Szkiełkiem, okiem i sercem: Zmiana Warty w Smutny Czwartek

  • 2011-03-12 01:07

Święta, święta i po świętach. Bo w końcu Mistrzostwa Świata w Oslo były wielkim, sportowym świętem. Choć dla większości polskich kibiców nie zakończyło się to święto tak świątecznie, jakby sobie życzyli.

Przecież i tak najważniejszym wydarzeniem było to najsmutniejsze: Adam Małysz kończy karierę. Wszyscy wiedzieli, że to kiedyś nastąpi, większość miała nadzieję, że jeszcze nie teraz. Ten Tłusty Czwartek był tak naprawdę Smutnym Czwartkiem. Król Holmenkollen uległ skoczni, którą okiełznał najwięcej razy ze wszystkich skoczków. Uległ jej i rywalom, nie zdobył medalu. Zdobył za to coś dużo cenniejszego. Szacunek i chwałę, bo odchodzi będąc na szczycie – w tym sezonie wygrał wszak konkurs na ukochanej Wielkiej Krokwi, zdobył medal w Oslo, choć nie na Holmenkollen jest na podium Pucharu Świata i będzie jeszcze walczyć, by tam pozostać.

Te Mistrzostwa nie ułożyły się dla Polaków tak, jak by oczekiwali, choć nie zabrakło przecież radosnych momentów. Udany był dla polskiej ekipy konkurs indywidualny na skoczni normalnej. Serce rosło, gdy podczas dekoracji medalowej, na scenie ustawionej pod Teatrem Narodowym w Oslo, stanęło dwóch Austriaków, dwóch Polaków, Szwajcar i Norweg. Nie było ani jednego Niemca, ani jednego Fina. Był to bezsprzeczny sukces i najlepszy z konkursów na tej imprezie.

Z całą pewnością była to porażka gospodarzy. Norwegowie w ogóle spisali się w skokach poniżej oczekiwań. Ale ten konkurs był dla nich szczególnie nieudany. Żaden z Norwegów nie był murowanym faworytem do medali, ale przecież gospodarze mocno liczyli na Toma Hilde, Andersa Jacobsena czy Johana Remena Evensena, z których przecież każdy miał potencjał, by znaleźć się w czołowej trójce.

W konkursie drużynowym było już dla Polaków nieco gorzej. Nie oszukujmy się – te zawody były w zasadzie nudne. Właściwie ani przez chwilę nie zagroziliśmy Niemcom, ale i nie musieliśmy się też specjalnie martwić, że ani Japończycy ani Czesi, ani Słoweńcy szczególnie nam nie napędzili stracha. Nieco adrenaliny przyniósł upadek Severina Freunda, ale ci, co potrafili dobrze liczyć, od razu wiedzieli, że nie ma specjalnie na co.

W powszechnej opinii najważniejszym konkursem był ten czwartkowy. Ten, który wyłonił Mistrza Świata na skoczni dużej. Z całą pewnością, zostanie zapamiętany na długo. Miał naprawdę niezwykła dramaturgię. Nawet pogoda postanowiła włączyć się w tworzenie niezwykłego widowiska. Oblepiająca wzgórze Holmenkollen od kilka dni mgła to opadała, to podnosiła się, a sportowy świat obiegły zdjęcia prezentujące wystający z gęstego mleka czubek skoczni z norweską flagą.

W trakcie konkursu mgła rozwiewała się i w pewnym momencie opadła, sięgając krawędzi niecki wkopanego w szczyt wzgórza zeskoku. Ale nie wlewała się do środka. Z białego tumanu wystawał tylko czubek wzgórza z rozświetloną skocznią. A zawodnicy oddawali wtedy skoki w krystalicznie czystym powietrzu. Norwegowie walczyli o medale wspierani przez fantastyczną publiczność, która w Świątyni Skoków tworzyła niezwykłą atmosferę. Jeszcze na półmetku mieli medale. Nie dali rady. Nie dał rady fantastyczny na tych mistrzostwach Thomas Morgenstern, musiał uznać wyższość Gregora Schlierenzauera, który długo nie potrafił uwierzyć we własne szczęście. Dramaturgia była, ale niestety bez happy endu dla Polaków.

Już w pierwszej serii z walki o medale odpadł Adam Małysz. 126 metrów i 13 miejsce na półmetku raczej pozbawiało złudzeń. Za to Kamil Stoch zajmował szóstą pozycję i do podium tracił zaledwie 0,9 punktu. Niestety w drugiej serii za bardzo chciał. Błąd na progu, skok żyłowany do końca, upadek. To był medal przegrany już na belce. I umówmy się, że wtedy już nie miało znaczenia, czy Kamil zająłby 9 czy 19 miejsce. Ambitny skoczek z Zębu poleciał do Oslo walczyć o medal i jego brak jest porażką, choć trzeba przyznać, że nie jest to porażka wstydliwa. Kamil w obu konkursach pokazał, że potrafi o medale walczyć.

Jeśli konkurs na Holmenkollen w 1996 roku był nazywany „Zmianą Warty” w bardzo pozytywnym dla Polaków znaczeniu, to Holmenkollen AD 2011 jest zmianą warty dla nas smutną. Małysz schodzi ze sceny. Ale zastępuje go symbolicznie nie młodszy kolega z drużyny, tylko absolutnie fenomenalny Gregor Schlierenzauer. Skoczek, który nawet w tak słabym dla siebie sezonie potrafił zostać mistrzem świata. Austriak ma 21 lat a listę osiągnięć niewiele krótszą (a licząc drużynowo może nawet i dłuższą) niż Małysz czy inne legendy – Nykänen, Weissflog, Ahonen. Strach myśleć, z jakim bilansem on będzie schodził ze sceny. A wiadomo, że Małysz był dla Gregora idolem, tak jak Jens dla Adama. Tak, głównym bohaterem tej zimy jest Thomas Morgenstern. Ale tamten konkurs zdaje się nam wskazywać, że Małysza – bezsprzecznie najlepszego skoczka pierwszej dekady XXI wieku - zastępuje właśnie Schlierenzauer, który ma predyspozycje, by zdominować kolejną dekadę. A że potrafi dominować – już pokazał.

Konkurs drużynowy na HS 134 był smutnym a raczej żałosnym zakończeniem imprezy sezonu. To była parodia konkursu i miała niewiele wspólnego z uczciwą rywalizacją sportową. Dowiodła też, po raz kolejny, niedoskonałości nowego systemu – czyli rekompensaty za wiatr i długość najazdu w warunkach trudniejszych niż lekkie powiewy. A decyzja o odwołaniu drugiej serii, choć warunki się nie pogarszały a do końca dnia zostało dużo czasu, muszą budzić spekulacje na temat tego, czy czyjeś interesy nie wygrały z zasadami fair play. Przepisy mówią jasno – konkurs o mistrzostwo świata powinien się składać z dwóch serii, o tytule tylko w zupełnie wyjątkowych okolicznościach, uniemożliwiających przeprowadzenie dwóch serii, może zdecydować jedna. Tu nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją.

Kto wygrał te mistrzostwa? Bezapelacyjnie Austriacy. 5 złotych medali (wliczając konkurs pań, który mało nas zajmował, jako że nie mieliśmy w Oslo swoich reprezentantek) i dwa srebrne. Ciężko wyobrazić sobie lepszy bilans. Kto przegrał? Na pewno gospodarze, którzy liczyli na dużo więcej, niż dwa tytuły wicemistrzowskie w drużynie i brak jakichkolwiek indywidualnych. W dodatku jeden medal trochę przywiał im wiatr a trochę podarowało jury, odwołując drugą serię. Klęskę ponieśli Finowie, choć w końcu tylko najwięksi optymiści mogli liczyć w Oslo na jakieś fińskie medale. Za absolutnych szczęściarzy trzeba uważać Słoweńców, którym brązowy medal na Holmenkollen przytrafił się jak ślepym i kulawym kurom ziarno na środku Antarktydy. W zamieci.

My kończymy z jednym medalem. Taki sam bilans mają Niemcy. Kto powinien się bardziej cieszyć? Odpowiedź zostawiam szanownym czytelnikom.

Weźmy teraz pod lupę naszych Orłów. I trenerów.

Adam Małysz. Kończy karierę jako brązowy medalista MŚ w wieku 33 lat. W konkursach drużynowych był najmocniejszym filarem. Przegrał medal na skoczni dużej, choć miał na niego spory apetyt.

Hannu Lepistö. Doprowadził swego podopiecznego do medalu i pomógł zakończyć karierę w glorii. I zapowiedział, że sam odchodzi. Koniec kariery równie piękny co u podopiecznego.

Kamil Stoch. Jechał po medal, wrócił z pustymi rękami. Cenna nauczka na przyszłe wielkie imprezy. Będzie łatwiej, bo przybywa mu doświadczenia. Będzie trudniej, bo po odejściu Adama oczekiwania wzrosną.

Piotr Żyła. Nawet nie załapał się do kadry, a pojechał na Mistrzostwa. Ciężka praca i samozaparcie popłacają. Treningi z Janem Szturcem i ambicja przyniosły efekt. Wiślanin pokazał się w Oslo z dobrej strony i na pewno wrócił do Polski zadowolony.

Tomasz Byrt. Zadebiutował na MŚ w wieku 18 lat i początkowo wydawało się, że może sprawić niespodziankę. Na skoczni normalnej oddał kilka obiecujących skoków. Niestety, w konkursie się spalił. Potem było już coraz gorzej. Debiut nieudany, ale Tomek pokazał, że ma potencjał.

Łukasz Kruczek. Latem miał obiecującą kadrę młodych zawodników, którzy zaskoczyli świat skoków świetną formą. Z ośmiu kadrowiczów na mistrzostwa zabrał dwóch. Z czego jednego w formie. Skład uzupełnili Małysz (trenowany przez Lepistö), Byrt (junior) i Żyła (spoza jakiejkolwiek kadry).

Stefan Hula. Jeszcze w styczniu wydawał się solidną podporą drużyny i pewniakiem, który nie psuje skoków. To i tak jego najlepszy sezon w PŚ, ale o tych mistrzostwach zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.

I tyle o Oslo, mieście zasnutym mgłą, w którym hot-dog kosztuje 30 złotych, tramwaje kursują punktualnie, a mieszkańcy uśmiechają się wciąż do przyjezdnych. Mieście, które już po raz piąty gościło Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Mieście, w którym jeden z królów sam zdobywał kiedyś mistrzowskie tytuły (Harald piąty ma w dorobku medale MŚ i ME w żeglarstwie) a drugi abdykował w Smutny Czwartek.

Teraz czeka nas zakończenie sezonu zimowego w PŚ. Już jutro i pojutrze konkursy w Lahti. A tam tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza to taka, że Polacy ze wzruszeniem będą oglądać ostatnie skoki Adam Małysza. Druga to taka, że na skoczni będzie wiało. A ja mam jeszcze przeczucie, że Polska w konkursie drużynowym spisze się lepiej, niż na MŚ. Albo się pomylę, albo się zdenerwuję.

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Anna Szczepankiewicz
Thomas MorgensternThomas Morgenstern
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Austriaccy skoczkowie z medalemAustriaccy skoczkowie z medalem
fot. Anna Szczepankiewicz
Norwescy skoczkowieNorwescy skoczkowie
fot. Anna Szczepankiewicz
Simon AmmannSimon Ammann
fot. Tadeusz Mieczyński
Skocznia Holmenkollen we mgleSkocznia Holmenkollen we mgle
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Tomasz ByrtTomasz Byrt
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan HulaStefan Hula
fot. Anna Szczepankiewicz
Łukasz KruczekŁukasz Kruczek
fot. Tadeusz Mieczyński
Hannu LepistoeHannu Lepistoe
fot. Tadeusz Mieczyński

Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11504) komentarze: (95)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Z niczego się nie wycofuję. Między jedną a drugą wypowiedzią minęło trochę czasu i Japończycy osłabli a Niemcy trochę się wzmocnili.
    Nie za bardzo rozumiem co Ty rozumiesz pod "nigdy nie wytłumaczyliscie się z błedów merytorycznych". Mamy, jako redaktorzy, tłumaczyć się w komentarzach z każdej zaistniałej pomyłki? Skąd taki pomysł? Gdzie jest taka praktyka?
    Jeśli ja czasem przeproszę pod tekstem, w przypadku gdy pomyłka jest znaczna, to raczej kwestia mojej dobrej woli, niż jakiegoś obowiązku. Inni redaktorzy znacznie rzadziej, lub wcale udzielają się na forum a część zapewne wcale nie czyta komentarzy.

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    Dajmy spokój z dziewczynkami w tym kontekście.Uśmieszek przeoczyłem.
    I sam od razu wytykałem sakali że za nisko ocenia nasze szanse, ale w sposób adekwatny i logiczny(dlatego wycofał się z 4 w totolotku), Natomiast Ty uczyniłeś to w sposób nieadekwatny, po prostu chybiony, stosując wadliwe argumenty (głownie odniesienia). I stąd moja obrona.
    Twierdzisz:,,Miałem rację co do tego, że Japonia i Finlandia nie są dla nas sporym zagrożeniem" , a uprzednio twierdziłeś ,,Jeśli Niemcy się nie pozbierają bardziej, niż już się pozbierali, to walka o brązowy medal rozegra się między nami a Japonią".Rekonstruując: uprzednio kolejnośc widziałes tak, że JAP byłaby z szansami przed a co najmniej na równi z GER, a jednocześnie JAP nie jest dla nas zagrożeniem.To uprawniało mnie do logicznego wniosku generalnego, że twierdziłeś wtedy że zapewne będzie medal.Zapewne czyli bardzo duże szanse, bo skoro JAP nie jest zagrożeniem to tym bardziej GER. Jeżeli teraz się z tego wycofujesz to zaprzeczasz poniekąd sam sobie.

    Merytoryczne polemiki są OK i nie biorę ich śmiertelnie poważnie. Szkoda tylko że dotyczą one kwestii drugorzędnych lub nieścisłych, ale i to jest OK.
    Jest jednak pewna rzecz mniej OK - nigdy nie wytłumaczyliście się z błędów merytorycznych(a nie literówek) świadczących o tym że dany autor tekstu nie zna skoczków. Hazinczew (wyjaśnienie autora jakieś było, ale sprzeczne z elementarnymi zasadami logiki abstrahujaće od istoty zarzutu), Stefan Kart,Peter Kilian, Antoni Jurczak,Judez Dejan, Suzuki Sho, a do tego błędne wyniki PK z Japonii jako skutek niewiedzy ile może wynosić kwota startowa zawodników gospodarzy w konkursie PK, ostatnio Eisenbichler Austriakiem, a Unterberger Niemcem....(czyli zwycięzca całego PK sprzed roku)Przemilczenie nie jest najlepszym rozwiązaniem, a przyznanie się do błędu zasługiwalo by na szacunek(komentatorzy TV robią większe gafy). Aczkolwiek jeden z autorów chyba specjalizuje się w niewiedzy o skoczkach, więc ...może powinien starać się o awans zawodowy i komentowanie skoków w TV ?

  • MarcinBB redaktor
    @sakala

    Ja poproszę definicje tego o b i e k t y w n i e. Bo to o b i e k t y w n i e to naprawdę nie jest to, co Ty myślisz. Skoro na 6 konkursów w dwóch byliśmy w stanie ich pokonać (1:3) to naprawdę oznacza to "poza zasięgiem"? Dwa razy cud się zdarzył? Zgadzam się, że Niemcy byli potencjalnie mocniejsi bo mieli równą drużynę, a my musieliśmy liczyć na słabnącego Hulę. Mi chodzi tylko o ten jeden konkretny komentarz w któym za przeproszeniem walnąłes jak łysy grzywką o kant piłki. Finlnadia i Japonia nam nie zagrażały.
    A co do szans medalowych to czwórka w totolotku to 1:1000 trójka to 1:60. A ja prawopodobieństwo zdobycia medalu oceniałem na jakieś 1:4. No i na 6 konkursów tej zimy 2 razy stanęliśmy na podium. Czyli 1:3. Tylko nie tam, gdzie to było nabardziej pożądane.

    I proszę nie wyjeżdżaj mi tu ze Słowenią, co "zajęła miejsce Japonii" doskonale obaj wiemy, że to nie ich możliwości tylko wiatr i dlatego Ty też stary lisie nie wspominałeś wcześniej o tej drużynie w kontekście szans medalowych.
    pozdrawiam

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Trochę poczucia humoru. Nie wszystko trzeba brać śmiertelnie poważnie (chodzi o dziewczynkę). Przecież wetknąłem uśmieszki.
    No i bez przesady z tym "atakiem". Nikt nikogo nie atakuje, po co taka wojownicza retoryka? Miałem rację co do tego, że Japonia i Finlandia nie są dla nas sporym zagrożeniem, sakala mi wytknął, że mój optymizm jest przesadny poza granice zdrowego rozsądku, wyszło na moje, przypomniałem mu to. Ot i wszystko. To raz.
    Dwa nie mówiłem, że zapewne będzie medal. Mówiłem, że szanse są wyraźne. Sakala twierdził, że są marginalne (4 w lotku). Czy naprawdę marginalne były? Skoro na HS 106 skończyliśmy na 4 miejscu? Skoro dwa razy w tym sezonie stawaliśmy na podium?
    Myślę, że jednak ja byłem bliższy prawdy. I nie wytykam skali tego, że tak ogólnie wątpił w medal wątpił w medal (bo ja też przecież nie mówiłem, że będzie na pewno) tylko że ocenia nasze szanse tak absurdalnie nisko. Wytknąłem mu też, że uważał, że skoro ktoś nie boi się Finów i Japończyków to jest dyletantem. Jak go pomimo pudła w tej kwestii dyletantem nie nazywam.
    Trzy: Sądziłem, że skoro angażujesz się w dyskusję niejako w jego imieniu, to podzielasz jego przekonania.
    pozdrawiam.

    @HKS
    Cenna uwaga. Masz poniekąd rację.

  • sakala weteran

    @HKS, @pepeleusz

    Dziękuję za merytoryczne wypowiedzi w mojej obronie - newsa nie czytałem (ranking ;)).

    @MarcinBB

    Odpowiem krótko (@pepeleusz i @HKS już to za mnie, bardziej szczegółowo, uczynili):
    1.Nigdzie nie stwierdziłem, że FIN i JPN znajdą się przed nami, uważałem jedynie, że mają szanse z nami powalczyć w przeciwieństwie do niektórych pozbawiających ich tych szans w ogóle (pisałem to przed kontuzją Happonena i wiele się w wypadku Finów nie myliłem).
    2.,,Czwórka w totolotka'' to był przesadny zwrot na potrzeby dyskusji, ,,trójkę'' uznałem za oddającą nasze szanse i...czy się myliłem? AUT, NOR i GER były o b i e k t y w n i e poza naszym zasięgiem ; plus drużyny mogące sprawić niespodziankę (miejsce JPN zajęła SLO) - w takich okolicznościach szanse na medal są znikome. Jak pisał @pepeleusz : Niemcy przywieźli do Oslo sześciu dobrze prezentujących się przed mistrzostwami zawodników, my musielśmy liczyć na to, że Hula wróci do formy ze swoich najlepszych startów. Szkoda medalu, ale biorąc pod uwagę, że to konkursy d r u ż y n o w e, rozstrzygnięcia są jak najbardziej sprawiedliwe - na podium stanęli ci, którzy dysponują najszerszą kadrą. Jak napisał @HKS podobna szansa (choć znikoma) może się już nie powtórzyć.

  • HKS profesor

    @pepeleusz

    No to wspierajmy, wspierajmy;) Między nami a medalem (na normalnej skoczni) była przepaść (patrząc na rozmiar obiektu i upadek Niemca) więc nie ma się co chwalić, że inni byli jeszcze słabsi. Obawiam się że długo jeszcze poczekamy na szanse medalowe większe niż czwórka w totka;) Te oscylujące koło 5 już będą duże;)

    Komentarz szczęsnego mogłem poznać dzięki Tobie i mnie załamał. Nie wiem jak można być tak nieprzygotowanym do transmisji. To tylko pokazuje, że gość komentuje bo jest łatwa kasa, a w żadnym stopniu go "ogólnoświatowy" sport nie interesuje. Co gorsza Chruścicki wiedział tylko, że Nurmsalu to kombinator. Piho jego zdaniem to też skoczek. Niestety w Polsce nie ma żadnego fachowca od kombinacji więc nie ma się co dziwić. Nawet Błachut niejednokrotnie pokazał swoją niewiedzę. Tak to jest jak się musi być specjalistą od wszystkiego, po to żeby zmniejszać koszty.

  • pepeleusz profesor
    @HKS

    Sakala chyba robi ranking i pewnie nie czyta newsów dlatego trzeba go wesprzeć.
    Szpilę Marcina BB bym jeszcze zrozumiał gdyśmy ten medal w Oslo mieli, ale niestety nie mamy. Zatem kto ,,po fakcie" ma mieć większą rację- ten co twierdził że zapewne nie będzie medalu(sakala), czy ten kto twierdził że zapewne będzie medal(MarcinBB)?
    PS - jak tam refleksje po komentarzu Szczęsnego co do Nurmsalu i Kaila Piho?

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    No nie mogę - musze jeszcze jednoznacznie dodać, że ten wątek z dziewczynką nie miał żadnego odniesienia do Twojej osoby ani do kogokolwiek.
    Przecież gdyby wszystkie moje przewidywania nazwać ,,typowaniem" to Ja ,,typowałem" (rozumiejąc to szeroko)nie gorzej od Ciebie, a chyba lepiej - lepiej oddałem poziom Niemców, to Ty za bardzo przeceniałeś Japończyków(u mnie nr 6) no i ja dopuszczałem coś takiego jak medal SLO.
    Po prostu rózne typowania mogą się sprawdzić chyba , że są zupełnie nieprawdopodobne(a takie zdarzały się niektórym forumowiczom np przed MSJ) i tylko to miałem na myśli nie odnosząc tego do niczyich konkretnych typowań lub przewidywań.

  • HKS profesor

    @MarcinBB

    Nie chcę się wtrącać w dyskusję, ale muszę coś dorzucić w obronie Sakali. Pisał on swojego posta w momencie gdy Happonen był w super formie (8 lutego). Nie będę się zagłębiał w analizę "co chciał napisać", a skupie się na matematyce.

    Finowie zgromadzili na normalnej skoczni 900.5 pkt. Najsłabszy z nich - Muotka zgromadził 209.6, a najlepszy Hautameki 257.8. Jeśli więc założymy, że Happonen skoczyłby na poziomie bardzo dobrym, czyli na poziomie Hautamekiego to wówczas Finladia miałaby 948.7 pkt. Przegrali by więc z nami o 4.3 pkt. Czy to taka przepaść, że można ich było lekceważyć?

    I pisanie, że Happonen miał kontuzje i nie ma się co tłumaczyć będzie raczej bez sensu, bo każdy swoje analizy czy teorie opiera na aktualnie najlepszych zawodnikach, a nie na przewidywaniu przeszłości. Jeśli Małysz by doznał kontuzji w Zakopanem to raczej nikt by nie triumfował "a mówiłem przed Zakopanem, że nie wejdziemy do 8 w drużynie na MŚ".

    Japończycy oczywiście zawiedli, a my medalu nie mamy i z Kruczkiem na stanowisku szkoleniowca mieć nie będziemy. Ważny to cytat dla wbijających szpilę, bo w zasadzie sam mam nadzieje że się mylę ;)

  • pepeleusz profesor
    @Marcin BB

    Nieee.Trochę pomieszałeś odrębne wątki i w oparciu o błędne przesłanki wyciągnąłęś zaskakujące wnioski (nie)logiczne.
    To, ze argumentowałem iż atak na sakalę nieuzasadniony, to nie znaczy że ja się zgadzam z sakalą i należy nas wrzucać do jednego worka.
    A ja nigdy nie typowałem że mamy marne szanse z FIN i JAP. Po pierwsze ja nigdy nie typowałem w sensie ścisłym lecz ustawiałem zgodnie z szansami. I w tym ,,rankingu" i w styczniu i tuż przed MS ustawiałem Polskę na 4 miejscu przed Finlandią i przed Japonią, a zatem uważałem że mamy większe szanse na ich pokonanie niż mniejsze!
    Z kolei sakala szanse Polski na medal widział mniejsze niż ja, ale i tak nie powiedział nigdzie że na pewno przegramy z FIN i JAP.

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Aha :-)
    Piękny popis retoryczny.
    Dowiodłeś, że pomimo tego, że ja uważałem, że Finów i Japończyków pokonamy, a Wy uważaliście, że mamy na to marne szanse i wyszło na moje, Wy jesteś Ammann z Małyszem, a ja jestem 10-letnią dziewczynką :-)
    pozdrawiam

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    -Skoro sakala nie natknął sie jeszcze na te wpisy, to wrócę do zagadnienia prawidłowej interpretacji jego wypowiedzi(,,Ktoś kto całkiem skreślał Finów i Japończyków- w kontekście walki z nami- nie potrafi nawet porządnie liczyć'). Czy z powyższego cytatu literalnie wynika, że autor twierdził że na pewno przegramy z JAP i FIN ? Nie - tym potencjalnym ,,dyletantem" wg autora był raczej ten kto twierdził że JAP i FIN na pewno z nami przegra w Oslo. A to jest co innego, bo obiektywnie i realnie było tak że na chwilę wypowiedzi mogliśmy z nimi wygrać i mogliśmy tez przegrać(jak wyszło w Oberstdorfie skoro odwołujemy się do innych konkursów).Innymi słowy przypisywanie sakali jakoby rzekomo stwierdził że na pewno przegramy z JAP i FIN wydaje się nieuprawnione.
    - Tak czy inaczej typowania nie są niekiedy miernikiem wiedzy i fachowości. Może zdarzyć się tak, że poprosimy o typy Małysza, Lepistoe, Kruczka, Austriaków, Ammana i 10 letnią dziewczynkęi ta dziewczynka może ich ograć. No i to nie znaczy że będzie się lepiej znała na skokach.Jak ktoś ma 1 % promil szansy to zawsze może się ona spełnić
    - a obiektywne notowania? za takie można uznać notowania buków, którzy się co prawda nieraz mylą się z prawdopodobieństwami, ale nie za często
    - no i trochę czym innym są typy sensu stricto, a czym innym uszeregowanie wg szans. Jeśli chodzi o mnie to ja raczej zamieszczam te drugie i z tego wyszło że 8 uszeregowanych drużyn ma szansę wyjechać z Oslo z medalem drużynowym
    -Niemcy w Oslo a Niemcy w Lahti. W tym pierwszym wypadku to na dużej Uhrmann miał chyba pecha do wiatru w swojej grupie, a w tym drugim to zabrakło tegoż Uhrmanna a Neumayer okazał się w tym dniu słabym punktem
    -co do pomiarów wiatru to zapewne masz rację skoro posiadasz wiele informacji na ten temat.Również czekam na artykuł, a szczególnie na wyjaśnienie kwestii ew. wpływu kąta pod który wieje wiatr w danym punkcie na wynik pojedynczego pomiaru(problem wiatrów bocznych)

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    "kiedyś był news o tym jaki sport wybrał sobie Małysz i.."

    Brawo. Twoje przewidywania okazały się bardzo celne. Choć jestem zdania, że w drużynówce nie powinno się składac odpowiedzialności na jednego skoczka, a rozkładać na wszystkich 4. Może poza najbardziej ewidentnymi przypadkami. Jeśli chodzi o konkurs drużynowy na HS106 to oczywiście styczniowa forma Huli dałby nam większe szanse na medal, ale trzeba przyznać, że ani Małysz ani Stoch ani Żyła też nie skoczyli na 100% swoich możliwości, każdego z nich było w Oslo stać na wiećej i pokazywali to.
    Natomiast ja napisałem wyraźnie "JEŚLI Niemcy się nie pozbierają bardziej". Niestety - pozbierali się.

  • MarcinBB redaktor
    @Talar

    - Ja się z Tobą zgadzam, że nie należy umniejszać sukcesów Adama. A kto umniejsza?
    Chyba nie ja, skoro napisałem wyraźnie, że "Austriak ma 21 lat a listę osiągnięć niewiele krótszą (a licząc drużynowo może nawet i dłuższą)" czyli rozgraniczam jednak osiągnięcia indywidualne i drużynowe i rzetelnie oddaję zasługi obu sportowców.
    - Dlaczego sugerujesz, że ja próbuję komukolwiek wmawiać, lub kogokolwiek przekonywać, że Austriak ma większe osiągnięcia od Adama? Póki co ma mniejsze. A gdy będzie kończył karierę, wtedy się podsumuje jego dokonania. I raczej niczyje zdanie nie będzie tu decydować, który z nich więcej osiągnął, tylko twarda rzeczywistość. Ja nie twierdzę że Schlieri MA zastąpic Adama, ja tylko zastosowałem figurę retoryczną używając faktu, że na ważnej i symbolicznej dla Adama Holmenkollen, w dniu zakończenia przez niego kariery, mistrzem świata został Schlieri. Żałując, że to nie Kamil. I napisałem, że jest to zawodnik, który ma szanse przyćmić w przyszłości fantastyczne dokonania Małysza. Wolałbym, oczywiście, by tak się nie stało. Tyle że serce sercem, ale oka i szkiełka ignorować nie można.
    pozdrawiam

  • Talar weteran
    MarcinBB

    Ale żeby nie było że zrobił sie ze mnie maruder czepiający się szczegółów.. Nadal z ogromną chęcią czytam twoje artykuły bo są na prawdę na wysokim poziomie a takich porównań jak ty nie przytacza nawet Kuba Wojewódzki ale to stwierdzenie że Adama ma zastąpić Schlierenzauer nieco mnie poirytowało:)

  • anonim

    @MarcinBB
    Na razie cisza:) choć po Twojej rekomendacji moge przyjąc, że ten komentarz @sakali to był wypadek przy pracy - i nie chodzi mi tu o nietrafienie rezultatów drużynowej rywalizacji w Oslo - ale potraktowanie forumowiczów o troche innym zdaniu jako kogoś o z brakiem zdrowego rozsądku - co od razu zniechęca do dyskusji, lecz skłania do takich reakcji jak teraz - wytykania komuś poszczególnych wypowiedzi. W świetle koncowych wyników obu mistrzowskich drużynówek jego milczenie byłoby niekulturalne - ale ja teżwierzęze sie jednak odezwie - pozdrawiam:)

  • Talar weteran
    MarcinBB

    Nie mówię że sukcesy drużynowe są mało ważne bo oczywiście tak nie jest.. Sukces jest sukcesem ale nie należy umniejszać osiągnięć Adama bo nie miał 3 kolegów którzy by byli w stanie dobrze skoczyć..
    Austria ma największe sukcesy w konkursach drużynowych w ostatnich latach ale są to sukcesy Austrii a nie Schlierenzauera..

    Gregor jest bardzo dobrym zawodnikiem ale do Adama mu daleko..mów co chcesz ale zdania nie zmienię

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    kiedyś był news o tym jaki sport wybrał sobie Małysz i..

    głos M:,,Jeśli Niemcy się nie pozbierają bardziej, niż już się pozbierali, to walka o brązowy medal rozegra się między nami a Japonią, która pokazała w Sapporo, Libercu i Kuusamo (a także w sumie w Vancouver) że drużynówki to ich mocny punkt.Niemcy postraszą pojedynczymi skokami Freunda, może Uhrmanna lub Neumayera i skończy się na czwartym lub raczej piątym miejscu"

    Głos P:,,My mamy oczywiście szanse na medal, ale nie tak dużą jak się wydaje.Przykladowo, jak Hula i Żyła z pozycji ok 20 spadną na 30 i 40-te to będzie ciężko.Niemcy na pewno mają większe szanse od nas, a przy kryzysie któregoś z nich mają do wyboru następnych.Kolejne 4 drużyny też nie są pozbawione szans (jedna z nich zapewne wypali i będzie się bardzo liczyć , np jak uda się naprawianie fińskich weteranów to Finowie)"

    Ten P kiedyś jeszcze po FIS Team Tourze dodał:,,Nie wiem , czy Żyłę trzeba naprawiac, bo on jest typowym antylotnikiem i być może wciąż trzyma wysoką formę.Wysoką to nie znaczy zawsze równą. Niepokoi jednak czeste psucie skoków Huli - ten świetnej formy z Zakopanego na tą chwiłe nie utrzymał, ale to może być tylko falowanie formy, a niekoniecznie początek trwałej tendencji. Latawcem też on nie jest.Tak czy inaczej od Zakopanego minęło dwa tygodnie, a niektórzy wówczas chyba przyjmowali niemal za pewnik że taki poziom Zyły i Huli jak w Zakopanem utrzyma się do MS i rozdawali medale... Tymczasem powtórzenie takiego poziomu w Oslo przez tych dwóch (poziomu chyba dla nich maksymalnego) jest możliwe, ale będzie trudne, a my żadnych zmiennikow na tym poziomie aktualnie(na 95% bo na pewno nigdy nic nie wiadomo) nie mamy.Tymi zmiennikami ustępujemy nawet pochopnie skreślanym Finom(Keituri,Muotka rywalizujący z Ahonenem i Koivurantą), nie mówiąc o porównaniu Byrta z Bodmerem i Freitagiem.A przecież są jeszcze dwa ważniejsze elementy naszej polskiej układanki, które muszą ponownie wskoczyć na najwyższy poziom, wtedy kiedy będzie to najbardziej potrzebne"

    Kto jest M a kto P?

  • MarcinBB redaktor
    @2006

    A ja wierzę w niego i mam dla niego szacunek. Oraz dla jego wiedzy. Co jak co, ale on się akurat na skokach zna. Każdy czasem popełnia błędy każdy czasem chlapnie coś niemądrego, każdy czasem się pomyli. Tu racji nie miał, ale miewał często.
    Jest długoletnim kibicem, ma dobrą pamięć, śledzi szczegółowo nawet zawody niskiej rangi, wypowiada się fachowo i ciekawie. I z charakterem.
    @sakala, pozdrawiam.
    Ciebie też ;-)

  • anonim

    Heh znając forumowe życie kolega @sakala już pod tym nickiem sie nie odezwie :) Zapewne nadal swoje madrości będzie wypisywał już pod innym:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl