10-ta rocznica śmierci Aloisa Lipburgera

  • 2011-02-09 00:34

4 lutego minęło dziesięć lat od śmierci Aloisa Lipburgera, trenera austriackich skoczków narciarskich.

W niedzielny wieczór 4 lutego 2001 roku Austriacy wracali z zawodów Pucharu Świata w niemieckim Willingen. W miejscowości Füssen w pobliżu Rosshaupten w Bawarii, niedaleko granicy austriacko-niemieckiej podczas próby wyprzedzania ich samochód wpadł w poślizg. Trener, siedzący obok kierowcy, zginął na miejscu. 44-letni Lipburger osierocił dwoje dzieci.

„Śmierć Lissa bardzo mną wstrząsnęła. Wracaliśmy razem z zawodów w Willingen. Nasz samochód, w którym jechał też Martin Höllwarth wpadł w poślizg. Wcześniej wysadziliśmy jednego z naszych kolegów i zostaliśmy w trójkę. Zrobiłem się zmęczony i zasnąłem na tylnym siedzeniu. Nagle poczułem, że naszym samochodem mocno zarzuca. Po chwili samochód uderzył w drzewo od strony pasażera. Było po wszystkim zanim to wszystko do mnie dotarło. Udało mi się otworzyć tylne drzwi i wydostać się z samochodu. Stałem boso w śniegu, ale byłem w tak w wielkim szoku, że nawet tego nie czułem. Dotarło do mnie zaledwie, że coś się stało. Kierowca jadący przed nami zatrzymał się, aby wezwać pogotowie i policję. Podszedłem do Lissa i położyłem mu plecak pod głowę. To wszystko jednak było na nic. Liss już wtedy nie żył. (…)”- tak w swojej biografii Mein Höhenflug wspomina ten pechowy wieczór Andreas Widhölzl

Śmierć Aloisa Lipburgera wstrząsnęła całym narciarskim światem: „Również ze strony sportowej śmierć Lissa jest ogromną stratą (…) Do dziś co roku w Stams organizowany jest memoriał imienia Aloisa Lipburgera. Liss był niewątpliwie niezwykłym człowiekiem i ukochanym trenerem, którego nikt z nas nie zapomni”- dodaje Andreas

Alois Lipburger w latach 1975-1981 był reprezentantem Austrii w skokach narciarskich. Niewątpliwie jego największym sukcesem był srebrny medal na Mistrzostwach Świata w 1978 roku w Lahti, gdzie przegrał tylko z reprezentantem Finlandii Tapio Räisänenem. W zawodach cyklu Puchary świata tryumfował dwukrotnie. Oba zwycięstwa odniósł w 1981 roku na mamuciej skoczni w Ironwood.

Po zakończeniu kariery został trenerem. Jego pierwszymi podopiecznymi byli niemieccy kombinatorzy norwescy. W sezonie 1985/1986 rozpoczął współprace ze skoczkami z Francji a w 1999 objął kadrę austriacką.

Do grona jego największych przyjaciół można z pewnością zaliczyć Toniego Innauera. Poznali się bardzo wcześnie. Alois miał 11, a Toni 9 lat.

„Pierwszy raz usłyszałem nazwisko Aloisa Lipburgera od Jogiego Rüschera, który był kuzynem mojego najlepszego kolegi a zarazem kuzynem Lissa. Miałem wtedy dziewięć lat” – wspomina Toni Innauer w książce Am Puls des Erfolgs.

Lissa i Tonniego połączyła niewątpliwie wspólna pasja. Razem przyszło im uczęszczać do szkoły w Stams, jeździć na zawody i pracować. Gdy Lipburger był trenerem kadry, Innauer sprawował funkcje dyrektora sportowego ds. skoków i kombinacji norweskiej w Austriackim Związku Narciarskim.

„W szkole w Stams jako jedyni pochodziliśmy z Bregencji. To w bardzo dużej mierze wzmocniło naszą przyjaźń. Z drugiej strony w tym samym czasie pozostaliśmy swoimi rywalami”, „Liss nie był dla mnie tylko przyjacielem. Był dla mnie jak rodzony brat, znaliśmy się jak łyse konie. Wystarczyło na przykład, że rzucę okiem a od razu wiedziałem czy dane jeansy, koszula, kurtka czy kombinezon będą mu pasować. Mieliśmy w sobie oparcie, rozumieliśmy każdy swój krok, ruch i każdą myśl.”

Śmierć Lipburgera niewątpliwie była szokiem dla jego przyjaciela. Podobnie jak Andreas Widhölzl moment, w którym dowiedział się o odejściu Lissa opisał w swojej autobiografii.

„…Kwadrans później wyruszyłem z Paulem Ganzenhuberem w podróż powrotną z Willingen. Jak zawsze, tak i tym razem, śpiewaliśmy, aby skrócić sobie długotrwałą jazdę samochodem. W międzyczasie zadzwoniłem do Lissa, ale nikt się nie zgłaszał. Żadnego sygnału, żadnego sygnału zajętości, nic, tylko dudniący szmer. Przed Füssen widzieliśmy dużo samochodów na sygnale. Jakiś policjant zatrzymał nas i poinformował, że niedaleko stąd doszło do wypadku i droga jest nie przejezdna. Skierowano nas na objazd. Około 11:00 byliśmy w Innsbrucku. Chwilę potem zadzwonił telefon. Dziennikarka, która słyszała o wypadku pod Füssen pytała czy wiem o nim coś więcej. Natychmiast po jej telefonie wykręciłem numer na posterunek policji.

- Czy to prawda, że jadący samochodem Austriackiego Związku Narciarskiego mieli wypadek? (…) Podałem policjantowi swoje nazwisko.(…)

- Kto mi uwierzy, że jest pan rzeczywiście Tonim Innauerem?

- Dla pewności podałem mu numer rejestracyjny samochodu. (…)

-W porządku. Teraz mogę panu powiedzieć. To prawda. Miał miejsce ciężki wypadek. Dwóch ludzi jest lekko rannych, a jedna osoba nie żyje.- Zacząłem drzeć ze strachu.

- Kto nie żyje? - Odpowiedź była nieunikniona. Wiedziałem, że kolejne zdanie będzie najgorsze jakie mógłbym usłyszeć.

- Pan Lipburger. Alois Lipburger niestety zginął w wypadku.”

Klaudia Feruś/ Am Puls des Erfolgs, Mein Höhenflug


Klaudia Feruś, źródło: Am Puls des Erfolgs, Mein Höhenflug
oglądalność: (27485) komentarze: (111)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Marion początkujący
    Ś.p. Alois Lipburger

    Mimo, że od publikacji tego newsa minęły już 2 dni, apeluję do wszystkich, którzy będą jeszcze tu zaglądać, o uszanowanie jego tematyki, jaką jest wspomnienie o ś.p. Aloisie Lipburgerze i nie zaśmiecanie tego miejsca komentarzami nie mającymi z nim nic wspólnego, jak np. o lądowaniach i podpórkach Adama Małysza. Czy nie lepiej jest dyskutować o Małyszu pod newsami o nim samym? Jest ich przecież tak wiele..
    Rozumiem, że niektórzy z Was po prostu nie pamiętają p. Lipburgera i niewiele Was on obchodzi, jednak uszanujcie jego osobę oraz tych, którzy do tej pory go wspominają. Ja miałam 17 lat, gdy zginął, pamiętam go bardzo dobrze, w mojej świadomości pozostał jako dobry, rozważny, spokojny trener - taki, jakiego każdy zawodnik by sobie życzył. Skokami interesowałam się już wtedy od ok. 2 lat, wcześniej niż zaczęły się wielkie sukcesy Adama Małysza. Po latach wiele szczegółów się zaciera, ale wciąż mam przed oczami obraz Aloisa Lipburgera w czerwonej kurtce z kapturem, z kartką w ręku, na której notował swoje spostrzeżenia dotyczące skoków podopiecznych - dziś już się tak nie pracuje...
    Pamiętam, podobnie jak jedna z wypowiadających się tu osób, informację o jego śmierci w radiu, niedowierzanie, szok, rozmowy na ten temat, start Austriaków na MŚ w Lahti zaledwie 2 tygodnie po tragedii, trudności Widhoelzla w psychicznym poradzeniu sobie z nią oraz ich brak u Hoelwartha. To część historii skoków, tak samo jak będą nią wydarzenia i zawodnicy, którzy obecnie rozpalają nasze emocje. Warto o tym pamiętać. Kiedyś nas zapytają, kto to był Ahonen, Mporgenstern, Stoch, Kojonkoski czy Pointner....

  • asdad bywalec

    Ten wypadek był w ogóle dość nietypowy. Mówił o nim kiedyś bodajże Marek Siderek. Adamowi narta "odeszła" w dół, po czym... wbiła się w zeskok i została w takiej pozycji, a on upadł kilkanaście (kilkadziesiąt? Nie pamiętam...) metrów dalej.

  • Minnie bywalec

    Lewa kostka była skręcona. Mówiono o tym sporo w 2001 roku.

  • piotr186 profesor
    asdad

    No tak wachlowanie lewą nartą ma związek z jakimś urazem lewej nogi - z tego co pamiętam to mówiono że Adam Małysz miał ją złamaną.

  • asdad bywalec

    @piotr186:
    Przeżyłem szok, bo przynajmniej częściowo się z tobą zgadzam - w lepszej formie lot Małysza jest spokojniejszy. Za to nie falował lewą nartą zawsze - pojawiło się to jakoś pod koniec lat '90, kiedy to miał wypadek na Wielkiej Krokwi i jego kostka została źle zrehabilitowana.

  • piotr186 profesor
    asdad

    Wachlowanie lewą narta było zawsze, z tym ze im lepsza forma Adama Małysz tym wachlowanie mniejsze, z reguły kiedy Adam Małysz był w słabszej formie to to falowanie wzmagało się.

  • asdad bywalec

    @k:
    Zwróć uwagę na to, że technika Adama dość mocno się zmieniła przez lata - prowadzi narty dużo szerzej, przez co zdarza mu się czasami lekko je krzyżować. Poza tym, choć to może być wyłącznie moje osobiste odczucie, kiedyś skakał spokojniej, bardziej było widać luz w jego skokach.

  • anonim

    autor: asdad , 09 lutego 2011, 20:13
    -
    @k:
    Częściowo się z Tobą zgodzę. Faktycznie - sędziowie są bardzo surowi, co moim zdaniem odbiera trochę uroku skokom. Nie zgodzę się natomiast z tym, że oceniają zawsze na niekorzyść Małysza. Niestety Adam miewa problemy z falowaniem nart w locie i myślę, że to właśnie jest powodem otrzymywania przez niego niższych not.

    jak by się spojrzało na to, z jakimi notami sędziowskimi Adam kiedyś wygrywał zawody i stawał na podium, a z jakimi ostatnio, to ewidentnie widać zniżkę not, zawsze miał 55,5, 57, nawet 58,5, a w Predazzo chyba 59. Ostatnio same 54, czasem 55,5, chociaż lądowanie ma często (w 90% przypadków) o niebo lepsze od swoich najgroźniejszych rywali. Z drugiej strony nie tylko lądowanie się liczy, ale bez przesady. A ponadto nie należy brać pod uwagę odległości skoku. Jeśli jeden skacze 140 m na dwie nogi i dostaje same 16,5, a drugi 89 m, z pięknym telemarkiem i ogólnie sylwetką w locie i też ma same 16,5, to coś tu zdecydowanie nie gra.

    Jeśli chodzi o falowanie narty, to akurat mi (może jestem wyjątkiem) bardzo podoba się ta lewa falująca narta (trochę tak jakby walczył z powietrzem - chociaż to raczej wynik kontuzji odniesionej lata temu). Natomiast właśnie nie przepadam za stylem zawodników, którzy w ogóle się nie ruszają w powietrzu i lecą jak kłody.

  • asdad bywalec

    @k:
    Częściowo się z Tobą zgodzę. Faktycznie - sędziowie są bardzo surowi, co moim zdaniem odbiera trochę uroku skokom. Nie zgodzę się natomiast z tym, że oceniają zawsze na niekorzyść Małysza. Niestety Adam miewa problemy z falowaniem nart w locie i myślę, że to właśnie jest powodem otrzymywania przez niego niższych not.

  • anonim

    niestety, ale sędziowie w dzisiejszych czasach oceniają sobie tak jakoś, jak im wygodnie (zawsze na niekorzyść Adama, a na korzyść innych zawodników) i akurat są setki dowodów na to. Ammann wylądował na dwie nogi i dostał 55,5 pkt., a Adam z pięknym telemarkiem (akurat bez odjazdu lewej narty) i dostał 54 pkt.
    O Morgensternie nie wspomnę, można sobie na youtube pooglądać.
    W ogóle kiedyś zawodnikom za skok 107 m na skoczni K-120 przyznawano np. 5 razy po 18.0 pkt, obecnie jest to niemożliwe. Tak samo za 123,5 można było dostać 5 razy po 19,5 p., obecnie niemożliwe.

  • asdad bywalec

    @k:
    To, co napisałeś przed chwilą, to po prostu zwykłe czepialstwo. Doskonale wiesz o tym, że chodziło mi o dotknięcie zeskoku ręką bądź inną częścią ciała.

  • anonim

    @piotr186
    A to nie wiesz, że wtedy był spisek i Hofer z Tepesem pozwolili Adamowi wygrywać wszystko jak leciało. Więc jakby mogli mu obciąć noty za podpórkę? Bo zgodnie ze spiskową teorią dziejów kontrolują oni noty sędziowskie o czym świadczą Twoje wypowiedzi z nie tak dawnego czasu na temat choćby Loitzla.

  • anonim

    autor: asdad (*165.dynamic.chello.pl), 09 lutego 2011, 12:47
    -
    @piotr186
    A kim Ty, ku.rwa, jesteś, żebym Ci pokazywał mój certyfikat? Uważasz się za wielkiego pana, a tak naprawdę g.ówno możesz. Zapisz się na kurs, będzie prawdopodobnie w październiku - w Szczyrku i Zakopanem - wtedy przekonasz się, że KAŻDE dotknięcie zeskoku to podpórka, nawet jeśli nie pomaga ustać skoku.

    hmm... czyli każdy skoczek ma podpórkę przy lądowaniu w momencie dotknięcia zeskoku? ciekawe... myślałem, że lądowanie na tym polega, że trzeba dotknąć zeskok. Widać, przepisy się zmieniły i jestem nie na bieżąco. Jak się teraz ląduje bez dotknięcia zeskoku?

    Podpórki w Willingen nie było.

  • asdad bywalec

    @piotr186:
    "bo go być nie mogło" - No jasne, sędziowie są przecież zawsze nieomylni. Twoje argumenty są coraz śmieszniejsze.

  • asdad bywalec

    @piotr186:
    Nie pisz głupot, proszę ciebie, bo nigdzie nie napisałem, że Adam Małysz jest dla mnie wrogiem publicznym nr 1. Oficjalnie oświadczam, żeby do twojego tępego móżdżka w końcu dotarło: Adam Małysz jest dla mnie najlepszym w historii polskim skoczkiem i żadna pomyłka sędziów na jego kojrzyść tego nie zmieni, a wytykanie błędów sędziowskich przeze mnie nie ma na celu zdyskredytowania osoby Adama Małysza. Dotarło, czy jeszcze prościej mam napisać?

  • piotr186 profesor
    asdad

    To ty jesteś fanatykiem i dla ciebie wrogiem publicznym nr.1 jest Adam Małysz. Zal mi ciebie...

  • asdad bywalec

    @piotr186:
    Użycie słowa "oszczerstwa" mnie naprawdę rozśmieszyło, pewnie gdybym pisał podobne rzeczy o jakimś zagranicznym skoczku, to nie przejmowałbyś się tym tak. Kolejny dowód na twój fanatyzm i zaślepienie.

  • piotr186 profesor
    jozek_sibek

    Nie mam powodu. Adam Małysz nie podparł tego skoku a asdad nie przeprosił za oszczerstwa pod adresem Adama Małysza. Jeśli to zrobi wtedy mogę go przerosić ja.

    jozek_sibek to ty posyp głowę popiołem bo uwierzyłeś (zapewne niechcący) ew kłamstwa asdad, jakoby Adam Małysz podarł skok w Willingen w 2001 roku (skok na odległość 151,5 metra).

    Od 10 lat przynajmniej kilka razy w roku oglądam ten skok i oglądałem ten skok prawdopodobnie więcej razy niż jakikolwiek inny skok Adama Małysza, oczywiście zawsze zwracałem uwagę na to czy Adam Małysz dotknął zeskoku czy nie. Odpowiedź brzmi ADAM MAŁYSZ NIE PODPARŁ TEGO SKOKU.

  • anonim

    http://polskieskoki-narciarskie.bloog.pl/ fajny blog :):)

  • jozek_sibek profesor
    Moje spostrzezenia

    Tak jak paru (a może i bardzo dużo) osób,"przyglądałem" się dyskusji między @asdad a @piotr186 czy A.Małysz miał skok podparty czy nie?
    Czy A.Małysz dotknał (musnął) podłoża reką czy nie ?
    Jeszcze nie oglądałem linku @asdada z tego skoku (zajmuję się czym innym) i się nie wypowiadam - zresztą,było minęło i nikt tego nie zmieni,ale można podyskutować.

    Do sedna.W czsie dyskusji wtracił się między innymi o godz:13:56 @SLublin z pretensjami.

    "autor: SLublin (*193.202.117.1), 09 lutego 2011, 13:56
    Podpórka
    @ asdad i czarnylis

    Ciekawe jak przy 100km/h mógł dotknąć sniegu i nie rozpruszyc go, gdyby dotknął byłby za nim ogon ze sniegu a nie było. I zanim mnie wyzwiesz od onetowców uzyj wyobraźni jęsli posiadasz. Na stopklatce moze i tak wyglada, ale fizyka jest troszke ważniejsza:)"

    @SLublin ma pretenję do @ asdada i @czarnylisa o wyzwanie go od "onetowców" ,ale............. to był PIERWSZY komentarz @Lublina i jakim "Cudem" czuje sie on pokrzywdzony?

    Mam juz swoje lata i może troszkę niedowidzę,ale pierwsze słowa "onetowiec" zauważyłem o godz: 12:59.

    "autor: piotr186 (*188.neoplus.adsl.tpnet.pl), 09 lutego 2011, 12:59
    asdad
    Ja tez kończę a ty żyj sobie w sowim świece gdzie obrażanie Adama Małysza jest na porządku dziennym. Jesteś typowym onetowcem."

    Co o tym można sądzić?

    PS.Piotrek posyp głowę popiołem.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl