4 skocznie, 62 edycje, 47 zwycięzców. Część pierwsza.

  • 2014-12-26 23:22

Właśnie rozpoczyna się 63. Turniej Czterech Skoczni. Turniej wyjątkowy, cieszący się niesłabnącym prestiżem i wielkim zainteresowaniem. Poniżej przedstawiamy poczet wszystkich zwycięzców dotychczasowych edycji TCS. Krótko i na temat.

Josef Bradl, Austria, 1953. Skoczek o sympatycznym przydomku "Bubi" był wybitnym sportowcem i zwycięzcą pierwszego Turnieju. Niestety – był też sympatykiem Adolfa Hitlera i nazizmu. Wojciech Fortuna wspomina: "Polacy często wyjeżdżali na treningi do Mühlbach, bo mieli tam świetne warunki do pracy. (…) Jednym z właścicieli skoczni i hotelu był Josef Sepp Bradl, który w latach 70. XX wieku pełnił funkcję trenera kadry narodowej Austrii. (…) Był znany i lubiany w naszym środowisku. Zmieniłem jednak o nim zdanie, gdy podczas jednego ze zgrupowań zobaczyłem w jego sypialni portret Adolfa Hitlera! Bradl jeszcze na dodatek pokazał palcem w stronę byłego wodza III Rzeszy i podkreślił: mein Führer. Zrobiło mi się niedobrze. Byłem oburzony, bo moja mama walczyła przecież z Niemcami podczas Powstania Warszawskiego".

Olaf B. Bjørnstad, Norwegia, 1954. Gdy wygrywał, Turniej nosił jeszcze nazwę Niemiecko-Austriackiego Turnieju Skoków Narciarskich. Niewiele brakowało, by już w drugiej edycji wydarzyło się coś, na co trzeba było ostatecznie czekać aż do 2002 roku. Otóż Bjørnstad zwyciężył w zawodach w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku. W Bischofschofen zajął jednak trzecie miejsce. W sumie zdobył 888,1 punktu, wyprzedzając w generalnej klasyfikacji Fina Eino Kirjonena o ponad 30 punktów.

Hemmo Silvennoinen, Finlandia, 1955. Pierwszy Fin, zwyciężył w TCS z łączną notą 878 pkt. Był drugi w Oberstdorfie, Innsbrucku i Bischofshofen oraz trzeci w Garmisch-Partenkirchen. Jako pierwszy skoczek w historii, zwyciężył w ogólnej klasyfikacji TCS, nie zwyciężając w pojedynczych zawodach. Edycja była historyczna i z tego powodu, że to właśnie Finowie jako pierwsi zgarnęli całe podium TCS – drugi był Eino Kirjonen a trzeci Aulis Kallakorpi. Rok później Silvennoinen startował jako obrońca tytułu i zwyciężył w noworocznych zawodach w Garmisch-Partenkirchen. Został jednak wykluczony, ponieważ podczas nocy sylwestrowej nie przestrzegał zakazu spożywania alkoholu.

Nikołaj Kamienski, ZSRR, 1956. Wicemistrz Świata z Zakopanego (1962). Tak jak Silvennoinen rok wcześniej, wygrał Turniej nie odnosząc ani jednego zwycięstwa w konkursie. Co więcej - nie stał nawet na podium! W Oberstdorfie był siódmy, w Garmisch-Partenkirchen czwarty, w Innsbrucku szósty i w Bischofschofen ponownie czwarty. Wyprzedził Bradla i kolegę z drużyny – Nikołaja Szamowa.

Pentti Uotinen, Finlandia, 1957. Koledzy z kadry nazywali go "Unski". Triumf w TCS był absolutnym szczytem jego krótkiej, bo zaledwie sześcioletniej kariery. A jedyne zwycięstwo w życiu odniósł w zawodach w Oberstdorfie 29 grudnia 1956. Zawiesił narty na kołku w tym samym roku, w którym zwyciężył w Turnieju. Tak się wykorzystuje życiowe okazje proszę państwa.

Helmut Recknagel, NRD, 1958, 1959 i 1961. Mistrz Olimpijski ze Squaw Valley i Mistrz Świata z Zakopanego (skocznia duża) trzy razy wygrywał TCS. Był pierwszym Niemcem, który wygrał Turniej i zapoczątkował pasmo niemieckich zwycięstw. Recknagel jest autorem jednego z najpiękniejszych gestów w historii sportu. Swój złoty medal ze Squaw Valley podarował Zdzisławowi Hryniewieckiemu, który był najgroźniejszym rywalem Recknagela i drugim obok niego faworytem do olimpijskiego złota, ale dokładnie na miesiąc przed konkursem olimpijskim złamał na skoczni w Wiśle-Malince kręgosłup i został sparaliżowany do końca życia.

Max Bolkart, RFN, 1960. Wstrzelił się ze swoim zwycięstwem między triumfy Recknagela, uzupełniając czteroletni okres królowania niemieckich skoczków na Turnieju. Podobnie jak Bjørnstad sześć lat wcześniej, wygrał trzy pierwsze konkursy Turnieju. Co ciekawsze – były to jego jedyne trzy zwycięstwa w konkursach rangi FIS w karierze. Trzy lata wcześniej a także trzy lata później zajmował w TCS trzecie miejsca.

Eino Kirjonen, Finlandia, 1962. Cierpliwość popłaca. Zanim wreszcie zatriumfował, trzy razy zajmował w Turnieju drugie miejsce – w 1954, 1955 i 1957. Podobnie jak jego kolega Uotinen – zakończył karierę w tym samym roku w którym wygrał TCS. Miał wtedy 29 lat.

Toralf Engan, Norwegia, 1963. Skoczek nieco zapomniany. Tymczasem jest zawodnikiem niezwykle utytułowanym. Mistrz Olimpijski z Innsbrucka (skocznia duża) i Mistrz Świata z Zakopanego (skocznia normalna) wygrał jedenasty TCS. Gdyby w tamtych czasach rozgrywano Puchar Świata, mógłby być zdobywcą Wielkiego Szlema w skokach, jednak jak na swoją epokę wygrał wszystko, co było do wygrania. Otrzymał też medal Hollmenkollen. Również był bliski wygrania wszystkich czterech konkursów, ale po trzech zwycięstwach przyszło czwarte miejsce w Bischofschofen.

cdn.

Źródła: www.fis-ski.com, skijumping.pl, Wikipedia, www.sports-reference.com, "Skok do Piekła" Leszek Błażyński, "Na skoczniach Polski i świata" Stanisław Marusarz, "Moje Życie- Adam Małysz" Sebastian Szczęsny i Maciej Kurzajewski, "Na krilich smučarskich letalcev" Otto Giacomelli i Aleš Guček, informacje własne.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (18009) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Oczywiście chodzi oto, że zarówno w PŚ, jak i TCS chodzi o równość formy, a nie "wystrzały". Dla tych, gdyby zrozumieli, że chodzi o notę skoków w PŚ (to nie Puchar KOP). ;)

  • anonim

    Tak jak w PŚ, tak też w TCS liczy się nota wszystkich skoków, a nie zdobyte punkty za pozycje czy też ilość zwycięstw i podiów. Aby mieć gwarancję zwycięstwa trzeba wygrać wszystkie konkursy. Tylko Pohler znalazł na to receptę.

  • sheef profesor

    Widzę, że szykuje nam się kolejny już mini-cykl o historii skoków narciarskich. Brawa dla autora. Z niecierpliwością czekam na kolejną część cyklu.

    Trochę szkoda, że Engan został już trochę zapomniany. Mam nadzieję, że w Norwegii pamiętają o jego sukcesach.

  • anonim
    ian

    Jeżeli to prawda, to mój błąd przepraszam, czyli już skleroza mnie łapie. Jakoś mi Andreas Widhoelzl utkwił.

  • anonim
    tcs

    Takie pytanie... Wiecie czy będzie gdzieś w necie transmisja telewizyjna z treningów i kwalifikacji do CoC i TCS dzisiaj? Dajcie linki ;)

  • ian początkujący
    @pop

    Kiedy Funaki wygrywał T4S, to czwarty konkurs wygrał Hannawald

  • anonim
    Janeman

    nic nie pisałem na temat opuszczenia konkursu przez Funaki, wiem że Andreas W. sprzątnął mu to 4 zwycięstwo, wszyscy wtedy byli w szoku że Funaki nie był tym pierwszym z 4 wygranymi.

  • Janeman profesor
    @grubasss@pop

    Tylko że Funaki nigdy czegos takiego nie zrobił,tylko poprostu w Bischofshofen skakał słabiej.A to odpuszczenie czwartego konkursu to słynny Kasaya.
    Najciekawszym zwyciestwem było chyba wspolne zwyciestwo Ahonena i Jandy- przeciez prawdopodobienstwo ze cos takiego sie stanie jest naprawde minimalne. A tak swoją droga to Janne "przyciaga" te nietypowe wygrane ,na piec zwyciestw zaliczył wygraną wspólnie z Jandą, turniej bez zwyciestwa w zadnym konkursie, turniej z trzema wygranymi oraz turniej trzech skoczni.

  • anonim
    Bury zenek

    Ogar tu o skokach jest

  • denis13 doświadczony

    Dla mnie wyjątkowym zwycięzcą TCS jest Nikołaj Kamieński. Dlaczego? Ponieważ nie tylko nie wygrał żadnego konkurs TCS, ale nie stał nawet na podium! Więc można wygrywać TCS, nawet nie będąc na podium w czterech konkursach, wystarczy być blisko podium.

  • anonim
    Coś się nie zgadza.

    Przy zwycięzcy z 1960 pisze, że wygrał 3 pierwsze konkursy tak samo jak zwycięzca z 1955, a z kolei przy zwycięzcy z 1955 pisze że nie wygrał żadnnego konkursu. Zweryfikujcie sobie.
    Ogólnie artykuł super, lubię takie odgrzewanie zapomnianych historycznych kotletów. I czekam oczywiście na kolejne części.

  • anonim
    grubasss

    pełna zgoda, wymieniłeś 2 najlepsze TCS naszych czasów. Funaki rozpierdzielał system, ogólnie Japończycy wyprzedzili epokę moja drużyna idoli, to dla nich oglądałem skoki narciarskie i dla Finów też super skład był.

  • anonim

    Dla mnie 2 najciekawsze TCS to turniej, nie pamietam w ktorym roku, kiedy Funaki po 3 wygranych konkursach odpuścił Bisho, żeby wrocic do kraju i trenowac do MŚ
    Drugi to oczywiscie podwojna wygrana Ahonena i Jandy
    Pamietam jak liczylem punkty po ostatnim skoku TCS ktory oddal Janda.

  • anonim
    Nazizm i Niemcy/Austriacy

    Taa, oni wszyscy kochali swojego Fuhrera dopóki nie zaczęli przegrywać na froncie, a po wojnie się tego wypierali i udawali niewinnych... Sami niemcy wybrali sobie tego psychola na przywódcę. Niektórzy jednak byli zupełnie niereformowalni. Szkoda że Stalin z nimi porządku nie zrobił.

  • Seven stały bywalec

    Najciekawsze zwycięstwa to Ahonen gdy wygrał bez wygrywania ani jednego konkursu i Ahonen z Jandą nie tak dawno.

  • dervish profesor

    Najciekawsze historie dopiero nadejdą. Z niecierpliwością czekam
    na notkę opisująca turniej 1971/72. :)

  • jma profesor
    Stinger

    Do tej pory 8x zwycięzca TCS nie zwyciężał w żadnym konkursie. Alew tej chwili jest rekord bez takiego zwycięzcy - 16 lat. Ostatnim takim triumfatorem był Ahonen w ubiegłym wieku (1999). Wcześniejsza taka seria trwała 15 lat w latach 72-87. Więc może Hayboeck już przebiera nogami :)

  • Stinger profesor

    Bardzo ciekawy artykuł, można wiele się dowiedzieć o wcześniejszych zwycięzcach TCSu.

    Po Silvennoinenie i Kamienskim widać że można wygrać cały turniej nie wygrywając ani jednego konkursu.

    Jeśli ktoś teraz mógłby to powtórzyć to stawiałbym na Michaela "wiecznie trzeciego" Hayboecka.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl