Okiem Samozwańczego Autorytetu: Zabójczy widok

  • 2013-01-28 01:07

Byłem kiedyś na szczycie mamuciej skoczni. Tego właściwie najmniejszego mamuta, bo harrachovskiego. I powiem Wam, że widok jest zabójczy. Jaki dopiero musi być widok z belki skoczni w Vikersund? Co przeciętny zjadacz chleba powiedziałby, gdyby popatrzył w dół? Z belki, do miejsca gdzie zawodnik hamuje po skoku, jest ponad pół kilometra...

Gdyby przeciętny zjadacz chleba znalazł się nagle na tej belce startowej, pewnie nie powiedziałby nic. Przeciętnemu zjadaczowi chleba chleb stanąłby pewnie w gardle. Przeciętny zjadacz chleba trzymałby się tej belki kurczowo i wypatrywałby ratunku, bo raczej bałby się ruszyć i samemu z niej zejść. A skoczkowie to tacy ludzie, którzy od tej belki się odpychają i suną w dół na spotkanie z przeznaczeniem. Skoczkowie są trochę jak fińscy kierowcy rajdowi. Mój przyjaciel, znawca skoków, rajdów a przy okazji awiacji, zwykł mi tłumaczyć, czym fińscy kierowcy rajdowi różnią się od reszty kierowców rajdowych: „ Czemu kierowcy rajdowi przed hopką zwalniają? Bo za hopką może być zakręt. A czemu fińscy kierowcy rajdowi przed hopką przyspieszają? Bo za hopką może być prosta.”

Więc taki skoczek (czasem też fiński, ale ostatnio to brzmi jakoś mniej dumnie) siedzi sobie na tej belce i ani dba o ten zabójczy widok. On już mu się dawno przejadł. Taki skoczek ma co innego na głowie. Kask - oczywiście. Ale oprócz tego ma na głowie zrobić tak, żeby po odepchnięciu się od belki nie tylko się nie zabić, ale pokonać tę całą resztę wariatów, która zamiast kurczowo trzymać się belki, też się od niej odpycha.

Jednym z takich wariatów, jest Grzesiu Brzęczyszczykiewicz. Grzesiu zadał w sobotę kolejny cios fińskim skokom narciarskim. Od soboty żywa legenda, Latający Fin, czyli Matti Nykänen nie jest już samodzielnym rekordzistą wszechczasów pod względem ilości pucharowych zwycięstw. Schlierenzauer zrobił to, co prorokowano mu już od dawna. Teraz to on będzie pisał nową kartę historii skoków narciarskich.

Czy Schlierenzauer będzie Bjørndalenem swojej dyscypliny? Wszystko na to wskazuje. Dokonał czegoś, czego nie udało się dokonać ani Ahonenowi, ani Małyszowi. Wyrównał rekord i to w wieku 23 lat. Dokładnie – 23 lat i 19 dni. Nykänenowi, uznawanemu za skoczka wszechczasów zgromadzenie 46 zwycięstw zajęło niecałe 26 lat. Konkretnie – ostatnie swoje zwycięstwo odniósł w wieku 25 lat, 5 miesięcy i 15 dni Co było potem - wiadomo. Czy Schlierenzauerowi - jak Latającemu Finowi - może zagrozić jakaś rewolucja w skokach? Nie sądzę. Groźna kontuzja? Ryzyko zawsze jest, ale skoki są raczej bezpieczniejsze, niż 20, 10, 5 lat temu. Jeśli nic mu nie przeszkodzi, jak daleko może pchnąć granicę zwycięstw? 50? Wydaje się to sprawą przesądzoną, być może nawet tej zimy. 60? Dlaczego nie? 70? A może 80?

Z drugiej strony - gdy Adam Małysz zdobywał swoją czwartą Kryształową Kulę w 2007 roku, miał na koncie 38 zwycięstw. Wtedy też wielu uważało, że rekord Nykänena to nie jest kwestia "czy" ale "kiedy". Tymczasem od tamtej chwili Adam Małysz, choć utrzymywał niezłą formę, wygrał tylko raz – na Wielkiej Krokwi w 2011 roku. Stawał na podium łącznie 17 razy, ale zwycięstw brakowało. Podobnie było i z Janne Ahonenem. Gdy w 2008 roku zaczął znów wygrywać konkursy, wielu spodziewało się podobnej serii triumfów jak w latach 2004-2006. Skończyło się na czterech i ostatecznie licznik Fina zatrzymał się na liczbie 36. O 10 mniej od słynniejszego rodaka.

Schlierenzauer nie tylko utrzymuje równą formę, nie tylko wciąż jest bardzo młody, on wciąż wygrywa. Fenomen. Dominator. Urodzony zwycięzca. Tak, ok, weźmy pod uwagę, że w czasach Nykänena odbywało się mniej konkursów, niż obecnie. Zróbmy więc takie porównanie: Nykänen startował 130 razy w konkursach indywidualnych, Schlierenzauer potrzebował do tego wyniku 149 indywidualnych zawodów. Fin był więc bardziej efektywny. Matti ma 76 podiów, Gregor – 75. Ale i tak wynik Austriaka jest niesamowity. Przecież z grubsza licząc – Schlieri co trzeci swój konkurs wygrywał, w co drugim starcie stawał na podium!

Ale dość już o Schlierenzauerze, jego wyczyn to temat na osobny artykuł. Drugim triumfatorem w Vikersund był aktualny mistrz świata w lotach narciarskich, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w Lotach (wszystkim z uporem maniaka przypominam, że coś takiego istnieje) Robeeeeeeeeert, „Rooooooobiii” Kranjeeeeeeeec! Najlepszy lotnik wśród Słoweńców i najlepszy Słoweniec wśród lotników wygrał swój piąty konkurs PŚ w karierze, z czego czwarty raz na mamutach. Raz wygrał w Kuusamo, czyli na skoczni uważanej, obok Willingen, za największą z dużych. Na podium PŚ stawał 18 razy, z czego 11 na mamutach. Podobno gdy Robert Kranjec był mały, wpadł do kociołka, w którym jego rodzice gotowali mięso mamuta, wydobytego z bryły lodu znalezionej głęboko w jaskini pod górą Triglav. Inna legenda głosi, że gdy skocznia mamucia poczuje, że po rozbiegu sunie Kranjec, marszczy swój zeskok, by Słoweniec łatwiej doleciał do punktu HS. Jeszcze inni powiadają, że gdy Robert Kranjec, zbliża się na odległość 100 km od skoczni mamuciej, wpada w letarg po którym budzi się ze zmienioną tkanką mięśniową nóg a spod skóry pleców wyraźnie wystają mu skrzydła. Jakby tam nie było, dobry jest chłopak w te klocki.

W ogóle drugi dzień lotów należał do Słoweńcow. Było ich trzech w pierwszej piątce. Skład pierwszej piątki uzupełnili Niemiec, Austriak i Szwajcar. Takie to pojemne, sześcioosobowe piątki produkują teraz w niedzielne popołudnia na norweskich skoczniach. Nie popisali się za to gospodarze. O ile pierwszy dzień skoków był dla nich – że się tak delikatnie a poetycko wyrażę - niespełnieniem, o tyle drugi już po prostu prozaiczną klapą. Trio liderów – Bardal, Jacobsen, Hilde – klapnęło sobie po dwa razy gdzieś między 203 a 186 metrem. Piekielnie precyzyjny był przy tym Bardal, który dwa razy klapnął dokładnie po 202,5 metra. Na skoczni mamuciej to jest spora sztuka. Może Bardal ma jakiś kompleks, że go nie zaproszono na pożegnanie Adama Małysza do Zakopanego i urządził sobie w niedzielę swoje własne skoki do celu? W takim razie wyszłoby mu nieźle... Honor tubylców ratować musieli Stjernen i Velta. Jeśli któryś Norweg był po weekendzie w Vikersund zadowolony to tylko ten pierwszy. W zasadzie najsłabszy skoczek spośród tych, na których Alexander Stöckl stawia regularnie. Stjernen to zresztą jedyny zawodnik, o którym można powiedzieć, że pomógł mu trening zamiast lotu do Sapporo.

Nie szalelii również Austriacy – poza Sami Wiecie Kim. Loitzl trzyma cały czas ten sam równy, ale nie powalający na kolana poziom, Koch po czterokonkursowej absencji skacze mniej więcej tak samo, albo i gorzej. Bo przecież mamuty to jego specjalność, więc miał fory. Ciekawe jak wypoczynek wpłynie na Koflera, Krafta i Morgensterna.

Jan Matura, czyli chwilowo jednoosobowa reprezentacja Czech. Kolejny przykład na to, że sportowiec słyszący w wieku 22, 26 czy nawet 31 lat słowa „kończ karierę, bo nic już z Ciebie nie będzie przeciętniaku” powinien mruknąć pod nosem „a jít do pekla hloupý” i robić dalej swoje. Janek, zawodnik do bólu przeciętny, by nie powiedzieć słaby, mający do tej pory na swoim koncie dwa sezony (2005/2006 oraz 2010/2011) w których udałoby mu się nazbierać więcej niż 100 punktów PŚ, zarobił już tej zimy na skoczni ponad 36 tysięcy franków szwajcarskich, dwukrotnie wpisał się na listę triumfatorów PŚ i wlał w serca Czechów nadzieję, że mogą istnieć skoki po Jakubie Jandzie. Wlał też nadzieję w serca skoczków po trzydziestce, którzy nigdy nie wygrali konkursu, że „zwycięstwo jest przecież dla ludzi, zwycięstwo też w Tobie się tli, wystarczy że w siebie uwierzysz, a przyjdą Twoje wielkie dni”.

Przy okazji lotów w Vikersund wybuchł mały skandalik. Każdy, kto interesował się długością najazdu w poszczególnych seriach, czy widział odległości uzyskiwane przez zawodników, mógł odnieść wrażenie, że jury jakby bardzo obawiało się długich lotów. Właściwie tylko druga seria sobotniego konkursu obfitowała w dalekie loty, godne największej skoczni na świecie. Niby nie było tragicznie, w niedzielę też było sporo lotów powyżej 200 metrów, ale niedosyt pozostał.

Sporo zamieszania wywołała wypowiedź aktualnego rekordzisty skoczni, Johana Remena Evensena. Były skoczek a obecnie ekspert telewizyjny stwierdził, że Jury celowo ustawiało belkę nisko, bo FISowi zależy na tym, by granica 250 metrów została przekroczona nie w Vikersund, ale w Planicy.

Cóż, nikt nikogo za rękę nie złapał i nie złapie, ale weźmy pod uwagę kilka rzeczy. Po pierwsze primo Norwegowie to najwięksi rywale Austriaków w skokach narciarskich a Austriacy mają w FIS mocną pozycję. Zawsze to fajnie dać prztyczka w nos albo zrobić inne kuku największym rywalom. Drugie primo – wysoko postawioną szychą w skokach jest Miran Tepeš – Słoweniec. Trzecie primo – wszyscy pamiętają perypetie z rozgrywanymi w Vikersund w 2000 roku Mistrzostwami Świata w Lotach i to, że po tej imprezie skocznia długo nie mogła wrócić do kalendarza PŚ, więc do ulubionych w kręgach FIS nie należy.

Wszelkie teorie spiskowe pod tytułem „Hofer pomaga wygrywać Austriakom” zbywałem zawsze wzruszeniem ramion. Dowody obalające głosy, że Miran Tepeš rozpieszcza swojego syna „załatwiając mu dobre warunki” są aż nadto widoczne. Nie – zawsze będę zdania, że co do samej rywalizacji sportowej panowie z FIS – zarówno Ci widoczni na skoczni, jak i szare eminencje których kibic nie zna – są raczej fair. Przynajmniej byli do tej pory. Natomiast takie kwestie jak organizacja skoków tam a nie tu, czy właśnie kwestie prestiżowe typu która skocznia trzyma prymat w dalekich lotach – nikt mnie nie przekona, że interesy czy sympatie nie mają wpływu na tego rodzaju decyzje.

Z innej beczki - nie wypada nie wspomnieć o naszych juniorach, którzy w Libercu zdobyli dwa srebrne medale – Klimek Murańka indywidualnie a czwórka Murańka – Zniszczoł – Kłusek – Biegun – drużynowo. O medal otarł się też Bartek Kłusek, któremu do podium zabrakło pół punktu. Taki jest ten sport. Jesienią się wydawało, że nasi juniorzy rozbiją konkurencję w proch i pył, tuż przed Mistrzostwami, a nawet po pierwszych treningach nastroje były minorowe i niektórzy pewnie myśleli, że trzeba będzie obejść się smakiem. Tymczasem tegoroczne Mistrzostwa są dla nas równie udane, co poprzednie i to pomimo słabej podobno formy polskich juniorów.

Zarówno Robertowi Matei jak i chłopakom należą się brawa. I pojawia się pytanie – czy może w Val di Fiemme nie dać szansy Murańce lub Kłuskowi? A może jeszcze inaczej – dać im szansę w PŚ a Kubacki i Miętus, którzy przecież mogą skakać lepiej, niż skaczą w tej chwili, niech popracują w Ramsau lub w Wiśle nad wyeliminowaniem błędów? Potem formę poszczególnych zawodników weźmie się pod lupę i dokona porównania przed włoskim czempionatem.

Dobra, my tu gadu gadu a tabelki obrażone, że tyle muszą czekać. Oto sytuacja w czołówce przed Vikersund:

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Robert KranjecRobert Kranjec
fot. Anna Szczepankiewicz
Matti NykaenenMatti Nykaenen
fot. Karolina Osenka
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
Janne AhonenJanne Ahonen
fot. Tadeusz Mieczyński
Jan MaturaJan Matura
fot. Tadeusz Mieczyński
Wolfgang LoitzlWolfgang Loitzl
fot. Natalia Konarzewska
Anders BardalAnders Bardal
fot. Tadeusz Mieczyński
Tom HildeTom Hilde
fot. Anna Szczepankiewicz
Anders JacobsenAnders Jacobsen
fot. Tadeusz Mieczyński
Klemens MurańkaKlemens Murańka
fot. Tadeusz Mieczyński
Bartłomiej KłusekBartłomiej Kłusek
fot. Anna Szczepankiewicz
Johan-Remen Evensen - były skoczekJohan-Remen Evensen - były skoczek
fot. Tadeusz Mieczyński
A ten koleś, to nawet skoczkiem nie jest...A ten koleś, to nawet skoczkiem nie jest...
fot. mirror.co.uk
Czołówka PŚ 20.01.13
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Gregor Schlierenzauer Austria 840 0 0
2 Andres Bardal Norwegia 721 119 119
3 Severin Freund Niemcy 601 239 120
4 Anders Jacobsen Norwegia 596 244 5
5 Andreas Kofler Austria 470 370 126
6 Kamil Stoch Polska 459 381 11
7 Tom Hilde Norwegia 454 386 5
8 Richard Freitag Niemcy 418 422 36
9 Andreas Wellinger Niemcy 367 473 52
10 Dmitrij Wasiljew Rosja 327 513 40


I po Vikersund:

Czołówka PŚ 27.01.13
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Gregor Schlierenzauer Austria 1000 0 0
2 Andres Bardal Norwegia 757 243 243
3 Severin Freund Niemcy 656 344 101
4 Anders Jacobsen Norwegia 642 358 14
5 Kamil Stoch Polska 540 460 102
6 Tom Hilde Norwegia 474 526 66
7 Andreas Kofler Austria 470 530 4
8 Richard Freitag Niemcy 442 558 28
9 Robert Kranjec Słowenia 420 580 22
10 Michael Neumayer Niemcy 406 594 14


A teraz czas na dawno nieobecny poczet zwycięzców. Wygrane Matury czy Kranjca sprawiły, że tabelka nie wygląda na nudny ping-pong austriacko-norweski (z niemieckim mistrzem drugiego planu na zdjęciu).

Poczet zwycięzców 27.01.13
Lpzawodnikkrajzwycięstwalokata
1 Gregor Schlierenzauer Austria 6 1
4 Anders Jacobsen Norwegia 3 4
2 Severin Freund Niemcy 2 3
3 Andreas Kofler Austria 2 7
6 Jan Matura Czechy 2 14
5 Anders Bardal Norwegia 1 2
7 Robert Kranjec Słowenia 1 9

Dorzucę jeszcze linka do aktualnej klasyfikacji PŚ w lotach bo dwóch Polaków w czołowej "10" to zawsze fajny widok.

Cytat Zupełnie Nie Na Temat: „Boney M zagrało, kelner zgiął się się w pół. Potem odjechało złote BMW!”

I w ten sposób tegoroczne zawody na największym na świecie mamucie przeszły do historii. Nasi łowcy ostrzą już włócznie na nieco mniejszego mamuta zwanego Czortkiem. Dwóch rzeczy możemy się więc spodziewać – rogów, które Čerťák na pewno pokaże. Zaostrzonych, a jakże, bo jakaś sprawiedliwość musi być. Tak, Čerťák potrafi dać w kość...

P.S. Wieczorem, po konkursie indywidualnym MŚJ w Libercu dostałem bardzo dziwnego maila. Moja skrzynka na skijumping.pl często przez różne osoby jest traktowana jako adres PZN, czy jakiejś innej oficjalnej organizacji ds. skoków i dostawałem już różne nietypowe maile, również z zagranicy. Proponowano mi na przykład wynajęcie bardzo dużego telebimu który mógłbym sobie postawić na skoczni i pytano o akredytacje na konkursy. Ten mail jednak był wyjątkowo dziwny. Ktoś przedstawiający się jako ZX3 (nadawca był ukryty, ale mój kumpel - informatyk, zapewniał mnie, że mail został wysłany z japońskiego serwera) pytał mnie „Czy Miętus oznacza po polsku skoczek, który ma pecha do wiatru?". No i co ja mam temu ZX3 odpowiedzieć, moi kochani?


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (25285) komentarze: (249)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Nie 15 km a 30 km. Jakoś nie uważam oglądania skoków na żywo pod skocznią za jakoś szczególną przyjemność, Po prostu to mnie nie bawi. A zawodów we Wiśle aż tak dużo nie ma. Przynajmniej zdarzyło m isię być i pod wielka krokwią i pod Malinką choć dawno temu. I nawet zdjęcie z Adamem Małyszem mam...

  • EmiI profesor

    @piotr186n Ja też mam awersje do tłumów dlatego byłem na zawodach gdzie liczbe kibiców można policzyć na palcach dwóch rąk. Czasem też są takie w Wiśle. Nie będę oceniał Ciebie, ale gdybym ja miał skocznie 15 km od domu to byłbym na niej co tydzień i jeździł na każde zawody nie pokazywane w TV.

  • piotr186n doświadczony
    Emil

    Nie wiem o co ci chodzi ale szanuj wybory innych, Ja tam nie widzę przyjemności z oglądania skoków na żywo ale czy mówię że to źle ze inni jeżdżą? Zawsze miałem awersję do tłumów. a sport ma dla mnie takie znaczenie że wole go przeżywać w ciszy i spokoju w domu.

    I nie kłóćmy się więcej o Schlierenzauera, każdy ma swoje sympatie i spór o to kto jest największy to spór akademicki i.. nie rozstrzygalny. Najlepiej pozostawić ocenę historii.

  • Emil profesor

    @piotr186 To nie zacząłem od żałosności czyli od ataków personalnych. Wiadomo zawsze można zwalić na brak czasu chociaż do pisania na forum czas masz. Czy kiedyś się widziałes z kimś z tego forum, czy tylko anonimowo obrażasz, wyzywając od alkoholików na przykład? Co do kul, są one ważne ale nie aż tak. Np w życiu bym uznał że Bardal jest skoczkiem lepszym niż Widholzl czy Funaki. Cztery kule to wielki wyczyn i to na pewno w ocenie historycznej duża przewaga Adam nad Gregorem ale już np Peterka nie ma startu do Gregora.

  • korus doświadczony

    Moim zdaniem każda dekada ma swojego mistrza, ciągle zmieniają się przepisy w skokach, zmieniają się rywale, więc jednoznacznie nie powiedziałbym, kto jest najlepszym skoczkiem. Nykaenen to była zupełnie inna era niż Schlierenzauer i ciężko jest ich porównywać, tak więc na tę chwilę nie wyróżniłbym kogoś jako najlepszego, można tylko wyróżnić kilku z grona najlepszych i na pewno w tym gronie się znajdzie Gregor. Ale jeżeli Gregor jest takim skoczkiem w wieku 23 lat (w końcu nie mówimy o jakimś pojedynczym medalu, tylko serii sukcesów i zwycięstw), to naprawdę nie wiem co będzie, gdy tę karierę skończy.

  • dejw profesor

    Ja jak pisałem tu już wielokrotnie za Gregorem nie przepadam, ale tylko osoba ślepa, albo zaślepiona gniewem, albo kompletny ignorant nie jest w stanie nie zauważyć tego co on na skoczniach wyprawia. Wszystkie jego osiągnięcia zostały już w tym temacie spisane, więc nie będę ich powtarzał. A ma jeszcze przed sobą kilka, może nawet kilkanaście sezonów startów. Jak będzie cały czas skakał na tak niebotycznym poziomie to wyśrubuje rekordy do granic wprost absurdalnych.

    A co do porównywania osiągnięć zawodników.. Raz już się w taką dyskusję wciągnąłem (uznałem że Gregor nie osiągnął jeszcze tyle co Adam i wymieniłem co jeszcze zdobyć powinien), ale tym razem nie zamierzam. Dla mnie sprawa wygląda tak:
    Adam skoczkiem był wielkim
    Schlirenzauer skoczkiem jest wielkiem
    Nykenen skoczkiem był wielkim
    Ahonen skoczkiem był wielkim
    Ammann skoczkiem jest wielkim

    I jeszcze wielu, wielu innych mógłbym wymieniać, skaczących obecnie, czy tych z zamierzchłej prehistorii :). Ale co do tego, który jest ten naj, naj, naj - to już jest tylko i wyłącznie subiektywna opinia (tak samo jak w plebiscytach na najlepszego, ups, przepraszam NAJPOPULARNIEJSZEGO, bądź najbardziej medialnego sportowca Polski).

  • anonim

    No i znów temat Schlierenzauera.To już na ten moment jeden z najlepszych skoczków w historii.Bo czy zawodnik z poza tych najlepszych może się poszczycić KK (na 99% już 2 KK) złotem i srebrem MŚ i MŚwL dwoma wiktoriami w TCS 2 medalami ZIO i wreszcie 46 wygranymi w PŚ.O on ma na ten moment 23 lata.Adam w tym wieku zaczynał swoją wielką karierę, i przyjmijmy że w pozostałej części kariery zdobędzie połowę sukcesów Adama.Wtedy te rekordy będą wyśrubowane na nieprawdopodobny poziom.I żeby nikt sobie nie pomyślał że jestem kimś na wzór Schleri2013.Ja tylko patrze na Schlierenzauera obiektywnym okiem.

  • hehe bywalec
    ranga

    I jszcze tak od siebie dorzuce ze prawdziwa miara wielkosci zawodnika sa wlasnie zwyciestwa w konkursach, w calym sezonie oraz TCS. Bo coz tak naprawde znacza zlota w mistrzostwach czy IO. To tylko z nazwy dumnie brzmi ale tak naprawde jest 1 konkurs, forma dnia, szczescie, odbywa sie raz na 2 badz 4 lata wiec czy ktos zdobyl 4 zlota, 3 zlota albo wgl nie zdobyl jak Ahonen (IO) to nie jest jakis argument.
    Natomiast nikt nie dal 4 kul Malysozwi za darmo, nikt nie dal Aho 5 TCS za darmo, nikt nie dal 46 zw Schlierenowi za darmo. A zloto na olimp czy mistrz mozna wygrac fartem (Bystel, Benkovic, mistrz w Libercu).

  • MarcinBB redaktor
    @kierownik_kotlowni

    Był taki czas, że każdy mój post na forum kończyłem znaną z okołocezarowych i jego żony czasów sentencją "Ceterum censeo Hoferem et Tepesem decedam esse" - do sprawdzenia w googlach.
    O ile co do samego Hofera zdanie zmieniłem,o tyle - bodajże już jako redaktor tego zacnego portalu i chyba nawet w jakimś artykule - potwierdziłem, że sytuacja w której Miran Tepes naciska guzik również swojemu synowi jest niezdrowa. W pełni się z Tobą zgadzam - Tepes starszy powinien wyznaczyć następcę w dniu, w którym jego latorośl zadebiutowała w PŚ i czym prędzej mu ów mityczny guzik z przyległościami przekazać. By być jak żona Cezara.

  • Pytajnik stały bywalec
    Emil

    No to 1 miejsce jest już zarezerwowane.2 miejsce zresztą też dla OjcaMarka.O 3 miejsce powalczą 3 pozostali.PS.Lepiej byłoby jednak gdyby był to pojedynek jedynie pomiędzy tobą a piotrem.Bo w innym przypadku piotr będzie węszył spisek pomiędzy tobą a pozostałymi graczami.Zresztą byłyby większe emocje.

  • Pytajnik stały bywalec
    Emil

    Rozegrajcie w końcu ten Quiz pomiędzy wami.Ty i wszyscy czytelnicy doskonale sobie zdają sobie sprawe,że piotr nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo.Ale piotr i tak twierdzi,że ma większą wiedzę od ciebie.Więc przydałby mu się zimny prysznic.

  • dejw profesor

    Wiecie co?
    Komentarze tego piotra to trzeba po prostu olewać. Niech sobie snuje te swoje teorie i pisze komentarze (często zupełnie sprzeczne z rzeczywistością, najpierw napisze, potem sprawdzi - albo i nie), wiadomo przecież że i tak prawie nikt się z nim nie zgadza, a on swojego zdania nie zmieni za nic. I jak przyznał @Karp w innym temacie, na pewno nie przyzna się do błędu. Taki typ po prostu. Więc po co tracić czas, nerwy i dobry humor na zbędną dyskusję?

  • EmiI profesor

    @piotr186 Mogłeś mi powiedzieć i HKSowi w twarz że jesteśmy żałośni. Byliśmy jakieś 15 km od Ciebie przez 3 dni w dniach 4-6 grudnia. Ale zamiast się wybrać do Wisły choćby na godzinkę lub dwie (wstęp na skocznie był za darmo) to wolisz siedzieć w domu i anonimowo obrażać innych. Gdzie zmuszam kogoś do kultu Schilerenzauera? Wszędzie pisze że jeszcze nie jest najlepszy, że jest jednym z kilku najlepszych, ale oczywiście Twoim zdaniem stwierdzenie że jest świetny i że już jest w historii, i że jest JEDNYM Z KILKU najlepszych ostatnich 30 lat to już kult...

  • Karp profesor
    piotr186

    Do kultu Gregora nikt tutaj cię nie zmusza.Sam nie jestem jego szczególnym fanem ale doceniam to co zrobił i mówię, że będzie największym w historii. Nykanen miał swoją szansę mógł zdobyć jeszcze więcej ale nie wykorzystał tego.

    Nie możesz obrażać wszystkich tylko dlatego, że mówią prawdę. Wiesz na czym polega Twój problem? Że w tym wygrywającym 16-latku zobaczyłeś Peterkę. Mówiłeś sobie nie ma co się podniecać 2 sezony i zniknie. I tak kolejne mijały a Ty wymyślałeś następne argumenty o jego niewielkości.

    Jak będzie miał 30 lat i będzie już 'wrakiem'- napiszesz- Hofer pomaga?

  • Karp profesor
    piotr186

    Ale on miał nie istnieć według Ciebie bo mówiłeś, że skocznia przebudowana itd., więc co ma wiatr do tego. (Fannemel też miał niezły i nie skakał tak jak rok temu). A dwa razy wskoczył na podium i uzyskał najlepszy wynik weekendu. Belka wyżej a na pewno dwie i mielibyśmy rekord

    Ale ok będę czytał Twoje przewidywania i stawiał u buka dokładnie odwrotnie. Tak jak przed sezonem pisałem, że zabrałeś mi radość z rywalizacji o KK bo dzięki Tobie wiedziałem już przed sezonem kto ją zdobedzie

  • piotr186 profesor
    Emil

    I jak już tak pytasz to tak, większym zawodnikiem jest dla mnie Goldberger niż Schlierenzauer, 3 KK, i 7 medali imprez mistrzowskich indywidualnie, 2 kryształowej małe kule za loty, i rekord świata w długości skoku, 2 wygrane TCS.

    Pojedyncze zwycięstwa w zawodach są mniej warte jak nie dają końcowego sukcesu w klasyfikacji.

  • Karp profesor
    Emil

    Haha, Piotr mówi, że Gregor nie wygra 70 konkursów w PŚ. Przed sezonem mówił, że już nigdy nie zdobędzie KK, a tydzień temu, że nie będzie istniał w Vikersund.

    Czyli wszystkie jego przepowiednie odnośnie Gregora działają odwrotnie. To w takim razie pewnie wygra te 70 konkursów w PŚ, a za 3 lata jak wylewa z fusów Piotr wrakiem człowieka nie będzie.

    Oprócz wiadomości o skokach ponad 200m nie wprowadza tutaj nic nowego. Ot żyje w sowim świecie

    Ps. Napiszę za 3 lata tak jak mówiłeś odnośnie Adama w Dakarze gdzie Piotr znowu bawił się przewidywanie przyszłości i wyćwierkał nam jakoby miał wrócić z niego po 2 dniach- 'Głupota, głupota, głupota'. A na końcu doda i 'tak miałem rację' ;)

  • EmiI profesor

    @piotr186 A ty nadużywasz słowa żałosne. Ale w końcu jako najbardziej żałosna osoba na forum zdaniem 90% użytkowników masz w żałości doświadczenie. Ok pytanie. Wyobraź sobie taką sytuacje. Zawodnik zdobywa 5 kul wygrywając przy tym powiedzmy 10 konkursów. Jest najlepszym zawodnikiem w historii PŚ czy nie? Kula jest ważna, i dalej cenię między innymi dzięki kulom Adama wyżej niż Schlierenzauera. Ale np uznawanie za lepszego w PŚ Goldbergera już moim zdaniem jest przesadą.

  • piotr186 profesor
    Emil

    To żałosne że żeby umniejszyć sukcesy Małysza (i powiększyć Schlierenzauera) to posuwasz się do stwierdzenia ze kryształowa kula jest nic nie warta...

    Prawda jest taka ze to zwycięstwa w pojedynczych zawodach są miłym dodatkiem do Kryształowej Kuli, Schlierenzauer ma 46 wygranych ale tylko jedną KK i drugą na horyzoncie, 46 wygranych Nykaena dało 4 KK... Podobnie jak 39 wygranych Małysza...

  • Pytajnik stały bywalec
    Emil

    Nie dyskutuj z TheWolfem,to idiota.TheWolf po zakończeniu TCS twierdził,że jeżeli Maciej Kot miałby wyższą notę w konkursie w Bischofshofen niż Tom Hilde to Kamil Stoch zająłby 3 miejsce w generalce.Także TheWolfa trzeba odesłać do książek:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl