Kłaniam się nisko, panie Schlierenzauer – felieton

  • 2009-03-16 00:00

Gregor Schlierenzauer dokonał dziś rzeczy doprawdy wyjątkowej - wygrał konkurs a zarazem Turniej Nordycki i Puchar Świata. Pobił też rekord w ilości zdobytych punktów w jednym sezonie i wyrównał rekord wygranych w jednym sezonie konkursów. A wszystko to w jeden dzień. Z tej okazji, ponownie publikujemy felieton okolicznościowy Pana Marka Zająca. Autor pochyla się w nim nad tym fenomenalnym młodym skoczkiem, by przybliżyć nam jego osiągnięcia.

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Karolina Osenka
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Karolina Osenka
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Karolina Osenka

Na początku drobne zastrzeżenie, żeby nie było, że tu jakieś peany czy pomniki chcę stawiać. Nie przepadam za tytułowym bohaterem tego felietonu. I na pewno nie jestem jego kibicem. Patrzę na jego, coraz to mniej wyobrażalne, osiągnięcia z mieszanymi uczuciami. Ponieważ jednak te osiągnięcia są NIEBYWAŁE uważam, że nie można ich nie zauważać, a już tym bardziej dezawuować.

W styczniu, przy okazji ukończenia przez Austriaka 19-tu lat, poddałem analizie osiągnięcia wszystkich wielkich Pucharu Świata w kontekście ich zdobyczy w tym wieku. Wyszło na to, że Schlierenzauer jest BEZKONKURENCYJNY. Zarówno, jeżeli się go skojarzy z cudownymi dziećmi skoków (Nieminen, Peterka, Morgenstern) czy też z tymi, którzy byli najlepsi w tym całym cyrku de facto, to znaczy są na czele wszelkich statystyk do dziś (Nykaenen, Małysz, Ahonen czy Weissflog). Wszyscy oni w tym momencie kariery mogli jedynie marzyć o rezultatach jakie osiągnął w tym samym wieku Tyrolczyk. Praktycznie w każdej sprawdzanej kategorii, może poza sukcesami na olimpiadzie, bo młody Austriak tam jeszcze nie startował, Schlierenzauer nie miał sobie równych. Jak ktoś nie wierzy, odsyłam do mojego na ten temat artykułu w „Sporcie". Jest udokumentowany.

Schlierenzauer tym się różni od innych wybitnych nastolatków tej dyscypliny, że wcale nie zamierza, zdaje się, zwalniać tempa. Od 7 stycznia minęło dwa miesiące a on w tym czasie wygrał 2 razy w Kulm, raz w Zakopanem, zwyciężył dwukrotnie w Kanadzie i Niemczech, w międzyczasie w Japonii, potem w Libercu zdobył tytuł wicemistrza świata, wygrał Turniej Nordycki, a w jego ramach też dwa konkursy. Nie wiadomo czy nie wygra obu konkursów w Słowenii.

Nawet, jeśli nie wygra i nie zdobędzie żadnego miejsca na podium, co raczej graniczyć będzie z cudem, to zakończy sezon bilansem podiów, które na dziś dają mu 7. miejsce w historii: 23 wygrane, 11 miejsc drugich i 6 trzecich. Razem, jak widać 40 razy na podium. W tej klasyfikacji urwał się dzisiaj Morgensternowi i dogonił Hannawalda. Wyszedł na 12. pozycję. Dziś również pobił kolejny rekord. Wygrywając na mamucie w Vikersund stanął po raz 19. w sezonie na podium. Tego nie dokonał jeszcze nikt. Następna rzecz. Po raz 12. w sezonie wygrał konkurs PŚ. Cztery lata temu Ahonen, co prawda, też triumfował w dwunastu zawodach, ale wtedy rozegrano 28 konkursow. Schlierenzauerowi do osiągnięcia tego wyniku wystarczyło konkursów 25. Przypomnę, że zwyciężając w Klingenthal wyrównał inny wspaniały rekord Fina - 6 pucharowych zwycięstw pod rząd. Nie pisząc już o tym, że od piątku jest posiadaczem rekordu ilości zdobytych w sezonie punktów, który dzisiaj dośrubował do 1938. Można się spodziewać, że dwa tysiące pękną na bank.

Po konkursie w Sapporo napisałem na konkurencji artykuł, w którym stwierdziłem, że wszystko, jak chodzi o ten sezon, jest cyt. „POZAMIATANE. Abstrahując od tego czy „wróżba", za którą od większości komentatorów mi się wtedy strasznie zebrało, była trafiona czy nie, zauważam jedno. Schlierenzauer jest jak Jarosław Kaczyński. Ma wśród wyborców (czytaj: kibiców) zwarty i gotowy elektorat... negatywny.

Który inny skoczek mając tak ogromne sukcesy w tak młodym wieku doczekałby się tylu wylanych na siebie kubłów pomyj, tylu (z reguły bezpodstawnych) oskarżeń, obraźliwych epitetów. A wszystko dlatego, że ma przed sobą jasno postawiony cel, o którym zdarzy mu się głośno wspomnieć i z którym się nie kryje. Chce być najlepszy w tej dyscyplinie. Ponadto nie traktuje starszych i bardziej utytułowanych (coraz mniej takich) kolegów jak święte krowy. Albo, że uczciwie (tak jak wczoraj) pokazuje sędziom i działaczom FIS-u czego im, biedakom, brakuje. Oczywiście nikt nie każe nikomu Schlierenzauera kochać. Ale jego bezsporną klasę, nie chcąc być uznanym za totalnego ignoranta, docenić trzeba. Bo to talent pierwszej wody. Największy od czasów Małysza i Nykaenena, a może i w ogóle.
Szacunek, młodziak.


Marek Zając, źródło: Informacja własna
oglądalność: (23528) komentarze: (354)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • nieznany weteran
    Podpisuję sie pod tymi słowami

    autor: FAN ADAMA MAŁYSZA , 16 marca 2009, 15:28
    -
    Marku, próżne Twoje wywody, choć słuszne. Jak widzisz stanowimy naród zawistników. Infantylne spory o to, czy Gregor jest czy nie jest wielki, toczyć się będą nawet wtedy, gdy będzie on miał 100 zwycięstw.

    Tak niewielu kibiców rozumie, że sport nie znosi próżni i że wszystkie rekordy ktoś kiedyś pobije. I te Nykaenena (na przykład liczbę złotych krążków olimpijskich), i te Ahonena (na przykład ilość wygranych TCS), i te Małysza (na przykład ilość wygranych kul pod rząd). Czy zrobi to Schlierenzauer? Nie musi. Nawet jeśli przydarzy mu się katastrofa i do końca kariery (ku uciesze licznie wypowiadającej się pod Twoim tekstem gawiedzi) nie stanie już na podium, to i tak przeszedł właśnie do historii. Niewielu to jednak rozumie. Trudno. Nie nasza sprawa.

  • anonim

    @Barnabo

    Ja żadnym apostołem zostać nie chcę.
    Chodzi mi jedynie o prawdę i przyznanie sie publicznie do niej tak jak publicznie nazwano mnie jak nazwano.

    Ale raczej tego się nie doczekam.
    Prawdę mówiąc, nie zależy mi już, jestem cała w euforii po 2 miejscu naszego Mistrzunia w lotach i tylko to ma dla mnie teraz znaczenie.

    Ale na koniec powtórzę, coś, ja do samego felietonu nic nie mam, jak i do samego autora, bo osobiście go nie znam, zawsze czytam to co napiszę z wiielką uwagą zarówno to nad i pod kreską.
    Dlatego znam jego opinie i posądzenia jak i same stwierdzenia co do Austriaków i ja osobiście nie pokusiłabym się o napisanie felietonu o kimś, kogo posądzam o doping.
    To jedno z drugim się jakoś kłóci,
    Ale każdy ma swój rozum, ja też kiedyś brnęłąm w zaparte jak ta oslica, duzo wody upłyneło zanim zrozumiałam, że żle myślałam i kogoś niesłusznie obrażałam.

    Jak to się mówi ? człowiek uczy sie do starości ale nie prawda, ze głupim umiera.

    Pozdrawiam wszystkich, art, juz wszedł do archiwum.

  • Barnaba doświadczony
    Zrobiło się tak przedwakacyjnie

    @Czarnylis,
    Dziękuję Ci za urlopowe życzenia.Dla mnie urlop to praktycznie okres nie naprzykrzania się innym na forum.
    @Krwisty,
    Najlepszym argumentem w dyskusji jest kontakt osobisty.
    Do zobaczenia na Podbeskidziu.
    @Marco Polo,
    Zupa "się wylała". Posprzątamy wspólnie i sprawnie,
    tego lata.!
    @Fanka,
    Apostołem forum,wybacz nie zostaniesz - nie tylko z powodu sprzeciwu Marka, mojego też, a innych chyba również - gdyż jest to prerogatywa stanu męskiego.
    Natomiast za Twoje zasługi forumowe,własnego bloga, Kapituła SJ powinna tego lata nadać TOBIE godność Westalki Kultu, Mitu i Legendy Adama Małysza.
    @Anika,
    Psycholog to nie ojciec duchowny, kojarzony ze spowiednikiem.Metody "Panawódkowe" mnie nie zaskakują. Gdybyśmy wypożyczyli rekwizyty stosowane w tej sztuce, zabaw interesujących starczyłoby nam na całe lato.
    A tak będzie tylko LGP. Na szczęście nie omija Zakopanego.

  • anonim
    @Marco Polo

    Mareczku Zacny, polemisto wwspaniały, narratorze danych statystycznych świetny, ale w przyznawaniu racji... sobie do upadłego zaparty.
    Nie aspiruję do roli mediatora. Ta funkcja musi przede wszystki pozyskać akceptację stron. Samozwańców, czytaj samobójców w tej rzadkiej specjalności intelektualnej nie ma.
    Czy jesten stronniczy? Napisałem przecież już: nigdy nie mówię nigdy, jak również nigdy nie mówię zawsze.
    Na forun występuję wyłącznie w swoim imieniu.
    Co prawda piszę o tym, co wynika z mojej wiedzy
    i doświadczenia oraz jak dyktuje mi własne sumienie. Nie wszystko co zakiełkuje w głowie wystukuję na klawiaturze.Tak rodzi się mój dystans do trzaskających drzwi.
    Zapewne każda, a nie tylko moja, wypowiedź jest sumą wielu mądrości pozyskanych z różnych źródeł, w tym z wypowiedzi dyskutantów. Obciążona jest również sumarycznie niedoskonałościami wynikających z żywiołu i prowizorki doraźnie kształtowanego w zasadzie anonimowego forum.
    Stronniczość, odczytywana bywa przez odbiorcę w wymiarze doznań własnych mierzonych fizycznie miejscem odniesienia. Sugestia zawarta natomiast w wypowiedzi oddaje stan ducha piszącego w danej sprawie.
    W przypadku,gdy jej treść odbiega od oczekiwań zainteresowanego o kolizję interesów nie jest trudno.
    Tak więc nie rostrzygniemy dylematu nas dzielącego: zarzutu stronniczości - nawet wówczas, gdy nabierzemy wody w usta. Z tym bólem trzeba potrafić żyć. Przed tym problemem nie uciekam z forum jak kundel z podkulonym ogonem. Wraz z zakończeniem sezonu PŚ, ogłaszam urlop, od skokowych problemów,aż do śniegu. Niemniej stopniowo wygaszam aktywność i pojawię się od czasu do czasu pod nickiem, nie tak złośliwie kojarzonym z wciskaniem się między wódkę a przekąskę. Ale znowu ta przestroga "nigdy"...szlachetniej z tego mogę wybrnąć ujmując to w słowach: między ustami a brzegiem pucharu wiele zdarzyć się może. Do przeczytania.

  • krwisty weteran

    @Czarnylis do komentowania pod każdym artykułem lub niekomentowania masz jak każdy święte prawo.Czy to histeryczna kłótnia to nie wiem ,raczej historyczna haha.Też czekam na artykuł Marka na temat dopingu.Nie ukrywam że chciałem napisać też artykuł na ten temat. Skontaktowałem sie z PZN i Komisja do zwalczania dopingu ,nazbierałem trochę materiału.Ale z racji tego że wiem iż on szykuje sie do popełnienia tego artykułu od dłuższego czasu,dlatego go nie ubiegam.To tak w ramach uczciwości wydawniczej oraz z faktu że ciekawi mnie bardzo połączenie tego wszystkiego z Austriakami.Dlatego pozwalam popisać sie Markowi jako pierwszemu.Mój pomysł na ten artykuł nie zapędzał sie jednak do insynuowania jakiejś nacji' brania' lecz bardziej ogólnikowo i edukacyjnie zamierzałem traktować ten temat.Cóż nie chwaląc sie uprawiałem sport długie lata i problem z dopingiem znam od tzw.podwórka.O tyleż bardziej ciekawi mnie jak to Marek umieści w realiach skoków narciarskich co nie będzie takie proste ,jak np. w kulturystyce czy lekkiej atletyce itp..Pozdrawiam Cię.

  • czarnylis profesor
    @Marco @Barnaba @Krwisty

    Do wiadomości przyjąłem, ale wkładać palców "miedzy drzwi" nie mam zamiaru, tak samo jak brać udziału w tej histerycznej kłótni prowadzącej donikąd. Pozwólcie, że pozostanę neutralny i nie opowiem się po żadnej ze stron.

    Nie mogę się doczekać publikacji w sprawie dopingu i mam nadzieję iż "twarde poszlaki" @Marco nie okażą się jedynie domysłami. Przy okazji Marco, nie rozumiem Twojej awersji do Mandeli i wrzucenia go do jednego wora z "legalnymi dyktatorami" mocarstw ze wschodu i zachodu, i o zgrozo, z Pol Potem.

    Wszystkich Was pozdrawiam, a @Barnabie dodatkowo życzę jeszcze miłego i udanego urlopu.

  • krwisty weteran
    Najlepiej nabrać wody w usta i nie dyskutować...

    A ja nie zamierzam przestać sie odzywać i powiem szczerze jak na spowiedzi co następuje. Zawsze czytałem i czytam artykuły Marka Zająca z zaciekawieniem.Uważałem go zawsze za bardzo sprawnego żonglera słowem ,a jeszcze lepszego statystyka.Właśnie owymi często ciekawymi statystykami potrafił przykuć uwagę moją i innych.Autor ten potrafi także być bardzo kontrowersyjny uzyskując tym zamierzony lub nie zamierzony efekt gorących dyskusji pod jego tematami.Swego czasu gdy przybył ze swoją twórczością na konkurencję zauważyłem że przyniósł także ze sobą cos ciemnego ,coś destrukcyjnego...swój negatywny elektorat.Elektorat ten potrafił rozbierać jego teksty na składniki pierwsze czepiając się złej konstrukcji zdań czy niefortunnie ustawionych przecinków.Ale nie to było najgorsze .Zaszokował mnie sposób w jakim Marek potrafił się bronić i "odpalać" adwersarzom.Prawie na każdą zarzuconą mu wadę w tekście odpisywał z pogarda do oponenta i z widocznym naciskiem na udowodnienie komuś głupoty ,czy niekompetencji.Raziły mnie bardzo wtedy tego typu dialogi.Marek kosił równo swoją pogardą dla tych co mieli czelność skrytykować jego twórczość,kosił nawet tych co mu grzecznie i z kulturą zwracali uwagę.Nie patrzył na czyiś punkt widzenia,nie przyznawał sie do niczego tylko w ciemno machał kosą niczym czarny żniwiarz .Oczywiście mowa tu o tekstach tych jego słabszych ,bo lepsze często zostawały nagradzane przez forumowiczów dużą frekwencją i ciekawymi wypowiedziami.Ja przez długi czas licznie i gęsto polemizowałem z Markiem nieraz na wesoło ,nieraz z drobnymi uszczypliwościami ,nieraz kolokwialnie ,czasem rymując do znoju,czym potrafiliśmy wzbudzać wesołość ludzi nawet naszej miłej @Fanki.Wszytko to było nawet znośne i dowcipne do czasu popełnienia przez autora moim zdaniem do dziś ewidentnego harakiri na swojej osobie ,a więc nazwaniu kogoś publicznie s....lem. cdn

  • Marco Polo weteran
    @czarnylis

    Nie obiecywałem chyba "dowodów" tylko "twarde poszlaki".
    Na dowody nie mam środków finansowych:)
    Nie wiem czy @moderator 128 mi to puści, ale znów muszę wejść na politykę. Bo z niej można czerpać dobre, soczyste, przykłady.
    Tak z brzegu. Do tej pory nikt nie może udowodnić klice Jaruzela, że w 1981 dokonała mordu na narodzie. Co więcej, wg "niezależnych" mediów czy różnych "niezależnych" ośrodków badania opinii publicznej ponad połowa Polaków przychyla się do zupełnie przeciwnej opinii. Czy to znaczy, że mam pytać o zgodę na to, żeby napisać, że Jaruzelski to zły człowiek? Albo czekać na wyroki "niezależnych", proubeckich sądów?
    Mam nadzieję, że za niedługo redakcja napisze artykuł o dopingu w sporcie. Myślę, że tam zajmiemy się (wszyscy chcący wyrazić w tym temacie jakąś opinię) sprawą poważniej.
    A o te spory nie miej do mnie pretensji. To nie ja, nie mając nic do powiedzenia w temacie zasadniczym, celowo narzucam wątki poboczne. I nie ja wykorzystuję sytuację, że adwersarzowi, jako temu znad kreski, nie wypada stosować (nawet pod ta kreską) chwytów i metod, które w komentarzach stosuje się wobec mnie.
    A @Barnaby w ten cały spór nie mieszaj. On tu jedynie, nie wiem po co, próbuje bawić się w mediatora. Moim zdaniem stronniczego.
    Co do zarzutu ciągnięcia komentarzy tylko po to, żeby "się kręciło". Z mojego powodu temat byłby dawno wyczerpany. napisałem nawet, nie wiem czy zauważyłeś, koment podsumowujący. Staram się (być może tego nie widać, nie wiem) jak najbardziej oględnie reagować i tłumaczyć ten szał agresji oponentów osobom postronnym. Po reakcjach @Barnaby, a teraz i Twoich, widzę, że nie do końca mi to wychodzi i prowadzi dyskusję na coraz większe manowce. Wobec tego definitywnie przestaję się już pod tym artykułem odzywać.
    pozdro

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2009-03-20 08:36:13 ***

  • Barnaba doświadczony
    @ czarnylis , 20 marca 2009, 00:09

    Ad vocem (dotyczy):
    "I sam już nie wiem, czy Was, mam tu na myśli @Marco, @Krwistego, @Barnabę jeszcze skoki interesują, czy tylko traktujecie je jedynie jako swego rodzaju "zapalnik" do "głębszej" dyskusji?"
    Nie ważne wokół czego, ważne żeby się kręciło. Bez obrazy, bo nie takie moje intencje. Wszystkich Was zawsze czytam i zdanie Wasze szanuję." Koniec cytatu.
    Moja prośba brzmi:
    1 .Nie przenoś własnej oceny wątku dyskusji z innego portalu prowadzonej na udry wokół nieco innego tematu dotyczącego skoków , gdzie Autorowi zabrakło nieco argumentów i został zaatakowany przez oponentów. To przeniesienie uwagi zaciemnia zupełnie obraz autentycznej, merytorycznej dyskusji na naszym portalu dotyczącej powyższego felietonu.
    Fakt , że jako przechodzień wplątałem się na innym portalu w jej przebieg i zainkasowałem kilka dzikich ciosów wcale nie dyskredytuje mnie jako wielbiciela skoków i nie przynosi mi ujmy z powodu przypadkowego tam uczestnictwa w zgiełku, który wywołali @Marco Polo, @Krwisty no i @Fanka. Sądzę, że pełnoprawnie dyskutowałem na tym portalu i w szczególności na temat. Chyba też plamy nie dałem? Nie mam powodów do wstydu. Nie chcę być samochwałą ,dlatego tylko zapytam: Kto znajdując się w paszczy konkurenta przywoływał SJ oraz nicki liderów naszego portalu?
    2. Zupełnie czym innym jest przeniesienie licznych ukorzenionych u sąsiada animozji , na płaszczyznę aktualnych rozważań na naszym portalu. Tego absolutnie nie popieram!
    3.Chciałem zauważyć, że spory te przebiegają już poza głównym planem dyskusji, jak to określiłem w "piwnicy" naszego portalu. O idei takiej płaszczyzny wypowiedziałem się konkretnie w swoim dwuczęściowym poście.
    4. Za moje myśli w nich zawarte niekoniecznie związane z treścią felietonu biorę świadomie odpowiedzialność osobistą i nie zrzucam na rzekome prowokacje innych.
    5.Na koniec, nie odsyłając nikogo do moich poglądów w sprawie tej samorodnej i samoistnej formy kontynuowania w węższym gronie wymiany zadań ośmielam się zauważyć, iż nie jest to żadne novum lecz praktyka zadomowiona na SJ już od kilku lat.
    Dobranoc Czarnylisie.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2009-03-20 07:39:46 ***

  • Barnaba doświadczony

    Moderator 102,
    Dziękuję za pieczę, nie tylko dzisiejszą, nad moimi tekstami.

    @Anika,
    Nie przyjmuj wszystkich spraw tak poważnie, nie musisz się tłumaczyć. Prezes to też człowiek. Do proponowanego konserwatorium Pozytywnie Myślących przystępuję. Jednak obawiam się. Jeśli atmosfera będzie podobna do tej pod artykułem to na pewno wyjdzie niezła jatka, może nawet prosektorium.

    @Fanka,
    Co mogę Ci napisać: luzik, luzik i raz jeszcze luzik, a jak Ci cierpliwości nie starczy, użyj Narty, efekt murowany. Patrz wyżej.

    @Krwisty,
    Akurat, zarzuty @Marco Polo nie wpływają na mnie destrukcyjnie.
    Jesteśmy zaprawieni w bojach wzajemnych, od lat. On ma naturę prymusa, ja starego wiarusa. W sytuacjach kłopotliwych zawsze zagrywam spokój. Później, po burzy już tylko świeci słońce.

  • Barnaba doświadczony
    @Marco Polo,

    Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
    Wal prosto z mostu. Jak przecież nawet potrafisz nie zważając na nic, nie oszczędzając nikogo . Nie wiem, o który zarzut Ci w moich bazgrołach chodzi. Nigdy nie mówię nigdy, ale też nigdy nie mówię zawsze. W ocenie zasadności stylu niektórych, oczywiście przecież niektórych tylko, wypowiedzi bez pardonu pod tak zwaną kreską pozostańmy przy swoich poglądach. Nasze stanowiska są tak rozbieżne, że dalsze przedłużanie sporów wiedzie w ślepy zaułek.
    Pozdrawiam, niezmiennie serdecznie.

  • czarnylis profesor
    Ciekawa lektura u sąsiadów

    Zaciekawiony zajrzałem na sąsiedni portal i przejrzałem tam artykuł z 28.02 oraz wpisy pod nim.
    Czytania było sporo, a i oczy już całym dniem zmęczone, więc odpuściłem sobie ostanie posty (dokończę jutro), tym bardziej, że jak mniemam skoków one nie dotyczyły.
    Muszę przyznać iż w szoku trochę jestem.
    I sam już nie wiem, czy Was, mam tu na myśli @Marco, @Krwistego, @Barnabę jeszcze skoki interesują, czy tylko traktujecie je jedynie jako swego rodzaju "zapalnik" do "głębszej" dyskusji?
    Nie ważne wokół czego, ważne żeby się kręciło.
    Bez obrazy, bo nie takie moje intencje. Wszystkich Was zawsze czytam i zdanie Wasze szanuję.

    @Marco
    Z niecierpliwością czekam na konkretne, obiecane dowody w sprawie dopingu w "wesołym autobusie".
    Wszak święta inkwizycja też w swoim czasie, w oparciu o "prawdziwe dowody" spaliła na stosie mnóstwo niewinnych ludzi, więc niech te Twoje informacje będą wiarygodne, ponieważ wszelkie konszachty Austriaków z diabłem, odrzucam od razu.

  • krwisty weteran

    @Fanka wiem doskonale o czym mówisz i za to Cię szanuję że potrafisz bronić się w sposób taki ludzki ,normalny i najważniejsze godny.On się nie przyzna za nic w świecie to taki typ.Proszę z łaski swojej przeczytaj wpisy pod jego artykułem na konkurencji ,linię jego pokrętnej obrony i zaparcie sie głupio przy swojej racji.Poczytaj nas uważnie a juz nigdy nie będziesz się dziwiła czemu on taki jest. Artykuł z 28 lutego 2009 pod tytułem "Na drugi dzień, a więc bez emocji. I nie tylko o skokach."

  • anonim

    Jeśli "gospodarz" nadal twierdzi, że racja jest po jego stronie pomimo ewidentnego dowodu, że racji nie ma , to o czym tu nadal dyskutować.

    Z gospodarzem akurat według mnie tym trzeba się zgadzać inaczej jest się przegranym jesli, ktoś mu coś zarzuci i nawet wklei coś co pisał i stwierdził, choć podobno, tylko zawsze przypuszczał, to o czym to świadczy?
    Ja bym już dawno skapitulowała, w takiej sytuacji napisała bym mniej więcej tak:
    " No tak, kurka widna, fakt, tak pisałam i myślałam a nawet stwierdziłam, że Morgen się w jakiś sposób ładował, wiele razy pisałam i insynuowałam, że Austriacy latają na dopingu "
    I powtarzam to nie ma znaczenia, już o którym to, bo Greg to nie Japoniec, a o nim też czytałam, mniej więcej takie samo stwierdzenie, a jak się tak mysli czy pisze, to jak to się ma do tego felietonu tegoż samego autora ?
    Jak bym nie napisała, przykładowo, Kłaniam sie w pas !
    Bo nie wypada i nie chciałabym wypaśc na ...............:)

  • Marco Polo weteran
    @Barnaba

    Nie mogę ci odpowiedzieć tak jak powinienem i jakbym, w gruncie rzeczy, chciał. Jestem tu, przynajmniej nominalnie, w roli gospodarza. Dlatego odpowiadam najłagodniej jak mozna. Podobnie czyniłem w stosunku do każdej z osób, do której zwracałem się pod tym artykułem.
    Jednakże grzecznym wypada być również artykułowym gościom. Napominanie gospodarza w jego domu, choćby i było w intencji delikatne, żadnemu gościowi (nawet mile widzianemu) nie przystoi. A już szczególnie w sytuacji omawianej, kiedy racje są (przynajmnierj dla mnie)ewidentne.
    Robisz to w krótkim czasie po raz drugi. Przyznam się, że trochę mnie to dziwi. Kiedyś dość mądrze pisałeś o umiejętności oddzielania ziarna od plew. Odnoszę wrażenie, że zagubiłeś tę, charakterystyczną niegdyś dla siebie, cechę.
    Pozdrawiam i życzę miłego urlopu.

  • Barnaba doświadczony
    Halo, halo, halo czy ktoś mnie słyszy z tej piwnicy? (1)

    Kiedyś panie telefonistki, obsługujące łącznice sznurowe zlokalizowane często w takiej części budynku, dramatyzowały niedolę swojego statusu przytoczonym wyżej zwrotem.
    Kiedy tekst przechodzi już do archiwalnej części portalu, na pewnym etapie zatrzymywany jest w "piwnicy". A tutaj dzieją się też rzeczy ciekawe, chociaż nie ma takiego "parcia na papier", (co,słusznie wskazuje @Dziadek), który można odnaleźć przy wejściu z kurantami na stronę. W tej piwnicy, jak przystało na osobliwy przybytek szacownego portalu spotykają się osoby wiedzione określoną przyczyną, najczęściej spełnienia lub dopełnienia czegoś, wypowiedzenia tego, czego nie wypadało z różnych przyczyn wskazywać w toku wymiany poglądów w szerszym kręgu dyskutantów.
    Rad jestem, że mogę odnieść się do kilku zaledwie wybranych kwestii.

    1.Gdzieś zawieruszyli się licznikowcy. Tacy nakręcający czytelniczą frekwencję, ważną na rynku mediów. Temat dla wielu z nich był zbyt trudny, a wejścia niczym smoków w wydaniu tuzów tego forum stanowiły skuteczna blokadę. Samoistnie odtrąceni okupowali w tym czasie inne tematy, zwłaszcza loty na mamucie. Nie zrobili sobie krzywdy, dlatego z tego powodu nie ma jeszcze klęski dla polskiego narciarstwa ani katastrofy dla portalu.

    2.Marco Polo, czy - Apollon, przewodnik portalowej muzy, a może megaloman. Piszący nie musi być skromny, gdyż cecha pewności siebie jest wskazana we wszystkich wystąpieniach publicznych. Niemniej zważyć trzeba, iż nadmiar cnotliwej skromności to 'prawie' już naganna pycha. Nie będę w tym przypadku złośliwy (piszę w piwnicy), Marek tzw. dziecięca chorobę już dawno przebył, od czasu do czasu dopadnie Go trądzik młodzieńczy, ten jednak nie szpeci i nie odbiera powagi Jego wypowiedziom. @Marco Polo, pod kreską pisuje niejednokrotnie bez pardonu. Osobiście uważam, że przepraszam skierowane do białogłowy, czy twardego oponenta, mimo wielu własnych racji - nie przynosi ujmy.
    (cd)

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2009-03-19 19:09:41 ***

  • Barnaba doświadczony
    Halo, halo, halo czy ktoś mnie słyszy z tej piwnicy? (2)

    3.Protestuję przeciwko, przypisaniu jakiemuś tam Barnabie folwarku o roboczej nazwie: Konfederacja Pozytywnie Myślących. Nie musi to być przecież struktura formalna stale funkcjonująca. Chodzi o spotkanie, poznanie się przełamanie barier psychologicznych jakie tworzy anonimowość.
    Być może @Dziadek mógłby być moim synem, a to spowodowałoby sympatyczne zaskoczenie.
    Z @Marco Polo, w piwie utopię pamięć dotkliwego głodu z powodu wylanej mi podczas służby wojskowej zupy i wreszcie ustaliliśmy status kombatanctwa wspólnie toczonych walk, gdyż dzisiaj trudno mi przypomnieć, czy to działo się w pierwszej czy drugiej brygadzie, jeszcze trudniej odtworzyć okres trwania zdarzenia: walczyliśmy podczas pierwszej czy drugiej wojny światowej? Jestem tylko pewien: na kierunku: Bielsko-Biała, gorzej już z azymutem; Magura, Straconka , czy Szyndzielnia, a może Klimczok (mam na myśli Zajazd).Beznadziejne. Nie rozpoznaliśmy głównego celu naszego ataku, anonimowego @Krwistego, który jak na mój czuły nos nie jest taki krwawy i zawzięty, bowiem to rezolutny Chłop.
    Można by też wyjaśnić jakoś dziwnie funkcjonujące prawa natury, na naszym forum.
    Otóż przeciwne bieguny np. magnesu się przyciągają. Jednakowe odpychają.A jak u nas?
    Wszystko jakoś działa wbrew naturze. Z @Aniką mamy jednakowe poglądy na wiele problemów dotyczących skoków narciarskich i funkcji psychologa w drużynie. To nas nie odpycha. Ale, Ona płci prześlicznej demonstracyjnie nie kocha przeciwnie przez naturę obdarzonego Apoloniusza Tajnera. Natomiast ja, płci tożsamej co Polo, nie napiszę, że kocham Prezesa , ale A. Tajnera bardzo lubię co demonstruję nawet publicznie.
    Zżera mnie ciekawość, przepełnia niepokój i trwoga, jak może zadziałać opisany magnetyzm w przypadku mojego spotkania z @Aniką.
    Pozdrawiam serdecznie penetrujących tę piwnicę.

    Z przymrużeniem oka, wybierający się na dłuższe wakacje Barnaba

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2009-03-19 19:14:45 ***

  • czarnylis profesor
    Czy to koniec, czy dopiero początek?

    Około 24 godziny temu, kiedy w późnych godzinach nocnych oddawałem swój ostatni wkład do arcyciekawej debaty pod felietonem @Marco, nie przypuszczałem, iż nad moim postem pojawi się jeszcze kilkanaście kolejnych, interesujących wypowiedzi, tym bardziej, że artykuł ten już wczoraj, tuż po północy, osuwał się coraz bardziej po drabince historii i nieuchronnie zmierzał ku otchłani zapomnienia, zwanej popularnie archiwum.
    Zastanawiające, dlaczego dyskusja, wydawałoby się ostatecznie zakończona, nadal inspiruje szanownych forumowiczów do tego stopnia, że za wszelką cenę próbują ją utrzymać przy życiu.
    Od razu przyszły mi do głowy dwa usprawiedliwienia takowego stanu.
    Pierwsze to takie, że trzydniowy sezon ogórkowy przed finałowymi zawodami w Planicy, trzeba było jakoś wypełnić, a drugie, i ku niemu bardziej się przychylam, że wymiana poglądów tak pochłonęła dyskutantów, iż nie mogą się oni wprost oderwać od rozmowy i w dalszym ciągu pragną wymieniać się poglądami oraz przekonywać do swych racji.
    Nie dziwi mnie to, ponieważ dyskusja działa czasem jak narkotyk, a i forumowicze, przytłoczeni chamstwem niektórych wypowiedzi pod innymi newsami, stęsknili się na pewno za kulturalną konwersacją. Dlatego też długowieczność tej dysputy dziwić nie może, a i do myślenia moderatorom, nad szerzącym się wokół chamstwem dać powinna.
    Jeśli chodzi o kluby, czy towarzystwa jakie szanowni forumowicze powołali do życia, to do Klubu Kłamców Portalowych, póki co, moralnego prawa wstąpić nie mam, ponieważ nie dostąpiłem jeszcze "zaszczytu" posądzenia o nie prawdomówność ;)
    Natomiast w Konfederacji Pozytywnie Myślących swoje członkostwo zgłaszam z czystym sumieniem i oczekuję, iż składki członkowskie będą na umiarkowanym poziomie :)

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników dyskusji i żywię nadzieję iż jeszcze nie raz, będzie nam dane swe poglądy w sposób kulturalny wymienić ;)

  • Marco Polo weteran
    najwyższy czas chyba na podsumowanie

    Przyznam się, ze nie spodziewałem się aż tak dużej ilości wpisów, które w znakomitej większości posiadały niemałą wartość merytoryczną. Prawie do końca się to udało.
    Oczywiście, mając doswiadczenie chocby spod tego newsa, można narzekać i twierdzić, że dyskusja pod żadnym artykułem na SJ nigdy do końca kreatywna nie będzie bo zawsze znajdą się tacy, którzy z róznych (z reguly wywolanych dość niskiej proweniencji pobudkami) powodów będą tę dyskusję mniej lub bardziej skutecznie rozbijać.
    Ale co tam. Niech to będzie tym razem mój krzyż i wkład w rozwój portalowej, tfu, d...kracji.
    Pozdrawiam wszystkich, którzy wnieśli swoje zdrowe trzy grosze do dyskusji i do następnego, być może równie owocnego, felietonu.

  • strong return doświadczony
    -

    @ Marco Polo
    Jestem usatysfakcjonowany Twoją odpowiedzią na moje pytanie,głównie dlatego że jest spójna.
    Co do pierwszej części to pozostanę sceptyczny może i częściowo wskutek tego,iż skoki dotychczas były enklawą do której doping nie dotarł i wolałbym,aby tak zostało.
    Tym niemniej czekam na twardsze dowody-choć wolałbym aby się takowe prawdą nie okazały ,a conajmniej na jakieś nowy ciekawy artykuł z Twojej strony.
    @ Barnabo dzięki za dobre słowo,ale to styl i tonacja powyższego tekstu oraz jego długość zobligowały mnie do tego,aby ruszyć głową i napisać coś dłuższego.Nie bez znaczenia były oczywiście ciekawe i różnorodne opinie innych userów.Ja się tylko dostosowałem.Póki co pozostanę polemistą spod kreski,wytrwałym na tyle na ile chęci i możliwości wystarczy. W każdym razie oby więcej takich dyskusji jak ta.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl