Havard Lie: "Chcemy, aby Norwegia była najlepszą drużyną na świecie"

  • 2012-03-01 19:00

Håvard Lie to były norweski skoczek narciarski, które teraz opiekuje się zawodnikami startującymi w zawodach Pucharu Kontynentalnego. W obecnym sezonie jego podopieczni osiągają imponujące rezultaty. Podczas zawodów w Wiśle Norweg zgodził się na krótką rozmowę na temat swojej drużyny.

Skijumping.pl: Skoczkowie norwescy z Twojej drużyny osiągają obecnie niesamowite wyniki. Jak Ci się wydaje, czy jest to konsekwencja treningów z Miką Kojonkoskim, czy bardziej wpływ Alexandra Stöckla, a może głównie Twoje indywidualne metody treningowe?

Håvard Lie: Wydaje mi się, że jest to kombinacja tych trzech rzeczy. Trenowaliśmy z Miką przez bardzo długi okres czasu wielu zawodników, potem przyszedł do nas Alex i przyniósł ze sobą nieco inną filozofię skoków, która bardziej pasuje do mojej. Było nam więc łatwiej się porozumieć i dzięki wspólnie wypracowanej technice treningów - szybciej i łatwiej dotrzeć do zawodników. To wszystko działa teraz znacznie lepiej. Jednakże tak samo było jak zaczynaliśmy treningi z Miką.

Skijumping.pl: Ostatnio dużo się mówi o austriackim systemie szkoleniowym. Wspomniałeś, że Twoja filozofia jest zbliżona do tej, którą prezentuje Alexander Stöckl. Czy można powiedzieć, że ten austriacki system ma duży wpływ na współczesne norweskie skoki narciarskie?

H.L.: Tak, mogę powiedzieć, że ten wpływ jest ogromny. Kiedy Alex przyszedł do nas, poznał naszą filozofię ale również miał swoją – co w połączeniu spowodowało, że nasi skoczkowie skaczą teraz znacznie dalej niż wcześniej.

Skijumping.pl: Czy macie również specjalny system treningu dla małych dzieci? Jak na przykład szkoły sportowe podobne do tej w Stams w Austrii?

H.L.: Nasz system szkoleniowy skierowany jest do zawodników od 16. roku życia. To jest czas kiedy mogą rozpocząć oni trening w specjalnych szkołach sportowych. Chłopcy są podzieleni pomiędzy różne lokalne kluby sportowe jak na przykład Trønderhopp, Kollenhopp czy Lillehammerhopp. Przed osiągnięciem tego wieku nie mamy żadnego specjalnego systemu szkoleniowego. Wydaje mi się, że w Stams można rozpocząć takie szkolenie już w okolicach 13. roku życia. Ale my mamy trenerów, którzy wiedzą jak poprowadzić młodszych zawodników. Jednak przed 16. rokiem życia nie idzie się do szkoły sportowej.

Skijumping.pl: A czy możesz liczyć na współpracę i pomoc specjalistów, np. fizjoterapeutów, tak jak ma to miejsce w Austrii?

H.L.: Tak, również możemy liczyć na taką pomoc. Obecnie w kadrze A z Alexandrem Stöcklem pracuje Magnus Brevig, w kadrze B pracuje ze mną Jermund Lunder, a w drużynie kobiet jest Christian Meyer. Oprócz tego mamy jeszcze czterech lub pięciu trenerów, z którymi współpracujemy. Ja pracuję dużo z Alexem, Alex współpracuje z Jermundem; można powiedzieć, że nasza współpraca jest bardzo ścisła.

Skijumping.pl: Czy to oznacza, że na różnych poziomach konsultujecie ze sobą wszystkie decyzje dotyczące startów w Pucharze Kontynentalnym i Pucharze Świata?

H.L.: Tak, ja wybieram zawodników na Puchar Kontynentalny, a Alex na Puchar Świata. Robimy to przed każdym weekendem, ale oprócz tego rozmawiamy ze sobą codziennie i wymieniamy informacje.

Skijumping.pl: Wspomniałeś również o lokalnych klubach – czy jest pomiędzy nimi duża rywalizacja? Norwegowie wydają się zawsze trzymać razem, są bardzo przyjacielscy i pozytywnie nastawieni do siebie nawzajem. Czy zauważalna jest więc jakaś rywalizacja pomiędzy tymi klubami? Który z klubów jest najmocniejszy?

H.L.: Może to było kiedyś większym problemem w kadrze B. W kadrze A jest teraz nowy trener, który dba o wyniki, ale w tym roku również i nam udało się w Pucharze Kontynentalnym być bardziej zorientowanymi na wyniki całej norweskiej drużyny. Wcześniej wyglądało to tak, że kluby rywalizowały między sobą: Trønderhopp, Lillehammerhopp i Kollenhopp. A teraz wszyscy wiedzą, że jesteśmy z Norwegii i wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku. Skoczkowie, trenerzy, lokalne drużyny pracują wspólnie na sukces Norwegii. Wcześniej tak to nie wyglądało, każdy pracował na sukces swojego klubu czy swojego zawodnika i to jest chyba największa różnica w porównaniu do lat ubiegłych.

Skijumping.pl: Na jakiej podstawie wybieracie zawodników - Ty do startów w Pucharze Kontynentalnym, a Alexander Stöckl do Pucharu Świata? Czy większy wpływ mają na to wyniki, jakie zawodnicy osiągają w danym momencie, czy może Wasza opinia na temat potencjału danego zawodnika?

H.L.: W 90% bazujemy na wynikach. To także jest pewną nowością w tym roku. Wcześniej myśleliśmy: „Ten zawodnik ma większy potencjał” i tak dalej, ale w tym roku zarówno ja jak i Jermund Lunder staramy się skupiać na wynikach poszczególnych zawodników. Jeśli jesteś wystarczająco dobry, możesz startować. Możesz mieć 30 lat, 21 lub 16, ale musisz być wystarczająco dobry.

Skijumping.pl: Jest wielu norweskich zawodników, którzy przemieszczają się pomiędzy drużyną Pucharu Świata a drużyną Pucharu Kontynentalnego, jak na przykład Atle Pedersen Rønsen, Anders Fannemel, Vegard Swensen, Vegard Haukø Sklett... Jak myślisz, czy taka rotacja zawodników wpływa pozytywnie na obie drużyny i ogólnie na norweskie skoki? Czy wypromowanie jak największej ilości swoich skoczków do skakania w Pucharze Świata jest dla Ciebie ważnym celem?

H.L.: Nie, nie jest to moim celem. Moim celem jest uczynienie z Norwegii najlepszej nacji w skokach narciarskich na świecie. To mój jedyny cel, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Wspominałaś o rotacji zawodników pomiędzy Pucharem Kontynentalnym a Świata - tak się dzieje ze względu na wyniki. Kiedy Tom Hilde był kontuzjowany, to jedno miejsce było wolne i na jego miejsce został powołany Kenneth Gangnes. Kennethowi szło całkiem nieźle, ale kiedy Tom powrócił, zajął jedenaste miejsce i wygrał kwalifikacje. Był lepszy, dlatego ponownie mógł zająć swoje miejsce. To nie tak, że staramy się uczynić ze wszystkich naszych skoczków zawodników Pucharu Świata, ale mamy nadzieję, że każdy z nich będzie kiedyś na tyle dobry, że mógłby w nim startować. Musimy pamiętać, że jest tylko siedem miejsc, więc każdy musi czekać na swoją kolej.

Skijumping.pl: Jakie macie warunki do trenowania jako drużyna startująca w Pucharze Kontynentalnym? Czy są one podobne do tych, które mają zawodnicy startujący w Pucharze Świata, czy istnieją istotne różnice?

H.L.: Różnicą jest to, że kadra A ma znacznie więcej pieniędzy niż kadra B. Ale i tak można wykonywać prawie taki sam trening. Organizujemy obozy sportowe i jeśli mamy na przykład zgrupowanie w Trondheim, wtedy często śpimy u mnie w domu, aby zminimalizować koszty. To ma również swoje plusy, ponieważ możemy robić wspólnie wiele rzeczy i to zbliża nas jako drużynę. Ale generalnie mamy takie same możliwości treningowe jak drużyna narodowa.

Skijumping.pl: Czy organizujecie jeszcze zgrupowania poza Norwegią, tak jak to miało miejsce za czasów Miki Kojonkoskiego? Na przykład coroczne treningi w Zakopanem czy w innych miejscach w Europie, tak, aby skoczkowie mieli możliwość zapoznania się z zagranicznymi skoczniami?

H.L.: Zobaczymy czy uda się coś takiego zorganizować w przyszłym roku. Jak na razie mamy dobre skocznie oraz centra treningowe w Norwegii, poza tym wszystko zależy od funduszy. Myśleliśmy o Zakopanem, ponieważ jak dla nas jest to niedrogie miejsce, w którym możemy trenować. W wakacje będą organizowane konkursy Pucharu Kontynentalnego i zawody krajowe, więc zobaczymy jak nam się plany ułożą. Zależy mi bardzo na tym, aby móc wyjechać na zgrupowanie gdzieś, gdzie będziemy sami jako drużyna, bez innych ekip, wtedy możemy przez tydzień skupiać się wyłącznie na pracy. Zobaczymy jak to będzie.

Skijumping.pl: Trener kadry narodowej pracuje pod ogromną presją ze strony związku narciarskiego, mediów, kibiców. A jak jest z presją w Twoim przypadku, jako trenera kadry B?

H.L.: Presja jest, ale niewielka, na pewno nie taka jak w przypadku Alexa. Wydaje mi się, że każdy wie, że Norwegia jako kraj jest bardzo dobra. Nie jesteśmy jeszcze najlepsi, ale bardzo się staramy. I jak na razie zarówno media jak i kibice dają nam czas. A my się staramy temu sprostać. Nie sądzę, aby Alex odczuwał na sobie taką presję jakiej był poddawany Mika w ostatnich latach. Wszyscy są jak na razie mili (śmiech). W moim przypadku jest inaczej. Jeśli robimy coś dobrze, to jest średnie zainteresowanie, a jeśli idzie nam źle, to nikogo to nie obchodzi.

Skijumping.pl: Wspominałeś już, że najważniejszym celem dla ciebie jest uczynić z Norwegii najlepszą drużynę na świecie, a jakie masz jeszcze inne cele związane z trenowaniem swojej drużyny? Na czym skupiasz swoją uwagę?

H.L.: Jeżeli chodzi o wyniki dla kadry B, to naszym celem przed sezonem było wytrenowanie jednego zawodnika, który będzie skakał w Pucharze Świata. Jeśli nam się to uda, będziemy szczęśliwi. Jeśli jeden z naszych skoczków w przyszłym roku będzie członkiem kadry A i będzie w stanie się w niej utrzymać – wtedy również będziemy szczęśliwi. Ten rok jest dla nas trochę wyjątkowy.

Skijumping.pl: Czy uważasz, że są obecnie w Norwegii mniej znani zawodnicy, którzy prezentują ponadprzeciętny potencjał? W tym roku mieliśmy już okazję oglądać kilku nowych zawodników, takich jak Mats Berggård, Espen Røe, Simen Grimsrud i inni. Czy myślisz, że któryś z nich ma szansę zostać wybitnym zawodnikiem?

H.L.: Widzę ten potencjał w każdym z nich. To są jeszcze młodzi zawodnicy, którzy bardzo dobrze trenują, i każdy ma w sobie potencjał, aby zostać kimś wielkim. Nie oceniam zawodnika po jego wadze – mogą mieć 59 albo 61 kilogramów, mogą być wysocy lub niscy. Staramy się pracować z każdym zawodnikiem jak najlepiej każdego dnia, co miesiąc , i zobaczymy kto będzie najlepszy. W tym momencie w Pucharze Świata jest Severin Freund, który jest naprawdę wysokim facetem, wielu skoczków bardzo różni się między sobą – jak Andreas Wank, Simon Ammann, Vegard Haukø Sklett... Na przykład Sklett, ma sztywne ciało, ale i tak skacze. Musimy więc starać się dobrze pracować z każdym zawodnikiem, a będziemy mieć dobre rezultaty.

Skijumping.pl: A jak wygląda obecnie sytuacja Johana Martina Brandta? Czy w najbliższym czasie zobaczymy go na skoczni?

H.L.: Wydaje mi się, że już w przyszłym tygodniu zacznie skakać. Miał ogromnego pecha. Ale w czasie przymusowej przerwy trenował tak jak mógł, więc jego forma fizyczna nie jest zła. Jednak potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby osiągnąć poziom na jakim znajdował się przed kontuzją. Myślę, że zabiorę go do Kuopio na ostatnie zawody, jeśli jego skoki na to pozwolą.

Skijumping.pl: A jaka jest Twoja opinia na temat zakończenia kariery przez Johana Remena Evensena? Nie sądzisz, że zbyt wcześnie podjął tę decyzję i za jakiś czas będzie chciał powrócić jak Anders Jacobsen?

H.L.: Myślę, ze Anders wraca na pewno. Natomiast Johan jest całkowicie innym typem zawodnika, jest dosyć specyficzny. Zrobił wszystko co mógł dla swojej kariery skoczka. Nie jest typem wojownika, który walczy każdego dnia. Jest kimś w rodzaju artysty, chodzi własnymi ścieżkami – zajmuje się trochę tym, a trochę tamtym. Wydaje mi się, że zakończył na dobre swoją karierę. A czy to jest dobra decyzja? Dla niego – tak. Sam ją podjął, więc jest słuszna.

Skijumping.pl: Czy wydaje Ci się możliwe, aby Anders Jacobsen po tak długiej przerwie zdołał powrócić do osiągania wysokich lokat? Czy trenował po tym jak zdecydował się skończyć karierę?

H.L.: Tak, ma na to szansę. Trenował taniec (śmiech). Myślę, że Anders jest naprawdę bystrym i skromnym facetem. Jest idealnym zawodnikiem do skoków narciarskich i każdy trener chciałby go trenować. Na pewno wróci do dobrych rezultatów.

Skijumping.pl: Miejmy taką nadzieję, powodzenia dla Ciebie i Twojej drużyny.

Wisła, 25.02.2012

Havard LieHavard Lie
fot. Anna Szczepankiewicz

Anna Szczepankiewicz&Anna Libera, źródło: berkutschi.com
oglądalność: (8106) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • czarnylis profesor
    WinterSzus

    Przed sezonem pisałem, że Norwegowie będą tej zimy wielką niewiadomą, ale spokojnie zajmą 3 miejsce w PN. Śmiało można powiedzieć, że niewiadomej już nie ma. Zawodnicy z tego kraju zrobili olbrzymi postęp i zaatakowali szeroką ławą PŚ i PK. Wartościowi skoczkowie wysypali się jak grzyby po deszczu, a Fannemel to moim zdaniem przyszły zwycięzca wielu konkursów.
    Anders Bardal, do tej pory skoczek (bardzo) szerokiej czołówki, nagle stał się głównym pretendentem do zdobycia KK, a drużyna zaczęła wygrywać drużynówki. Słabszy występ Norwegii na MŚwL jest wyjątkiem i wynikiem złej selekcji. Norwegowie mają w przyszłym sezonie spore szanse by strącić Austrię z pierwszego miejsca PN.

  • secondsoul początkujący
    -

    Świetnie przeprowadzony wywiad, oby więcej takich! :) coś czuję że Norwegowie pokażą w Lahti na co ich stać. Wszystko okaże się w kwalifikacjach.

  • anonim
    czwarty do brydza dzis trenerem jak ta lala

    ...haavard lie faktycznie skoczkiem byl trzeciego sortu, a jesli chodzi o druzyne to nawet czwartego, podobnie zreszta jak evensen przedwczesnie nieco zakonczyl kariere i tez chodzilo o problemy z waga...ktorej to nie mogl odpowiedniej utrzymac...

  • Talar weteran

    Być może w tym artykule mamy odpowiedź dlaczego Norwedzy z reguły zaczynają osiagać dobre wyniki w PŚ powiedzmy dość późno ( tak jak Velta, Sklett w tym roku:)

  • anonim
    @piotr186

    Tak szczerze mówiąc to na podium mieliśmy raptem 4 Austriaków, 2 Niemców, 2 Japończyków (w tym Takeuchi był tylko raz na podium), 1 Słoweńca, 1 Polaka, 1 Czecha, a więc jakby nie patrzeć Norwegowie zbytnio nie odbiegają od standardów, a należy dodać do ich dorobku 2 miejsce Velty na MŚ.

  • piotr186 profesor
    pavel

    W tym sezonie w top 10 Ps jest tylko Bardal z Norwegów no i tylko on stał na podium PŚ. Jak an aspiracje do miana potęgi to średnio.

  • anonim

    Skoczków mają, trenerów też ostatnio i forma idzie w górę. Na pewno w drużynówkach są i będą mocni a indywidualnie? Jak na razie Bardal jest ale kto wie jak długo pociągnie najmłodszy nie jest. Mają Hilde i na pewno za rok będzie bardzo mocny no i ja osobiście liczę że tacy jak Velta i Fannemel może Sklett czy ten który tak dominuje w PK czyli Stjernen będą stawać na podium czy wygrywać konkursy PŚ. Potrzeba na to wszystko czasu i myślę że mogą w przyszłym sezonie większą grupą nie tylko atakować 30 i 20 ale i 10 i miejsca w trójce mogą być norweskie no i oby polskie.

  • piotr186 profesor

    A Jacobsen neistety ma chyba małe szansę na udany powrót w Vikersund jako przedskoczek ze sporo wyższych rozbiegów niż startujący w konkursie sporo ustępował odległością nawet średniakom...

  • piotr186 profesor

    Jak dla mnie to Havard się zawsze wyróżniał sporo dłuższym imieniem niż nazwiskiem, bo skoczkiem był przeciętnym.

    Czy Norwegowie będą potęga? Brakuje im lidera, choć jak Tom Hilde będzie w formie to kto wie? +Bardal +Velta +Fanemmel , drużyna mają mocną ale indywidualnie to gwiazd nie maja.

  • anonim

    A Ja chcę, aby Polska była najlepszą drużyną na świecie

  • Maarten początkujący

    Pamiętam Havarda jak skakał, w grze "Skoki narciarskie 2002", gdzie były pozmieniane nazwiska zawodników występował jako "Havard Bruce, heheh

  • marro profesor

    Norwegia jest najlepsza na swiecie jeżeli ilosc klasowych skoczków, pratycznie co rok pojawia sie jakies nowe nazwisko, które wskakuje do kadry. W Austrii od lat wciaz ci sami, nowi pojawiaja sie dopiero jak ktos konczy juz kariere.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl