skokach narciarskich ze Słowenii. Ulaga i Petek zwyciężali w zawodach Pucharu Świata. Rekord Ulagi przetrwał aż do 1992 r., kiedy to w Oberstdorfie Samo Gostisa osiągnął 183 m.

Niestety po latach, w czasie bratobójczej, straszliwej wojny większość obiektów sportowych w rejonie Sarajewa, w tym i skoczni olimpijskich, została zniszczona w ogniu serbskiej artylerii. Tym razem ludzie i sport przegrali z nienawiścią, zaszczepioną w sercach pobratymczych narodów Serbii, Chorwacji i innych, odchodzącej w przeszłość federacyjnej Jugosławii. Wojna się zakończyła - rozpadała się Jugosławia, powstała Słowenia i inne państwa. Wojenne rany zabliźniły się, a marcowe słońce znowu zaświeciło nad Planicą i innymi skoczniami tego kraju. Skoczkowie powrócili. W 1996 r. kolejny Słoweniec zapisał się w historii skoków narciarskich. Brązowy medal MŚ w lotach w Kulm zdobył Urban Franc. Był on też rekordzistą Słowenii - 186, 189 i 190 m. W 1997 r. pierwszy skoczek z tego kraju poleciał na oficjalnych zawodach poza granicę 200 metrów. Podczas PŚ w lotach na skoczni w Kulm/Bad Mitterndorf Primoż Peterka - „Moravsky orel, skoczył najpierw 195,5 m, a w drugiej serii 203 metry. Ten młody, wówczas skoczek miał dwa znakomite sezony, wygrywał w zawodach PŚ. Były to najlepsze karty w historii słoweńskich skoków, zakończone zdobyciem dwóch „Kryształowych Kuli. Peterkę w 1998 r. oglądało w Dolinie Tamar ponad 90 tysięcy słoweńskich kibiców. Do końca toczył on zażartą walkę z japońskim skoczkiem, perfekcjonistą lotu - Kazuyoshim Funakim. Dzieliła ich niewielka różnica punktowa i o ostatecznym sukcesie miały zadecydować konkursy w Planicy. Gdy okazało się, że Peterka jest po raz drugi zwycięzcą Pucharu Świata kibiców nie udało się zatrzymać służbom porządkowym i wtargnęli oni na zeskok skoczni w Planicy. Radość była ogromna. Takiego święta w historii słoweńskiego sportu nie było długo. Aż do Zimowych Igrzysk w Salt Lake City, gdzie w konkursie drużynowym wychowankowie Zupana zdobyli olimpijski brąz. Potem rekord Peterki poprawiał „Robi Robert Kranjec - Planica 2002 - 213,5, 214 m, a w niedzielę, w przerwanym przez jury konkursie - 222,5 m4 . 226 m w Planicy w marcu 2005 r. miał Rok Benković i to jest ostatni oficjalny rekord Słowenii5.


2Rozegrano wówczas na Planicy (18 - 20 marca 1977 r.) wspaniały konkurs, w którym wzięło udział 23 skoczków z 6 państw. Zwycięzcą był Reinhold Bachler (Austria), przed Thomasem Meisingerem (NRD), a trzeci był Ladislav Jirasko (Czechosłowacja). Bachler poleciał na 172 m, Meisinger na 171 m, Norčić ustanowił rekord Jugosławii skokiem na 168 m, a z upadkiem osiągnął aż 181 m, co byłoby, gdyby ustał, nowym rekordem świata. To był znakomity „lotnik, niestety już nie żyje.
3Wykaz rekordzistów Jugosławii i Planicy znajduje się w książce Planica, wydanej w Ljubljanie w 1979 r. Dalsze rekordy (po 1979 r.) znalazłem na stronie www.fis-ski.com - przyp. W.S.
4Konkurs niedzielny 22 marca 2002 r. został przez FIS unieważniony (cancelled). Mimo to skok Kranjeca był przez 3 sezony rekordem Słowenii - przyp. W.S
5Rekordy Jugosławii i Słowenii zostały opracowane w oparciu o: Drago Ulaga, Stene Urek, Marko Rožman, Planica, Ljubljana 1979 oraz wyniki konkursów PŚ w lotach narciarskich ze strony www. fis-ski. com.
[strona=4]
Rok - skoczek z pytonem...
Rok Benkovic„Benko" urodził się 20 marca 1986 r. w małej miejscowości Kamnik (18 km od Ljubljany). Tam właśnie znajduje się nieduża skocznia, na której kiedyś trenował, a która obecnie jest zamknięta. Spróbował skoków narciarskich i spodobało mu się. Osiem lat temu zapisał się do klubu SKK Mengeš (10 km od domu). Skoki w Mengeš były znane już od dawna. Klub skoczków narciarskich w Mengeš rozpoczął swój rozwój w 1996 r., a pierwszymi zawodnikami tego klubu było wówczas kilkudziesięciu skoczków skaczących na małej 17-metrowej skoczni. Obecnie klub posiada dwie skocznie: K 14 i K 20, pokryte nowym igelitem. Skocznie są nowoczesne. Ich otwarcie miało miejsce 27. i 28. maja 2005 r. Rok był jednym z pierwszych zawodników tego klubu, gdyż zapisał doń się właśnie w 1996 r.6

Jego mama dowoziła go samochodem na treningi i to jej dedykował swój złoty medal Mistrzostw Świata w Oberstdorfie. Mlady orel zaczynał swoją dojrzałą karierę sportową od startów w zawodach Pucharu Kontynentalnego w skokach narciarskich. Po raz pierwszy, jak podają fisowskie statystyki, miało to miejsce 26 czerwca 1999 r. Na konkursie w słoweńskim Velenje, Benković zajął 13. miejsce. Do swoich pierwszych startów w zawodach Pucharu Świata Rok zajmował następujące miejsca w COC: 8 lipca 2000 r. zawody w Velenje - 45. miejsce, 9 lutego 2001 r. w Schoenwald - 38. miejsce, 11 lutego 2001 r. Neustadt - 26. miejsce, 17 lutego 2001 r. Planica - 44. miejsce, 10 lutego 2001 r. - Neustadt - 3. miejsce, 7 lipca 2001 r. Velenje - 49. miejsce, 29 września 2001 r. Oberhof - 42. miejsce, 26 grudnia 2001 r. St. Moritz - 18. miejsce, 28 grudnia 2001 r. Engelberg - 27. miejsce. Jak widać po tym zestawieniu forma sportowa Benkovicia była w tym okresie bardzo, nazwijmy to, rozchwiana: co najlepiej pokazuje miejsce zdobyte na podium w Neustadt i dzień później na tej samej skoczni dopiero 26. pozycja. Po raz pierwszy Rok Benković wystartował na zawodach Pucharu Świata w grudniu 2001 r. w Predazzo, gdzie na „Trampolino dal Ben zajął 26. i 48. miejsce. Początek drogi po tytuł mistrza świata został uczyniony. W 2003 r. Rok odniósł ważny sukces w karierze, został wicemistrzem świata juniorów w Solleftea w Szwecji, przegrywając tylko z Thomasem Morgensternem. Lato 2003 r. także należało do młodego Słoweńca, który w Letnim Grand Prix zajął w łącznej klasyfikacji dobre 4 miejsce. Rok ładnie skakał też na MŚ w lotach na Planicy w lutym 2004 r. Aż nadeszła zima 2004/05 i w Kuusamo rozpoczął się kolejny sezon. Dla Roka okazał się przełomowym...

Szczęście sprzyja najlepszym...
Nic nie zapowiadało, że ten sezon będzie aż tak udany. W PŚ Słoweniec skakał w granicach 20 miejsca, bez specjalnego błysku, forma zdawała się być ustabilizowana, ale na przeciętnym raczej poziomie. Jedynym reprezentantem Słowenii, który błyszczał w sezonie 2004/05 był wówczas młodziutki Damjan Jernej. Dlatego słoweński zespół skoczków narciarskich jechał do Oberstdorfu w niezbyt dobrych nastrojach. W Słoweńskim Związku Narciarskim trwał konflikt, sięgający początkami Turnieju Czterech Skoczni 2004/05. Tam, na wskutek bardzo słabych wyników zespołu Słoweńców, Dyrektor Sportowy Związku, Primoż Ulaga wręczył wypowiedzenie trenerowi kadry A Słowenii - Matjažowi Zupanowi, nota bene swojemu koledze, z którym zdobył ongiś srebrny medal olimpijski w Calgary. W dodatku wymówienie nie zostało przyjęte przez Prezesa Słoweńskiego Związku Narciarskiego, Stanislava Valanta. Było, więc nieformalne. Jednak konflikt trwał i nie ma, co się oszukiwać atmosfera była bardzo napięta. Miało to oczywisty wpływ na zawodników. Powróćmy jednak do Oberstdorfu.

Konkurs skoków, który okazał się najbardziej szczęśliwym w dotychczasowej karierze Roka Benkovicia, miał miejsce na Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie, w sobotę 19 lutego 2005 r. na skoczni „Endinger Arena o punkcie Hill-Size 100 m7. Rozpoczął się punktualnie o godzinie 16. Już jego otwarcie wróżyło, że konkurs będzie wyjątkowy, gdyż przy prezentacji ekip, podczas której z flagami poszczególnych nacji narciarze zjeżdżali z zeskoku skoczni, wydarzyły się kompromitujące organizatorów pomyłki: Polaków pomylono ze Szwajcarami, a Słowaków ze Słoweńcami. Profesjonalistami w tym względzie, zdaje się, Niemcy nie byli i nie są. Były też i inne czynniki wpływające na to, że wyniki tych zawodów, nie umniejszając jednak ich znaczenia, nie były do końca wykładnikiem układu sił w światowych skokach. Konkurs zamienił się w loterię, gdyż, mimo, że dokładnie wiedziano, że ok. 17 w Oberstdorfie pod skocznią robi się generalnie cicho, a wiatr się uspokaja, to konkurs zdecydowano się rozpocząć o godzinę wcześniej przy wietrznej pogodzie. Zadecydowała telewizja, media i sponsorzy. Zresztą nie po raz pierwszy w naszym sporcie. Już w pierwszej serii było loteryjnie. Przeciętnie skaczący polski skoczek Marcin Bachleda odleciał dalej niż Adam Małysz, będący obrońcą tytuły MŚ z Lahti i Val di Fiemme! Norweg Romoeren osiągnął 98,5 m, był drugi po pierwszej serii. Trzeci był drugi ze Słoweńców, Damjan Jernej - 99,5 m. Ale to co zrobił zawodnik z numerem 27., Słoweniec Rok Benković przeszło oczekiwania wszystkich, w tym chyba i samego zainteresowanego. Zaraz po znakomitym wyjściu z progu słoweński skoczek dostał podmuch wiatru pod narty, który „wywindował go dużo wyżej niż rywali i poleciał poza czerwoną linię skoczni w Oberstdorfie. 101 m i nowy rekord skoczni, noty od 18,5 do 19,5 punktu, bardzo wysokie. Rok po prostu wykorzystał swoją szansę. Złośliwi, których nie brakowało, twierdzili, że Słoweniec Miran Tepeš, który puszczał skoczków z rozbiegu wybrał dla Roka najwłaściwszy moment. Nie do końca się z tym zgadzam. W tym konkursie wielu zawodników, nie tylko Słoweńców, mogło wykorzystać wiatr, który wiał im pod narty, ale tego nie zrobiło. Ta ogromna przewaga, którą Rok miał nad resztą zawodników po pierwszej serii spowodowała, że właściwie wyniki konkursu były już przesądzone. Ponad 5 punktów na skoczni K 90 to dystans praktycznie nie do odrobienia.


6Więcej informacji o Klubie sportowym Mengeš, ares: Smučarsko skakalni klub Mengeš, ul. Subijeva 4, p.p 37, 12 - 34 Mengeš, Słowenia - można znaleźć na stronie www.skakalni-klub-menges.s.5.net. Są tam także podane informacje o Roku Benkoviciu, zdjęcia skoczni, którymi zarządza klub i jego krótka historia.
7Pierwsza skocznia narciarska w Oberstdorfie została wybudowana na przełomie 1925/26 r. wg planów architekta Hansa Gschwenderera. Jej pierwszy rekord wynosił 36 m (czyli była podobna wówczas wielkościowo do naszej Krokwi - przyp. W.S). Rekord skoczni do zawodów będących MŚ należał do Svena Hannawalda - 99 m (został ustanowiony 23 lipca 2000 r.) Obecnie należy do Roka Benkovicia. Skocznią zawiaduje klub Ski Club Oberstdorf- dane za www. skispringen. com. pl

[strona=5]
Druga seria w Oberstdorfie...
Rok BenkovicNastąpiła druga seria skoków. Wiatr prawie ucichł. Tylko wyjątkowy pech mógł Benkoviciovi zabrać złoto. W drugiej serii ustał wiatr i ci, którzy w pierwszej kolejce skakali tak fantastycznie, niesieni wiatrem wiejącym od przodu, w drugiej już lądowali dużo bliżej. Pecha jednak Rok nie miał, wręcz przeciwnie, skoczył, co prawda krócej (w tej serii Rok miał 13. długość w konkursie), ale wystarczająco daleko by obronić złoto. Polski „przegrany", Adam Małysz powiedział dziennikarzom z rozgoryczeniem: - Widzicie, co by było, gdyby każdy miał te same warunki? Druga seria jasno pokazała, ile znaczyła pierwsza. Skakałem przyzwoicie, ale nie miałem szczęścia. To były niezłe skoki, ale wiatr wypaczył wyniki8. Po pierwszym „nokautującym skoku Benkovicia walka o podium Mistrzostw Świata nie była, więc do końca pasjonująca: złoto zostało przy Benkoviciu i do końca konkursu go nie opuściło, srebro wyskakał Czech Jakub Janda, a brąz jeden z głównych faworytów tych zawodów, Janne Ahonen.

Po konkursie Rok powiedział: - Nie wiem jak to się stało, że wygrałem. Moje skoki były coraz lepsze, ale dziś po prostu były bardzo dobre i nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwy. Miałem wcześniej pewne problemy, ale tak to jest w skokach - wystarczy odrobinę coś zmienić, a skoki wychodzą już całkiem inaczej. Ja zmieniłem trochę moją pozycję najazdową i jak widać przyniosło to pozytywne efekty. Zacząłem skakać późno - 8 lat temu, więc nie uprawiam skoków tak długo, jak inni zawodnicy. Miałem wtedy 11 lat i dużo osób mówiło, że to trochę za późno, żeby zaczynać uprawiać ten sport. Obecnie chodzę do gimnazjum, mam siostrę. Bardzo chciałbym przy tej okazji podziękować mojej mamie, która woziła mnie na każde treningi od początku mojej kariery. To było pierwsze zwycięstwo Benkovicia w karierze na zawodach, i to zwycięstwo na Mistrzostwach Świata. Małysz nie krył zawodu: - Jestem bardzo rozczarowany, bo na treningach szło dużo lepiej. Tak jak mówiłem, wczoraj i przedwczoraj, że mogą tutaj rządzić wiaterki - i tak było. Bądźmy szczerzy, przynajmniej w pierwszej serii to były mistrzostwa Słoweńców. Mam nadzieję, że na dużej skoczni będzie dużo lepiej, że będzie nam sprzyjało szczęście. Cieszę się z dobrej postawy Marcina Bachledy.

Inni, w tym i szkoleniowcy, też nie kryli, że konkurs był loteryjny i odbył się w anormalnych warunkach. Jakub Janda powiedział: - Co ja mam powiedzieć? Medal mistrzostw świata to było moje marzenie, mój, niespełniony od najmłodszych lat sen. Warunki były „szpatne w pierwszej serii, ale mnie się udało9. Michael Uhrmann powiedział po prostu: - Warunki nie były dziś łatwe. W takich zawodach potrzeba dużo szczęścia.

Benković jak Fortuna!
Nie mogę się oprzeć porównaniu tego, co się wydarzyło w Oberstdorfie 19 lutego 2005 r. ze skokiem Fortuny oddanym na „Okurayamie 11 lutego 1972 roku. Analogii między tymi dwoma skoczkami i ich sportowymi wyczynami jest, bowiem co najmniej kilka. Fortuna miał tak jak Benković około 19 lat, gdy odnosił swój życiowy sukces. Rokovi dokładnie do „dziewiętnastki brakowało zaledwie 22 dni. Obaj byli w momencie swojego wielkiego sukcesu bardzo młodzi, tak samo ambitni. Do dzisiaj pokutuje w przypadku naszego mistrza olimpijskiego z Sapporo, Wojciecha Fortuny, niesprawiedliwy mit o „fuksie, który spowodował, że zdobył złoto olimpijskie. Przypomnijmy fakty. Jest styczeń roku 1972. Na Wielkiej Krokwi przeprowadzane są eliminacje olimpijskie. Fortuna miał problemy z zakwalifikowaniem się do wyjazdu do Japonii, gdyż nie spełnił minimum olimpijskiego. Zwycięża jednak w Zakopanem na Wielkiej Krokwi i wiadomo, że do Japonii polecieć musi. Tam okazuje się, że zabranie tego 19-latka było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Już konkurs na średniej skoczni „Miyanomori dał mu szóste miejsce i 1 punkt olimpijski dla Polski. Na dużej skoczni poleciał jak orzeł na 111 metrów i wygrał olimpijskie złoto. Na „Okurayamie byli tego dnia dużo bardziej doświadczeni: Steiner, Raška, Wolf, Kayhko, Napalkow, ale Fortunie nie dali rady. Tak samo Roka nie przeskoczyli ani Schmitt, Ahonen, Hautamaeki, ani Małysz. Okazało się, że nikt nie ma patentu na wygrywanie. My Polacy, fani Adama Małysza, też musimy się z tym pogodzić. Im prędzej, tym lepiej.


8Robert Błoński, Benković mistrzem świata. Małysz szósty, z: www.sport.gazeta.pl/zima
9J. w

[strona=6]
W skoku Fortunie dopomógł wiatr od przodu, dzięki któremu nasz „koliberek" poleciał na Rok Benkovicczerwoną krechę punktu krytycznego „Okurayamy. Niektórzy podobnie postrzegają skok Benkovicia. Wiał wiatr, ale nie tylko jemu. Trzeba przypomnieć, że wielu skoczków mogło wykorzystać podobne noszenie, albo nawet miało jeszcze lepsze warunki - silny wiatr od przodu, ale tego nie zrobiło. Bo, żeby wykorzystać przedni wiatr, to trzeba potrafić skakać i mieć szczęście. Nie wyobrażam sobie podniebnego sportu bez tego elementu. Warunki w sporcie powinny być dla wszystkich jednakowe. Akurat jednak w skokach narciarskich, gdzie zawody odbywają się w terenie otwartym, jest różnie: czasami pada śnieg, wieje wiatr, który jednemu skoczkowi zawieje pod narty, a drugiego „zdusi do buli. Akurat tego dnia Benković miał tyle samo szczęścia, co 33 lata temu Fortuna. Inaczej mówiąc Rok Benković miał po prostu więcej szczęścia niż inni. Podobnie jak opisywany powyżej polski skoczek Wojciech Fortuna 11 lutego 1972 r. W przypadku Roka sukcesy w kategorii seniorów poprzedzone były medalami na MŚ juniorów i dosyć dobrymi występami, czego nigdy nie zanotował Fortuna, gdyż przed Sapporo nie odniósł on żadnego sukcesu. Rok miał ich na koncie już kilka. W Oberstdorfie nie było, więc „fuksa. Sytuacja tych dwóch zawodników była niezwykle podobna: obydwaj nie byli faworytami w konkursie i nie wywierano przez to na nich żadnej presji. Potrafili obaj nieźle skakać, ale nie odnieśli wcześniej zbyt spektakularnych sukcesów. Obydwu pomógł wiejący od przodu zefirek i zwyciężyli z dużo bardziej utytułowanymi i bardziej doświadczonymi rywalami. Obaj wygrali dzięki skokowi w pierwszej serii, którym nokautowali dużo bardziej utytułowanych rywali. Obydwaj doświadczyli niebywałego szczęścia w powietrzu i z niego skorzystali. Wielu nie potrafi się też pogodzić z tymi zwycięstwami. W wydanych pracach o Fortunie, niemieckich, skandynawskich często podkreśla się, że ten sukces był przypadkowy. Czy jednak rzeczywiście? Czasami skoczek czeka na taki skok całe swoje sportowe życie. A skoro Polakowi udał się taki skok właśnie w Sapporo, to chwała mu za to. Zresztą swoje umiejętności pokazał także na skoczni małej, gdzie był 6.

W mediach, zwłaszcza telewizji i internecie, wyniki konkursu na skoczni 90-metrowej w Oberstdorfie wywołały także niemałą burzę gradową, zwłaszcza pod adresem organizatorów. Padło też kilka niesprawiedliwych i niepochlebnych, a moim zdaniem zupełnie niesłusznych uwag pod adresem słoweńskiego skoczka, także w polskim internecie. Trzeba odpowiedzieć krótko. Sport myślę, nie powinien budzić negatywnych emocji i takie wypowiedzi „znawców od razu można, bez czytania, wrzucić do kosza. Historii, bowiem nie da się, i nie ma potrzeby by ją zmieniać. Rok jest mistrzem świata i tyle. Podobne sytuacje zdarzały się i wcześniej np. na MŚ w Thunder Bay w Kanadzie w roku 1995, kiedy złoty medal wywalczył młodziutki Norweg Tommy „Tiger Ingebrigtsen. „Tiger poleciał na 137 m i wygrał złoto. Z Rokiem jest podobnie. Jego zloty medal jest też dobrą zapowiedzią „odmłodzenia grupy najlepszych skoczków świata. Od dosyć dawna nikt nowy nie „dobił do takich liderów jak: Ahonen, Małysz, Hautamaeki, Kasai, może za wyjątkiem Daiki Ito z Japonii i właśnie Benkovicia oraz jego kolegi z reprezentacji Słowenii Damjana Jerneja. Kilku mistrzów niedawno odeszło ze sceny: np. Cecon, Hannawald. Dzięki tej „zmianie warty, która dokonuje się powoli na naszych oczach, młodsze pokolenie skoczków zastąpi dawnych mistrzów. Dzieje się tak tylko dla dobra skoków narciarskich.

Planica 2005 i łowcy rekordu świata
20 marca 2005 r. Rok skończył 19 lat. Tego dnia na Planicy łowcy długości wyruszyli na polowanie. Warunki do skoków były zbliżone do idealnych; wzdłuż zeskoku „Velikanki wiał noszący wiatr od przodu o sile od 1 - 3 m/s. Można było naprawdę daleko polecieć. Posypały się jak z rękawa rekordy świata. Zresztą, pół żartem pół serio, można powiedzieć, iż zasadniczy wpływ na tak dobre wyniki miała śliczna blondynka, która czekała na „junaków Planicy na zeskoku. Trzymała w rękach całkiem sporą flagę z napisem „Free sex for winner. Już wiem, dlaczego chłopaki naprawdę się starali... Słoweńcy wprost rozchwytywali wydane specjalnie na skoki w Planicy kartki pocztowe z wizerunkiem słoweńskiego mistrza świata, a aplauz witał Roka za każdym razem, gdy tylko zasiadł na belce startowej. Wielkie plakaty „Zdravo Benko widać było w wielu miejscach wokół „mamuta. Rok stał się zimowym bohaterem Słoweńców.
[strona=7]
Rok BenkovicI stało się - po rekord świata pofrunął w drugim skoku konkursowym Bjoern Einar Romoeren - osiągnął 239 m. Rok skakał pięknie - poleciał na 226 m, po nowy rekord swojego kraju. Jest to 24. pod względem długości skok na świecie10. Po swoim skoku „Benko" uniósł w geście triumfu ręce wysoko do góry i zakończył go ostrą krystianią. Podbiegł do niego jeden z organizatorów i wręczył mu urodzinowy prezent - deskę snowboardową. Tak zakończył swój jak na razie życiowy sezon, w którym zdobył bardzo wiele: złoty i brązowy medal Mistrzostw Świata, rekord Słowenii, 19. miejsce w klasyfikacji PŚ i miał znakomitą końcówka sezonu. Nic też dziwnego, że w plebiscycie na najlepszego sportowca Słowenii za zimę 2004/05 „Benko zajął pierwsze miejsce. „Najbolši slovensky skakalec"- tak o nim pisały gazety sportowe i portale internetowe Słowenii. Sam Rok wypowiada się o świeżo zakończonym sezonie, myśląc już o sezonie olimpijskim: - Mam zamiar napełnić „baterie na następny sezon, olimpijski. Moja motywacja pozostaje na wysokim poziomie. Najpierw trzeba jednak uzupełnić braki w nauce w gimnazjum sportowym, do którego uczęszczam. Jaki jest Rok Benković prywatnie? Ma wiele zainteresowań: lubi muzykę rockową, a nawet heavy metal, słucha między innymi grupy Nirvana, gra na gitarze, jeździ na motorze enduro. Wiemy, że jeździ też na snowboardzie. Jeśli chodzi o jedzenie to wprost uwielbia potrawy kuchni chińskiej. Jego ulubionym filmem jest „Władca pierścieni". Uczy się w gimnazjum sportowym. Ma też siostrę, którą uważa za swojego najwierniejszego kibica. Ma też wiele fanek, co widać chociażby po wypowiedziach w polskim internecie, także na skijumping.pl. Wolny czas poświęca na rodzinę i spotkania z przyjaciółmi. Na zawodach w Planicy w 2004 r. rozmawiałem z Rokiem w Hotelu „Compass" w Kranjskiej Gorze. Zrobił na mnie bardzo korzystne wrażenie. Mówił o dobrze układającej się współpracy z trenerem Zupanem, o kolegach z reprezentacji i swoich zainteresowaniach. Spokojny, normalny chłopak. Nie myślałem jednak, że rozmawiam z przyszłym mistrzem świata... Ulubionym zwierzęciem Roka jest jego pyton o imieniu Zoran, z którym Rok już kilkakrotnie pokazywał się w słoweńskiej telewizji. Zwierzę ma ok. 220 cm długości i podobno stale rośnie.

Patrząc na rozwój kariery Roka rozumiem radość Słoweńców, gdyż zawodnik rok(uje) nadzieje na dalsze sukcesy. Już najbliższy sezon olimpijski pokaże jak dalej rozwinie się talent Benkovicia. Mam wrażenie, że stał się on w sezonie 2004/05 pełnowartościowym zawodnikiem i będzie bardzo groźnym przeciwnikiem w nadchodzącym sezonie olimpijskim. Jestem prawie pewien, że drużyna Słoweńców w Turynie będzie walczyć o medale. Myślę, że zawodnik ten będzie skakał z roku na rok lepiej i zapisze kolejne wspaniałe karty w historii skoków narciarskich w Słowenii - kraju skoczków. Zdravo Benko!

Wyniki sportowe Roka Benkovicia: Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Kontynentalny i inne zawody, dwukrotny medalista MŚ FIS w narciarstwie klasycznym:
2001/2002 - Predazzo - Puchar Świata - 48, 26, St. Moritz - Continental Cup - 18, Engelberg - Continental Cup - 27, Bischofshofen - Continetal Cup - 14,33, Schonach - MŚ juniorów - 24, Gallio - Continental Cup - 6,21, Planica - Continental Cup - 7, Schoenwald - Continental Cup - 27,33.
2002/2003 - Titisee-Neustadt - World Cup - 46, 43, Engelberg - World Cup - 47, 47, Seeefeld - Continental Cup - 4, Bischofshofen - Continental Cup - 12, Bischofshofen - World Cup - 40, Planica - Continental - 38, 15, Villach - FIS Race - 4,2, Planica - zawody juniorów - 3, Solleftea - Mistrzostwa Świata Juniorów - 2, Val di Fiemme - Mistrzostwa Świata w konkurencjach klasycznych - 31 (K 95), 23 (K 120), Oslo - World Cup - 8, Lahti - World Cup - 38, 20, Planica - World Cup (loty) - 16,21.
2003/2004 - Innsbruck - Grand Prix - 3, Kuusamo - World Cup - 16, 36, Trondheim - World Cup - 13, Oberstdorf - World Cup - 6, Garmisch-Partenkirchen - World Cup - 18, Innsbruck - World Cup - 17, Bischofshofen - World Cup - 31, Liberec - World Cup - 10, 17, Zakopane - World Cup - 15, 14, Willingen - World Cup - 37, Planica - MŚ w lotach narciarskich - 21 (K 185), Salt Lake City - World Cup - 5, Kuopio - World Cup - 7, Lillehammer - 8, Oslo - World Cup - 12.
2004/2005 - 19 miejsce - 335 punktów, Kuusamo - World Cup - 22, Trondheim - World Cup - 24, 22, Harrachov - World Cup - 35, 43, Oberstdorf - World Cup - 50, Garmisch-Partenkirchen - nie zakwalifikował się, Innsbruck - World Cup - 21, Bischofshofen - World Cup - 18, Willinegn - World Cup - 8 druż., 29, Neustadt - World Cup - 47, 12, Zakopane - World Cup - 23, 45, Torino/Pragelato - World Cup - 8, 2, Oberstdorf - Mistrzostwa Świata w konkurencjach klasycznych - 1 (K 100), 5 (K120), 3 druż.Lahti - World Cup - 5 druż. , 15, Kuopio - World Cup - 8, Lillehammer - World Cup - 9, Oslo - World Cup - 4, Planica - World Cup (loty narciarskie) - 7, 511.

Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie




10Lista najdłuższych skoków narciarskich na skoczniach „mamucich do sezonu 2004/05 włącznie, znajduje się na stronie internetowej www.skihopp.no/?show=les&id=690
11Wyniki Roka Benkovicia za sezony 2001 - 2005 z Pucharu Świata, Mistrzostw Świata FIS w konkurencjach klasycznych, Pucharach Kontynentalnych pochodzą ze strony www.fis-ski.com Niestety nie posiadam wyników Roka z Mistrzostw Słowenii, gdyż na mój mail w tej sprawie nie otrzymałem odpowiedzi - przyp. W. S.

Historia skoków narciarskich w Słowenii...»

Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13034) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    do wojtka

    Co do skoków Mateji i Bachledy to obaj skakali w Oberstdorfie, ale mimo, że wiatr im także powiał pod narty (zwłaszcza Bachledzie) nawet się do Roka nie zbliżyli pod względem odległości i stylu. Można to sprawdzić po wynikach. To gwoli ścisłości. Benković został mistrzem świata. Czy jest bezkonkurencyjny ?, raczej nie, bo przecież wielokrotnie przegrywał już w karierze, ale też miał to szczęście, że został mistrzem świata w tak młodym wieku. Jeśli szczęście będzie się do niego uśmiechać do niego częściej to możemy być pewni, że Oberstdorf zostanie powtórzony. Zobaczymy jaki jest Rok już za niecałe2 i pół miesiaca.

    Pozdrawiam. W

  • Du Du doświadczony
    wypadek przy pracy

    Nie oglądałem tegorocznych MŚ ,byłem na nartach w Słowacji a ich telewizje / dostepne w hotelu / zawodów nie transmitowały.
    Mam to nagrane ale nie ogladałem ze względu na słabe wyniki Naszych.
    Sądzę jednak,że sukces Benkovica to wypadek przy pracy podobnie jak to zdarzyło się naszemu Wojtkowi Fortunie z tą różnicą że Wojtek ma złoto olimpijskie wraz z MŚ a Rok tylko MŚ
    Pan Wojtek tradycyjnie napisał świetny artykuł .Pozdrawiam.

  • anonim
    Komentarz

    Mój komentarz do opinii "Glona" potwierdza to co napisałem w tekście głównym, a mianowicie, że medal Roka wywołał burzę w Internecie, także polskim. No cóz, historia jest, jaka jest i nie ma potrzeby jej zmieniać. Także krytykowanie nic nie zmieni. A jaki będzie Rok, to zobaczymy?! Wiatr pomógł naszemu Fortunie w Sapporo 1972 i Benkovicivi w 2005. Mamy więc remis Polska- Słowenia 1 do 1. I niech tak zostanie. A właściwie Fijasowi w Planicy w 1987 r. też pomógł trochę wiatr i było 194 m.
    Pozdrawiam forumowicżów i zapraszam do lektury tekstu.

  • anonim

    o czym to w ogole pisza.....zawialo mu i tyle a tu tyle szumu jak by byl nie wiadomo kim.....az mi sie smiach chce.......to nawet jakis nasz "orzel" typu bachleda mateja by wygral z takim wiatrem. ale i tak sie znajda tacy co powiedza ze wygral bo byl bezkonkurencyjny....

  • anonim

    Zapomnialam jeszcze dodać ,
    BARDZO PIĘKNY ARTYKUL
    dzięki i przesylam slowa uznania dla
    Wojtka Szatkowkiego.

  • anonim

    Zgadzam się z Wojtkiem SZ., to mlody stosunkowo zawodnik ,
    ale widac juz od jakiegos czasu , że ma potencjal i zadatki na prawdziwego mistrza.
    To prawda , udalo mu się zostać Mistrzem Swiata, mial farta , jak ja to mówię ,
    ale bez jego talentu , i daru jaki posiada , nawet ten fart , by nic nie pomógl ,
    poprostu w tym dniu byl najlepszy , i co tu dużo mówić , tak jest.
    Za parę lat , może okazać sie nie mistrzem jednego sezonu lecz mistrzem w każdym calu i mistrzem Olimpijskim ,
    ja bym chciala , żeby którys z naszych zawodników zostal takim mistrzem ,
    bo kiedy zabraknie nam Adama , to dlugo bedziemy musiali czekać na ponownego polaka jako zwycięzcy krysztalowej kuli ,
    chociaż widzę kiedyś na tym miejscu Kamila ,
    ale czas pokaże ,
    Benkowić , to niewątpliwie bardzo duzy talent .

  • anonim
    Odpowiedź do Glona

    glon
    Benković jest bardzo młodym zawodnikiem, więc z oceną jego kariery i wyników należy się wstrzymać na conajmniej 10 lat. A wyniki? Przypominam, że na dużej skoczni w Oberstd. też był w czołówce, na lotach w Planicy 2005 też, w dodatku z rekordem Słowenii.
    Być może więc za 10 lat będzie miał na koncie 5-6 medali z ZIO, MŚ. I co wtedy - Glon, będziesz nadal pisał że jest "skoczkiem jednego skoku". Zamiast jeżyć włosy na głowie i swoje poglądy spokojnie poczekajmy...I zobaczymy. A za te 10 lat spotkamy się na skijumping, i znowu wymienimy poglądy...
    Pozdr. Wojtek, co bardzo lubi Słoweńców.

  • Glon doświadczony
    Benkovic

    mistrz jednego skoku. W II serii osiągnął 13 rezultat.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl