Historia konkursów Letniego Grand Prix na Adlerschanze

  • 2013-07-22 12:51

Na ten konkurs kibice skoków narciarskich czekali od, kończących poprzedni sezon, finałowych zawodów w Planicy. Już w ten weekend do niemieckiego Hinterzarten przybędą najlepsi skoczkowie świata, by zainaugurować jubileuszową, dwudziestą edycję Letniego Grand Prix.

Skocznia w HinterzartenSkocznia w Hinterzarten
fot. Tadeusz Mieczyński

Wybudowana w 1925 roku Adlerschanze była bliska zamknięcia pod koniec lat 70. minionego wieku. Postanowiono wtedy jednak pokryć obiekt matą igelitową. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Na organizowany corocznie od 1982 roku letni konkurs skoków w Hinterzarten przybywały największe gwiazdy tego sportu. Na liście triumfatorów imprezy znajdują się tak znamienite nazwiska, jak chociażby Matti Nykaenena, Jensa Weissfloga, Ole Gunnara Fidjestoela, Toni Nieminena, Heinza Kuttina, Jana Bokloeva, czy triumfującego trzykrotnie (1983, 1986, 1991) Andreasa Feldera.

W 1994 roku FIS zorganizowało premierową edycję Letniego Grand Prix. W kalendarzu znalazły się ledwie trzy miejscowości, ale nie mogło zabraknąć w nim Hinterzarten. To właśnie na „Górze Orłów” został rozegrany premierowy konkurs nowego tworu światowej federacji. 28 sierpnia 1994 roku na Adlerschanze równych sobie nie miał Takanobu Okabe. Japończyk uzyskał najdłuższe odległości obu serii, zaś lotem na 99 metr ustanowił letni rekord skoczni. Kolejne lokaty zajęli Nicolas Dessum i Jens Weissflog. Na podstawie wyników rywalizacji indywidualnej, sporządzono klasyfikację drużynową. Do dorobku zespołów wliczano noty trzech najlepszych zawodników danego kraju. Również i tu z sukcesu mogli cieszyć się skoczkowie z Kraju Kwitnącej Wiśni, którzy okazali się lepsi od Finów i Niemców.

Rok później w Hinterzarten kibice byli świadkami emocjonującego i wyrównanego pojedynku. Dość powiedzieć, iż różnica pomiędzy pierwszym a szóstym zawodnikiem wyniosła 5 punktów, czyli po przeliczeniu na odległość - 2,5 metra. Najlepszym okazał się Andreas Goldberger, chociaż w żadnej z serii nie oddał najdłuższej próby. Mający najdłuższy skok pierwszej kolejki (96,5 m), Andreas Widhoelzl w finale lądował 7,5 metra bliżej i ostatecznie był szósty.

W pierwszych dwóch edycjach Letniego Grand Prix próżno szukać wzmianki o występach reprezentantów Polski. Jedynym biało-czerwonym akcentem w konkursach był udział Adama Małysza w zawodach w Stams w 1995 roku. Osiągnięta przez niego 42. pozycja z pewnością nie była jednak szczytem marzeń. Już w kolejnym roku stanął na najniższym stopniu podium w Oberhofie. Również w Hinterzarten wiślanin zajął trzecie miejsce, choć na półmetku rywalizacji był drugi, nieznacznie wyprzedzając Mikę Laitinena. Ostatecznie Polak musiał uznać wyższość Fina oraz zwycięzcy konkursu, rodaka Laitinena, Ari-Pekki Nikkoli.

Kolejne dwa lata to dominacja Masahiko Harady na Adlerschanze. W 1997 roku mistrz świata z Trondheim pokonał o 6,5 punktu Martina Hoellwartha. Japończyk zwyciężył praktycznie już po pierwszej serii, w której odleciał rywalom na 98 metr. Rok później przewaga samuraja była jeszcze okazalsza. Harada jako jedyny zawodnik w stawce dwukrotnie przekroczył linię punktu konstrukcyjnego skoczni, lądując na 94 i 96 metrze. Drugi w zmaganiach na „Górze Orłów”, Fin Janne Ahonen stracił do zwycięzcy aż 21,5 punktu.

W 1999 roku Hinterzarten otrzymało status miasta otwierającego cykl Letniego Grand Prix. Do programu zawodów dołączono rywalizację drużynową. Ku uciesze zgromadzonych pod przebudowaną skocznią kibiców, konkurs wygrali reprezentanci Niemiec z Martinem Schmittem na czele. Polscy zawodnicy okazali się lepsi jedynie od ekip Włoch i Kazachstanu i sklasyfikowani zostali na dziewiątym miejscu. Nazajutrz zawody indywidualne zdominował Sven Hannawald, który w pierwszej kolejce pofrunął na rekordową odległość 109 metrów. Obok „Hanniego” na podium stanęli także Janne Ahonen i Andreas Goldberger.

Rok później na startujących w Hinterzarten zawodników czekały dwie zmiany w regulaminie zawodów. Pierwszą były innowacje dotyczące kroju kombinezonów. Od teraz powierzchnia stroju mogła być maksymalnie o 10 procent większa od powierzchni ciała skoczka. Nie wszyscy zdołali na czas dostować się do zmian. Efektem były dwukrotne dyskwalifikacje Andreasa Goldbergera i Emmanuela Chedala w konkursie drużynowym. W nim triumf odnieśli Finowie przed Japończykami (u których rekordowe 110,5 metra osiągnął Hideharu Miyahira) i Niemcami. Polacy ponownie znaleźli się na 9. pozycji. Druga zmiana dotyczyła regulaminu rozgrywania konkursów indywidualnych. Czterdziestu ośmiu zawodników zostało podzielonych na ćwierćfinałowe grupy, z których najlepsi awansowali do półfinału, a następnie finału. Najlepsi musieli oddać zatem trzy konkursowe próby, ale tylko ta ostatnia decydowała o końcowym sukcesie. Ten odniósł Andreas Widhoelzl, który pokonał Martina Hoellwartha i Noriakiego Kasai. Japończyk w półfinale pofrunął na 112,5 metra, co jest wciąż aktualnym rekordem Adlerschanze. Wielkim pechowcem nowego systemu okazał się Martin Schmitt. Idol gospodarzy odpadł już w ćwierćfinale. Na swoją obronę mistrz świata narzekał nie tylko na nową formułę zawodów, ale także na nowe kombinezony i anginę. Ostatecznie trzyseryjny system rozgrywek, według którego została przeprowadzona LGP w 2000 roku, nie znalazł aprobaty we władzach FIS i nie wdrożono go do rywalizacji w Pucharze Świata.

Nie zaprzestawano jednak zmian nad kombinezonami. W efekcie w następnym roku ponownie zmodyfikowano przepisy. Nie wszystkie federacje zostały jednak przez FIS o tym poinformowane, przez co część ekip - w tym Polacy - przybyli do Hinterzarten z nieprzepisowymi już strojami sprzed roku. Ostatecznie udało się załatwić komplety dla mistrza świata - Adama Małysza, Wojciecha Skupienia i Roberta Matei. Tomasz Pochwała i Łukasz Kruczek musieli zaś pożyczyć sprzęt od Japończyków, nie mogąc zrywać z niego reklam sponsorów azjatyckiej federacji. Sobotnia rywalizacja na Adlerschanze była powtórką z ostatniej zimy, czyli pojedynkiem Małysza z Martinem Schmittem. Górą okazał się „Orzeł z Wisły”, a podium skompletował Stefan Horngacher. Następnego dnia na półmetku zmagań prowadził Schmitt przed Christofem Duffnerem i Małyszem. Do walki włączył się jednak wiatr. W drugiej serii jury puściło w świetnych warunkach Martina Hoellwartha, który pofrunął na 111 metr. Z kolei Adamowi wiatr dmuchał w plecy i zepchnął go na dziewiątą lokatę. Tym samym wiślanin przegrał z będącym w wysokiej formie Wojciechem Skupieniem. Zakopiańczyk ukończył niedzielny konkurs na siódmym miejscu. Liderujący na półmetku Schmitt nawet nie nawiązał walki z prowadzącym Hoellwarthem. Trener Reinhard Hess nakazał dla bezpieczeństwa obniżenie rozbiegu dla swojego podopiecznego.

2002 rok przyniósł kolejne regulaminowe testy. Podczas tamtej edycji LGP sędziowie mieli oceniać wyłącznie sam element lądowania zawodników. Również i ten pomysł nie zaznał długo miejsca w przepisach FIS. Weekend w Hinterzarten zdominował za to Andreas Widhoelzl. Reprezentant Austrii wygrał oba konkursy, przegrywając jedynie pierwszą sobotnią serię z Janne Ahonenem. W tej samej kolejce na trzecim miejscu uplasował się Adam Małysz ex-aequo z... czterema innymi zawodnikami. Organizatorzy zawodów mieliby z pewnością problem z rozdaniem pucharów dla najlepszej trójki, gdyby nie druga seria. W niej niestety „Orzeł z Wisły” za wysoko wyszedł z progu, nie złapał odpowiedniego noszenia i ostatecznie był dziesiąty. Dzień później Polak był na półmetku zmagań trzynasty, ale druga próba na 103 metr wywindowała go na czwartą lokatę, ustępując jedynie Widhoelzlowi, Clintowi Jonesowi i Hoellwarthowi.

Rok później w Hinterzarten w zawodach Letniego Grand Prix zadebiutował Thomas Morgenstern. Mistrz świata juniorów zwyciężył w swoim premierowym konkursie, oddając dwa najdłuższe skoki na 109 i 107,5 metra. Tuż za „Morgim” znaleźli się Tami Kiuru i Roar Ljoekelsoey. Dzień wcześniej odbyły się zawody drużynowe, również zakończone zwycięstwem Austriaków. Polacy zajęli siódme miejsce, ale w ich składzie zabrakło Adama Małysza. Trzykrotny mistrz świata powrócił do letniej rywalizacji na Adlerschanze w 2004 roku. W pierwszej serii zmagań indywidualnych pofrunął najdalej - na odległość 110,5 metra. Mimo to przegrywał z Morgensternem. W finale Polak lądował na 105 metrze, co przy 101 metrach Austriaka oznaczało triumf „Orła z Wisły”. Trzeci był Noriaki Kasai. Dzień później biało-czerwoni po raz pierwszy stanęli na podiun drużynowego konkursu Letniego Grand Prix. Nasz zespół w składzie Wojciech Tajner, Robert Mateja, Mateusz Rutkowski i Adam Małysz uległ tylko Austriakom i Japończykom.

Rok później naszej kadrze nie udało się powtórzyć tego wyczynu. Polacy zajęli w Hinterzarten szóstą pozycję, zaś górą była ekipa gospodarzy zawodów. Nazajutrz wisiała w powietrzu spora niespodzianka w postaci wygranej Ildara Fatchullina. Prowadzący na półmetku konkursu Rosjanin ostatecznie znalazł się tuż za podium. Swoją pierwszą wygraną w LGP odniósł natomiast Wolfgang Loitzl. Następne lokaty przypadły Janne Ahonenowi i Thomasowi Morgensternowi. Adam Małysz tym razem był osiemnasty, zaś na wysokiej, szóstej pozycji sklasyfikowany został Krystian Długopolski. W 2006 roku ponownie ta lokata przypadła Polakowi. Tym razem wyższość pięciu rywali musiał uznać „Orzeł z Wisły”. Zawody wygrał Georg Spaeth przed liderującym po I serii Andreasem Koflerem i Gregorem Schlierenzauer. Drużynówka była z kolei triumfem Austriaków. Biało-czerwoni zajęli piątą lokatę, wyprzedzając m.in. Norwegów.

Na kolejny weekend LGP w Hinterzarten nasza kadra przyjechała w blasku czwartego tytułu mistrza świata i zdobywcy Pucharu Świata dla Adama Małysza. Jednak rywalizacja drużynowa nie do końca poszła naszym po myśli. Podopieczni Hannu Lepistoe uplasowali się na siódmym miejscu, przegrywając m.in. ze Szwajcarią, Rosją i Czechami, którzy stanęli na najniższym stopniu podium. Najlepsi ponownie okazali się Austriacy. W czasie tych zawodów Małysz skakał w nowych butach, które mu jednak nie odpowiadały. Na niedzielne zmagania indywidualne założył stare obuwie, co zaowocowało drugą pozycją wiślanina. „Orzeł z Wisły” prowadził na półmetku konkursu, ale ostatecznie przegrał jednym punktem z Thomasem Morgensternem. Trzeci był inny zawodnik spod znaku Red Bulla - Gregor Schlierenzauer.

Minął rok i Adam Małysz przybył ponownie na „Górę Orłów”. Nie był jednak w najlepszej formie, co dobrze oddawała jego 22. pozycja. Wyżej, bo na szesnastym miejscu znalazł się Maciej Kot. Podobnie jak przed dwoma laty sukces Andreasowi Koflerowi odebrał Georg Spaeth. Trzeci był Morgenstern. Drużynówka ponownie poszła po myśli reprezentacji Austrii. Nasza kadra, po raz pierwszy dowodzona przez Łukasza Kruczka, powtórzyła siódmą lokatę sprzed roku.

Rywalizacja na Adlerschanze z 2009 roku przeszła do historii skoków narciarskich. Po raz pierwszy zawodnicy otrzymywali za swoje próby punkty za średnią siłę i kierunek wiatru w czasie lotu oraz długość najazdu na próg. Konkursy w Hinterzarten nie były jednak przejrzyste dla kibiców, a to z powodu nieprzygotowanej jeszcze grafiki informującej o bonusowych punktach. W tych nowatorskich zasadach pierwsze drużynowe zwycięstwo na „Górze Orłów” odnieśli Norwegowie. Polacy trzeci rok z rzędu znaleźli się na 7. pozycji. W zawodach indywidualnych najdłuższe skoki oddali Anders Jacobsen i Adam Małysz. Wygrał jednak Simon Ammann, zaś Norweg i Polak zajęli odpowiednio drugie i szóste miejsce. Z niewielkimi modyfikacjami nowy system punktowania funkcjonuje do dziś.

Wyjątkowym wydarzeniem dla polskich kibiców był bez wątpienia letnii weekend we Schwarzwaldzie w 2010 roku. Reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii odniosła drużynowe zwycięstwo w zawodach z udziałem najlepszych skoczków świata. Nasz zespół w składzie Maciej Kot, Krzysztof Miętus, Dawid Kubacki i Adam Małysz prowadził już po pierwszej serii, zaś w drugiej tylko powiększał przewagę, gdyż w niej każdy z biało-czerwonych wygrywał swoją grupę! Wygrana była z pewnością świetnym prezentem dla Kamila Stocha, który tego samego dnia stanął na ślubnym kobiercu. W niedzielę po trzeci triumf na Adlerschanze pofrunął Adam Małysz. To nie był jednak jedyny polski akcent. W czołowej jedenastce konkursu znalazło się czterech naszych reprezentantów! Oprócz „Orła z Wisły” byli to szósty Dawid Kubacki, dziesiąty Maciej Kot i jedenasty Stefan Hula.

Rok później polskie orły musiały sobie radzić już bez Adama Małysza, który zakończył karierę. Jednak i bez niego biało-czerwoni omal nie powtórzyli sukcesu sprzed roku! Prowadzący na półmetku drużynówki Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch ostatecznie przegrali tylko z Austriakami. Nazajutrz z indywidualnej wygranej cieszył się Thomas Morgenstern. Druga lokata przypadła liderowi naszej reprezentacji, Kamilowi Stochowi. Wysokie ósme i trzynaste miejsce zajęli odpowiednio Kot i Żyła.

W 2012 roku konkurs drużynowy w Hinterzarten został zastąpiony przez rywalizację mieszanych zespołów. Polscy skoczkowie mogli tylko się przyglądać wygranej ekipy Austrii. Lider zwycięskiej drużyny, Gregor Schlierenzauer nie pojawił się jednak na starcie indywidualnych zmagań, albowiem został zdyskwalifikowany w kwalifikacjach. Wszystko za sprawą nowych, przyległych do ciała skoczków kombinezów, które miały zakończyć wszelkie manipulacje przy uniformach. Nowe przepisy zostały - z niewielkimi poprawkami - zaakceptowane przez FIS. Na Adlerschanze podziwialiśmy za to pojedynek Andreasa Wanka z Reruhi Shimizu. Ostatecznie lepszy okazał się Niemiec, który pokonał zwycięzcę z Courchevel o 5 punktów. W czołówce zmagań znalazło się troje Polaków. Dawid Kubacki był szósty, Piotr Żyła siódmy, a Maciej Kot jedenasty. W konkursie pań zwyciężyła Daniela Iraschko.

Do tej pory na Adlerschanze w Hinterzarten rozegrano 34-krotnie zawody w ramach Letniego Grand Prix (tabele 1.-3.). Na ten rezultat składa się 21 konkursów indywidualnych, 12 drużynowych i jedna rywalizacja zespołów mieszanych. Najwięcej razy ze zwycięstwa - trzykrotnie - cieszyli się Adam Małysz, Thomas Morgenstern i Andreas Widhoelzl (tabele 4.-12.). Oprócz wygranych, „Morgi” ma w swoim dorobku po dwa drugie i trzecie miejsca i to on przoduje w klasyfikacji medalowej tych zawodów. Drugi jest Małysz, który może się pochwalić jednym drugim i trzecim miejscem. Oprócz „Orła z Wisły” w tabeli widnieje także nazwisko innego Polaka - Kamila Stocha, który raz stał w Hinterzarten na drugim stopniu podium.

Reprzentanci Polski 34-krotnie znajdowali się w czołowej trzydziestce rywalizacji na Adlerschanze (tabele 13.-15.). Najwięcej, bo trzynaście razy, czynił to Adam Małysz. Wiślanin w swoich startach uzbierał 679 punktów do klasyfikacji LGP. Drugi wynik - 97 oczek - należy do Macieja Kota. Zakopiańczyk o 4 punkty wyprzedza Dawida Kubackiego, zaś o dziesięć Kamila Stocha. Łącznie w Hinterzarten punkty zdobywało dziesięciu naszych reprezentantów. W sumie uzbierali 1160 oczek. Po dodaniu 1800 pkt. za konkursy drużynowe, nasze orły wywiozły dotąd ze Schwarzwaldu 2960 punktów do klasyfikacji drużynowej Letniego Grand Prix.

Indywidualna wygrana w Hinterzarten jest świetnym prognostykiem w kontekście końcowego sukcesu w całym cyklu. 71,43 procent triumfatorów spod Adlerschanze mogło cieszyć się później ze zwycięstwa w całym LGP (tabele 15.-16.). W XXI wieku obowiązuje na razie dość ciekawa reguła - jeżeli zdobywca Letniego Grand Prix nie wygrał w owym sezonie przynajmniej jednego konkursu na „Górze Orłów”, to zajmował w nim szóstą pozycję. Tak było dokładnie z Jakubem Jandą (2005), Adamem Małyszem (2006), Gregorem Schlierenzauerem (2008) i Daikim Ito (2010). Zatem statystyka podpowiada, aby późniejszego zwycięzcy cyklu upatrywać w niedzielę na pierwszym lub szóstym miejscu.

Po trzech latach przerwy Hinterzarten powraca do roli miasta inaugurującego cykl Letniego Grand Prix. Jak po czteromiesięcznej przerwie zaprezentuje się światowa czołówka? Jak na ich tle wypadnie nasza reprezentacja z mistrzem świata - Kamilem Stochem na czele? Przed nami początek długiego i ciekawego sezonu, którego kulminacja nastąpi w lutym podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.

Zobacz statystyki zawodów LGP w Hinterzarten >>


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10110) komentarze: (20)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    artykuł

    Kawał dobrej roboty! Bardzo przyjemnie się czyta dobrą dawkę historii skoków narciarskich, również tę nowszą i tę letnią ;)

  • anonim
    @Mądry

    Zamiast atakować redakcję, sam byś ruszył głową:

    http://tv.eurosport.pl/search.shtml?query=Skoki_narciarskie

    I nie strasz dookoła, bo niedzielny konkurs jest na żywo w głównym Eurosporcie.

    @redakcja Skijumping.pl - kolejny fajny tekst, oby tak dalej! :)

  • anonim

    Widzę że redakcja nie reaguje na prośby o podanie miejsc (linków, kanałów) gdzie będzie można obejrzeć LGP w Hinterzarten tylko dalej brnie w historię i inne opowiastki, które nic tak naprawdę nie znaczą wobec tego że nie ma transmisji poza Eurosportem 2.

  • KamiLoSsKi doświadczony
    Składy

    Wstrzymałbym się z ocenieniem składów innych ekip, gdyż podane w linku, który znajduje się poniżej to tylko składy wstępne. Zwróćcie uwagę, że w składzie Polski znajduje się Klemens Murańka i Jan Ziobro, którzy w rzeczywistości wystawieni nie zostali. Chociaż w podstawowych nazwiskach danej ekipy zmian raczej nie powinno być, to jednak wolę poczekać na ostateczne składy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl