Historia konkursów Turnieju Czterech Skoczni na Bergisel

  • 2013-01-03 09:34

Niemiecka część 61. Turnieju Czterech Skoczni dobiegła końca. Najlepsi skoczkowie świata pakują swoje bagaże i kierują się do Austrii. Tam, w Innsbrucku, na skoczni Bergisel zostanie rozegrany trzeci konkurs zaliczany do narciarskiego wielkiego szlema.

Obiekt znajdujący się w stolicy Tyrolu został otwarty konkursem skoków w dniu 23 stycznia 1927 roku. Pierwotny rekord Bergisel wynosił 47,5 metra. Pierwsza przebudowa została wykonana w związku z organizacją przez Innsbruck Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym w 1933 roku. Złoty medal wywalczył reprezentujący Szwajcarię Marcel Reymond. Na kolejnych miejscach sklasyfikowano skoczków z Czechosłowacji i Szwecji - Rudolfa Burkerta i Svena Erikssona. Do tragicznego wydarzenia doszło dziewięć lat później. W trakcie wizyty członków piłkarskiego zespołu z Villingen zawaliła się drewniana konstrukcja skoczni. W wyniku katastrofy śmierć poniosły cztery osoby. W 1949 roku zakończono odbudowę skoczni, bazując na planach z lat 30. ubiegłego wieku. To właśnie w Innsbrucku po sfinalizowanym sukcesem frekwencyjnym konkursie skoków narciarskich w 1951 roku, włodarze klubu SV Innsbruck podjęli próbę organizacji dużego turnieju narciarskiego. Tak zaczęła się rodzić idea niemiecko-austriackiego Turnieju Czterech Skoczni.

6 stycznia 1953 roku został rozegrany pierwszy konkurs Vierschanzentournee na Bergisel. W premierowych zawodach na tyrolskim obiekcie najlepszy okazał się Josef Bradl. Austriak pokonał reprezentującego Norwegię Asgeira Doelpladsa. Zawodnicy z kraju fiordów zwyciężali za to w następnych dwóch turniejowych edycjach zawodów w Innsbrucku. Ta sztuka udała się najpierw Olafowi Bjoernstadowi, który wyprzedził Fina Matti Pietikainena, a następnie Torbjoernowi Ruste, który także okazał się lepszy od zawodnika z krainy tysiąca jezior – tym razem od Hemmo Silvennoinena. Trzeci w konkursie w 1955 roku był Max Bolkart. Skoczek z RFN również w kolejnych dwóch zmaganiach na Bergisel w ramach TCS zajmował najniższy stopień podium. Wpierw musiał uznać wyższość Koby Cakadze i Harry’ego Glassa, a rok później Nikołajów – Szamowa i Kamenskiego. Na tym etapie rywalizacji w Innsbrucku najlepszym osiągnięciem reprezentantów Polski było piętnaste miejsce zajęte w grudniu 1956 roku przez Władysława Tajnera.

Następne pięć lat to dominacja na Bergisel zawodników z obydwu państw niemieckich. Reprezentanci NRD i RFN wygrali cztery konkursy, tylko raz ustępując najwyższy stopień podium innej nacji. W 1958 i 1959 roku dwie turniejowe wiktorie odniósł Helmut Recknagel. Zawodnika ze wschodnich Niemiec zastąpił w zwyciężaniu w następnym roku skoczek zza miedzy, który trzykrotnie już stawał w Innsbrucku na trzecim stopniu podium – Max Bolkart. Recknagel powrócił do czołowej trójki konkursu w 1961 roku. Tym razem w stolicy Tyrolu zajął drugą pozycję, przegrywając z reprezentantem Finlandii, Kalevi Kaerkinenem. Grudzień tego samego roku to już z kolei wygrana innego z reprezentantów Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Willi Egger okazał się lepszy od Koby Cakadze, triumfatora zawodów na Bergisel z 1956 roku, a także zawodnika gospodarzy, Waltera Habersattera. Największy sukces biało-czerwonych to piąta lokata Antoniego Wieczorka w grudniowym konkursie z 1961 roku. Po raz pierwszy w zawodach w Innsbrucku, zaliczanych do Turnieju Czterech Skoczni, reprezentant Polski znalazł się w czołowej dziesiątce.

Następna turniejowa rywalizacja na Bergisel przyniosła zwycięstwo Toralfa Engana. Reprezentujący Norwegię zawodnik stanął na podium zawodów w towarzystwie Helmuta Recknagela i Georga Thomy. Kolejne zmagania w Innsbrucku miały miejsce 5 stycznia 1964 roku. Po raz pierwszy w jednej z głównych ról wystąpił reprezentant Polski. Józef Przybyła w pierwszej serii konkursowej przeskoczył skocznie i lotem na 95,5 metra ustanowił nowy rekord skoczni. Ostatecznie „Beskidzki Jastrząb” zajął trzecie miejsce, ustępując jedynie Veikko Kankkonenowi i Aleksandrowi Iwankowi.

Sukces Przybyły był tym większy, iż miesiąc później Innsbruck był gospodarzem IX Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wielu po cichu liczyło, że skoczek z Beskidów powtórzy swój wyczyn na Bergisel i przywiezie z Austrii olimpijski medal. Stało się jednak inaczej. Na normalnej skoczni w Seefeld 19-letni zawodnik złamał na treningu nartę, a nowy zestaw otrzymał dzień przed konkursem. Ostatecznie w zawodach zajął 18. pozycję. Na dużej skoczni w pierwszej serii był czwarty, zaś w drugiej szósty. O medalu miał zadecydować trzeci skok. Ten niestety wyszedł Polakowi najsłabiej i ostatecznie zajął dziewiąte miejsce. Złote medale wywalczyli Kankkonen na mniejszym i Engan na większym obiekcie. Dodatkowo Fin wyrównał rekordowe osiągnięcie Przybyły na Bergisel.

Minął rok i Józef Przybyła ponownie stanął na najniższym stopniu podium turniejowego konkursu w Innsbrucku. Lepsi okazali się dwaj Norwegowie – Torgeir Brantzaeg i Bjoern Wirkola. W następnych zawodach nie dali o sobie zapomnieć reprezentanci Niemiec. W 1966 roku na Bergisel triumfował Dieter Neuendorf z NRD, zaś trzeci był pochodzący z RFN Guenther Goellner. Przedzielił ich mistrz olimpijski z 1964 roku, Kankkonen. Podczas piętnastej edycji Turnieju Czterech Skoczni, zgromadzeni wokół olimpijskiej skoczni kibice mogli podziwiać wiktorię Wirkoli. Norweg okazał się lepszy od dwójki Austriaków – Franza Kellera i Josefa Lichteneggera. Oprócz dwóch trzecich miejsc Przybyły, warto w tym miejscu wspomnieć o dziewiątej lokacie wywalczonej w 1965 roku przez Ryszarda Witke oraz o będącym dwa lat później jedno miejsce niżej Józefie Kocyanie.

Wróćmy jednak do Wirkoli. Podwójny mistrz świata z Oslo również w kolejnych trzech latach stawał na podium zawodów w stolicy Tyrolu. W 1968 roku zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie z Garim Napałkowem. Następne dwa lata to już jednak dominacja reprezentanta Norwegii, który triumfował w obu konkursach, dodatkowo bijąc w 1970 roku rekord skoczni. Jego 98 metry zostały jednak poprawione jeszcze w tym samym dniu przez Horsta Quecka. Skoczek z NRD poszybował metr dalej i uplasował się w klasyfikacji zawodów tuż za Wirkolą. Trzeci był, drugi rok z rzędu, Anatoli Szeglanow. Kolejny konkurs na Bergisel stał pod znakiem sportowców z Czechosłowacji. Dwóch reprezentantów tego państwa, Zbynek Hubac i Jiri Raska, zajęło dwie czołowe lokaty w konkursie. Podczas 20. edycji TCS po raz ostatni zawody na skoczni w Innsbrucku zostały rozegrane w grudniowym terminie. Podobnie jak w przypadku obiektów w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, także i na Bergisel po raz pierwszy doszło do wygranej skoczka narciarskiego z Azji. Dokonał tego pochodzący z Japonii Yukio Kasaya. W trakcie tych kolejnych pięciu turniejowych lat w znanej ze Złotego Dachu alpejskiej miejscowości dwukrotnie polscy skoczkowie potrafili znaleźć się w pierwszej dziesiątce zawodów. Ósmy w 1970 roku był Stanisław Pawlusiak, zaś dziewiąty w 1968 – Józef Kocyan.

W 1973 roku już po raz czwarty na Bergisel zwyciężył zawodnik ze Związku Radzieckiego. Siergiej Boczkow wyprzedził dwóch reprezentantów NRD – Reinera Schmidta i Hansa-Georga Aschenbacha. Ten drugi nie miał sobie równych podczas następnych turniejowych zmagań w Innsbrucku. Niezwykle szczęśliwy dla gospodarzy okazał się dzień 3 stycznia 1975 roku. Na skoczni olimpijskiej czołowe trzy miejsca zajęli Austriacy – triumfował Karl Schnabl, przed Edim Federerem i Hansem Wallnerem, z kolei Hans Millonig lotem na 101 metr ustanowił nowy rekord skoczni. Minął rok i Schnabl ponownie stał na podium, tym razem na jego drugim stopniu, ulegając jedynie Jochenowi Dannebergowi. Poprawiony został także rekord obiektu. Ze skoku na odległość 103 metrów mógł cieszyć się reprezentujący RFN Peter Leitner.

W 1976 roku Innsbruck ponownie gościł Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Tym razem otrzymał je awaryjnie, z powodu rezygnacji z ich przeprowadzenia przez amerykańskie Denver. Po złote krążki w skokach narciarskich sięgnęli zawodnicy, którzy w swojej karierze triumfowali w turniejowych zawodach na Bergisel. Na dużej skoczni mistrzem olimpijskim został Karl Schnabl, zaś na obiekcie w Seefeld najlepszym okazał się Hans-Georg Aschenbach.

Rok po Igrzyskach ponownie ze zwycięstwa swojego zawodnika na skoczni olimpijskiej mogli się cieszyć kibice ze wschodnich Niemiec. Tym razem z sukcesu mógł cieszyć się Henry Glass. Kolejne dwie lokaty przypadły Szwajcarowi Walterowi Steinerowi i skoczkowi gospodarzy, „Toni” Innauerowi. A jak w tych latach wypadali Polacy? Nasze łupy to szósta pozycja Stanisława Bobaka w 1975, a także ósma i dziesiąta lokata Tadeusza Pawlusiaka w 1973 i 1974 roku.

Następne dwa turniejowe konkursy na Bergisel zostały zdominowane przez zawodników z Półwyspu Skandynawskiego. W 1978 roku z wygranej cieszył się Per Bergerud. Norweg wyprzedził reprezentantów Finlandii – Kari Ylianttilę i Jouko Toermaenena. Poprawiono także rekord skoczni, który po skoku na 106 metr należał do Falko Weisspfloga. Rok później triumfował Pentti Kokkonen. Fin okazał się lepszy od reprezentującego Norwegię Rogera Ruuda oraz Jochena Danneberga. Rozegrany 4 stycznia 1980 roku konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku był pierwszym zaliczanym jednocześnie do klasyfikacji Pucharu Świata. W tych podwójnych zawodach nie miał sobie równych Hubert Neuper, który zmierzał po triumf zarówno w turnieju, jak i w walce o Kryształową Kulę. W dodatku po locie na 107 metr został nowym rekordzistą Bergisel. W następnym roku Austriak uplasował się na drugim miejscu, przegrywając z Jari Puikkonenem. Kolejna rywalizacja na olimpijskim obiekcie zakończył się podwójnym zwycięstwem. Na pierwszym miejscu sklasyfikowano ex-aequo Bergeruda i Manfreda Deckerta. Trzeci stopień podium przypadł Rogerowi Ruudowi. Wymienione wyżej konkursy nie okazały się zbyt szczęśliwe dla reprezentantów Polski. Naszym największym sukcesem była 12. i 15. pozycja wywalczona przez Piotra Fijasa odpowiednio w 1979 i 1980 roku.

Zawody rozgrywane w latach 1983-1985 można nazwać wielkim pojedynkiem dwóch legend światowych skoków – Matti Nykaenena i Jensa Weissfloga. Najpierw po raz pierwszy na Bergisel zwyciężył Fin, zaś skoczek z NRD zajął drugą pozycję. Podium uzupełnił Kanadyjczyk Horst Bulau. Rok później górą był zawodnik z Oberwiesenthal, który pokonał Nykaenena i jego kolegę z zespołu – Jari Puikkonena. W dodatku Niemiec wraz z Klausem Ostwaldem po skokach na 107,5 metra wspólnie dzierżyli miano rekordzistów skoczni. Mistrzowie olimpijscy z Sarajewa również w 1985 roku stoczyli między sobą bój o miano najlepszego w stolicy Tyrolu. Po raz drugi lepszy okazał się Nykaenen. Weissflog zajął drugą lokatę, zaś trzeci był nowy rekordzista obiektu (112 m), Pavel Ploc. Następny rok przyniósł ponowny, po pięcioletniej przerwie, triumf Puikkonena. Fin wyprzedził reprezentanta Norwegii, Hroara Stejrnena, który również w 1987 roku zajął w Innsbrucku drugą pozycję. Tym razem lepszym od niego okazał się pochodzący z Jugosławii Primoż Ulaga. Trzeci był Ernst Vettori, który wyrównał rekordowy wyczyn Ploca sprzed dwóch lat. Nasi zawodnicy również w tych latach nie spisywali się najlepiej. „Sukcesem” była czternasta lokata, którą w 1983 roku zajął Piotr Fijas.

1988 rok przyniósł trzecią wiktorię Matti Nykaenena w Innsbrucku. Tym razem Jens Weissflog ukończył zawody na trzeciej pozycji, a wielkich rywali rozdzielił Andreas Bauer. Następny turniejowy konkurs zakończył się zwycięstwem, słynnego z wprowadzania na światowe skocznie stylu V, Jana Bokloeva. Szwed wyprzedził Ari-Pekkę Nikkolę i Weissfloga. Fin i Niemiec w kolejnych dwóch latach zajmowali o jedno oczko wyższe lokaty. Najniższe stopnie podium przypadały za to Ernstowi Vettoriemu i Dieterowi Thomie. Kolejnym pogromcą skoczni Bergisel okazał się fenomenalny 16-letni Toni Nieminen. Reprezentant Finlandii pokonał Austriaków – Andreasa Goldbergera i Andreasa Feldera. Po raz pierwszy od trzynastu lat w pierwszej dziesiątce konkursu w Innsbrucku znalazł się reprezentant Polski. Piotr Fijas zajął ósmą pozycję w 1988 roku.

Następne sześć lat turniejowych zawodów na Bergisel zostały zdominowane przez dwóch zawodników. Andreas Goldberger i Kazuyoshi Funaki – bo o nich mowa – zwyciężyli we wszystkich rozegranych w latach 1993-1998 konkursach w Innsbrucku, zaliczanych do klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Najpierw w pierwszych dwóch latach triumfował „Goldi”, który w 1994 roku po locie na 114,5 metra został nowym rekordzistą skoczni. Drugie miejsca zajmowali w tych konkursach Jaroslav Sakala i Jens Weissflog, zaś trzecia lokata przypadła dwukrotnie Noriakiemu Kasai. 4 stycznia 1995 roku Austriak zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie z Funakim. Japończyk poprawił o trzy metry rekord olimpijskiej skoczni. Podium skompletował Fin Mika Laitinen. W następnym roku ponownie zwyciężył Goldberger, który okazał się lepszy od Weissfloga i Hiroyi Saito. W kolejnych dwóch edycjach TCS w Innsbrucku nie było już mocnych na Funakiego. Najpierw wyprzedził Primoża Peterkę i Ari-Pekkę Nikkolę, zaś rok później Svena Hannawalda i Janne Ahonena. Podczas zawodów rozegranych 4 stycznia 1997 roku fantastycznym skokiem na 120 metr popisał się Dieter Thoma, tym samym ustanawiając nowy rekord Bergisel. Szóstą pozycję w tych zawodach zajął 19-letni Adam Małysz.

Kolejne zawody w Innsbrucku, które miały miejsce w 1999 roku, zakończyły się zwycięstwem Noriakiego Kasai. Japończyk wyprzedził Janne Ahonena i kolegę z reprezentacji, Hideharu Miyahirę. Dopiero 13. pozycję zajął zwycięzca pierwszych dwóch konkursów 47. Turnieju Czterech Skoczni, Martin Schmitt. Niektórzy tłumaczyli słabszą dyspozycję Niemca wydarzeniami z poprzedniego dnia. Podczas treningu lider TCS nie ustał rekordowej próby na odległość 120,5 metra. Skoczek miał pretensję do sędziów, za pozwolenie na oddanie skoku w takich warunkach atmosferycznych z wysokiego rozbiegu. Dwukrotnie pokazał w kierunku jury gest Kozakiewicza. Zresztą mistrz świata z Bischofshofen nigdy nie miał szczęścia do tego obiektu. W następnym roku zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie o 6,6 punktu z reprezentantem gospodarzy, Andreasem Widhoelzlem. Zaplanowana na 2001 rok turniejowa rywalizacja w Innsbrucku była teatrem jednego aktora. Adam Małysz już w serii kwalifikacyjnej poprawił o pół metra osiągnięcie Dietera Thomy z 1997 roku, zaś następnie jako pierwszy Polak triumfował w konkursie zaliczanym do Turnieju Czterech Skoczni z przewagą 44,9 punktu nad drugim Janne Ahonenem. Jest to do dziś rekordowa różnica punktowa między pierwszym a drugim zawodnikiem w konkursach Pucharu Świata rozgrywanych na dużych skoczniach. 25 marca 2001 roku przestarzała skocznia w Innsbrucku została zburzona. Na jej miejscu rozpoczęto budowę nowego obiektu, który będąc jeszcze w stanie surowym gościł uczestników jubileuszowego, 50. Turnieju Czterech Skoczni. Konkurs zakończył się zwycięstwem Svena Hannawalda. Niemiec skokiem na 134,5 metra ustanowił także nowy, do dziś aktualny, oficjalny rekord skoczni. Drugi stopień podium przypadł zwycięzcy sprzed roku, Adamowi Małyszowi, zaś trzeci Martinowi Hoellwarthowi. Oficjalne otwarcie nowej Bergisel nastąpiło 14 września 2002 roku.

Niecałe cztery miesiące później Innsbruck ponownie gościł turniejowe zawody. Tym razem palma zwycięstwa przypadła Janne Ahonenowi. Fin wyprzedził zawodników gospodarzy – Floriana Liegla i Martina Hoellwartha. Większą niespodziankę sprawiły wyniki kolejnego konkursu. Dopiero czwartą pozycję zajął dominator niemieckiej części 52. TCS, Sigurd Pettersen. Zawody wygrał, jedyny raz w swojej pucharowej karierze, Peter Zonta. Słoweniec stanął na najwyższym stopniu podium w towarzystwie Finów – Veli-Matti Lindstroema i Ahonena. Ten drugi ponownie triumfował w 2005 roku. Ustanowił przy tym jako pierwszy do dziś niepobity rekord pucharowych zwycięstw z rzędu. Zwycięstwo na Bergisel było szóstym z rzędu w wykonaniu Janne. Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały i wynosić jedenaście występów bez porażki. Od początku sezonu skoczek z Lahti nie wygrał tylko jednego konkursu – w Harrachovie zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie z Adamem Małyszem. „Orzeł z Wisły” zajął na skoczni olimpijskiej drugie miejsce, zaś podium uzupełnił Jakub Janda. Czech stanął na podium w stolicy Tyrolu również w kolejnym roku. Musiał wtedy uznać wyższość Larsa Bystoela. Norweg, który miesiąc później miał zostać mistrzem olimpijskim, odniósł na Bergisel – podobnie jak dwa lata wcześniej Zonta – swój jedyny triumf w zawodach Pucharu Świata w karierze. Passa Norwegów trwała jeszcze kolejny rok. W następnym konkursie w Innsbrucku najlepszy był Anders Jacobsen, przed Thomasem Morgensternem i Simonem Ammannem.

Po raz kolejny najlepsi skoczkowie świata mieli wystartować na Bergisel 4 stycznia 2008 roku. Do konkursu jednak nie doszło za sprawą silnie i porywiście wiejącego wiatru. Tym samym organizatorzy podjęli trudną decyzję o odwołaniu corocznego konkursu w Innsbrucku i przeniesieniu go na następny dzień do Bischofshofen. Tym samym po raz pierwszy w historii Turniej Czterech Skoczni został rozstrzygnięty w czterech konkursach, ale tylko na trzech obiektach. Do Tyrolu skoczkowie powrócili w następnym roku. Ostatnie cztery do tej pory rozegrane konkursy stały pod znakiem triumfów zawodników gospodarzy. Zawody z 2009 roku zakończyły się zwycięstwem Wolfganga Loitzla. Reprezentant Austrii, który trzy dni wcześniej odniósł pierwszy triumf w pucharowym konkursie w karierze, stał się tym samym głównym faworytem do zwycięstwa w turnieju. Drugi w konkursie był Gregor Schlierenzauer, a trzeci – prowadzący po pierwszej serii – Martin Schmitt. „Schlieri” triumfował na rodzimej skoczni w następnym roku, pokonując Simona Ammanna i Janne Ahonena. W 2011 roku nie było za to mocnych na Thomasa Morgensterna. Skoczek z Villach wyprzedził naszego Adama Małysza i Toma Hilde. Ostatni rozegrany do tej pory konkurs, z dnia 4 stycznia 2012 roku, to wygrana Andreasa Koflera przed Schlierenzauerem i Taku Takeuchim. Po pierwszej serii konkursowej prowadził Kamil Stoch. Skoczek z Zębu finałową próbę oddawał jednak w złych warunkach atmosferycznych, nieporównywalnych z innymi zawodnikami czołówki, i spadł w klasyfikacji zawodów na 9. pozycję.

W dotychczasowej historii Turnieju Czterech Skoczni na skoczni Bergisel rozegrano 59 z 60 zaplanowanych konkursów (tabela 1.). W przypadku rywalizacji o Kryształową Kulę ten stosunek wynosi 32 z 33 zawodów. Tylko raz, w 2008 roku, zmagania nie doszły do skutku i zostały przeniesione do Bischofshofen. Czterech skoczków może pochwalić się trzema turniejowymi wygranymi w zawodach na Bergisel (tabele 2.-4.). Są to Andreas Goldberger, Bjoern Wirkola, Matti Nykaenen i Kazuyoshi Funaki. W tabeli medalowej na pierwszym miejscu sklasyfikowani ex-aequo są jednak dwaj pierwsi, za sprawą posiadania w dorobku jeszcze dwóch drugich miejsc. Najwięcej razy na podium – 9 – stawał w Innsbrucku za to Jens Weissflog. Niemiec jednak tylko raz okazał się najlepszy na olimpijskiej skoczni i z dorobkiem sześciu drugich i dwóch trzecich miejsc zajmuje dziesiątą pozycję, tuż przed Adamem Małyszem. Oprócz „Orła z Wisły”, który w Innsbrucku był raz najlepszy i trzy razy drugi, w klasyfikacji widnieje jeszcze nazwisko jednego biało-czerwonego – Józefa Przybyły, który mając na koncie dwa trzecie miejsca plasuje się na 74. miejscu. Kiedy ograniczymy tabele wyłącznie do zawodów o Puchar Świata, to samodzielnym liderem staje się Goldberger, przed Nykaenenem i Funakim (tabele 5.-7.). Małysz, jako jedyny Polak, zajmuje ósmą lokatę.

Przyjrzyjmy się bliżej startom reprezentantów Polski. Biało-czerwoni 75-krotnie meldowali się w czołowej trzydziestce konkursów Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku (tabele 8.-14.). Wśród dwudziestu sześciu skoczków, którzy złożyli się na ten wynik, najwięcej, bo trzynaście razy dokonywał tego Adam Małysz. Tym samym „Orzeł z Wisły”, który jako jedyny Polak może pochwalić się turniejową wygraną na Bergisel, wywalczył 561 punktów do klasyfikacji Pucharu Świata. W zestawieniu biało-czerwonych punktujących w Innsbrucku w walce o Kryształową Kulę wyprzedza o 462 oczka Piotra Fijasa (jego punkty zostały wyliczone na podstawie obowiązującej od sezonu 1993/1994 punktacji). Trzeci z wynikiem 71 punktów jest Kamil Stoch. Kiedy stworzymy tabelę zestawiającą wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku, to liderem nadal pozostaje Małysz. Drugi, z rezultatem 144 oczek, jest Józef Przybyła, natomiast trzeci ze 121 punktami Fijas.

Biało-czerwoni 37 razy rywalizowali w parach KO na Bergisel (tabela 15.). 19-krotnie wychodzili oni z pojedynków zwycięsko, zaś szesnaście razy jako pokonani. Dwukrotnie reprezentant Polski awansował do drugiej serii „kuchennymi drzwiami”, dzięki zasadzie „lucky looser”. Owymi szczęściarzami byli Wojciech Skupień, który w 2001 roku przegrał z Jure Radeljem, a także Kamil Stoch, który osiem lat później musiał uznać w parze wyższość Markusa Eggenhofera. Do tej pory w Innsbrucku nie byliśmy świadkami rywalizacji duetu składającego się z dwójki naszych reprezentantów.

Jeżeli marzysz o zwycięstwie w całym Turnieju Czterech Skoczni, to warto odnieść triumf w Innsbrucku. Do takiego wniosku można dojść obserwując kolejne statystyki. Aż 55,93 procent triumfatorów na Bergisel odnosiło końcowy sukces w całym turnieju (tabele 16.-17.). Jest to zdecydowanie najwyższy wskaźnik ze wszystkich czterech obiektów na których odbywa się cykl. Więcej, tylko raz zdarzyło się, że zdobywca głównej nagrody TCS nie znalazł się w stolicy Tyrolu w czołowej dziesiątce zawodów! Tym wyjątkiem jest Ingolf Mork, który w 1972 zajął na olimpijskiej skoczni 22. lokatę. W przypadku walki o Kryształową Kulę, zwycięzcy konkursu w Innsbrucku mają na nią szacunkowo 40,63 procent szansy (tabele 18.-19.).

Pozostaje do omówienia jeszcze kwestia późniejszych losów medalistów turniejowych zmagań na Bergisel na głównej imprezie sezonu. Tutaj wskaźnik jest mniej optymistyczny. Czołowa trójka konkursów w Innsbrucku sięgała w tym samym roku po 34,43 procent wszystkich możliwych do zdobycia indywidualnie medali Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, bądź MŚ w Lotach Narciarskich. W przypadku liczenia wyłącznie zawodów wchodzących w skład Pucharu Świata, liczba ta wzrasta do poziomu 38,02 procent. W XXI wieku tylko dwukrotnie żaden z najlepszych skoczków z olimpijskiego obiektu nie zdobył indywidualnie choć jednego krążka na głównej imprezie. Miało to miejsce w 2003 i 2012 roku. Pełna lista medalistów znajduje się na stronach 19-21 załączonego dokumentu.

Zobacz plik PDF ze statystykami z Innsbrucku >>

Czas leci nieubłaganie. Już w piątek, 4 stycznia, zostanie rozegrany przedostatni konkurs 61. Turnieju Czterech Skoczni. Kto zostanie królem Tyrolu? Dla kogo okaże się łaskawa Bergisel? Czy jedne z pierwszoplanowych ról w Innsbrucku odegrają biało-czerwoni? Emocji z pewnością nie zabraknie.

Adam Bucholz


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (20780) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Ciula_SebaSzczesny_ stały bywalec
    @Emil @Emil

    Ale to były czasy nie ?

  • Ciula_SebaSzczesny_ stały bywalec

    Dokładnie

  • piotr186 profesor
    Adam Bucholz

    A w statystkach autor wlicza 8 miejsce z 1970 roku Stanisławowi zamiast Tadeuszowi.. Zabrakło czujności A wystarczy sprawdzić na datę urodzenia Stanisława Pawlusiaka żeby mieć pewność ze nie mógł skakać na TCS w 1970 roku... Zabrakło także drugiego 28-miejsca w Innsbrucku Stanisława Pawlusiaka (umknęło to z 1980 roku).

  • Emil profesor

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=vo_K2GFxxQY#t=75s Pekka Salminen też pokazał co myśli :)

  • anonim
    @Emil

    W Harrachovie na MŚwL w 2002r,nawet Małysz poklaskał po swoim drugim nieudanym skoku na 143m.Nie był to niecenzuralny gest, ale Adam pokazał nim co o tym myśli.

  • Emil profesor

    Czyli jednak to jest klasa pokazać "wała" a już chamstwem jest pukanie się w czoło. :) piotrek ty jesteś mistrzem w dopasowaniu teorii do twojego punktu widzenia :) oba gesty były chamskie a także inni skoczkowie uznawani za wzór jak Weissflog czy Goldberger pokazywali w czyiś kierunkach niecenzuralne gesty z tego co pamiętam.

  • anonim
    @piotr186

    Żaden z tych trzech gestów nie jest raczej oznaką sympatii :).Jednak chyba nie byłoby ci miło gdyby ktoś pokazał ci gest Kozakiewicza.Ja jednak nie porównywałbym przypadku Olliego i Schlierenzauera.Olli wyleciał głównie przez alkohol, chociaż ten środkowy palec pokazany w Kuusamo jakoś się do tego przyczynił.

  • piotr186 profesor

    A w statystkach autor wlicza 8 miejsce z 1970 roku Stanisławowi zamiast Tadeuszowi.. Zabrakło czujności A wystarczy sprawdzić na datę urodzenia Stanisława Pawlusiaka żeby mieć pewność ze nie mógł skakać na TCS w 1970 roku... Zabrakło także drugiego 28-miejsca w Innsbrucku Stanisława Pawlusiaka (umknęło to z 1980 roku).

  • piotr186 profesor

    Zatem lokaty Pawlsuiaków w Innsbrucku:

    Tadeusz:

    1969/1970 8 miejsce
    1970/1971 22 miejsce
    1971/1972 23 miejsce
    1972/1973 8 miejsce
    1973/1974 10 miejsce
    1975/1976 19 miejsce
    1977/1978 nie startował

    Stanisław:

    1978/1979 28 miejsce
    1979/1980 28 miejsce

  • anonim
    @piotr186

    Chyba gest Kozakiewicza jest jednak gorszą obrazą od pukania się w czoło co?To pokazuje jednak że Schlierenzauer nie jest odosobnionym przypadkiem w "chamstwie na skoczni".

  • piotr186 profesor
    Lestek

    No z tym trzeba uważać bo są spore błędy.

    Wg. moich statystyk występy Pawlusiaków w TCS:

    Tadeusz Pawlusiak:

    1969/1970 13,63,8,33* [24]**
    1970/1971 3,13,22,5 [6]
    1971/1972 23,39,18,41 [27]
    1972/1973 x,x,8,16 [89]
    1973/1974 8,23,10,30 [11]
    1975/1976 39,7,19,18 [17]
    1977/1978 72,54,x,x [78]

    Stanisław Pawlusiak:

    1978/1979 20,31,28,21 [26]
    1979/1980 78,59,28,29 [49]

    *Miejsca zajęte w kolejnych konkursach TCS (chronologicznie)
    **Lokata końcowa w TCS.

  • Lestek weteran
    -

    Nie zmienia to też faktu, że autor znów myli braci Pawlusiaków...

  • piotr186 profesor
    Emil

    Tylko ze w tej informacji o Schmitcie nie ma nic ze się pukał w czoło... To jest jendka różnica klas i kultury pomiędzy Schmittem i Schlierenzauer. Niby ten sam czy podobny wiek ale Schlierenzauer zachowuje to rozpieszczony dzieciak, A Schmitt i Małysz to byli wówczas są po dziś wielcy mistrzowie z klasą czego u Austriaków (na ogol) brak, a szkoda bo stara generacja austriacka (Andreas Goldberger,Martin Helvart,Andreas Withelz , Stefan Horngaher , nawet Loitzl) taka nie była.

  • HKS profesor

    @Emil

    Co nie zmienia faktu, że Schlieri to gówniarz;)

  • anonim
    Ogólnie

    Kolejny dobry tekst. Rzeczywiście, mała wpadka z Hoehnlem, ale sprawdziłem dokładnie resztę treści i statystyki i żadnych błędów już nie wyłapałem. Jak na tak długi artykuł to jeden błąd z narodowością nie jest jeszcze taki wielki.

    Poza tym - cieszę się, że artykuły historyczne pojawiają się przed zawodami na kolejnych pucharowych skoczniach. Tak trzymać! :)

  • anonim
    emocje

    Podczas konkursu czterech skoczni przezywaz zawsze wiele emocii bo wyniku koncowego nie mozna nigdy przewidziec .i to jest fajne w skokach

  • anonim
    Rudolf Höhnl Czechosłowacja!!!!!!!!

    Rudolf Höhnl nie Rudolf Hoehnl je skoczek z Czechosłowacji a nie z Austrii.
    W 1971 roku zająłi pirvsze 3 miejsca skoczkovie z Czechosłowacji.
    Rudolf Höhnl zajął 3 miejsce na WM Falun 1974.

  • Emil profesor
    @jaHOPPsen

    Jak to? Przecież Schmitt to klasa a Schlierenzauer to gówniarz :P ech niektórzy wspominają tych "dawnych mistrzów z klasą" nie wiedząc lub nie chcąc wiedzieć co zdarzało im się robić. Człowiek ma to do siebie że zmienia się dojrzewa i nikt w wieku 30 lat nie zachowuje się tak samo jak w 20.

  • JacHOPPsen stały bywalec
    Nieźle

    "Dopiero 13. pozycję zajął zwycięzca pierwszych dwóch konkursów 47. Turnieju Czterech Skoczni, Martin Schmitt. Niektórzy tłumaczyli słabszą dyspozycję Niemca wydarzeniami z poprzedniego dnia. Podczas treningu lider TCS nie ustał rekordowej próby na odległość 120,5 metra. Skoczek miał pretensję do sędziów, za pozwolenie na oddanie skoku w takich warunkach atmosferycznych z wysokiego rozbiegu. Dwukrotnie pokazał w kierunku jury gest Kozakiewicza."

    Czyli swego czasu Schmitt zachowywał się niczym Schlierenzauer

  • Major_Kuprich profesor
    Pewna prawidłowość

    Zwycięzca z Insbrucka - zostaje zwycięzca T4S:

    2000/2001 Adam Małysz
    2001/2002 Sven Hannawald
    2002/2003 Janne Ahonen
    2004/2005 Janne Ahonen
    2006/2007 Anders Jacobsen
    2008/2009 Wolfgang Loitzl
    2010/2011 Thomas Morgenstern
    2012/2013 ?

    Od sezonu 2000/2001, co 2 lata taka prawidłowosc się utrzymuje...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl