Adam Małysz: "Wtedy zrozumiałem cierpienia wszystkich maturzystów"

  • 2012-05-29 10:26

Kilka dni temu magazyn "Kontrast" opublikował bardzo ciekawy wywiad z Adamem Małyszem. Poniżej prezentujemy jego fragmenty.

Adam Małysz o swojej maturze:

- Zawsze planowałem, że jak zakończę karierę, to przez rok nie będę nic robił. Bedę siedział w ogrodzie, coś „dłubał”, ale im bliżej było końca kariery, te plany się zmieniały. W ogrodzie zawsze mogę „podłubać”, czy też porobić to, co lubię. Wiadomo, że na początku skoki były czymś „przy okazji”, bo trzeba było się uczyć, a szkoła ma – szczerze mówiąc – niewiele wspólnego ze sportem. Nie można tego pogodzić. Poszedłem do zawodówki, żeby mieć jakiś zawód. W ostatniej klasie już prawie wcale nie chodziłem do szkoły – wciąż były wyjazdy, zgrupowania i tylko dzięki uprzejmości nauczycieli skończyłem tę szkołę, bo miałem później osobne zaliczenia. W zawodówce jest tak, że trzeba wyjeżdżać na miesięczne lub dwumiesięczne kursy. Ja nie musiałem. Szkoła pomagała mi w ten sposób, że organizowała te szkolenia na miejscu. Dzięki temu udało mi się. Później, po przeszło dziesięciu latach, namówiono mnie, żebym poszedł do liceum. Dużo materiału mi wysyłali, przyjeżdżałem do Warszawy tylko na jakieś egzaminy i tak udało mi się skończyć tę szkołę. Tyle, że matura „zbiegła się” z igrzyskami olimpijskimi. No i kiedy wróciłem z olimpiady powiedzieli mi: „No to teraz matura”. A ja: „Dajcie mi spokój, już mam dość tego wszystkiego, nie chcę, nie będę nic zdawał…”. Ale wiedziałem, że jak wtedy bym nie zrobił matury, to już wcale bym jej nie zdał. No i siedziałem trzy tygodnie w Warszawie nad książkami. To było naprawdę okropne. Wszyscy mnie pytali, czemu się tak stresuję, a ja dopiero wtedy zrozumiałem cierpienia wszystkich maturzystów (śmiech).

O dzieciństwie:

– To nie było normalne dzieciństwo. Nawet jak zdarzyło się, że urwałem się z treningu i wyskoczyłem z chłopakami w piłkę pokopać, to od razu wszyscy o tym wiedzieli, no bo tata w klubie pracował, a wujek był tam trenerem. A jak pytali, czemu nie byłem na treningu, to co miałem powiedzieć? Że byłem chory? Nie przeszłoby, bo przecież wszystko pozostawało w rodzinie (śmiech). No i były inne naprawdę trudne momenty. Kiedy „nie idzie”, a jesteś skoczkiem i chcesz trenować, a nagle dochodzisz do momentu krytycznego. Robisz wszystko, żeby było dobrze, ale się nie udaje…

O swojej popularności:

- Nie żałowałbym, że zostałem skoczkiem i nie miałem takiego dzieciństwa jak normalni ludzie. Czasami ludzie mówią, że ja to mam życie – mam mnóstwo pieniędzy, jeżdżę w różne miejsca, a ja bym chciał, żeby któryś z tych, co tak mówią, zamienił się ze mną chociaż na tydzień. Jak wyjdę gdzieś na spacer i ludzie chcą, żeby im coś podpisywać, robić z nimi zdjęcia. Teraz jest już trochę lepiej, ale lata 2001-2005 to był po prostu horror. Jechałem z żoną na zakupy, ona poszła, a ja stałem w centrum handlowym i podpisywałem kartki. Żona wychodziła i mówiła: „Po co ja cię tu w ogóle brałam?”. Ale co ja poradzę, kiedy nie potrafię nikomu odmówić. Pamiętam, jak na Turnieju Czterech Skoczni, który wygrałem, podszedł do mnie były skoczek norweski, Espen Bredesen, pracujący wówczas w Eurosporcie, i powiedział: „Jesteś dobry, ale będziesz jeszcze lepszy, jak nauczysz się odmawiać”. Zapamiętałem te słowa. Później, gdy nie miałem ochoty rozmawiać z dziennikarzami, byłem zmęczony, to mówiłem po prostu „nie”. Dziennikarze potrafią być okrutni – jak jest wszystko OK, to noszą cię na rękach, a jak coś nie wychodzi, to potrafią i zniszczyć. Choć pamiętam takich, którzy mimo tego, że byłem w słabszej formie, nigdy nie napisali o mnie nic złego. Próbowali mi jakoś pomóc, wytłumaczyć ludziom, że nie zawsze jest się najlepszym. Kilku z nich straciło nawet pracę, bo odmówili pisania bzdur o Małyszu.

O popularności skoków i rajdów:

- Teraz dziennikarze rzadko są przygotowani do rozmowy ze mną na temat rajdów, ale widać, że się uczą. Tak samo było w skokach narciarskich. Na początku, kiedy zaczynałem, nie było żadnego fachowca od tego sportu. Ale potem specjalistami stali się dosłownie wszyscy. W 2004 roku dostawałem listy od osiemdziesięcioletnich pań, które mi tłumaczyły, że na progu spóźniłem wybicie. Myślę, że obecnie 90 proc. Polaków wie, czym jest odbicie na progu, czemu jest ono za późno, czemu za wcześnie, czym jest dojazd, lot, lądowanie... Wiedzą, bo nauczyli się tego przez te wszystkie lata mojego skakania. Tak samo będzie z moim jeżdżeniem w rajdach. Na przykład moje „dachowanie” nauczyło ludzi, że to normalka w tym sporcie i że z takich wypadków wychodzi się cało. No, ale ludzie pytają: czy się nie boję i po co mi takie ryzyko? A ja odpowiadam: to są wypadki, które się po prostu w życiu zdarzają. Na przykład człowiek źle stanie i złamie sobie nogę. Ostatnio mieliśmy spotkanie z dziećmi i chłopiec, chyba z czwartej klasy, zapytał mnie: „A jak to jest mieć złamaną nogę?”. Ja mówię, że nie wiem, bo nigdy nie miałem złamanej.

Cały wywiad


Adrian Dworakowski, źródło: Kontrast
oglądalność: (12220) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Jak tylko dostanie samochod taki jaki chce to tylko patrzec jak wygra dakar to kwestia czasu on nie odpuszcza.
    Dwa tyg.temu w rajdzie na Węgrzech po drugim dniu on i marton byli na 5 miejscu w generalce gdyby nie awaria auta byli by na czele.Wszedzie o tym pisza trzeba tylko czytac gamoniu.

  • anonim

    a co to jest ? ty jestes bardziej tepy niz sadzilem.
    Sprawdzanie wynikow czy ktory jest na daną chwile to co to jest ? kurcze jak nie interesowanie sie jak mu idzie ?
    Tak jak był przez wiele lat rekordzista w dlugosci lotu Polski tak jest nadal rekordzista Polski w predkosci jazdy jak na razie nikt tego nie pobil.
    Nie interesujesz sie nim to nie odzywaj sie.

  • piotr186 profesor
    smieszni

    Tylko ze sprawdzenie które miejsce zajmuję Małysz to jeszcze nie jest interesowanie się danym sportem. O oglądaniu tegoż nie wspominając.

  • anonim

    @piotr ale ty tępy jestes Malysz nie ma zamiaru dokonywac cudow ale ktos kto interesuje sie tym jak mu idzie w nowej dyscyplinie zawsze znajdzie sposob zeby sie dowiedziec byly relacje na zywo z trasy na faceboku , byly relacje na stronie dakar.pl trzeba umiec korzystac z internetu.

  • piotr186 profesor
    HKS

    10milionów? No wiesz analizując porę pokazywania tych urywków z Dakaru to nic dziwnego i nadzwyczajnego.. po pierwsze to najlepszy czas antenowy, po drugie wiele osób ogląda wiadomości i automatycznie ma telewizor włączony na sporcie, czeka na prognozę pogody (czy zwyczajnie czeka na wieczorny film) a pomiędzy jest Dakar.... Łatwo "nabić" sobie oglądalność, ale to nie ma nic wspólnego z popularnością tego sportu. Małysz cudów tu nie wymyśli,

  • piotr186 profesor
    Emil

    Akurat F1 tez nie należy do specjalnie ciekawych sportów (chociaż w tym sezonie?) ale niewąptliwe zdecydowanie lepiej się nadaje do oglądania niż rajdy terenowe.

  • HKS profesor

    @fankuba88
    TVP omawia chyba więcej Rajdów Orlen Teamu, ale specjalnie tego nie śledzę;)

  • fankuba88 doświadczony
    @HKS

    Tylko,że rajdy samochodowe to nie jest sport "do oglądania".Nigdy nie będzie tak,że nagle 10 milionów Polaków,będzie śledziło Dakar,bo co mieliby śledzić?Nie da się tego śledzić "na żywo",jedyne co możemy zobaczyć w TV to śmieszną relacje "eksperta" TVP Patyry.W Eurosporcie ta relacja jest zdecydowanie lepsza,ale to nie jest ten rodzaj emocji sportowych.Ludzie nie zaczną się nagle interesować,suchymi wynikami podawanymi w relacjach nie mając przynajmniej o tym sporcie podstawowej wiedzy.Małysz by tu nic nie zmienił,bo nadal jedyne co moglibyśmy obserwować to wypowiedzi Małysza i urywki jego przejazdu.To wszystko.
    A w takim sporcie jak skoki narciarskie,mimo że zasiadając przed telewizorami ludzie również nie mieli o tym sporcie pojęcia,to oglądając dwa razy w tygodniu zawody PŚ, wiedza o sporcie się pogłębiała i wzbudzał on coraz większe zainteresowanie.
    A poprzez jeden w roku Rajd(pomijam WRC,to inna sprawa),o którym się trochę mówi nie można wzbudzić wielkiego zainteresowania,nawet gdy zawodnicy osiągają bardzo dobre wyniki.

  • HKS profesor

    @Emil
    A ja w swoim życiu miałem okres kiedy oglądałem WRC, teraz oglądam corocznie Dakar i dawno dawno temu oglądałem Moto GP i to były jedyne asfaltowej ściganie jakie zdarzało mi się oglądać za czasów Capirossiego, Biaggiego czy Rossiego. Jakoś mnie wyścigi nie fascynują. Dakar to już jest zdecydowanie bliżej sportu niż choćby F1, bo wiele zależy od taktyki, orientacji w terenie i wiedzy na temat własnego samochodu. Nie wystarczy podjechać do zgrai mechaników, tylko trzeba sobie radzić samemu;) Może Rajdy nie staną się bardzo popularne, ale kronika z Dakaru może spokojnie przekroczyć 10 milionów oglądalności, a Eurosport też może sporo zyskać w swoim tradycyjnym 45-minutowym skrócie.

    Dakar jest z roku na rok coraz lepiej realizowany. Teraz wielu zawodników ma "swoje" helikoptery i jakieś wypadki czy awarię zazwyczaj są rejestrowane.

  • Emil profesor

    Rajdy samochodowe są mało atrakcyjne dla widza. To już dużo ciekawsze są wyścigi na torze gdzie jest bezpośrednia walka, wszyscy startują razem. Dlatego F1 rozkwita i cieszy się ogromną popularnością na całym świecie a WRC jest dużo mniej popularne. Szczerze mówią też nie wierze że dzięki Małyszowi rajdy terenowe staną się popularne. Jak już to dzięki Hołowczycowi jak wygra ten rajd jakimś przypadkiem. Chyba że zakładami długi termin, że Adam za powiedzmy 10 lat otrzyma samochód i osiągnie poziom taki by walczyć o wygraną to może. Ale na pewno nie w najbliższym czasie.

  • piotr186 profesor

    Sądzę ze tym razem Małysz się przeliczy - ludzie nie zaczną nagle się tka interesować rajdami jak skokami w 2001 roku... I to nie było tka ze wtedy nikt się nie znał na skokach... A jeśli mówi o dziennikarzach to tej wiedzy nie nabyli po dziś dzień przynajmniej Kurzajewski,
    Reasumują Adam Małysz może zapomnieć ze przyciągnie tłumy do rajdów.

  • motylek_ja weteran

    trzeba podziwiać takiego faceta jakim jest Adam Małysz, to ktoś kto "sięga do gwiazd"

  • HKS profesor

    A ja właśnie na studiach dobrze zrozumiałem czemu się jakoś nie stresowałem maturą;)

    Podczas dyskusji z Piotrem udało mi się jeszcze wyszperać taki artykuł: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105402,11785811, TVP_w_czasie_Euro_ponad_650_godzin_poswieci_pilce.html

    10. Rajd Dakar (relacja z 2007, TVP 1) - 6,8 mln (40 proc.)

    To mnie bardzo zaskoczyło, bo myślałem, że jestem jednym z nielicznych, który corocznie śledzi Dakar (tyle, że na Eurosporcie), a tu proszę - prawie 7 milionów. Z tym, ze trzeba pamiętać, że to było zaraz po wiadomościach i sporcie, więc o idealnej godzinie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl