Gregor Schlierenzauer: "Nie rozumiem tego sportu"

  • 2014-02-16 14:35

Gregor Schlierenzauer nie może zaliczyć indywidualnych startów na IO w Soczi do udanych, Austriak na skoczni normalnej był dopiero 11., a wczoraj zdołał uplasować się na 7. miejscu. 24-latek po konkursie na dużej skoczni przeszedł do ofensywy krytykując kierownictwo zawodów i niekorzystny, według niego, rozwój skoków narciarskich jako dyscypliny sportowej.

Schlierenzauer po konkursie na dużej skoczni był wyraźnie rozgoryczony i zawiedziony swoim występem. "Wiele już w karierze wygrałem, ale powoli przestaję rozumieć ten sport" - powiedział Austriak, który szczególnie niezadowolony był ze sposobu przeprowadzenia pierwszej serii. "Do finału nie awansowali zawodnicy, którzy na treningach spisywali się znakomicie i zajmowali miejsca w czołówce jak na przykład Andreas Wellinger czy Thomas Diethart". Zwycięzca 52 konkursów Pucharu Świata określił przebieg olimpijskiego konkursu jako "nie bez zarzutu".

"Skoki rozwijają się w złym kierunku. Przede mną skakał Shimizu i uzyskał 134 metry. Z mojej perspektywy nie było powodów do skrócenia najazdu. Ale wtedy właśnie belkę obniżono, żeby wiatr ponownie znalazł się w korytarzu i kolejni skoczkowie mogli dostawać zielone światło, a konkurs przebiegał szybko" - dodał Schlierenzauer po czym przypomniał o regule, która pozwala organizatorom zmienić korytarz wiatrowy o ile równocześnie zmieniona zostanie długość najazdu na próg.

Dwukrotny brązowy medalista z Vancouver nie kwestionuje jednak wyników wczorajszej rywalizacji i jest zdania, że ci, którzy są w szczytowej formie znaleźli się na czele konkursu.

Marzenia o indywidualnym złocie na igrzyskach olimpijskich Schlierenzauer musi odłożyć na kolejne cztery lata, ale na pewno nie zamierza z nich zrezygnować. "Ogromnej motywacji dodał mi Noriaki Kasai. To oczywiste, że w wieku ponad 40 lat jego organizm nie jest już taki sprawny jak mój - to ludzie. Ale fakt, że potrafił zdobyć srebro i tylko nieznacznie przegrał mistrzostwo udowadnia, że wszystko jest w sporcie możliwe". 24 latek, który w skokach narciarskich wygrał już niemalże wszystko nie chce na razie wypowiadać się na temat zakończenia kariery. "W poniedziałek mam jeszcze jedno zadanie do wykonania, a później muszę dokończyć ten sezon Pucharu Świata. Potem będę myślał, co robić dalej" - zakończył Gregor.


Paweł Guzik, źródło: skispringen.com
oglądalność: (40759) komentarze: (153)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Poczekaj

    z osądem czy Schlieri to najlepszy skoczek w historii, jeszcze wiele lat przed nim. Natomiast moim zdaniem na obecną chwilę Schlieri tym najlepszym zawodnikiem w historii nie jest. Fakt, ma najwięcej zwycięstw w Pucharze Świata. Bardzo ważna statystyka ale najważniejsze w skokach są tytuły, tytuły spektakularne jak Igrzyska Olimpijskie czy Mistrzostwa Świata. Bo tak naprawdę to tylko 2 konkursy ale szalenie prestiżowe, bardzo ważna jest też kryształowa kula na którą składają się właśnie głównie zwycięstwa w Pucharze Świata ale nie zawsze :)
    Porównując Schlierego np z naszym Adamem (oczywiście indywidualnie) :)
    Igrzyska:
    -Adam 4 medale( 3 srebrne i brązowy
    -Schlieri 2 medale brązowe
    Mistrzostwa Świata:
    -Adam 6 medali( 4 złote, srebrny i brązowy)
    -Schlieri 3 medale( 1 złoty i 2 srebrne)
    Puchar Świata:
    - Adam 4 kryształowe kule
    -Schlieri 2 kryształowe kule
    Turniej 4 Skoczni:
    -Adam 1 wygrał
    -Schlieri 2 razy wygrywał
    No i mistrzostwa Świata w Lotach:
    tutaj Adam nic a Schlieri złoto i srebro
    A to, że zwycięstwa w konkursach Pucharu świata nie zawsze są miarodajne niech świadczą statystyki :
    -Widhoelzl 18 razy pierwszy-nie ma kryształowej kuli
    -Hannawal 18 razy pierwszy- nie ma kryształowej kuli
    -Matti Hautamaeki 16 razy pierwszy- nie ma kryształowej kuli
    -Kasai 16 razy wygrał- nie ma kk
    -Funaki 15 razy wygrał- nie ma kk
    -Ljoekelsoey 11 razy wgyrał-nie ma kk
    -Kamil Stoch 11 razy wygrał i też nie ma jak na razie kk
    to tylko nie które przykłady a trzeba dodać, że Ci skoczkowie są utytułowani też na innych płaszczyznach jak turniej 4 skoczni czy Igrzyska. A z kolei można przytoczyć np dwóch zawodników, którzy mają mało zwycięstw a kk mają:
    -Bardal 6 był pierwszy i ma kk
    -Janda wygrał zawody też 6 razy i ma kk
    Więc czasem decyduje szczęście, forma własna, forma rywali, to czy stawka jest szeroka i wyrównana, umiejętność przygotowania się na najważniejsze imprezy....


  • anonim
    Chłopak sie pogubił.

    Widać, że Gregor się w tym wszystkim trochę zatracił, bym może nie do końca z własnej winy...

    Po latach tłustych powinny muszą przyjść lata chude, on lat chudych podczas swojej kariery praktycznie nie ma. To taki pierwszy rok gdzie i tak zdołał wygrać dwa konkursy PŚ. Mało, zgadza się, ale Małysz nawet w XXI wieku miewał gorsze lata od tego w wykonaniu Schlierenzaura, Ahonen to samo, Ammann także...

    On ma jednak dopiero 24 lata i rzeczywiście pojawiło się ziarnko niepewności odnośnie jego przyszłości, jego kariery i tego do czego od początku był predysponowany, a więc zostania najlepszym skoczkiem wszech czasów. Ale jest to taki wiek, że on jeszcze może zaliczyć co najmniej ze dwa upadki i dwa powroty. Nie ma najmniejszego sensu więc go skreślać, może sięgnie po to złoto Olimpijskie w momencie gdy już nie będzie się na nie tak palił, może już nie będzie takim pucharowym domatorem, ale nauczy się wygrywać imprezy wielkie.

    Przypomnę jeszcze przykład Simona Ammanna, który przez długie lata wydawało się, że będzie zawodnikiem jednej imprezy. Musiało minąć pięć lat by zaczął odnosić kolejne sukcesy i zadomowić się w czołówce.

    Gregor więc jeszcze ma czas i to całe mnóstwo.

    Natomiast przykład Kamila pokazuje jak różnie układają się kariery, Polak mniej więcej rok temu był człowiekiem porażką, mam na myśli wpadkę na MŚ po której niemal płakał do kamery. Natomiast od tamtej chwili sięgnął po trzy kolejne wielkie triumfy na imprezach mistrzowskich i już ma ich więcej od Schlierenzauera, Morgensterna, Schmitta czy Ahonena. I co zabawne, wydaje się, że kolekcjonowanie przez niego medali dopiero się zaczęło, przed nim MŚwL, a za rok kolejne MŚ i nie zdziwię się jak za jego sprawą znowu Mazurka usłyszymy. Kto wie czy ten przyszły rok nie będzie w jego wykonaniu nawet lepszy od obecnego.

  • anonim

    Panowie w dole oglądam puchar świata od 1994 roku i wiem jedno Schlirenzauer może się nazywać samozwańczym cesarzem pucharu świata ale Małysza to on nigdy nie przebije bo to on jest prawdziwym cesarzem pucharu świata bo jako jedyny w historii wygrał całą edycje pucharu świata trzy razy z rzędu czego Schlieri nigdy nie dokona.

  • kkk stały bywalec

    Jakby ktoś taki jak Małysz pojawił się w czasach triumfów Schlierenzauera to ten też by mógłby ich nie mieć. Podejrzewam że psychika padłaby mu jeszcze wcześniej niż Schmittowi. Jednak to tylko gdybanie. Faktem jest że jeśli Schlierenzauer chce zostać najlepszym skoczkiem w historii powinien przestać marudzić i robić swoje. Jeśli przez następne kilka lat będzie utrzymywał się w ścisłej czołówce przyznam ze jest numerem jeden. Póki co ma jeszcze sporo do zdobycia, a wygląda na wypalonego.

  • kkk stały bywalec

    petti 100% racji. Moim zdaniem również Schlierenzauer jest mocno przereklamowany, teraz przeszkadzają mu zmiany belek, a dzięki temu rok temu zdobył medal na MŚ. A w historii lepsi byli nie tylko Małysz, Ahonen i Nykanen, ale też Weissflog, Ammann, Morgenstern, a nawet Goldberger czy Schmitt. Schlierenzauer trafil na super czas w którym nie było dużej konkurencji i to wykorzystał. Poza tym w czasach jego zwycięstw w ciągu roku rozgrywano kilka zawodów więcej niż parenaście lat wcześniej. Weźmy takiego Schmitta, gdyby nie pojawił sie Małysz, wygrałby kolejny rok z rzędu puchar świata, nie siadłaby mu psychika i pewnie poskakałby jeszcze kilka lat na wysokim poziomie. Schlierenzauer trafił właśnie na czas że nie miał takich rywali, i jedno trzeba mu oddać- potrafił to doskonale wykorzystać. Jeśli chce jednak być porównywany z najlepszymi niech walczy dalej. Prawdziwy sportowiec się nie poddaje

  • petti stały bywalec

    Jeszcze na koniec z ciekawości spojrzałem sobie na statystkę Schlirena i dopiero teraz zauważyłem że Austriak ma tylko jedno złoto na MŚ indywidualnie!! Lekki szok gdyż byłem przekonany że w Libercu w 2009 zdobył złoto, ale to był przecież Morgi. Jak więc można zawodnika który indywidualnie na dwóch najważniejszych imprezach dla skoczka- IO i MŚ, zdobył raptem jedno złoto stawiać wyżej od legend które mają cały worek złotych medali???!!!

  • petti stały bywalec
    do fb

    oczywiście że pamiętam, ale czego to dowodzi?? Wyłącznie tego o czym wspomniałem że czołówka w tamtych latach była bardzo wąska i sprawy zwycięstw w PŚ rozstrzygały się między trzema, czterema zawodnikami.
    Gdzie w tamtych latach byli mocni Niemcy, gdzie była mocna Słowenia, gdzie byli Polacy czy Japończycy?? Rekord natrzaskany przez Schlirena w PŚ to nic innego jak ewidentnie słabsza konkurencja a dodatkowo o te 3,4 konkursy w sezonie więcej niż za czasów panowania Małysza.

    do anio- to że ma 24 lata absolutnie nic nie znaczy zważywszy że sam nosi się z zamiarem zakończenia kariery. Stoch ma 27 a stawiam dolary przeciw orzechom że na przestrzeni następnego czterolecia Kamil wygra znacznie więcej od Schlirenzauera. Wiek nie ma tu żadnego znaczenia. Jedna wybitna jednostka osiąga apogeum swoich możliwości wieku nastu lat a druga na takie apogeum musi czekać 10 lat dłużej. Dla mnie przykład Kamila to wzorcowy przykład prowadzenia kariery u skoczka. Mimo dwóch złotych medali, złota MŚ i realnej szansy na wygranie kryształowej kuli Kamil będzie miał jeszcze większa motywacje na wygrywanie w kolejnych sezonach. Szliren mimo braku złota na IO myśli o końcu kariery... Jak dla mnie wymowne aż nadto.
    Kończe tu dyskusje bo i tak widzę że przez fanbojskie stękania się nie przebije, nawet z mocnymi argumentami.

  • pitus stały bywalec

    Co by o nim nie mówic (choc nie jestem jego wrogiem jak niektorzy) trzeba przyznać że ma trochę racji. Zmiany belek, dodawane za to punkty- nie jest to w 100% sprawiedliwe. Inna sprawa że mówi to po swojej porazce. Jakiś problem jest, ale to temat na inna dyskusję, nie dzisiaj, nie tutaj, nie teraz.. Cieszmy się tym co mamy:)

  • petti stały bywalec

    a i dodam jeszcze jedno apropo przyszłości Schlirenzauera. W mojej opinii Austriak nie dotrwa do kolejnych igrzysk. Austriak doskonale zdaje sobie sprawę że nawet powrót do najwyższej formy nie gwarantuje mu już zwycięstw osiąganych na zawołanie jak jeszcze kilka lat temu. Okres bezkrólewia się skończył, teraz wygrana różnicą 10 pktów to miazga. Są zawodnicy w PŚ tacy jak Prevc czy Stoch którzy skalą talentu w niczym nie ustępują Schlirenzauerowi. A Austriak nie może sobie pozwolić na dalsze przegrywanie.
    To jest typ sportowca których ja osobiście nie cenie wcale (całkowita odwrotność pokornego Małysza,Ahonena czy Kasaia)- wyznający zasadę cel uświęca środki a porażka to wina zawsze innych ale nigdy moja. Pokory w tym zawodniku nie było nigdy bo jak on tej pokory miał nabrać skoro wszyscy naokoło wmówili mu że jest najlepszym skoczkiem w historii.

  • TheWolf doświadczony

    Trzeba sie nauczyc pogodzic z porazki, kazdy by chcial zdobyc wszystko, ale czest sie nie udaje np ammann przygotowal forme na tcs i tylko 3 miejsce, malysz to samo bo ammann znowu byl lepszy, niech popatrzy na kasaiego, nie poddal sie i wreszcie zgarnal medal olimpijski w wieku 42 lat i dalej ma zamiar wystartowac za 4 lata, gregor wciaz mlody to ma jeszcze szanse za 4 lata, po za tym zamiast lezec w dubajutylko pracowac i cwiczyc jak prevc, kasai czy bardal to tez mialby szanse, era dominatorow sie skonczyla czolowka jest wyrownala i kazdy czolowy zawodnik moze wygrac.

  • petti stały bywalec

    że niby Schliren najwybitniejszym skoczkiem w historii???- buahahaha weźcie mnie nie dobijajcie ludzie z takimi hasłami bo ze śmiechu monitor oplułem ;))). Sztucznie nabity rekord pojedynczych wygranych w PŚ w żadnym wypadku nie upoważnia do stawiania tego aroganckiego dzieciaka na piedestale.
    Prawda jest taka że Schliren te 50 wygranych w PŚ nabił w okresie totalnego bezkrólewia i ogólne przeciętności w skokach. Lata 2008-2012 to pod względem czysto sportowym to najsłabsze i najmniej wyrównane sezony w PŚ w skokach narciarskich od momentu inauguracji Pucharu Świata. I nie wynika to bynajmniej z jakiejś kosmicznej i nieosiągalnej formy Szlirena. Jego hegemonia to nic innego jak po:
    1. Schyłkowa forma wybitnych jednostek jak Małysz czy Ahonen,
    2. Kadra Niemiec będąca w totalnej rozsypce z przeciętniakami w roli głównej tj. Uhrmann czy Neumayer,
    3. Kadra Słowenii która podobnie jak Niemiecka w porównania do obecnego stanu rzeczy była w totalnym niebycie,
    i wreszcie po 4- kadra Polski, która dopiero zaczynała szeroką ławą wchodzić na salony, tj. podia PŚ i wielkich imprez.
    Prawda jest taka że SChlirenzauer do pięt nie dorasta takim tuzom skoków jak Nykanen, Małysz, Amman, Weisflog, Ahonen czy Morgenstern. Dla mnie to on nie jest nawet w pierwszej dzięsiątce najwybitniejszych skoków właśnie z tego względu że swoje sukcesy odnosił w okresie totalnej zapaści.

  • fb94 początkujący
    Gregor, skoki narciarskie

    Schlierenzauer'owi przegrzało w Dubaju mózg?...Haha, nie rozśmieszajcie mnie...Tak gadacie na Schlieri'ego, a lepiej spójrzcie na tego Holendra, który przegrał z Bródką. Po biegu mega-wkurzony, jakby mógł to by naszego rodaka zabił, dziś na dekoracji medalowej też wielce nieszczęśliwy...
    To co Gregor mówi nt. skoków to prawda. Skoki idą w złą stronę. Nie chodzi mi akurat o nowinki technologiczne w sprzęcie, ale samą ideę ciasnego kombinezonu. Gdy były one luźniejsze, zawodnicy bardziej "odporni" na wiatr i silniejsze podmuchy nie stwarzały niebezpieczeństwa dla zdrowia...A teraz wystarczy, że nagle zawieje z niespodziewanie mocniej, gdy zawodnik jest w locie i może się to źle skończyć dla zawodnika, a w lepszym wypadku skoczy znacznie bliżej niż mógłby...Przez ciasne kombinezony wiatr miesza się dość mocno do rywalizacji. Stąd też wziął się kolejny chory pomysł z przelicznikami wiatru, które nie wgl nie odzwierciedlają rzeczywistości...
    Gregor tak naprawdę nic nikomu nie musi udowadniać....Porównywanie Schlieri'ego z Nykaenen'em to nieporozumienie...Jeśli już takie dokonujemy takich porównań...Gdyby obecnie dalej skakano w luźnych kombinezonach, to Gregor z pewnością miałby już ponad 80 zwycięstw w PŚ....To kolejny efekt luźnych kombinezonów, w sumie na plus...Więcej skoczków liczy się w walce o najwyższe cele...Teraz nie ma tylko dwóch, trzech, którzy miedzy sobą tylko rywalizują. Obecnie z 15-20 skoczków, co sezon, liczy się w walce o zwycięstwo. Różnice punktowe w konkursach pomiędzy kolejnymi skoczkami są niewielkie

  • anonim
    no tak

    Schlierenzauer jest 3 lata młodszy od Stocha więc niby ma jeszcze dużo czasu na wygrywanie, ale coś mi się wydaje, że jest trochę jakby wypalony. Albo się odbuduje albo zacznie skakać przeciętnie jak np. Schmitt czy Peterka. No ale tak czy inaczej na razie nie można go skreślać.

  • the_foe doświadczony
    hmmm

    Szaran na ogół gada jak potłuczony, ale przyznam mu rację co do oceny Schliriego. On stracił instynkt killera. Sa zawodnicy tacy jak Stoch, którzy nie potrzebują adrenaliny totalnej walki z kazdym. Schliri jest inny, kiedy odnosił miazdzące zwyciestwa nawet koledzy z drużyny go nie lubili. Ostatnio stał się bardziej... ludzki i empatyczny. Moze i znalazł kilku kumpli, ale jak widac na jego wyniki sie to przekłada tragicznie.

  • anonim
    ciezka sprawa

    spokojnie Schlierenzauer według mnie jeszcze nie miał swojej zyciowej formy przeciez on ma dopiero 24 lata a Stoch 3 lata temu mial zalediwe 2 zwyciestwa w pucharze świata , ogólnie Gregor od 2009 roku nie był naewt w poprzednimm sezonie w 90% swojej najlepszej formie a teraz jest juz bardziej ulozony niz w 1009 , mysle ze gosc wybuchnie w niedlugim czasie rok moze 2 moze nawet 3 lata i zdobedzie praktycznie wszystko przez 2-3 sezony , zauwazylem ogolnie ze jemu zwyciestwa najlatwiej przychodza na poczatku sezonu a potem jakgdyby wysiadal psychicznie , nie umiem tego zrozumiec zabardzo , wedlug mnie taki zawodnik powinien kasowac ich wszystkich jak dizeci.

  • anonim
    Największy?Nie...

    Dzięki Igrzyskom wielu mogło sobie uświadomić jak bardzo obrażono największego skoczka w historii,Nykaenena mówiąc że fantastycznie utalentowany Austriak jest lepszy.Gregor to talent ogromny,bardzo utytułowany który moim zdaniem,jeśli nie zakończy kariery będzie numerem 2.Na 4 olimpijskie konkursy Latający Fin w 3 zmiótł rywali a 4 przegrał minimalnie.Ma najlepszy współczynnik w historii PŚ(wygranych i miejsc na podium do startów)
    Zdobył mase innych sukcesów,jako jedyny wygrał wszystko .Nikt nie mógł,nie może i moim zdaniem nie będzie mógł się równać z legendarnym Finem.Przez bardzo długi okres czasu wydawało się że tym kimś będzie Austriak ale okazało się że jednak nie.Moim zdaniem nawet nie ma co pytać kto był najlepszy,każdy normalny fan skoków wie że nad Nykaenenm nie było NIKOGO.

  • abma1515 początkujący

    Przed napisaniem komentarza powinien być krótki test na inteligencję... Bo niektórych naprawdę nie da się czytać. Dwaj panowie chyba pogubili się w internetach szukając strony klotniewpiaskownicy.pl itp. itd. Może nikt ich nie poinformował, że to strona o skokach narciarskich.

  • x666 stały bywalec

    Dziwna kariera. Zapowiadał się nawet na najlepszego skoczka w historii, a teraz w wieku 24 lat ma tak naprawdę niewile sukcesów na największych imprezach. Ciężko mu będzie dogonić Kamila... tak, właśnie dogonić. Nawet traktując Olimpiadę na poziomie równym MŚ to i tak Kamil ma więcej tytułów, jak Kamil dorzuci KK to tym bardziej będzie wyżej w rankingach. Gregor podobnie jak morgi zaczął osiągać wcześnie sukcesy i obaj w bardzo młodym wieku wydają się całkowicie wyeksploatowani. Czyżby austriacka szkoła powoduje wczesne sukcesy i szybkie ich kończenie.

  • anonim

    Schlierenzauer jest na pewno utalentowany i odniósł bardzo duży sukces w swojej dziedzinie. Ale, ludzie, to nie zmienia faktu że on sam w sobie sportowcem nie jest. Jeden z wywiadów podsumował stwierdzeniem 'wszyscy siedzimy długo w tym biznesie', choć moim zdaniem sportu nie powinno się traktować jak sposób na zarobek. Same skoki nie sprawiają mu przyjemności. Poza tym, prawdziwy sportowiec w czasie kiedy jego rywale ciężko trenują przed IO nie urządza 72h wypadu do Dubaju. Nie da się ukryć że brakuje mu jakiejś takiej pokory, dystansu do siebie i życzliwości dla innych. Inna sprawa, że po długim okresie zawyżania mu not i zbierania laurów bez wysiłku spadek formy może być dla niego szokiem. Ale prawda jest taka, że zachowuje sie jak najprawdziwszy rozpuszczony bachor. Oboje z Pointerem nie potrafią powiedzieć że po prostu nie wyszło. W końcu po co, skoro zawsze można znaleźć winnego?

  • jma profesor
    Gregor nie rozumie tego sportu...

    To jeszcze małe przypomnienie. Zapewne Gregor też nie rozumiał kiedy Pointner swoimi sztuczkami z obniżaniem belek przybliżał go do zwycięstw w PŚ. Z powodu notorycznych roszad Pointnera z belkami wprowadzono przepis o niedodawaniu punktów za belkę zmienioną przez trenera jeżeli zawodnik nie uzyska 95% HS. Nie rozumiał, ale wygrywał, więc siedział cicho. Teraz nie rozumie, ale przestał wygrywać, więc strzela fochy. To powtórzę się - do roboty Gregor, do treningów, bo tylko tędy wiedzie droga do sukcesów.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl