Norwegowie nocami ćwiczą odporność na stres

  • 2013-06-18 11:57

Dosyć niekonwencjonalne metody stosuje Alexander Stoeckl, który stara się, aby jego podopieczni lepiej odnajdywali się w sytuacjach podwyższonego stresu. Zawodnicy są nieoczekiwanie budzeni w środku nocy w celu przeprowadzenia treningu na skoczni w Lillehammer.

Po pobudce, skoczkowie mają zaledwie pięć minut na zejście do samochodu. Po dojechaniu na skocznię Lysgardsbakken natychmiast się przebierają i skaczą.

"Długie serie skoków w nocy, nie wiadomo którego dnia i o której godzinie, bez względu na pogodę, pozwalają sprawdzić, jak zawodnik radzi sobie mentalnie w nieoczekiwanej dla niego sytuacji. Dla zwiększenia napięcia tuż przed próbą każdy otrzymuje zadanie matematyczne, które musi rozwiązać podczas lotu i przedstawić odpowiedź na zeskoku" - wyjaśnił Alexander Stoeckl.

W niedzielę skoczkowie zostali wyrwani ze snu o 1:30 w nocy i pojechali skakać w deszczu.

"To była bardzo brutalna niespodzianka, zupełnie jak w wojsku. Miałem wrażenie, że dopiero co położyłem się spać" - powiedział Andres Bardal, który dzień wcześniej miał swój ślub i wesele.

Andreas Stjernen przyznał, że próba była dla niego wielkim zaskoczeniem. "Po raz pierwszy skakałem, nie widząc w ciemnościach zeskoku" - stwierdził.

"Do treningów wprowadziłem również maratońskie serie skoków w dzień po nieprzespanej nocy i skoki precyzyjne na zadaną odległość; zbyt długi lub zbyt krótki musi być powtarzany aż do osiągnięcia konkretnego rezultatu" - dodaje austriacki szkoleniowiec Norwegów.

Tego typu treningi maja zwiększyć opanowanie zawodników podczas konkursów, które często są przerywane z powodu złej pogody i długi czas oczekiwania na skok powoduje u skoczka stres i wyprowadza go z koncentracji.

"Chcę, aby zawodnicy potrafili radzić sobie psychicznie w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach. Każdy z moich skoczków posiada od lat uregulowany cykl dnia, a to powoduje dekoncentrację w przypadku jego zakłócenia. Dlatego wyprowadzam ich z rutyny i strefy komfortu, poddając maksymalnemu stresowi, aż do limitu wytrzymałości" - wyjaśnił Stoeckl.


Tadeusz Mieczyński, źródło: eurosport.onet.pl/PAP
oglądalność: (9050) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    100. rocznica urodzin Stanisława Marusarza

    Skoro twórcy serwisu przegapili tę rocznicę, polecam wszsytkim fanom skoków ten artykuł: http://wmeritum.pl/adam-malysz-przedwojennej-polski-100-lat-temu-urodzil-sie-stanislaw-marusarz/

  • leonn początkujący

    Miałem coś takiego na koloniach (budzenie i do lasu) i nie wierze by ktoś dobrze to wspominał. Tak jak mówi Szturc musi być czas odpoczynku i stały rytm który sprzyja koncentracji w odpowiednim momencie. Do tego dochodzi wkurzenie zawodników na trenera i burzy się zaufanie, relacja człowiek - człowiek niezbędna we współpracy, to nie króliczki doświadczalne.

  • EmiI profesor

    No bez przesady. Przecież oni mieli pewnie jakieś zgrupowanie w Lillehammer i to na ten czas było. Zgrupowanie się skończy albo pewnie już skończyło, bo były zawody w Oslo i Drammen i skończy się eksperyment. Przecież to nie żołnierze w koszarach co cały czas przebywają razem z trenerem. Zegar biologiczny można wyregulować z powrotem w kilka dni.

  • anonim
    WTF??

    A ile to ma trwać? Bo jak długo, to w końcu rozreguluje im się zegar biologiczny.. Podświadomość zacznie działać, zaczną się budzić o tej drugiej w nocy, nawet bez Stoeckla. Albo zaczną się problemy z zasypianiem, bo będą mieli w pamięci, że może będą musieli wstać i skakać. A po każdej nieprzespanej nocy dojdzie zmęczenie i brak energii na kolejny dzień treningów.
    Jeśli już Austriak chciał jakieś hardziory wprowadzać, to w ciągu dnia! Albo niech ich zapisze do jakiegoś Fear Factora, każe robaki jeść, albo cuś w ten deseń..

  • ZKuba36 profesor
    Moim zdaniem.

    To dla nas bardzo dobra wiadomość. Kilku wykończy się psychicznie, kilku odniesie kontuzje - bo kto słyszał o skakaniu bez rozgrzewki(?!). Nasi skoczkowie będą mieli mniej rywali.

  • Karp profesor

    Fajne, oryginalne ćwiczenia. Zawsze lubię jak ludzie robią coś innego. A zwłaszcza jak ktoś napisał bawić się jeszcze można...

    Pewnie skoczkom o 3 w nocy już tak wesoło nie jest, no ale tym metodom Stoeckla do amerykańskich Navy Seals troszkę jeszcze brakuje ;D

  • anonim
    Dobry trening

    A mi się wydaje, że to dobry pomysł. Norwegowie mieli w tym sezonie problem z radzeniem sobie ze stresem, a uważam, że skoczkowie powinni umieć sobie z nim radzić. Jeżeli będą w stanie przetrwać taki trening, to zimą może to zaprocentować. Poza tym, to banda dorosłych facetów, nie można ich traktować jak małe dzieci, ojejku, wyrwanie ze snu w środku nocy, no naprawdę. Gdyby jeszcze taki trening miał trwać pół roku, to mogłoby być denerwujące, ale kilka dni? Błagam, dajcie sobie na luz, współczujcie ludziom godnym pożałowania, a nie rozpasanym Norwegom. Niech się postarają! Głosuję na Alexa.

  • ness stały bywalec

    Jak coś takiego podziała pozytywnie na skoczków, to będę bardzo zaskoczona. W środku nocy, zmęczonych, zaspanych facetów po ciemku wywalać na skocznię to wielka odwaga, żeby nie powiedzieć głupota. Kibicuję Norwegom, dlatego życzę powodzenia i mniej poronionych pomysłów trenera w przyszłości.

  • Fela bywalec

    Ten pomysł jest delikatnie mówiąc kontrowersyjny. Naprawdę nie jestem przekonana, że jest trafiony. O ile dobrze pamiętam już z okazji konkursów w norwegi trener Stoeckl mówił o tym, że jego zawodnicy zawodzą przy swojej publiczności właśnie ze stresu i dlatego, że chcą jak najlepiej wypaść u siebie. Mówił, że Polakom wychodzi to znakomicie i przed swoją publicznością potrafią się zmobilizować i stanąć na wysokości zadania. Widocznie trener chce wzmocnić ich psychikę właśnie przez takie treningi. Tylko czy takie eksperymenty mogą wyjść im na dobre? Wcale nie zdziwiłabym się gdyby to był mit, tak jak w przypadku butów Jacobsena, którymi zainteresowali się Austriacy i wnosili protesty w tej sprawie a później całe to zamieszanie okazało się kłamstwem. Ciekawa sprawa. Jak widać trener nie boi się ryzykować. ; )

  • madrek doświadczony

    Oto opinia Jana Szturca znaleziona na jednym z portali:

    - Słyszałem, że to wszystko ma pomóc Norwegom, że dzięki tym metodom ich skoczkowie mają się stać bardziej odporni na stres, ale wątpię, czy to się uda. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak trenował;

    - Pewnie konsultował to ( Stoeckl ) z psychologami, może nawet wcześniej przeprowadzili jakieś testy w innej dyscyplinie sportu albo w skrytości testowali już to na swoich mniej znanych skoczkach. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie, że można budzić zawodnika w środku nocy i kazać mu skakać. Trudno w ten sposób o odstresowanie, bo to raczej daje dodatkowy zastrzyk adrenaliny, a nie spokoju;

    - Od dawna współpracujemy z psychologami i nigdy nie wpadliśmy na taki pomysł. Wiemy, że dla skoczków, którzy uprawiają przecież ryzykowną dyscyplinę, stały rytm doby jest bardzo ważny. Tu organizm musi wiedzieć, kiedy odpoczywać, a kiedy działać na najwyższych obrotach. Jestem tymi metodami zdziwiony. Szczególnie że norweska kadra wprowadza je przed sezonem olimpijskim;


    - W skokach normą są treningi w niesprzyjających, skrajnych warunkach. Z Adamem Małyszem i z Piotrkiem Żyłą często celowo szliśmy na skocznię, kiedy sypał gęsty śnieg, gdy mocno padał deszcz albo kiedy mocno wiało. Ale nigdy nie przekraczaliśmy granicy bezpieczeństwa. Treningi w skrajnych warunkach przeprowadza się, gdy zawodnicy są wypoczęci, skoncentrowani, bo wtedy mają wszystko, by z tymi trudnymi warunkami walczyć. To, co robią Norwegowie, jest przekraczaniem granicy bezpieczeństwa - kończy Szturc.

  • EmiI profesor

    Dopiero czerwiec więc można się bawić. Nie powinno zaskoczyć, a może pomóc. Chyba że ktoś nerwicy dostanie, ale jak kogoś to złamię, to znaczy że nie nadaje się do wyczynowego sportu.

  • asd weteran

    "Jakby to był 1 kwietnia to bym pomyślał, że to żart." - haha, dokladnie o tej samej tresci komentarz planowalem umiescic :) faktycznie tak brzmi ten artykul :) metody sa co najmniej dziwne. osobiscie mam watpliwosci czy wzmocni to odpornosc, czy moze raczej frustracje. skoro stjernen pisze o skokach nie widzac zeskoku, to domyslam sie, ze metody beda stosowane do pierwszego wypadku...

  • MrRadzio doświadczony
    @M_B

    Sam czytales wiec wiesz - beda bardziej odporni na stres. I moim zdaniem choc to brutalne to pewnie bedzie skuteczne (o ile ktorys z zawodnikow nie zasnie na belce i zjedzie jak Loitzl/Ito)

  • M_B profesor

    Współczuje norweskim skoczkom =P. Co jak co, ale takie metody treningowe nieźle muszą ich denerwować ;), zobaczymy jakie to efekty przyniesie w trakcie sezonu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl