Igor Medved: "Zmiany traktuję jako wyzwanie"

  • 2012-09-05 21:39

Od sezonu 2011/2012 Igor Medved pracuje jako trener słoweńskiej kadry B. O współpracy z zawodnikami, pracy trenerskiej i Centrum Skoków Narciarskich w Planicy opowiada w wywiadzie dla berkutschi.com.

"Jestem zadowolony z osiągniętych przez nas rezultatów" – tak okres swojej pracy komentuje Medved. Pod jego pieczą, słoweńskiej drużynie udało się osiągnąć bardzo dobre wyniki w Pucharze Narodów czy zajmować punktowane miejsca w Pucharze Świata. Niektórzy, jak np. Matjaz Pungertar czy Tomaz Naglic osiągali też dobre rezultaty podczas LGP. Przed objęciem stanowiska trenera kadry B, Medved współpracował z Matjazem Zupanem, który po swoim odejściu mówił o dużych problemach finansowych reprezentacji Słowenii, a także mocno krytykował Słoweński Związek Narciarski. "Zgadza się, że sytuacja finansowa nie jest ciekawa i ona zawsze stanowiła problem. Związek robi co może, jednak obecny kryzys gospodarczy nie pozwala wiele zdziałać" – wypowiada się Medved.

Igor Medved mocno wierzy w słoweńskich skoczków, podkreślając, że dopatruje się tu wielu talentów. "Potencjał tkwi nie tylko w zawodnikach z kadry A czy B, ale i w młodszych skoczkach z kadry juniorskiej. Pracujemy krok po kroku, aby go w nich obudzić, jednak na to potrzebujemy trochę czasu". Jak sam przyznaje, kluczem do sukcesów swojej kadry było szybkie dostosowanie się do nowych zasad. "Zmiany przepisów traktuję jako wyzwanie. Trzeba próbować dostosować się do nich tak szybko, jak to tylko możliwe" – komentuje trener kadry B.

Warto wspomnieć także o Tomazu Naglicu, który od rozpoczęcia współpracy z Medvedem poczynił duże postępy. Jeszcze przed dwoma laty sporadycznie zdobywał punkty, teraz natomiast robi to regularnie podczas konkursów Pucharu Kontynentalnego. "Dla mnie był to zawsze utalentowany chłopak. Próbowaliśmy pracować nad jego słabościami i udało się – jest teraz jeszcze lepszym zawodnikiem" – mówi Igor.

Słoweńskie młode talenty muszą gdzieś szlifować swoje umiejętności, dlatego została już podjęta budowa Centrum Skoków Narciarskich w Planicy. W październiku powinny odbyć się tam Mistrzostwa Słowenii. "Na razie czekamy, aż budowa dobiegnie końca. Mam nadzieję, że nasze plany powiodą się i uda się przeprowadzić tam Mistrzostwa na skoczni normalnej".



Magdalena Wojas, źródło: berkutschi.com
oglądalność: (8366) komentarze: (20)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Boy profesor

    Gdybym chciał kogoś obrazić to nigdy nie napisałby z konta zalogowanego to raz, a dwa bardzo lubię skoki narciarskie i nie na rękę jest mi obrażanie ludzi związanych z tą dyscypliną. Szanuję wszystkich skoczków, a jak się czasem powie o kimś że jest słaby lub nie ma formy, to nie ma nic do rzeczy.

  • Emil profesor

    Takich cudów żeby wiatr rzędu 3 m/s z jednej lub drugiej nie robił dużej różnicy nigdy nie było. Owszem wpływ był dużo mniejszy ale nie aż tak. Często się zdarzało w 2002 czy 2003 że różnice między belkami w poszczególnych seriach podczas danego weekendu były spore a odległości jakoś specjalnie się nie różniły czyli jakoś wiatr wpływał.

  • piotr186 profesor
    Boy

    2005/2006 to jeszcze końcówka "starych" czasów kiedy jedyną nowinką w kombinezonach był tylko krok w kolanach tych kombinezonów... 10 lat temu puszczali skoczków przy ZMIENNYM wietrze na poziomie 3 - 5 m/s

  • Boy profesor

    W drużynówce w Lahti 2005/06 wiatr pod narty wiał z prędkością powyżej 4 m/s pod narty i zawodników normalnie puszczano, dzięki czemu Widhoelzl dwukrotnie w konkursie mógł ustanawiać rekord skoczni (132 m i 135,5 m).

    http://www.fis-ski.com/pdf/2006/JP/3032/2006JP3032RL.pdf

  • Emil profesor

    @piotr186 Schmitt miał 85,6 na progu. Podczas następnych zawodów w Trondheim rok później ten sam Schmitt miał na progu 91! W PŚ nie do wyobrażenie ale PK się zdarza. Zresztą już były nie tak dawno konkursy i kwalifikacje gdzie puszczali skoczków z wiatrem ponad 3 m/s w obie strony (ale tylko wtedy gdy wiało stabilnie)

  • piotr186 profesor
    Emil

    Wtedy (w 2001r.) to było inne skanie, inny sprzęt, nie tak "lotny" jak te obecne. Nie wydaje mi i się że belka wówczas była aż tka nisko. (niestety nie do sprawdzenia). Relatywnie się wówczas skakało krócej niż obecnie. Teraz sobie patrze na skok Małysza i pokazywali cały czas pomiar - nie schodziło poniżej 3 m/s pod narty a dochodziło od 6 m/s... moment startu z belki to wiatr 4,5 m/s... dziś nikt nawet sobie nie wyobraża puszczenia zawodników takich warunkach...

  • Emil profesor

    Co do konkursu przy huraganowych wiatrach pod narty na PK w Iron Mountain był taki. http://www.fis-ski.com/pdf/2012/JP/3211/2012JP3211RL.pdf

  • Emil profesor

    @piotr186 Oczywiście że był wynikiem warunków ale nie było jak się przyjeło huraganowego wiatru w plecy, tylko podmuchy sięgały tych 5 m/s pod narty i jak ktoś trafił ciszę to od razu spadał. Nie tak znowu strasznie dawno bo w 2010 r pozwolono powtórzyć skoki dwóm zawodnikom w Lahti w drużynówce.

  • piotr186 profesor
    Emil

    Jeżeli Trondheim 2001 nie był wynikiem warunków to dlaczego Małysz skacząc tuż po Schmcie skoczył ponad 30 metrów dalej od niego? I o ile pamiętam to Małysz w drugiej serii został puszczony z wiatrem rzędu 4-5 m/s pod narty (dziś niewyobrażalne)

  • piotr186 profesor
    Boy

    To tez był szczególny konkurs skoczkowie z miejsc 21 - 30 nawet noty 100 pkt za dwa skoki nie przekroczyli , do drugiej serii wystarczyła nota na poziomie.. 35 pkt a Karulov i yoshioka za dwa skoki dostali notę.. 40 pkt... Najsłabszy ze skoczków - Dessum miał notę 5,1 pkt...
    Wtedy tez wyszedł Japoński upór - padało śnieg strasznie a on i wprowadzili oczyszczanie torów co 10 skoczków i przeprowadził i dwie serie w całości. Zresztą dzień wcześniej tez by dwie serie zdołali zrobić gdyby nie prowadzący Funaki po I serii (nawiasem mówiąc dzięki temu że mógł powtórzyć swój skok- rzecz dziś w skokach nie do pomyślenia).

    Ech to były czasy..

  • Emil profesor

    @Boy Tylko że w konkursie w Sapporo skakało 40 skoczków i obsada była dużo gorsza. A w Trondheim 50 (kwalifikacje były) to jeszcze cała światowa czołówka a i tak do awansu do II serii potrzebne było mniej niż 80 m na K-120. Ale to był skutek raczej nie o dziwo fatalnych warunków jak się przyjeęo bo wiało pod narty (Schmitt przed swoim skokiem na 86 m wg pomiaru na ekranie przed skokiem miał pod narty) ale skrajnie niskiego rozbiegu. Adam miał na progu bodaj poniżej 85 km/h w 1 skoku gdy normalnie na tej skoczni się jeździ ponad 90.

  • Boy profesor

    No cóż, w drugim konkursie w Sapporo w sezonie 2004/05 ostatni zawodnik, który zakwalifikował się do drugiej serii uzyskał 82,5 m, podczas gdy prowadzący Ljoekelsoey skoczył 137,5 m. Natomiast druga seria była jeszcze 'lepsza', bo wielu zawodników skakało po 60 kilka metrów, podczas gdy Ljoekelsoey znowu skoczył 137 m. Łączna nota Roara to 292,1 pkt, a ostatniego Yoshioki 40,6 pkt za dwa skoki...

  • Luthor weteran

    Tamten pamiętny konkurs w Trondheim to chyba najbardziej szalone zawody w całej historii skoków narciarskich. ;) Ostatni zawodnik, który zakwalifikował się do drugiej serii uzyskał... 79,5 m (na K120!). A oprócz Medveda życiowy sukces w tym konkursie osiągnął też Szwed Kristoffer Jaafs, który był 4.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl