Apoloniusz Tajner: "Adam nie zostawia za sobą pustki"

  • 2011-03-25 00:50

Sezon zimowy 2010/2011 za nami, choć Polska żyje jeszcze weekendowym pożegnaniem z Adamem Małyszem. O minionym sezonie, skokach bez Adama Małysza i o tym, że Polski Związek Narciarski ma dla legendarnego skoczka propozycję - mówi Apoloniusz Tajner, prezes PZN.

"To był doskonały sezon dla polskiego narciarstwa klasycznego. Już ten poprzedni olimpijski był świetny. Medal Adama, szóste miejsce Stocha - musimy być zadowoleni. Nasza drużyna zajęła czwarte i piąte miejsce i proszę zauważyć, że to poniżej poziomu oczekiwań kibiców. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, że te pozycje nikogo nie zadowalały. Wszyscy czekają na podium, na medale w drużynie i to powinno się zdarzać. Kamil Stoch dorasta do roli lidera, ma ogromny potencjał. Potencjał zaprezentowali też inni skoczkowie latem i mam nadzieję, że stanie się to też zimą. Wtedy nasza drużyna i bez Adama może walczyć o trzy czołowe miejsca. Trzeba do tego trochę szczęścia trochę dopasowania. Mamy też potencjał trenerski, więc naprawdę nie będzie pustki" - ocenia Apoloniusz Tajner.

Latem nasi skoczkowie rzeczywiście spisywali się świetnie, ale to tylko okres przygotowawczy, tymczasem zimą z kadry A tylko Kamil Stoch i Stefan Hula zanotowali zadowalające występy w Pucharze Świata. "Rzeczywiście, to nie ci, na których liczyliśmy zrobili wyniki. Trenujący poza kadrą Piotr Żyła zebrał się w sobie i pod okiem trenera Szturca osiągnął niezłą formę, szczególnie pod koniec sezonu. Choć tu trzeba przyznać, że bazował na treningu, który miał poprzednimi laty z kadrą" - uważa Tajner.

"Jestem pewien, że tacy skoczkowie jak Dawid Kubacki, Krzysztof Miętus, Maciek Kot, teraz też Klimek Murańka i jeszcze przynajmniej sześciu innych, pokażą wkrótce swoje możliwości. Gdy każdemu forma wzrośnie do osiągalnego już poziomu, to są to zawodnicy na czołową trzydziestkę. Jak się ich na raz z taką formą obudzi czterech albo pięciu, to może być całkiem dobrze. Skoro ten sezon był dla nich słabszy, to kolejny powinien być lepszy" - ocenia prezes.

"Co prawda na Mistrzostwach Świata Juniorów potencjał naszej młodzieży nie został wykorzystany, ale na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży już tak. Złoty medal przed Austrią i Finlandią to też jest coś. Owszem, młodsza grupa też nie do końca spełniła nasze oczekiwania. Ale nie można ich skreślać, forma przyjdzie. Małysz zaczął pięknie skakać w wieku 23 lat, podobnie Stoch. Tak ma większość skoczków poza oczywiście zawodnikami wybitnymi jak Morgenstern czy Schlierenzauer" - powiedział Apoloniusz Tajner.

"Adam zostawia polskie skoki w dobrym stanie. Jest mocna grupa która cały czas dojrzewa z wyraźnym liderem, który już się wyłania. To dzięki niemu mamy taki potencjał. Skoki na pewno nie upadną, wprost przeciwnie, mają tendencję zwyżkową. Co zrobić, aby utrzymać wysokie zainteresowanie skokami? Wszak wielu mówiło "jeździmy na Małysza" a nie "jeździmy na skoki". "Tak, to prawda, że mówiło się >jeździmy na Małysza<. Nie wiem, czy teraz będzie się mówić >jedziemy na Stocha<, ale myślę, że jest naprawdę duża grupa, nawet większość z obecnych kibiców, którzy skoki naprawdę lubią. Przecież i przed Adamem istniały skoki. Oglądało się w Polsce Turniej Czterech Skoczni. W ciągu tych dziesięciu lat oczywiście skala wzrosła, mam nadzieję, że nie zmaleje za bardzo. Mamy pewne plany. Chcemy zatrzymać Adama blisko skoków. On nie zniknie, tylko będzie teraz na innej pozycji. "Jesteśmy z Adamem umówieni na rozmowę jak już sezon naprawdę się skończy, teraz nie chcemy go obciążać myśleniem o tym. On też na pewno ma jakieś swoje plany, ja tylko chcę by PZN w tych planach się znalazł" - mówi Tajner.

Przez całą dekadę Małysz był dla sportów zimowych wielką dźwignią marketingową. "Myślę, że umowy Małyszem i z Justyną Kowalczyk miały nawet troszkę zaniżoną wartość. Dopiero teraz będą miały odpowiednią. Plany, by finansowanie związku utrzymać na dobrym poziomie również po zakończeniu kariery Adama robiłem już 5 lat temu" - uspokaja obawy prezes. "Pamiętam dobrze tę chwilę 10 lat temu, gdy Adam odbierał w Planicy swoją pierwszą Kryształową Kulę. To był moment szoku. Zmieniał życie wielu osobom o 180 stopni - przede wszystkim Adamowi ale i nam - jego współpracownikom. Te niesamowite wyniki połamały wiele barier psychicznych. Padły granice niemożliwości. W tej chwili wiemy, że takich barier nie ma, że wszystko jest możliwe. To było wtedy szczęście na poziomie szoku" - wspominał Tajner. "

Prezes PZN wspomniał też o możliwych zmianach reorganizacyjnych w kadrach skoczków. "Ale wszystko po kolei. Najpierw przedyskutujemy, potem zarząd podejmie decyzje, a do wiadomości publicznej informacje pójdą na końcu" - zakończył Tajner.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10173) komentarze: (123)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Malyszomaniak profesor
    @Barnaba

    Drogi Barnabo nauczony doświadczeniem ;) najpierw kopiuje tekst (zaznacz kopiuj) potem daje Dodaj komentarz a jak nie wejdzie :) Notatnik wklej i dziele na pół ;)

  • czarnylis profesor
    @Barnaba

    To jest okropnie irytujące, kiedy przekraczasz te 500 słów i nie wiesz kiedy bo nie ma żadnego licznika, i system kasuje długi komentarz. Kilka razy mi się to przytrafiło, i albo z braku czasu, albo ze złości nie pisałem na nowo.

    REDAKCJO, zróbcie coś z tym. Niech chociaż powrót do komentarza, będzie powrotem do pełnego komentarza, bo nasze znikające wypociny zniechęcają do pisania.

  • Talar weteran
    kibic

    Tak to prawda.. Tajner nie miał zbyt dużego wyboru ( delikatnie mówiąc) ale w ogóle w tamtych czasach ten sport nie był tak rozwinięty i popularny jak teraz.. Inne reprezentacje tez miały swoje problemy a już nie było mowy o tak idealnym systemie jaki teraz jest chociażby w Austrii..
    Podsumowując Tajner miał zdecydowanie mniejszą bazę juniorów jak teraz Kruczek ale skąd można wiedzieć że Tomisław Tajner albo Krystian Długopolski mieli mniejszy talent od chociażby Krzyśka Miętusa i Łukasza Rutkowskiego..
    Tutaj nie mam żadnych pretensji do Tajnera bo to nie trener kadry A odpowiada za szkolenie juniorów natomiast największym cieniem na jego pracę kładzie się forma starszych zawodników jak Skupień czy Mateja którzy gwałtownie obniżyli loty pod wodzą Tajnera..
    Tonio, Tomek Pochwała, Łukasz Kruczek, Krystian Długopolski też prezentowali się poniżej oczekiwań.. Na plus można było zaliczyć to jak skakał Marcin Bachleda.. Był regularnie w pierwszej 30, kilka razy wskoczył do drugiej.. Niestety tylko on a reszta się nie liczyła i pan Tajner w tym względzie sobie według mnie nie poradził bo rozumiem że sytuację miał trudną ale chyba można było z tych skoczków których miał stworzyć druzynę która przy świetnej formie Adama mogłaby liczyc się w walce o medale a nie drużynę której szczytem marzeń było 6 miejsce

  • Barnaba doświadczony
    PANIE TRENERZE, PANIE PREZESIE - serdecznie DZIĘKUJĘ

    Przygotowałem obszerny tekst, polemizujący z wyznawcami owej "marności" trenerskiej Apoloniusza Tajnera.Opatrzność zrządziła,iż nie zmieścił się w formacie komentarza.To nawet szczęśliwy zbieg okoliczności, bo kto chciałby czytać dłużyzny. Teraz będzie krótko. Najkrócej jak tylko mogę, najszczerzej jak tylko wyrazić to potrafię.

    PANIE TRENERZE,
    - za przywrócenie do świetności sportowej Mistrza nad Mistrzami
    o bajecznym talencie - Adama Małysza, dla mnie osobiście ADASIA, MISTRZA WIELKIEGO UWIELBIANEGO;
    - za podarowanie nam wszystkim wespół z Adasiem bezmiaru radości
    i wzruszeń ponadpokoleniowych;
    - za zachowanie ogromnej godności w chwili odejścia z funkcji pierwszego trenera kadry skoczków narciarskich;
    - za skromność poza skocznią, postać tak pełną,ludzka, bliską i życzliwą nie tylko najlepszym sportowcom - SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.

    PANIE PREZESIE,
    Do pełni szczęścia zabrakło nam zapewne złotego medalu olimpijskiego Adasia, to coś właśnie w zakamarkach duszy nieodparcie mi kołacze. Jednakże nie jest przegranym kto w drodze na Sportowy Olimp nie zajął pierwszego miejsca, radując nas czterema trofeami z innego kruszcu zdobytymi w szlachetnej walce.Na tym polega Misterium, magia, bogactwo i urok sportu na najwyższym poziomie wyczynu.
    Rad jestem wielce, że dane mi było to wszystko przeżywać, nie tylko wówczas kiedy bezpośrednio prowadził PAN, Adasia - epokowego sportowca, lecz również gdy jako wygrany schodzi w chwale ze sportowej areny w okresie Pańskiej prezesury stwarzającej warunki do kontynuacji niebywałej kariery oraz sportowego rozwoju w trudzie i znoju Jego młodszych kolegów.
    PANIE PREZESIE - za sterowanie żaglowcem Polskiego Związku Narciarskiego na wzburzonym oceanie ryczących kłopotów i wielorakich trudności, wyrażam uznanie i SZCZERZE DZIĘKUJĘ.

  • pepeleusz profesor

    @kibic - ,,Skupień i Kruczek odnosili sukces, gdy tylko dolecieli do 120 metra" Jak można obu stawiac w jednym rzędzie?Talent i osiągniecia nieporównywalne.Tajner i Długopolski zaś to zmarnowali talent, który mieli

    ZPRP a nie PZPR

    Tajner zasłużył na miano dobrego trenera (tym bardziej że jak wziął kadrę to wrócił z wieloletniej ,,emerytury") i dobrego jak na polskie warunki prezesa, który musi jednak uwzględniać różne partykularne interesy żeby nim dalej być,.A np. z Celeja, Michalczuka i Cempy pewnie sam nie jest zadowolony(co nie znaczy że powinien z nimi publicznie jechać), szkoda też że nie ma prawdziwej zmiany w systemie szkolenia i rozwoju nowych ośrodków

  • anonim
    @Talar

    Weź pod uwagę kogo miał Tajner. Poza Małyszem: Mateja, Skupień, Kruczek, Długopolski, Tonio i Pochwała. Jaki Mateja był - wszyscy wiemy: chimeryczny przez całą swoją karierę; Skupień i Kruczek odnosili sukces, gdy tylko dolecieli do 120 metra, a Krytstian i Tonio po prostu niewiele potrafili. Inaczej było z Pochwałą, ale on - jak na złość - uległ makabrycznemu wypadkowi w Planicy...

    To w praktyce były całe polskie skoki, a mimo to Tajner jako pierwszy, i przez lata jedyny, trener doprowadził naszą drużynę na podium. Ustanowił też - później pobite przez Kruczka - rekordy w liczbie Polaków w "30" (czterech) i klasyfikacji generalnej PŚ (sześciu).

    No i - jak już zauważono - ściągnął Małysza z dachu i nauczył ponownie skakać po tym, jak receptą Mikeski na wszelkie niepowodzenia był trening siłowy i obrażanie skoczków.

  • Talar weteran

    sopel :
    PZPR - to Polski Związek Piłki Ręcznej.. A PZPS jak dla mnie funkcjonuje idealnie

    Czarnylis - tak '' marny'' to nieodpowiednie słowo..
    ale sam popatrz że za czasów Tajnera jako trenera kadry A tylko Adam się rozwinął.. Jak dla mnie zbyt małą uwage przywiązywał kilku zawodnikom i juniorom dlatego nie był dla mnie dobrym trenerem
    chociaż po nim kadrę przejął Kuttin który zdziałał jeszcze mniej a i Lepistoe niewiele pomógł dlatego nie można go też za bardzo krytykować;)

  • anonim

    Na portalu Skoki News .pl (bez spacji) od samego rana ukazują się raporty z Zakopanego :) Reporterzy tego portalu są w każdym miejscu w Zakopanem i informują o wszystkim, co związane jest z dzisiejszym konkursem skoków w Zako :)

  • anonim

    Adaś ma tak piękne pożegnanie jak piękna była cała jego kariera.
    Kariera jednego z najlepszych skoczków w historii skoków narciarskich. Adaś wygrywał a mimo wielkich sukcesów pozostał skromnym człowiekiem.Za to cenie go sobie bardzo tak bardzo jak za wielkie sukcesy.

  • anonim

    Prawda jest tak, ze Austria nigdy nie będziemy i nie ma co się oszukiwać.

    Stać nas na 2 zawodników w pierwszej 10-tce i 3-4 na pierwsza 30-tke, ale to max. Wystarczy spojrzeć ile osób trenuje skoki w Austrii, a ile w Polsce. A teraz będzie jeszcze gorzej bo juz widac luki w najmłodszych rocznikach, to nie jest czas Małoszomanii kiedy to dzieci garnęły się do skoków, ten czas juz minął.

  • Nisha bywalec
    zjadło mi komentarz O_o

    "Skoro ten sezon był dla nich słabszy, to kolejny powinien być lepszy - ocenia prezes."
    Ależ logika...

    "Małysz zaczął pięknie skakać w wieku 23 lat, podobnie Stoch. Tak ma większość skoczków poza oczywiście zawodnikami wybitnymi jak Morgenstern czy Schlierenzauer"
    Wstyd, panie Tajner, dawać do zrozumienia, że Adam nie jest skoczkiem wybitnym!

  • gina profesor
    czarnylis

    No właśnie - Adam ma super predyspozycje, by zająć się zmianami, ma wszystkie atrybuty w ręku - zna się jak nikt na skokach, wie jak działają systemy szkolenia w innych krajach, wie co trzeba zmienić. I byłoby bardzo dobrze, gdyby został w polskich skokach. Tylko mam nadzieję, że związek da mu wolną rękę, a nie będzie chciał go tylko wykorzystać jako magnes dla przyciągania sponsorów i zainteresowania...

  • czarnylis profesor
    @gina

    Takie zmiany są już szykowane. Tajner chce aby zajął się tym Adam Małysz. Gwarantuje to fachowość decyzji i dzięki nazwisku Małysza, przyciągnie dodatkowych sponsorów. Tylko, że Adam ma własnych i będzie potrzebny kompromis. Mam nadzieję, że się dogadają, bo szkolenie w Polsce potrzebuje zmian, a Adam jest idealnym człowiekiem by tę transformację przeprowadzić.

  • gina profesor
    czarnylis

    Pewnie każdy miał swoich sponsorów, ale uważasz, że sponsorzy PZN byli tam ze względu na młodych, nieznanych skoczków? Chyba nie - obecny główny sponsor miał logo na kostiumie Adama i to chyba o to chodziło.... Sponsorów z górnej półki - prześledź sobie kto był sponsorem PZN nie interesują nikomu nie znani sportowcy. Jeżeli obserwujesz sytuację w biatlonie, biegach, nawet lekkiej atletyce to zawsze jest tak, że jak pojawia się wybitny zawodnik, to przyciąga do dyscypliny potężnych sponsorów. Wiem, że są tacy sponsorzy, którzy wspierają takich zawodników zanim osiągną oni większe sukcesy, ale bądźmy szczerzy - zdarza się to dość rzadko.

  • czarnylis profesor
    @gina

    Adam nawet po kryzysie w PZN 2005 być może by sobie poradził. Federer stworzyłby mu własny team, tylko, że co z resztą? Co z Kamilem, co z młodymi?
    Zrozum, że Adam miał swoich sponsorów, a PZN swoich. Związek Adama nie okradał, ale wykorzystał zainteresowanie skokami by zdobyć fundusze na szkolenie wszystkich kadr. Bez Adama zainteresowania by nie było, tak samo jak Adama zwycięzcy bez Tajnera. Kółko się zamyka.

  • gina profesor
    czarnylis

    włąśnie wracam sprzed telewizora i tam zadano Adamowi pytanie czy możemy być taką potęgą w skokach jak Austria. I Adam odpowiedział, że tak, ale trzeba zmienić zasady pracy ze skoczkami, dokonać zmian w związku. Adam mówi otwarcie o konieczności zmian i ja jemu wierzę. Z drugiej strony wiadomo, ze Tajnerowi odpowiada taki układ, jaki jest, zapewnia stabilizację, z jednej strony otacza się ludźmi, trenerami uzależnionymi od siebie poprzez pracę. Z drugiej zatrudnienie trenerów zagranicznych powodowałoby wzrost kosztów. Tajner często myśli tak "na przetrwanie", że jakoś to będzie - zawsze jest szansa, że jakiś skoczek zacznie lepiej skakać...

  • gina profesor
    czarnylis

    Oczywiście przedstawiasz jeden punkt widzenia, punkt prezesa, bo cytujesz jego książkę,. jakby na to nie patrzeć utrzymanie Małysza w skokach i zapewnienie mu warunków do normalnego treningu byłoby pewne w każdych warunkach.
    Ja dalej upieram się przy swoim zdaniu, że to pozycja Adama gwarantowała wpływy do kasy związku z których finansowano inne kadry. I że Adam poradziłby sobie bez związku - to on ich ciągnął, nie oni jego.

  • czarnylis profesor
    @Sakala

    Gdy już są pieniądze to się je wydaje. Tylko, że dobry zarządca nie wydaje więcej niż ma bo to jest niebezpieczne. Dlatego nie wystarcza na wszystko czego byśmy my, kibice oczekiwali.

  • czarnylis profesor
    cd.

    "-Tak więc prezesem zostałem mimo woli, praktycznie wtłoczony na to stanowisko przez sytuację. To nigdy nie było moje miejsce i wcale o tym nie marzyłem. Byłem przerażony całą sytuacją - mówi Tajner, który z trenera wcielił się w menadżera, znawcę inżynierii finansowej, łatacza dziur w kasie związku. Cel główny: nie może zabraknąć pieniędzy na szkolenie. I nie zabrakło. PZN wyszedł z dołka. Przydała się operatywność i doświadczenie wyniesione z prywatnego biznesu. Jest jedyną osobą , która przeszła drogę od zawodnika do prezesa. Dzisiaj Tajner pomaga innym związkom w porządkowaniu swoich spraw. - Przekonałem się, że nie ma rzeczy niemożliwych. I to wpajam swoim pracownikom, trenerom i zawodnikom."
    Fragment z książki Jacka Konikowskiego - "Droga przez pasję"

    Jak więc widzisz @gino sama popularność Adama nie wystarczyła by do kasy PZN spływały pieniądze od sponsorów. Potrzebny był człowiek do którego sponsor miałby zaufanie i takim człowiekiem (jedynym) okazał się Tajner. Nie lubię gdybać, ale co by było gdyby w 2005 roku odmówił ministrowi?

    A pamięta ktoś czasy przed Mikeską? Otóż przed Mikeską nie było u nas kadry skoczków! To Tajner (został wtedy wiceprezesem do spraw sportowych) namówił Mikeskę by pracował praktycznie za darmo, a później dokładał z własnej kieszeni do jego pensji, bo w kasie PZN były tylko ogromne długi. Gdyby nie upór Marka Siderka i Tajnera kadra narodowa by się wtedy niereaktywowowała i nie wiadomo czy ktokolwiek teraz w Polsce (poza małą grupką pasjonatów) mówiłby w ogóle o skokach i narzekał że "Tajner mocny tylko w gębie i nie panuje nad burdelem".

  • gina profesor
    cosmo

    nikt nie odbiera Tajnerowi jego zasług, które są powszechnie znane... ale to nie znaczy, że nie można wyrazić opinii na temat jego decyzji dotyczących trenerów, które chyba nie zawsze służą polskim skoczkom

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl