Podsumowanie sezonu 2009/2010 w skokach narciarskich

  • 2010-03-27 15:46

Dobiegł końca kolejny, emocjonujący sezon w skokach narciarskich. Był to czas wielkich wydarzeń sportowych. W tym roku odbyły się Igrzyska w Vancouver i Mistrzostwa Świata w lotach w Planicy. Byliśmy świadkami powrotu Janne Ahonena, reaktywacji Adama Małysza i ogromnej dominacji Simona Ammanna. Cały sezon obfitował w niepowtarzalne przeżycia.

Janne AhonenJanne Ahonen
fot. Anna Szczepankiewicz
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Horst Nilgen

Niespodziewany powrót Janne Ahonena

Jeszcze na długo przed rozpoczęciem sezonu, świat skoków obiegła wiadomość o powrocie do rywalizacji fińskiego skoczka. Janne Ahonen, który postanowił zakończyć karierę po sezonie 2007/2008, zatęsknił za walką o medale olimpijskie i odkurzył narty. Wielkie pożegnanie ze skokami w Lahti poszło w niepamięć i kibice na nowo mogli podziwiać zawodnika w akcji. W tym sezonie Janne Ahonen zajął bardzo dobre 2.miejsce podczas Turnieju Czterech Skoczni, przegrywając jedynie z Andreasem Koflerem. Niestety Olimpiady nie może zaliczyć do najbardziej udanych. Na skoczni normalnej po raz trzeci w karierze uplasował się na 4. pozycji. Przegrał z Simonem Ammannem, Adamem Małyszem oraz Gregorem Schlierenzauerem. Na dużej skoczni Finowi poszło jeszcze gorzej. W pierwszej serii skoczył 125m, co dało mu 16. miejsce po pierwszej serii. Jednak zrezygnował z udziału w serii finałowej z powodu urazu jakiego doznał podczas upadku w serii próbnej. Z tego samego powodu nie mógł wystartować w rywalizacji drużynowej. Bez Ahonena Finlandia zajęła 4. miejsce. Podczas Mistrzostw Świata w Lotach, Janne nie zachwycał dużymi odległościami. Ani razu nie przekroczył granicy 200m. Ostatecznie Fin uplasował się na 27. lokacie. W generalnej klasyfikacji Pucharu Świata Janne Ahonen zakończył sezon na 11. pozycji.

Reaktywacja Adama Małysza

Ileż razy dziennikarze i „kibice” wysyłali Adama Małysza na sportową emeryturę. Na szczęście nasz Mistrz nie stracił wiary i nadziei. Konsekwentnie podążał za swoimi marzeniami. W tym roku po raz pierwszy w karierze do rozpoczynającego się sezonu Adam Małysz przygotowywał się indywidualnie pod okiem doświadczonego Hannu Lepistoe. Z konkursu na konkurs nasz Mistrz skakał coraz lepiej. Forma szła w górę. Podczas Olimpiady w Vancouver Adam Małysz cieszył dalekimi skokami. Niesiony na skrzydłach nadziei i zagrzewany do walki przez kibiców, znowu sięgał po najwyższe trofea. W Kanadzie nasz skoczek wywalczył dwa srebrne medale. Musiał jedynie uznać wyższość, skaczącego w innej lidze, Simona Ammanna. Po fantastycznym występie na Igrzyskach media ogłosiły wielki powrót „Małyszomanii”. „Orzeł z Wisły” znowu wzniósł się na wyżyny. Aż do końca sezonu nasz skoczek prezentował wyśmienitą formę. Na Mistrzostwach Świata w Planicy zajął 4. miejsce, najlepsze w swojej karierze. To był bardzo udany sezon dla naszego reprezentanta. Adam Małysz po raz kolejny potwierdził swoją wielkość i udowodnił, że wiek to tylko liczba i nie jest istotny podczas rywalizacji na skoczni.

Walka o Kryształową Kulę

W tym roku byliśmy świadkami pasjonującej walki pomiędzy Simonem Ammannem a Gregorem Schlierenzauerem. Obaj zawodnicy zaczęli od mocnego akcentu w Lillehammer. Jako pierwszy zaszokował Szwajcar. Ammann oddał rewelacyjny skok na odległość 146m, bijąc tym samym rekord skoczni należący do Schlierenzauera. Nie długo po nim na belce zasiadł Gregor. To co zrobił było niesamowite. Austriak uzyskał 150,5m lądując niemal na płaskim. W tym miejscu nie dało się ustać skoku. Na szczęście Schlierenzauer wyszedł z upadku obronną ręką. Ostatecznie konkurs wygrał Ammann, a Austriak zajął 4. miejsce. W Engelbergu również nie obeszło się bez wielkich emocji. Simon i Gregor przez trzy dni toczyli zawziętą walkę na skoczni. Pierwszego dnia zwyciężył Ammann. Tuż za nim znalazł się Schlierenzauer. W drugim dniu rywalizacji zawodnicy zamienili się miejscami. Trzeci konkurs również był pełen niespodziewanych zwrotów akcji. Ostatecznie wygrał Ammann, a Austriak musiał zadowolić się 6. lokatą, którą zajął ex aequo z Morgensternem. Po rozegraniu dramatycznej walki w Szwajcarii, dla większości osób było już pewne, kto w tym sezonie będzie rozdawał karty i dominował na skoczniach. Szwajcara i Austriaka stawiano w roli faworytów do triumfu w Turnieju Czterech Skoczni. Niestety jak to w sporcie bywa, pojawił się ktoś trzeci, ktoś kto zepchnął faworytów na drugi plan. Tym razem był nim Andreas Kofler, który po raz pierwszy w karierze wygrał ten prestiżowy cykl zawodów. Schlierenzauer zajął ostatecznie 4. miejsce, a Ammann uplasował się na 5. lokacie. Większość czołowych zawodników darowało sobie zawody w Sapporo. Z powodu uciążliwej zmiany czasu, w Japonii zabrakło m.in. Schlierenzauera. Dla Ammanna była to świetna okazja, aby dobrze wykorzystać nieobecność największego rywala i odzyskać pozycję lidera w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. W Japonii Szwajcar zajął 5. i 1. miejsce. W Zakopanem miało zabraknąć Simona Ammanna, jednak Szwajcar w ostatniej chwili zdecydował się wystartować w zawodach. Niestety Simi musiał pogodzić się z podwójnym triumfem Schliernzauera. Na pokonanie Austriaka nie wystarczyło nawet pobicie rekordu skoczni. Simon dwukrotnie zajął 2. lokatę. Obaj zawodnicy prezentowali się z jak najlepszej strony i żaden z nich nie miał zamiaru odpuścić walki o triumf w Pucharze Świata. Po zawodach w Polsce priorytetem dla skoczków stały się ostatnie szlify do Olimpiady. Wielkim dominatorem Igrzysk był Simon Ammann, który wrócił do domu z dwoma złotymi medalami. Po rewelacyjnym starcie na skoczniach w Whistler Simon triumfował także w Pucharze Świata. W Turnieju Nordyckim Szwajcar nadal szokował i zaskakiwał umacniając swoją przewagę nad Austriakiem. Gregor był w coraz słabszej formie. Zmęczenie wyczerpującym sezonem dawało odzwierciedlenie w zajmowanych przez niego lokatach. Ostatecznie Ammann wygrał wszystkie konkursy TN, a Schlierenzauer musiał zadowolić się 4. miejscem i pogodzić się z przegraną w Pucharze Świata. Po ostatnim konkursie w Oslo, Szwajcar odebrał swoją pierwszą Kryształową Kulę.

Nasza drużyna

W tym sezonie pod jego okiem Łukasza Kruczka, wyraźnie wzrosła forma Kamila Stocha. Dla młodego zawodnika był to najlepszy sezon w karierze. Nasz reprezentant zajął 24. miejsce w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata, gromadząc na swym koncie 203 punkty. Swój najlepszy występ zanotował w grudniowym konkursie w Lillehammer zajmując 7. miejsce. Oprócz tego Kamil uplasował się na 10. lokacie w Engelbergu, oraz zajął 10. pozycję w Lillehammer podczas Turnieju Nordyckiego. Na Igrzyskach nasz zawodnik również pozytywnie zaskoczył. Na dużej skoczni zajął bardzo dobre 14. miejsce, niestety na skoczni normalnej wypadł słabiej, kończąc rywalizację na 27. lokacie. Na zakończenie zimowego sezonu, podczas MŚwL w Planicy, Kamil Stoch pięknym skokiem (a właściwie lotem) na odległość 222,5m ustanowił swój nowy rekord życiowy.
W przeciwieństwie do Kamila Stocha słaby sezon zaliczył Stefan Hula. Nasz zawodnik w Pucharze Świata zajął dopiero 63. miejsce. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie zajmie lepszą lokatę i swoimi skokami będzie cieszył polskich kibiców.
Udany sezon miał także Krzysztof Miętus, który zajął 45. miejsce w klasyfikacji generalnej. Dziewiętnastoletni zawodnik swój najlepszy występ zaliczył podczas konkursu w Lillehammer zajmując 12. miejsce. Łącznie nasz reprezentant punktował w 11 konkursach. Dobre skoki młodego skoczka pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Kolejnym zawodnikiem, który pokazał się z dobrej strony był Łukasz Rutkowski. Szczególnie udany miał środek sezonu, kiedy to dwukrotnie zajął 13. miejsce w Sapporo. Co niektórzy będą wypominać dla Łukasza niezbyt dobry start w Planicy. Powinniśmy jednak być dumni i zadowoleni z 4. miejsca naszej reprezentacji. Jakby nie patrzeć jest to najlepsza pozycja Polski w historii MŚwL.
Podczas Igrzysk w Vancouver Polacy zajęli 6. miejsce. W porównaniu z poprzednią Olimpiadą zaliczyliśmy spadek o jedną pozycję. Wiele mówiono jakoby przyczyną słabego(?) występu w Wishler była mało efektywna współpraca z psychologiem. W Pucharze Narodów Polska zajęła 6.miejsce gromadząc 1806 punktów.

Ostatnie słowa podsumowania

Minął kolejny piękny sezon. Byliśmy świadkami niespodziewanych triumfów, łez przegranych i radości zwycięzców. Większą cześć sezonu zdominował Simon Ammann, który wygrał niemal wszystko, co można było wygrać. Rozegrał on pasjonującą walkę z Gregorem Schlierenzauerem o triumf w Pucharze Świata. Cały sezon był przepełniony duchem rywalizacji. Z ogromną determinacją i nadzieją skakał Adam Małysz, który nie pierwszy raz sprawił, że w całej Polsce zima była gorąca. Po raz kolejny nasz mistrz udowodnił swoją wielkość. Bez wątpienia był to najlepszy sezon w historii polskich skoków narciarskich. Miejmy nadzieję, że następny sezon będzie równie piękny i emocjonujący.


Monika Chraniuk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (23360) komentarze: (103)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    "Bez wątpienia był to najlepszy sezon w historii polskich skoków narciarski

    nie do końca się z tym zgodzę, choć faktycznie po pewnymi względami tak było

  • Allison stały bywalec

    Nawet pomimo sukcesów Adama Małysza uważam, że ten sezon nie równał się z poprzednim. Nie mam pojęcia dlaczego, takie mam odczucia. Dużo minusów wpadło na konto tego sezonu przez nowy system.
    Gina, masz sporo racji.

  • Florianek początkujący

    moja refleksja na temat tego oto sezonu soków narciarskich sprowadza się głównie do stwierdzenia iż - największą porażką i żenadą uznaję nowy system hofferrowo-tepeszowy pod tytułem- dodawanie i odejmowanie punktów za wiatr. System ten można uznać za ewidentną manipulacje wynikami, która może swobodnie być przeprowadzana przez wspomnianych przeze mnie osobników (których określić można jako postaci nietypowe, , szkodliwe, zmanierowane, wrogo nastawione do świata, wzbudzające we mnie negatywne emocje) Uważam że system kompletnie się nie sprawdził ,czego niejednokrotnie byliśmy świadkami. Pan Tepes skutecznie manipulował belką, światełkiem oraz wiatrem, natomiast pan Hofer towarzyszył mu w tej zabawie cały czas wiernie i niezmiennie. Podsumowanie Floriana C.d.n...

  • anonim

    Niestety dla mnie ten sezon nie był aż tak ciekawy jak poprzednie z prozaicznego powodu - nie było jak pisał zresztą Doktor An indywidualności.... wcześniejsze sezony pokazywały skoczków, którzy bywali odkryciem, wnosili jakiś nowy powiew do skoków.... i nie myślę tu o skoczku jednego konkursu w sprzyjających warunkach. Myślę o skoczkach wchodzących do czołówki... poza Prevcem i na początku sezonu Bodmerem - kiepsko. Japończycy - stara (czytaj - dobrze znana) gwardia, Rosjanie..... nikogo u Finów, Norwegów...., a jeszcze niedawno odkryto Hilde, Haponena, Evensena...żeby chociaż ich "stare gwiazdy" zaskoczyły.... nawet Austriacy mający nadmiar skoczków nie mieli już miejsca na pokazywanie nowych talentów.... Zanosiło się na fajne pozycje Rutkowskiego czy Miętusa, ale ich dobra forma trwała bardzo krótko.
    Czy to rodzime federacje postawiły w roku olimpijskim na sprawdzone nazwiska, czy po prostu talenty wymarły.... Z drugiej strony niestety nowe zasady systemu ściągają skoki w dół... jeśli komuś zdarzyło się oddać dobry skok kończyło się zmianą belki, ujemnymi punktami za wiatr.... Nowy system chyba nie zakłada, że skoczek - młody skoczek może zwyczajnie progresować, poprawiać się, awansować. Trzeba naprawdę mieć równą i dobrą formę długo by sędziowie zaczęli dawać normalne noty i traktować na równi z innymi, bardziej znanymi skoczkami.... . Może w sezonie poolimpijskim pojawi się jakaś "nowa fala"....

  • anonim
    zmiana warty

    Sporo startowało w tym sezonie zawodników po "30": Kasai, Okabe, Higashi, Małysz, Schmitt, Uhrman, Neumayer, Ljoekelsoey, Ahonen, Janda, Matura, Loitzl, Kuettel, Wasiliew... i wielu jeszcze nieźle sobie radziło, ale praktycznie tylko Adam łapie się na podium, a w przyszłym roku pewnie kolejni pójdą w ślady Roara... a w kolejce czekają Hautamaeki, Kranijec, Roemoren, niewiadomo czy Amman znajdzie dalej motywacje... a następcy? Plejada Austriaków, Jacobsen, Hilde, Olli (?), Larinto (?), Prevc, Hajek, oby Stoch... ale zupełnie nowych twarzy jak na lekarstwo (poza Zaunerem i "orodzonym" Hajkiem)

  • anonim
    @GAWON

    "oddałem sobie skok i se skoczyłem" heh;)
    Wiesz, może masz trochę racji.... może właśnie dzięki takim osobom jak Simon czy Gregor, skoki są o wiele ciekawsze. Co by to był za sport, gdzie wszyscy tylko grzecznie oddają skoki, z wszystkim i wszystkimi się zgadzają, nikt nie ma pretensji do sędziów, bo przecież "oni tak mogą"... tak, trochę różnorodności jest wskazane;)

  • anonim

    Wczoraj jeszcze raz sobie postanowiłam obejrzeć cały sezon począwszy od LGP.
    Co prawda to masa godzin i jeszcze nie skończyłam dojechac do końca zimy ale LGP i początek zimy obejrzałam.
    Niektórzy wciąż jak mantry powtarzali zimą, że Amman skakał tak dzięki nowym wiązaniom, że oszust itd...........
    No to jak wytłumaczyć jego świetnie skakanie już latem ?
    Przecież tam nie miał nic nowego, skakał na swoim sprzęcie bez żadnych ulepszeń i podczas LGP nie było na niego mocnych już co wygrał całość w cuglach i co ważne były konkursy gdzie już rywalizował tylko z Adamem i Adam był przeważnie drugi.
    Forma Ammana nie wzięła się z kosmosu, to nie sprzęt ani wiązania ale lata pracy przyniosły efekt.
    Ta super forma utrzymała mu się praktycznie przez całą zimę.
    Adam juz w Kuusamo prezentował się wyśmienicie no ale kiedy doszło do jego skoku w kwalifikacjach znowu o mało mnie krew nie zalała pomimo, ze to było parę miesięcy temu:)
    Kiedy w treningach skakał najdalej i kiedy Łukasz Kruczek zrobił zdjęcie pomiarów wiatru na monitorze i wszystkie paliły sie na czerwono Tepes zamiast zdjąć Adama z belki puścił go i ten przepadł.
    Swoja formę potwierdził w konkursie drużynowym kiedy naszą drużynę wprowadził na 5 miejsce skacząc w obu seriach po 141m, i 143 m.
    No cóż, było minęło ale wówczas już odebrano Adamowi kto wie czy nie 100 pkt.
    Co do Simmona, to ta forma może go trzymać jeszcze co najmniej przez przyszły sezon.

  • anonim

    Sezon niezwykły, bo olimpijski...
    - Amman tylko nie wygrał TCS, ale to co wygrywał nie było wątpliwości, no może poza lądowaniem ;)
    - Adam znakomity powrót, jak już bywało druga część sezonu znakomita, niewielu w tym wieku tyle osiągało, ale podejrzewam, że nutka żalu jest... no, bo to była chyba ostatnia szansa na złoto IO, no i nieszczęsny finał w Planicy; Adam pewnie będzie skakał jeszcze znakomicie, ale przykład Kasai'ego pokazuje, że mimo podziwu o najwyższe laury w tym wieku jest trudno...
    - Schlirenzauer - właściwie zdobył sporo, a mimo to też chyba jest dla niego i jego fanów jakiś niedosyt, ale przed nim jeszcze tyle lat...
    - Austriacy - jako drużyna byli niedoścignieni, ale indywidualnie jak zwykle poniżej aspiracji i oczekiwań
    - Ahonen - Adam może w duchu żałować, że nie udało się zdobyć złota na IO, a co ma powiedzieć Jane? Po TCS wydawało się, że będzie groźny, a tu klops... z dużej chmury...
    - Polacy - jest postęp, choć nadal zbyt duża huśtawka formy; patrząc jednak realnie Ci zawodnicy mają szansę na sukces pod warunkiem wykorzystania swoich możliwości na 100% i przy słabszej dyspozycji rywali, bo na pewno średnio więcej dobrych skoczków mają: Norwegia, Finlandia, Niemcy, Czechy a podobnie Japonia i Słowenia
    - mało było w tym sezonie objawień (może Hajek), więcej za to rozczarowań (Rosja). Wygrywali faworyci i tak będzie w następnych latach, bo nowy system preferuje czołówkę...
    - nowy system... niby założenie dobre, ale w praktyce to karykatura... nie da się "wyliczyć" warunków atmosferycznych - każde są inne i inne na każdej skoczni i w określonych porach, nie mówiąc o widzach, którzy emocjonuja się rekordowymi skokami np. Kasai i okazuje sie, że nie mieści się w "10", a hdyby chciał musiałby pobic rek świata o 10-15 m... ale ten system przejdzie, bo decydenci muszą mieć wpływ na przebieg zawodów; będzie podobnie jak w narciarstwie alpejskim - o zwycięstwo będzie walczyć tylko czołówka...

  • anonim
    -

    Ammann to prawdziwy mistrz, a skromny to on nie jest.I dobrze.On i Schlierencauer potrafią tupnąć na sędziów czy jury, w przeciwienstwie do naszych orłów.Może pomijając Stocha, spodobała mi sie jego reakcja w Planicy gdy po średniawym skoku bił brawo z ironią w strone sędziów.Taki powinien być sportowiec, zadziorny i ufny w swoje możliwości.No i nie poddający się, który potrafi sie sprzeciwić.[]Czy wyobrażacie sobie protestującego Rutkowskiego albo Bachlede na sędziów? Nie, oddałem sobie skok i se skoczyłem podsumują nasi ambitne walczaki.[]Pośmiać się z tego można i owszem, ale już to przestaje być śmieszne.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(438), 2010-03-29 19:51:59 ***

  • Fanka_Simona doświadczony

    @Anna
    "Wolę uprzedzić, żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji" no tak doskonale wiem o czym mówisz...:) ale uwierz mi ostatnie czego bym chciała na tym portalu to kłócić się z fankami Schlierego i je wyzywać...:) Każdy sobie może lubić kogo chce i ja do Schlierenzauera nic nie mam, o czym już niejednokrotnie wspominałam. Jak czasem mi się nie podoba jego zachowanie to o tym piszę i to wszystko.
    A wracając do Simona to myślę że on akurat w ten sposób okazuje radość, jednym się to podoba, innym nie. Trudno, wszystkim nie dogodzi:)


    @underdog
    no widzisz dla Ciebie zabrzmiało jakby mówił o sobie, dla mnie jakby mówił o Adamie... ale dajmy już temu spokój
    Masz rację nie ma co oceniać charakteru skoczków, bo nikt z nas nie zna ich osobiście, tu by się pewnie mogły wypowiedzieć dziewczyny z akrą ;D heheh :) ja do nich nie należę, więc wyciągam wnioski tylko z wypowiedzi i zachowania które widzę;)

  • underdog stały bywalec

    @Fanka_Simona
    "To chyba było głównie o Adamie"

    Zabrzmiało jakby mówił o sobie. Zresztą, nieważne.
    Po wypowiedziach dla mediów - które rzadko kiedy są szczere - i mimice twarzy mamy oceniać charaktery skoczków. Mija to się z sensem.

    Popatrzmy na takiego Ahonena. Gościu może mieć ogromne poczucie humoru tyle że z natury jest ponury i nieśmiały, a swobodnie zachowuje się nie w obecności kamer, tylko przyjaciół. Kto wie, kto wie ;)

  • materac doświadczony

    @Gina

    nie sądziłem że kiedykolwiek będziemy mieć podobne zdanie w kwestii Austriaków, ale tym razem muszę zgodzić z tym co napisałaś. u nich na pewno robota już wre, a przynajmniej zaczyna, a potem znów będzie płacz że Austria najlepsza. choć ja szczerze mówiąc chciałbym w końcu zobaczyć kogoś innego na pozycji lidera. już nawet nie mówię o Polsce (aż takim optymistą nie jestem), ale o Norwegii chociażby.
    chciałoby się teraz rzec: do pracy, rodacy! ;)
    ***
    tak sobie czytam Waszą rozmowę na temat charakterów niektórych skoczków i tak tylko krótko chciałbym dodać, że moim zdaniem i Ammanna i Schlierenzauera da się lubić. i na odwrót, u każdego z nich da się znaleźć coś do czego się można doczepić (wypowiedzi, miny itp.) wszystko zależy od chęci i podejścia.

  • anonim

    Dziękuję;) Wolę uprzedzić, żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji;)

    Chodziło mi bardziej o sposób w jaki on to robi, sposób jego zachowania się, bo jak chce, to niech sobie nosi te okulary, klęka przed skocznią itd mi to nie przeszkadza. Niech pokazuje swoją radość, ale może właśnie trochę skromniej.

  • Fanka_Simona doświadczony

    @Anna
    Ok, rozumiem że można lubić Schlierenzauera i na pewno nie zamierzam Cie wyzywać "nastoletnich fanek schlieriego" :)
    Ale to co napisałaś - "Przecież nie chodzi o jedną wypowiedź ale o całokształt jego występów: te okulary, wjazd na podium, machanie do publiczności etc..." - jakoś mnie nie przekonuje do tego braku skromności... , bo nie widzę w tym nic złego, mi się to nawet podoba. Ale oczywiście każdy może mieć swoje zdanie na ten temat.

  • Quavertone profesor

    Simon Ammann nie należy do osób ani przesadnie skromnych, ani przesadnie pysznych, kiedy trzeba doceni klasę innych, a kiedy trzeba przypomni że jest najlepszy. Ja tam go cenię takiego, jakim jest, albo jakim przedstawia się szerszej publiczności. Małysz zna go lepiej i mówił, że przy bliższej znajomości nie traci, więc tym bardziej nie mam mu nic do zarzucenia...

  • Fanka_Simona doświadczony

    @underdog
    To chyba było głównie o Adamie

  • anonim
    -

    @Fanka_Simona
    Muszę przyznać, że to co zrobił w tym roku Amman było niesamowite. Jednak skromnego Simona wyobrażam sobie trochę inaczej. Przecież nie chodzi o jedną wypowiedź ale o całokształt jego występów: te okulary, wjazd na podium, machanie do publiczności etc... Ja osobiście nie czuję do niego sympatii.
    Już wolę Schlierenzauera, naprawdę. Mimo "pukania się w kask", braku umiejętności przegrywania da się chłopak lubić.

    Aha, i proszę nie wyzywać mnie od "nastoletnich fanek schlieriego" itp, a podejrzewam, że i tacy by się tutaj znaleźli.

    Natomiast co do artykułu - rewelacyjny sezon, świetne podsumowanie.

  • underdog stały bywalec

    "tylko wielcy sportowcy potrafią osiągnąć formę na najważniejsze starty."

    To zdanie raczej o skromności Simona nie świadczy :p

  • Fanka_Simona doświadczony

    @Gina
    Specjalnie dla Ciebie kilka wypowiedzi Simona, które jednak chyba świadczą o jego skromności... Ty podałaś tylko jedną którą zresztą różnie można interpretować...

    "Jestem szczęśliwy, że mogłem stanąć na podium pomiędzy dwoma znakomitymi zawodnikami - Adamem i Gregorem Schlierenzauerem"

    "Małysz jest ode mnie starszy i powiedział mi, że z wiekiem coraz trudniej przychodzi utrzymanie formy. Dlatego muszę przyznać, że jest niewiarygodny osiągając sukces w Vancouver. Nie miał udanego początku sezonu, a teraz prezentuje się znakomicie. To cecha wybitnych sportowców."

    "Szwajcaria ma dwóch prawdziwie wielkich sportowców - skoczka Ammanna i tenisistę Federera. To oni zajmują pierwsze strony gazet i wzbudzają w kibicach najwięcej radości. "Mnie do Rogera nie można porównać. On jest niesamowicie równym zawodnikiem. Ciągle wygrywa, ja nigdy nie miałem takiej serii jak on. Takim Federerem na skoczni jest Adam Małysz lub Janne Ahonen" - ocenił niepokonany w Whistler Ammann.

    "To niezmierny komplement. On ma najcenniejsze dla sportowca trofea: cztery złote medale olimpijskie. Dlatego tym bardziej się cieszę, że też docenia mój wysiłek" - odpowiada Małysz."

    "Tak jak osiem lat temu obok mnie był Adam. On jest starszy ode mnie o trzy lata i uwierzcie mi, że wiem, ile musiało go kosztować osiągnięcie takiej formy. Ile musiał się napracować, żeby mieć tę moc i szybkość w nogach, by latać na równi z młodymi. Słabo zaczął sezon, ale tylko wielcy sportowcy potrafią osiągnąć formę na najważniejsze starty. Mnie też się udało, pomogło doświadczenie."

    no tak rzeczywiście może ja pierwsza to napisałam, ale nie sądziłam że komuś może to przeszkadzać ;)

  • anonim
    Fanka_Simona

    nie ja zaczęłam - odwołałam się do Twojego wczorajszego wieczornego posta z tej strony

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl