Skoczek narciarski - nowy idol?

  • 2003-08-26 09:27
Popularność skoczków narciarskich wzrosła w ostatnich latach do niespotykanych rozmiarów. Pojawienie się super- gwiazdy na stadionie narciarskim wywołuje ogromne podniecenie, szczególnie wśród żeńskiej części publiczności.

Stadiony toną w morzu flag: czarno- czerwono- złota, czerwono- biało- czerwona, biało- niebieska, biało- czerwona. Organizatorom i drużynom tłum napływających fanów przynosi nie znane dotąd problemy.

Na kilka godzin przed rozpoczęciem zawodów miejsca przy barierkach są już tłumnie oblegane. Poświęcenie młodych fanek ma na celu być jak najbliżej swego idola i choć raz rzucić na niego spojrzenie. Szyldy, które unoszą się w powietrzu, maja jednoznaczna wymowę: Hanni, chcesz nas poślubić. Martin, chcę mieć dziecko z tobą. Prawie klęcząc proszą o autograf. Trybuny zaczynają przypominać halę widowiskową podczas koncertu popularnego zespołu muzycznego.

Czasami jest już za dużo tego wszystkiego- twierdzi Martin Schmitt. I nie jest on jedynym, który patrzy na zaistniałą sytuacje krytycznym okiem. Również ci, którzy dbają o bezpieczeństwo podczas zawodów, mają mieszane uczucia. Stadiony bywają przepełnione, a walka o najlepsze miejsca wśród fanów trwa do końca konkursu.

Droga do tak profesjonalnego wyposażenia stadionu narciarskiego jak piłkarski jest długa i mało realna. Na przeszkodzie takiej modernizacji stoi fakt, iż Puchar Świata w skokach odbywa się raz do roku w danym mieście.

Niemiecki Związek Narciarski ma w planach budowę korytarzy na skoczni. Miałyby one służyć łatwiejszemu poruszaniu się po stadionie. Ich celem jest także uchronienie zawodników przed napierającym tłumem fanów.

Wielu skoczków ma już własnych ochroniarzy. Towarzyszą im oni wszędzie: na stadionie, w hotelu i w samochodzie. W tym względzie niewiele różni zawodników od gwiazd popularnej muzyki.

Czy z podobnym problemem spotykamy się również u nas, w Polsce? Z całą pewnością tak, choćby w stosunku do Adama Małysza. Nasz najlepszy skoczek jest oblegany przez tłumy, jego dom nawiedzają rzesze uwielbiających go fanów. A stanąć w tym miejscu, gdzie przebywa mistrz, jest punktem honoru każdego, odwiedzającego Wisłę, prawdziwego kibica. Adam Małysz również ma swoja ochronę, ale choć tego nie lubi, to wie, że nie ma innego wyjścia i należy się pogodzić z taką sytuacją.

Skoczek narciarski – nowy idol. Czyj? Czy tylko nastolatek? A co sądzą o tym zjawisku nasi czytelnicy? Zapraszamy do dyskusji.

Na podstawie Skispringen- Zeitung

Skia, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10778) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Radek weteran
    Idol

    Idol - tak! Ale czy tylko nastolatek? Na pewno nie. Ja mam prawie 24 lata, a mimo to jestem gotów stać pod skocznią już od siódmej rano (mimo że zawody zaczynają się po południu). To jasne, że każdy chce być najbliżej, mieć najlepsze miejsce, najlepszy widok itd. Jestem jednak pewien, że fani nie stanowią wielkiego zagrożenia dla skoczków - przecież my ich kochamy! Dlaczego mielibyśmy zrobić im coś złego? Osobiście miałem okazję porozmawiać i zrobić sobie fotkę z Primożem Peterką i Goldim. Nie było z tym żadnych problemów - chętnie pozowali, podpisywali. Oni też nas, fanów, bardzo lubią!

  • anonim
    Moje zdanie

    Czy roztrząsając ten (wątpliwy) problem należało wstawić jeynie zdjęcie (niewątpliwego) idola, Martina Schmitta. Uważam, że nie tylko on tu "zawinił"...;-)

    A co do pytania co o tym myślą czytelnicy.
    Moim zdaniem takie zjawisko jest bardziej dobre niż złe. Ludzie (a szczególnie) młodzi potrzebują idoli, wzorców, autorytetów. Chyba dobrze, że znajdują ich między innymi wśród sportowców, ludzi ciężkiej pracy i niekiedy zrealizowanych marzeń..a nie tylko wśród ,czasami ,
    "postrzelonych" i głupkowatych gwiazdek muzyki...

  • anonim
    idol...

    skoczkowie są idolami wielu osób ..nie tylko nastolatek. myśle ze na początku jest to dla nich miłe , ale gdy to trwa juz dłużej to ich to męczy ..

  • anonim

    To,że oni stali się idolami nie ma wątpliwości. Jednak ja ich mogę zrozumieć, gdy mówią,że mają czasami tego wszystkiego dość. Byłam w Willingen w tym roku i widziałam co się dzieje; nawet cieszyłam się,że nie byłam w sektorze gdzie były te wszystkie wrzeszczące dzieciaki. Te piski są wkurzające,ale przecież to samo dzieje sie na koncertach. Ja myślę,że ta dyscyplina sportu jest teraz w pewnym sensie "na topie", o wiele bardziej popularna niż jeszcze 3 lata temu. Dobrze jest mieć idoli,ale nie mozna zapomnieć,że to też są ludzie i chcą mieć swój spokój.

  • anonim
    Skoczek

    Skoki narciarskie są sportem takim jak każdy inny. Wiele osób ma swoich idoli - starsi, młodsi. Jednak skoki są ostatnio bardzo popularne. Fakt, ogromna ilość fanek przychodzi wcześnie rano przed skocznie, aby zająć jak najlepsze miejsce. Wszystko po to, by zobaczyć swojego idola. Nie widzę w tym nic złego, tylko może niektórzy przesadzają?. Nigdy nie miałam okazji znajdować się na widowni w czasie konkursu. Może też dlatego tak spokojnie wypowiadam się na ten temat ;-) Wracając do sprawy skoczów - te ciągłe błaganie, wołanie do zawodników, może być męczące. Ale chyba każdy zawodnik pragnie mieć dużą rzeszę kibiców, i na swój sposób pewną podporę psyhiczną. Czyż to nie jest wspaniałe? Oni lubią nas, my lubimy Ich :-)

  • anonim

    Ja też uważam, że to nie kwestia wieku to prawda nastolatek jest więcej ,ale ja wielokrotnie stojąc wcześnie rano pod skocznią widział tam kibiców którzy mieli po 40-lat opowiadali że na pś do Zakopanego przyjeżdżają co roku, ale gdy skoki stały się bardziej popularne trzeba wychodzić kilka godzin wcześnie aby zająć dobre miejsce. Ja osobiście troszeczkę wstydzę się krzyczeć Martin choć ze mną do łóżka, ale skoczkowie to niewątpliwie moi idole którym kibicuje od kilku lat. Kto jeszcze nie był na żadnym z konkursów na żywo jak koleżanka Gosia może tylko żałować i nadrobić to w najbliższym czasi.

  • anonim
    Nastoletnie skokofanki

    Wszystko ma swoje granice. Sama jestem nastoletnią fanką skoków, a co za tym idzie skoczków, ale nie osmieliłabym się piszczeć za skoczkami, bez przesady. Nie dajmy się zwariować. Na pewno nigdy nie chciałabym, żeby mój ulubiony skoczek przeczytał napis wykonany przeze mnie typu: "Zrób mi dziecko". Wszystkie te dziewczyny wydają mi się wielce śmieszne. Mam wrażenie, że one jeżdżą na zawody tylko i wyłącznie dla skoczków, nie dla zawodów. Rozumiem, że można swojego idola poprosić o autograf czy wspólne zdjęcie, ale o zrobienie dziecką?! Trochę to dla mnie dziwne, ale widocznie każdy przeżywa to na swój sposób.

  • anonim
    Fani

    Sama jestem wielką fanką skoków narciarskich i oczywiście gdybym widziała swojego idola to pewnie bym była zdenerwowana. Jednak nie miałabym takich reakcji jak pisk, czy głupkowaty tekst jak "zrób mi dziecko". To są zwykli ludzie! Potrzebują spokoju i wsparcia! Granica między bycia fanem, a kompletnym histerykiem jest bardzo cienka. Przecież nie zamykają się w klatkach i można do nich podejść, poprosić o autograf, zdjęcie, czy nawet porozmawiać. Skoczkoweie są otwarci i chcą, aby fani im kibicowali i wspierali. Przecież nie podoba się im masowa histeria!!! Każdy z nich jest tak naprawdę zwykłym człowiekiem, a, że mają niezwykły talent to powinno powodować szacunek

  • Sandra bywalec
    ...

    Zgadzam się z Bad Angel - każdy może mieć swojego idola również w sporcie , ale dziewczyny które krzyczą " Hanni czy chcesz mnie poślubić" , " Martin , chcę mieć z tobą dziecko" są po prostu śmieszne. Szkoda , że nie zastanawiają się co naprawdę myśli o nich taki Schmitt albo Hannawald. Nie podejrzewam by było to dobrego...

  • anonim

    To organizatorzy niech nie narzekają bo przecież lepsze jest to że zbieramy się pod skocznią od 6 rano czy nawet to że każdy się pcha żeby być tylko jak najbliżej niż żeby kibice się bili i wywoływali awantury jak na meczach piłkarskich

  • anonim
    fan czy fanatyk??

    Ja nie uważam że jest to kwestja wieku.Owszem nastolatek jest najwiecej ale nie kazda rozroznia fana od fanatyka.Ja też jestem fanka skokow (a tez mam 16 lat)W mojej rodzinie ogladanie skokow to juz tradycja.Tez mam swoich idoli jednak nie jestem fanatyczką!Nie wrzeszcze i piszcze gdy zobacze swojego idola.Dlatego ludzie zastanowcie sie czy żeczywiscie jestescie fanami?? Bo ,moze juz fanatykami a to nie jest to samo!!! Pozdrawiam :)

  • Mimi początkujący

    Te wszystkie małolaty chyba nie wiedzą co robią a szkoda...Sama widziałam jak Martin czy Sven mają dosyć takich nastolatek biegających za nimi z aparatami czy wypisujących głupoty na transparentach....W Hiza też tak było nawet nie patrzyli w ich strone....No coż nie ma sie co dziwić co za dużo to chyba niezdrowo.One chyba sobie nie zdają same sprawy jak głupio to wygląda i że się poprostu osmieszają... no ale jak mówią każdy wie co czyni :)
    Pozdrawiam/

  • anonim

    Ja uważam ża racja leży po obu stronach, są zalet ale także wady. To kibice są szczęśliwi widząc z bliska swojego idola ( w tym wypadku Schmitta lub Hannawalda). Gdy dostają autografy padają ze szczęścia ( sasa wreście Martinek przysłam dwa zdjątka :))) ) , gdy zdarzy się ze ów skoczek przejdzie obok nich są w siódmym niebie , nie mówiąc już o wspólnym zdjęciu :)I w końcu nie ma się co dziwić . Są to chwile szczęscia , jakie w życiu codziennym żadko się zdarzają .Więc ta "paranoja" nie jest zła . Sprawia że czujemy się lepiej i mamy znowu ochote żyć :) A skoczką współczuje takich tekstów i apeluje do fanek : nie piszcie rzeczy pod tytułem "wyjdz za mnie" !! Oni sami sobie wybiora partnerki czy nam się to podoba czy też nie .

  • Mimi początkujący

    Mówiąc szczerze dziecko trzymające tablicę "wyjdź za mnie" śmiesznie wygląda ale niech bedzie :)Tylko że te wszystkie panny latające za nimi oni mają w głębokim poważaniu bo faceci tego nie lubią a zwłaszcza takie sławy jak oni gdzie takich dziewczyn mogą mieć na pęczki...To co łatwo dostępne nie kusi w żaden sposób a poza tym myślę że wolą kobiety które potrafia się zachować z godnością nawet jeżeli na ich widok serce im szybciej zabije...Przecież to dorośli mężczyżni!!!

  • anonim

    oj! juz nie wiem, ktory raz czytam podobne komentarze. =) kiedys, bylam fanem dosc popularnego zespolu z USA /nie bede wpisywac nazwy/. bylam na ich 4 koncertach, raz zatrzymalam sie nawet w tym samymy hotelu /myslac, ze ich akurat tam nie bedzie, bo nawet nie wiedzialam ze taki hotel istnieje/. mam dwa autografy z 5. teraz patrzac na te pare lat, przypominajac sobie co sie dzialo wtedy, tam, w hotelu, na koncertach mysle sobie co za glupie, maloletnie idiotki /nie chce nikogo obrazac/. pozniej wpadlam w ten caly wir ze skokami. mam autografy nawet zdjecia, ale nie maja dla mnie wartosci typu, ze jest to swietosc. JA lacze je z milymi wspomnieniami, z wariactwami w sniegu z moja przyjaciolka itd. kojarza mi sie z dana rzecza, danym okresem czasu. wydaje mi sie, ze po to sa. FAN czy KIBIC, a FANATYK to tak jak czarna_hancza mowila, dwa rozne pojecia. dla mnie liczy sie sport, emocje zwiazane z zawodami /jestem tez zagorzalym kibicem nogi/, a nie wyglad czy jaka kolwiek inna rzecz zwiazana z zawodnikiem. pracowalam przy skokach i przy meczu z udzialem skoczkow. non stop mialam ich na wyciagniecie reki, ale nie robilo na mnie to wiekszego wrazenia. po prostu widzialam normalnych ludzi bo takimi wlasnie sa. nie wiem czemu te piskliwe malolaty /PISKLIWE a nie wszystkie/ tak reaguja. nigdy tego nie potrafilam zrozumiec i nigdy nie zrozumiem. NA RAZIE!!

  • anonim

    przecież mieć idola to normalne. a latanie z aparatami przejdzie prędzej czy później . a po wielu latach przypomnimy sobie jak to było kiedyś , w czasach młodości :)
    Pozatym nie tylko skoczkowie mają takie problemy ale także inni :) a do rabela_13 : chyba wiem o jakim zespole mówisz . sama byłam ich fanką i mi wkońcu przeszło :)

  • anonim
    Cóż...

    Może i jestem fanatyczką Svena, no i Adasia ale oprócz ich plakatów na mojej szafie wisi również schemat skoczni i wiele teori na temat skoków... Liczy się idol ale i także to , co on robi !

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl