Fala krytyki wobec kalendarza Pucharu Świata

  • 2010-10-28 14:33

Część sportowców, trenerów i członków sztabów szkoleniowych ostro skrytykowała obecny terminarz zawodów zatwierdzony przez FIS. Po tym, jak zaczęto rozważać rozwinięcie kalendarza przyszłorocznego Letniego Grand Prix, pojawiła się również propozycja uzupełnienia terminarza Pucharu Świata o kilka nowych konkursów. Pomysł ten wywołał w środowisku skoków narciarskich falę krytyki.

Trener niemieckich skoczków, Werner Schuster uważa, że poszerzenie kalendarzy Pucharu Świata i LGP jest sprzeczne z interesami zawodników: „Nie możemy wymagać zbyt wiele od sportowców. Już teraz w letnich konkursach bierze udział tylko kilku zawodników z czołówki. Tym bardziej nie jestem pewien, w czyim interesie jest zwiększenie puli zawodów” – powiedział podczas wywiadu dla Servus TV. – „Do tego dochodzi jeszcze kwestia transportu. Już teraz wszystko odbywa się na ostatnią chwilę. Spójrzmy choćby na terminarz po Turnieju Czterech Skoczni. W czwartek wieczorem chłopcy skaczą w Bischofshofen, w piątek wsiadamy do samochodu i zaraz musimy być gotowi na loty w Harrahovie. Przecież są jakieś granice wytrzymałości!”

Z krytyką zgadza się austriacki skoczek, Thomas Morgenstern: „Wprowadzenie konkursów w nowych miejscach na pewno będzie miało wpływ na utworzenie się nowego poziomu w skokach. Nie jestem tylko pewien, czy Walter Hoffer widział już ten nowy terminarz. Tam już naprawdę nie ma prawie w ogóle miejsca na cokolwiek innego!” – argumentuje. W podobnym tonie wypowiada się Toni Innauer, który porównuje obecny rozwój skoków do tenisa: „Na koniec sezonu w Planicy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo zmęczeni są zawodnicy. Jeśli tak dalej pójdzie, to niczym tenisiści skoczkowie narciarscy będą zmuszeni do opuszczania części zawodów, bo nie będą w stanie fizycznie znieść całego cyklu.”

Pomimo krytyki, Walter Hoffer widzi w rozszerzeniu kalendarza Pucharu Świata świetną okazję do – z jednej strony, przyspieszenia projektów budowy skoczni w wielu państwach Europy Wschodniej, z drugiej zaś, do wywarcia nacisku na organizatorów obecnych konkursów: „Mówimy tu o dwóch, maksymalnie trzech dodatkowych imprezach, które pomogłyby odświeżyć kalendarz Pucharu Świata. Trzeba rozważyć także obecność Pucharu Świata w niektórych miejscach, w których zawody odbywają się każdego roku, a pomimo to zainteresowanie nimi jest minimalne.” Z opinią Hoffera zgadza się były trener Rosjan, Wolfgang Steiert: „To dobrze, że niektórzy organizatorzy konkursów poczują się zagrożeni. Konkurecja pomiędzy miastami-organizatorami sprawi, że będą one bardziej zabiegać o szerszą widownię. Nie może być tak, że każdego roku na Pucharze Świata w Predazzo sprzedanych zostaje maksymalnie pięćset wejściówek, podczas gdy w miejscach, gdzie skoki narciarskie są naprawdę popularne, zawody nie odbywają się. Trzeba dać szansę nowym kandydatom”.

Zobacz propozycję kalendarza PŚ na lata 2011-2013 >>


Natalia Kuś, źródło: skijumping.de
oglądalność: (20357) komentarze: (160)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Antek doświadczony
    @: Negrita vel Espaniola

    Już nie przesadzajmy z tymi warunkami strasznymi... Skoczkowie i trenerzy sami mówią, że często na treningach skacze się w dużo gorszych warunkach. Gdyby odwoływano zawody jak wieje mocniej niż 2m/s to konkursów w sezonie byłoby z 5-10.

  • Antek doświadczony
    @Kulminator (*178.183.224.34.dsl.dynamic.eranet.pl)

    Ale zawodnicy mogliby sami decydować o najeździe. A poza tym to nie są idioci, żeby lecieć byle dalej. Zawsze można skrócić skok. I taki Longest Standing nie powinien dawać żadnych przywilejów w PŚ typu punkty czy coś. Jedynie np jakąś kasę typu 1 000 euro.

  • anonim
    Longest Standing

    Myślę, że zawody Longest Standing, o których wspominali moi przedmówcy byłyby bardzo emocjonujace dla widzów, ale trzeba pamiętać jednak o zdrowiu zawodników. Gdyby puszczać ich z maksymalnej belki, tak jak pisze Emil to po kilku takich skokach większość zawodników nabawiłaby się kontuzji i przed dalszą część sezonu w ogóle nie skakała.
    Popatrzcie jak krótki był najazd (0:20) a jaki skok. Wyobraźcie sobie co by się stało, gdyby ustawiono najdłuższy najazd...

    http://www.youtube.com/watch?v=pApPZY7THvI&feature=related

    Mówi się, że 1km/h to ok. 10m długości, więc gdyby ustalić, że prędkość Schlieriego byłaby wyższa o 4-5km/h to wynik byłby kosmiczny - byłoby z 240.

  • anonim

    Wy tu mówicie o pojedynczych skokach rekordowych, które sobie skoczyli od tak sobie.

    Ja tu mówię o całym kalendarzu PŚ i o braku skoków na skoczniach normalnych choć na takich obiektach rozgrywane są MŚ i IO.
    Oraz o bardzo naszpikowanym kalendarzu zawodami w krótkich odstepach czasowych co powiązane jest też z samymi przejazdami zawodników, które przecież jeszcze jakieś dwa lata temu było to tutaj na tym portalu tak krytykowane, że muszą się przemieszczać samochodami często z zawodów na zawody.To ja wtedy pisałam, że przecież to zawodnicy i to ich praca a jazda samochodem nie męczy czy samolotem.No to jak w końcu z tym jest ?
    Zwróciłam tylko uwagę, że co roku zawodów jest więcej jak i zawodów na samych mamutach i nikt mi nie wmówi, że to nie ejst dla nich wyczerpujące.
    Prawda jest taka, ze dziś każdym sportem wyczynowym rządzi kasa i sponsorzy oraz telewizja i czas antenowy, zawodnicy to dla nich mało ważne elementy tej układanki, oni mają robić przecież show i do niczego innego nie mają prawa a tym bardziej do wyrażania swojej dezaprobaty wobec kalendarza prawda?
    Ja uważam inaczej.

  • anonim
    skocznie

    moim zdaniem przyda sie postawic na nowe skocznie by za rok stwierdzic gdzie zawodnikom najlepiej sie skacze i inne skocznie wyelminowac i fajnie by bylo stworzyc w przyslosci jakies turniej druzynowy typu 4 szkocznie czy cos takiego a co inni na to mysla

  • uklej555 początkujący

    Proponowałbym zawody w Sapporo zastąpić zawodami w Wiśle. Jak już powiedział Konradoo do Japonii jeździ mało skoczków z czołówki i przychodzi garstka kibiców. Bez sensu

  • Emil profesor

    @Boy Dokładnie. Taki Fredrik Balkaasen skoczek słaby a na starej Trondheim Granasen na treningu skoczył i ustał 145 metrów czyli 6,5 metrów dalej niż rekord Adama Małysza który wydawał się kosmiczny. Podobnie Norwegowie Ulimoen, Bjerkergeen niektórzy Amerykanie regularnie na treningach skaczą w granicach rekordu skoczni i sie potem tym chwalą :) Fajnie by było jakby w trakcie każdego PŚ odbyły się zawody Longest Standing czyli belka na maks i próbujemy ustać :) coś jak w Iron Mountain

  • Boy profesor

    @Fanka
    Skoro skoczkowie tak bardzo cierpią oddając tyle prób na mamutach, to dlaczego są i tacy, którzy na treningach ustawiają sobie najwyższe belki i latają po 15 metrów dalej od punktu HS? To co oglądamy w telewizji to nic w porównaniu z tym co dzieje się za kulisami tej dyscypliny. Na nieoficjalnych treningach skacze się dużo dalej niż wynoszą rekordy na poszczególnych skoczniach, a mimo tego zawodnicy często chcą tak daleko skakać, bo dla nich jest to duża frajda. Taki Murańka w wieku 10 lat miał już rekord życiowy 135 m, a trzy lata później już 142 m w Bischofshofen. Dzieci, które w Pucharze Świata miałyby problem z osiągnięciem 80 metrów na K120, mają rekordy życiowe po 140 m z takich właśnie skoczni. Może to się kiedyś odbije na ich zdrowiu, ale dla większości ważniejsza jest frajda z osiągania jak najdalszych odległości.

  • anonim

    @Lisku

    Nie zmieniłam zdania co do Grega.
    Krytykowałam go i nie tylko ja wówczas za skandaliczne zachowanie w stosunku do jury.Ale to trener dał mu znak do lotu w końcu i to on widział jakie ma warunki i na co stać jego zawodnika, natomiast ten zawodnik zachował się skandalicznie był za młody aby pozwolić sobie na takie zachowanie, bo nigdy u tych starszych nawet jak się wywracali nie widziałam czegoś podobnego przypominam.
    Ale tak jak mówię brak skoczni normalnych i zawodów PŚ na nich.
    A skoro ten kalendarz krytykują zawodnicy i trenerzy to jest coś na rzeczy. Przedmiotowe traktowanie zawodów i zawodników prowadzi donikąd.Napisałam już dośc w tej kwestii i zdania nie zmienię.

  • Konradoo bywalec

    To jest sport, a w sporcie nie można odpuszczać. Nie ma przebać, trzeba walczyć, jeśli chce się zdobywać trofea. Jeśli ktoś nie wytrzymuje całego sezonu, to znaczy, że jest za słaby, aby wygrać - proste.
    No i najważniejsze: skoki są dla kibiców, a nie kibice są dla skoków. Jeśli robi się zawody, na które ludzie w ogóle nie patrzą, to jaki jest sens robienia takich konkursów? Teraz na skokach bardzo dużo ludzi jest tylko w Austrii i Polsce, czasami sporo jest w Czechach, Niemczech i Norwegii. I tu pojawia się pytanie, czy nie lepiej byłoby, aby zrobić konkursy w Wiśle, kosztem wymienionego konkursu w Predazzo. Zawody w Japonii, to już jakieś totalne nieporozumienie. Nie dość, że słabo obsadzone, to jeszcze garstka kibiców na trybunach i przed telewizorami, bo trzeba być naprawdę wiernym kibicem, żeby wstawać w środku nocy i oglądać skoki. I teraz powstaje pytanie, czy lepiej jest zrezygnować z konkursów w Japonii, czy warto byłoby dodać nowe konkursy w Korei i Chinach, aby zmusić zawodników chcących rywalizować o zwycięstwo w PŚ do wyjazdu na te zawody. A jeśli konkursy będąmocniej obsadzone to i więcej kibiców zjawi się na trybunach.

  • piotr186 profesor

    Fanka:

    nie masz racji , owszem pewne obciążenie na kręgosłup oczywiście jest, ale nie znam przykładu skoczka który po zakończeniu kariery miał poważny problem z kręgosłupem z powodu oddania wielu dalekich skoków i lądowania na płaskim zeskoku

    No owszem Stanisław Bobak narzeka na kręgosłup ale on akurat nadwyrężył go obciążeniami treningowymi a nie z powodu dalekich skoków na skoczni.

    Czarnylis

    Masz rację w tym że potrzeba więcej (w ogóle potrzeba) konkursów PŚ na normalnych skoczniach, niestety jak pisałem poniżej Hofer ma "poważne" powody aby takich zawodów nie organizować mimo ewidentnych korzyści (mniej kosztuje przygotowanie mniejszego obiektu niż większego i jest więcej takich skoczni na świecie niż dużych że o mamucich nie wspomnę) takiego rozwiązania.

  • feniks stały bywalec
    Groznych

    upadkow na mautach bylo mniej bo i konkursow jest o wiele mniej.

  • czarnylis profesor

    Chciałbym aby 2-3 konkursy pucharowe w sezonie odbywały się na normalnych obiektach. Np. tam gdzie są kompleksy i skocznie duża oraz normalna razem, to w miarę możliwości powinno się korzystać podczas weekendu z ich obu. Natomiast jestem fanem lotów i im więcej takich konkursów tym lepiej. Ciężko mi powiedzieć czy przeciążenia przy lądowaniach na różnych rodzajach skoczni zwiększają się wraz z ich rozmiarem. Nie znam się, ale tak mi się wydaje, że rozmiar HS nie ma za bardzo znaczenia. Przeciążenia rosną gdy skoczek ląduje bardzo daleko już na zaczynającym się wypłaszczeniu, bez względu czy to Planica czy Skalite.
    Cieszę się @Faneczko, że martwisz się o skoczków. Jednak kiedy Schlierenzauer pukał się po głowie w kierunku sędziów, którzy wystawili go na "show" i nie ustawał przeciążeń, to jakoś nie stanęłaś w jego obronie. Wręcz przeciwnie. Czyżbyś zmieniła zdanie?
    Poza tym groźne upadki przytrafiają się częściej na skoczniach mniejszych niż mamuty. Powiedz mi @Faneczko ile mieliśmy groźnych upadków na mamutach w ostatniej dekadzie, a ile na skoczniach dużych i normalnych?

  • anonim

    sport.tvp.pl/skoki/puchar-swiata/wideo/zima-bedzie-nalezec-do-adama/3134541

    Material z TVP Info

  • feniks stały bywalec
    do Boy z, 29 października 2010, 15:05

    Jesli chodzi o poczatek pucharu w USA i Kanadzie, to gra warta zastanowienia. Punktacja jeszcze nie ulozona, nikt nic nie wie jaka ma przewage. czy strate. i przypuscmy ze czesc czolowki odpusci czesc pojedzie i np. jeden z glownych faworytow wygrywa te 4 zawody i ma nad innym absentem 400 pkt przewagi.
    Tak przewage juz trudno odrobic.

  • anonim

    W poprzednim już sezonie mieliśmy 7 konkursów na mamutach.
    W nadchodzącym sezonie również jest tyle samo czyli 7.
    Więc nikt mi nie w mówi, że rok w rok takie loty na takie odległości nie pozostawiają jakiegoś uszczerbku z czasem na ich kręgosłupach.
    Ja wiem, że liczy się widowiskowość w czasie w dodatku największej oglądalności czasu antenowego ale chcę tylko zwrócić uwagę na bardzo przedmiotowe traktowanie z roku na rok tych ludzi dzieki, którym jest tworzony ten spektakl, który nie rzadko kończy się bardzo niebezpiecznymi w skutki upadkami.
    Ci ludzie, którzy tak daleko latają, lądują beda kończyć swoje kariery przed 30-stką, bo po prostu ich stawy tego nie wytrzymają, nie każdy ma to szczęście być tak zbudowanym jak Adam, który pomimo tylu lat skakania, latania obył się bez takich skutków jeszcze.
    Brak mi skoczni normalnych, na których przecież są rozgrywane MŚ i IO a w zawodach PŚ ich już nie ma a ze względu na malutkie nie raz różnice w odległościach są bardziej atrakcyjne i emocjonujące niż na skoczniach dużych.
    A Walter Hoffer ma w tym i swój interes, że wykluczył je całkowicie z PŚ jak nie wiadomo o co chodzi to zwykle chodzi o kasę.
    Dojdzie do sytuacji, że zawodnicy chcąc dobrnąć do końca sezonu bedą zmuszani do odpuszczania niektórych konkursów.
    Bo również z roku na rok wzrasta liczba konkursów zimą.
    To chyba nie tak powinno wyglądać.

  • anonim

    Taki moze mało ważny argument ale IO i MŚ są także na skoczniach normalnych, więc chyba lepiej by było żeby zagościły one także w PŚ

  • Anonimowy Anonim doświadczony

    Czyżby skoki narciarskie stawały się "nienormalne"? Wygląda na to, że tak! ;]
    Nie tylko my - kibice zauważamy brak obiektów normalnych w kalendarzu, ale również sami zawodnicy! Pamiętam dokładnie dosyć lakoniczną wypowiedź Janne Ahonena po MŚ w Oberstdorfie w 2005 roku po zdobyciu złotego medalu na dużej skoczni.
    Mistrz narzekał na brak oskakania na mniejszych obiektach w towarzystwie rywali ze światowej czołówki.
    Każdy wie jakie bezpośrednie przesłanie kryły te słowa.
    Więc dlaczego do cholery FIS ucieka od mniejszych obiektów?
    Widowiskowość, atrakcyjność dalekich lotów?
    Jestem pewien, że po pojawieniu się ankiety na temat powrotu skoczni pokroju K85-K95 na tej stronie, większość ludzi postawiła by na "tak"!

  • piotr186 profesor

    I jeszcze jedno - patrząc na propozycje kalendarza PŚ na lata 2011-2013 to trudno tam znaleźć jakaś rewolucje, raczej betonuje się taki kalendarz jaki jest od ładnych kilku lat Wiec ta wielka "rewolucja" w kalendarzu PŚ to z dużej chmury mały deszcz, no ale wszystko jeszcze może się zmienić bo jeszcze ochlanych, zatwierdzonych kalendarzy nie ma.

  • piotr186 profesor

    Ja nie rozumie co macie przeciwko skokom na mamutach.. uważam ze 4 konkursy w sezonie by starczyły (+druzynóewk w Planicy) bo i tak za wiele mamutów nie ma.

    Pytacie czemu nie ma skoczni K-90 w PS? Otóż jakieś kilka lat temu Hofer stwierdził że takie zawody zdominowałby Adam Małysz wiec lepiej nie robić ich za wiele. Proponuje przyponiec sobie Villach 2001 i minę hofera po zwycięskim skoku Adama Małysza Na youtube filmik jest, wystarczy poszukać.

    Po za tym istnieje tendencja (chyba od kiedy istnieją skoki narciarskie) aby skakać na co raz większych skoczniach wystarczy spojrzęc że jeszcze 10 lat temu żadna skocznia w TCS nie miał K-120 (3 K-115 i jedno K-110 Innsbruck) dziś nie licząc Lahti (K-116) nie skacze się na skoczniach mniejszych niż K-120 a standardem jest że nowo budowane skocznie mają K-125 już. I raczej nic sie specjalnie nie zmieni w tej kwestii bo choć FIS znacznie wyhamowało pęd w stronę budowania co raz większych skoczni to jednak te skocznie są i będą budowane.

    co do ilości konkursów - myślę ze te 3-5 więcej konkursów w kalendarzu PŚ by nie zaszkodziło, przecież skoczkowe miedzy zawodami także trenują wiec co to za różnica czy te kilka skoków oddadzą w konkursie czy na prywatnym treningu?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl