Rosyjska ruletka na Wielkiej Krokwi - Wisła/Zakopane 2014

  • 2015-01-14 22:03

Po chwalonej przez oficjeli FIS premierowej edycji Pucharu Świata w Wiśle wydawało się, iż Polska może być pewna pucharowych zawodów w dwóch miejscowościach także w kolejnych latach. Tym większe zdziwienie wzbudził brak beskidzkiego miasta w prowizorycznym kalendarzu na następny sezon walki o Kryształową Kulę.

Skocznia w Wiśle-MalinceSkocznia w Wiśle-Malince
fot. Alicja Kosman

Zaskoczeni byli szczególnie organizatorzy zawodów, a także Polski Związek Narciarski, który nie miał żadnego swojego przedstawiciela na kwietniowym kongresie FIS w Zurychu. Dyrektor PŚ Walter Hofer, który jeszcze w styczniu był pod wrażeniem działań gospodarzy imprezy, wytknął Wiśle problemy pod względem logistyki i infrastruktury. Jednym z powodów o usunięciu polskiego miasta z kalendarza miał być brak transmisji telewizyjnej w jakości HD. PZN i członkowie komitetu organizacyjnego PŚ w Wiśle zapowiedzieli jednak starania o odzyskanie utraconej pozycji w kalendarzu. Ich prace zakończyły się sukcesem, dzięki czemu w kolejnym sezonie najlepsi skoczkowie świata mieli ponownie zawitać do dwóch polskich miast.

Powrót Wisły do kalendarza oznaczał jednak potrzeby zmian w terminarzu rozgrywania zawodów. Rywalizacja na skoczni im. Adama Małysza miała zostać rozegrana w ciągu jednego dnia. W czwartkowe przedpołudnie miały odbyć się serie treningowe i kwalifikacje, natomiast popołudniu konkurs. Przesunięciu uległy także zawody w Zakopanem, które miały zostać rozegrane w terminie piątek-niedziela, zaś kończący polski tydzień konkurs indywidualny na Wielkiej Krokwi został zaplanowany w godzinach popołudniowych przy dziennym oświetleniu.

Kamil Stoch - fot. Anna SzczepankiewiczZainteresowanie polskimi konkursami było duże, a to wszystko za sprawą świetnych występów biało-czerwonych w dotychczasowych konkursach Pucharu Świata. Reprezentanci Polski czterokrotnie wygrywali pucharowe zawody – Krzysztof Biegun w Klingenthal, Jan Ziobro w Engelbergu, z kolei Kamil Stoch w Titisee-Neustadt i Engelbergu. Mistrz świata z Val di Fiemme przyjeżdżał do Wisły i Zakopanego jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła, Jan Ziobro i Maciej Kot zajmowali z kolei miejsca w połowie drugiej dziesiątki, natomiast Polska plasowała się na trzeciej pozycji w Pucharze Narodów. I choć forma podopiecznych Łukasza Kruczka lekko opadła podczas Turnieju Czterech Skoczni, to kibice wierzyli, iż ich zawodnicy spiszą się jak najlepiej przed własną publicznością.

Dla wielu reprezentacji polskie konkursy miały być ostatnim sprawdzianem dla ich zawodników przed ogłoszeniem kadr na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Dzięki temu do Wisły i Zakopanego ponownie zawitały gwiazdy skoków narciarskich. Z czołowej dziesiątki Pucharu Świata zabrakło tylko Szwajcara Simona Ammanna, Japończyka Noriakiego Kasai i powracającego do zdrowia po groźnieGregor Schlierenzauer - fot. Adam Łaciak wyglądającym upadku w Tauplitz/Bad Mitterndorf Austriaka Thomasa Morgensterna. Polscy kibice mogli jednak liczyć na występy obrońcy Kryształowej Kuli Gregora Schlierenzauera, wicemistrza świata z Val di Fiemme Petera Prevca, mistrza świata z tej samej imprezy Andersa Bardala, triumfatora Turnieju Czterech Skoczni Thomasa Dietharta czy też Niemców Severina Freunda i Andreasa Wellingera. W sumie do konkursów w Wiśle i Zakopanem zgłoszonych zostało odpowiednio 65 i 68 zawodników z 15 państw – Austrii, Bułgarii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Kanady, Kazachstanu, Niemiec, Norwegii, Rosji, Słowenii, USA, Włoch i Polski.

Cztery dni pucharowej rywalizacji na polskiej ziemi rozpoczęły dwie czwartkowe poranne serie treningowe na skoczni w Wiśle-Malince. W pierwszej kolejce najlepszy okazał się Manuel Poppinger. Reprezentant Austrii poszybował na odległość 129,5 metra, co pozwoliło mu na wyprzedzenie swojego rodaka, Gregora Schlierenzauera. Wicelider Pucharu Świata lądował na 124 metrze w niesprzyjających warunkach wietrznych. Trzeci był Anders Bardal. Ubiegłoroczny triumfator zawodów w Wiśle osiągnął odległość 122,5 metra. W treningu nie wzięli udziału czołowi zawodnicy reprezentacji Polski. Pojawili się oni, poza Kamilem Stochem, podczas drugiej serii, w której trzecie miejsce zajął Klemens Murańka. Niespełna 20-letni skoczek walczący o wyjazd na igrzyska w Soczi doleciał do 130 metra i ustąpił miejsca tylko Gregorowi Schlierenzauerowi (126 metrów z krótszego rozbiegu) i Thomasowi Diethartowi (128 m), którzy otrzymali dodatnie punkty za wiatr.

Klemens Murańka - fot. Anna SzczepankiewiczPo treningach rozpoczęły się kwalifikacje do popołudniowego konkursu na skoczni im. Adama Małysza. W nich po raz kolejny błysnął Klemens Murańka. Wicemistrz świata juniorów z Liberca poszybował na odległość 130,5 metra i wygrał eliminacje z przewagą 6,4 punktu nad Stefanem Kraftem, który w bardziej sprzyjających warunkach lądował pół metra dalej. W czołowej trójce znalazł się także inny reprezentant Austrii, Michael Hayboeck z rezultatem 127,5 metra. Dziewiąte miejsce w kwalifikacjach zajął Dawid Kubacki, który doleciał do 128,5 metra, zaś tuż za czołową dziesiątką znalazł się Aleksander Zniszczoł, który wylądował na 128 metrze. W pierwszej piętnastce znalazł się jeszcze Stefan Hula, który po próbie na 130 metr był czternasty. Awans do zawodów wywalczyli także Maciej Kot (126 m), Jan Ziobro (121,5 m), Krzysztof Biegun (120,5 m) i Bartłomiej Kłusek (123 m). Z grona prekwalifikowanych najdalej pofrunął Gregor Schlierenzauer, który osiągnął odległość 133,5 metra. Piotr Żyła lądował na 119 metrze, z kolei Kamil Stoch ponownie nie pojawił się na belce startowej.

Po kilku godzinach zawodnicy powrócili na Malinkę, aby rozegrać drugi w historii konkurs Pucharu Świata na tym obiekcie. Wcześniej odbyła się seria próbnej, w której najlepszym okazał się Andreas Wellinger. Młody reprezentant Niemiec oddał skok na 129 metr, dzięki czemu wyprzedził swojego kolegę z reprezentacji Severina Freunda (125,5 m) i Słoweńca Jerneja Damjana (128,5 m). Czwarty był Kamil Stoch, który doleciał do 124,5 metra, zaś ósmą lokatę zajął Piotr Żyła po skoku na odległość 121 metrów.

Pierwsza seria konkursowa była niezwykle udana dla reprezentantów Polski. Siedmiu biało-czerwonych zakwalifikowało się do finału zawodów. Dawid Kubacki oddał skok na odległość 124,5 metra, dzięki czemu zajmował siedemnaste miejsce. Dwa metry dalej lądował Klemens Murańka, który z powodu większej ilości ujemnych punktów za wiatr na półmetku rywalizacji był dwudziesty pierwszy. Lepiej spisał się Krzysztof Biegun, który doleciał do 127,5 metra i po pierwszej serii Jan Ziobro - fot. Horst Nilgenzajmował jedenastą lokatę. Maciej Kot lądował na 124 metrze i był dziewiętnasty. Daleki lot oddał z kolei Jan Ziobro. Triumfator zawodów w Engelbergu poszybował na odległość 133 metrów i po swoim skoku objął prowadzenie w konkursie, wyprzedzając o 0,4 punktu Michaela Hayboecka, który w sprzyjających warunkach wietrznych pofrunął na 137 metr. Siedem metrów krócej od lidera skoczył Piotr Żyła, który tym samym zakończył pierwszą kolejkę na szesnastym miejscu. Pozycję Ziobry próbował zaatakować Andreas Wellinger, który na prośbę trenera Wernera Schustera skakał z niższej belki. Odległość 127 metrów oznaczała jednak dla Niemca trzecią lokatę ze stratą 1,4 punktu do Polaka. Na 131 metrze lądował Thomas Diethart, który otrzymał dużo ujemnych punktów za siłę wiatru podczas jego próby, co sklasyfikowało zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni na czwartej pozycji. W czołówce zawodów nie znalazł się Severin Freund, który wylądował na 122,5 metrze. Do 125 metra doleciał Anders Bardal, który tym samym wskoczył na siódme miejsce. Wszystkich swoich rywali przeskoczył Peter Prevc. Lider reprezentacji Słowenii pofrunął na odległość 140,5 metra, ale nie ustał swojej próby, przez co znalazł się poza czołową Kamil Stoch - fot. Horst Nilgendziesiątką konkursu. Skaczący po nim Gregor Schlierenzauer lądował na 132 metrze, dzięki czemu był czwarty. Pierwszą serię zakończył Kamil Stoch. Mistrz świata z Val di Fiemme poszybował na odległość 134,5 metra, ale brzydkie lądowanie bez telemarku i duża ilość odjętych punktów za wiatr spowodowały, iż lider polskiej reprezentacji zajmował piąte miejsce. Na półmetku konkursu prowadził inny z podopiecznych Łukasza Kruczka – Jan Ziobro przed Hayboeckiem, Wellingerem, Schlierenzauerem, Stochem i Diethartem.

W finale Klemens Murańka skoczył na odległość 119,5 metra, co pozwoliło mu na awans na osiemnastą lokatę. Metr bliżej lądował Maciej Kot, co zepchnęło zakopiańczyka na 23. miejsce. Jeszcze krótszą odległość osiągnął Dawid Kubacki, który z wynikiem 114 metrów spadł na 28. Andreas Wellinger - fot. Horst Nielgenpozycję. Zrehabilitował się z kolei Piotr Żyła, który poszybował na 130 metr i ostatecznie ukończył konkurs na dwunastej lokacie. Po raz kolejny daleki skok oddał Peter Prevc. Słoweniec tym razem ustał skok na odległość 132,5 metra i objął prowadzenie w zawodach. Skaczący krótko po nim Krzysztof Biegun lądował na 119 metrze i był ostatecznie dwudziesty. Prevc pozostawał liderem aż do skoku Thomasa Dietharta. Szósty zawodnik pierwszej serii doleciał do 128,5 metra i o 1,1 punktu wyprzedził podopiecznego Gorana Janusa. Jeszcze lepszym lotem popisał się Kamil Stoch. Lider Pucharu Świata pofrunął na 132 metr, dzięki czemu objął przodownictwo w zawodach z przewagą 1,5 punktu nad Diethartem. Szansę na konkursowe podium stracił Gregor Schlierenzauer, który w finale lądował na 125 metrze. Skaczący Podium czwartkowego konkursu - fot. Adam Łaciakpo Austriaku Andreas Wellinger oddał skok na odległość 128,5 metra, co wraz z dodatnimi punktami za wiatr pozwoliło Niemcowi na wyprzedzenie Stocha różnicą 0,9 punktu. Z marzeń o wygranej nie rezygnował także Michael Hayboeck, który poszybował na 130 metr. Austriak musiał jednak uznać wyższość swoich rywali i znalazł się na trzeciej pozycji. Rywalizację zakończył Jan Ziobro. Lider po pierwszej serii nie utrzymał jednak prowadzenia, zaś skok na odległość 126 metrów pozwolił mu na zajęcie szóstej pozycji. W ten oto sposób zwycięzcą konkursu został Andreas Wellinger, dla którego była to pierwsza pucharowa wygrana w karierze. Drugi był Kamil Stoch, natomiast trzeci Michael Hayboeck, który po raz pierwszy stanął na indywidualnym podium zawodów Pucharu Świata.

Puchar Świata Wisła 2014, Skocznia im. A. Małysza HS134, 16.01.2014:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Andreas Wellinger GER 127.0 128.5 262.8
2 Kamil Stoch POL 134.5 132.0 261.9
3 Michael Hayboeck AUT 137.0 130.0 261.2
4 Thomas Diethart AUT 131.0 128.5 260.4
5 Peter Prevc SLO 140.5u 132.5 259.3
6 Jan Ziobro POL 133.0 126.0 255.0
7 Rune Velta NOR 135.0 128.0 254.3
8 Gregor Schlierenzauer AUT 132.0 125.0 251.7
9 Anders Bardal NOR 125.0 126.0 251.4
10 Anssi Koivuranta FIN 131.5 127.5 249.8
10 Jan Matura CZE 124.0 132.5 249.8
12 Piotr Żyła POL 126.0 130.0 248.5
18 Klemens Murańka POL 126.5 119.5 234.1
20 Krzysztof Biegun POL 127.5 119.0 233.6
23 Maciej Kot POL 124.0 118.5 232.3
28 Dawid Kubacki POL 124.5 114.0 225.8
40 Aleksander Zniszczoł POL 117.0 - 103.4
44 Stefan Hula POL 114.0 - 101.9
46 Bartłomiej Kłusek POL 109.0 - 95.3
51 Jakub Wolny POL 117.5 NQ 96.0
60 Krzysztof Miętus POL 105.5 NQ 81.6

– Czy to jest teraz moja ulubiona skocznia? Chyba jeszcze nie. Taki triumf dobrze smakuje. Zmagaliśmy Andreas Wellinger - fot. Sonia Ogrockasię z wiatrem, raz wiało z przodu, raz z tyłu, ale to nie było nic nadzwyczajnego. Takie są po prostu skoki – powiedział po konkursie w Wiśle jego triumfator, Andreas Wellinger.

Zadowolony ze swojego występu był Kamil Stoch, który przypominał o wielkiej zasłudze organizatorów, którzy za kwotę stu tysięcy złotych zwozili śnieg na skocznię, aby konkurs mógł tylko dojść do skutku. – Duże gratulacje należą się organizatorom. Skocznia była przygotowana znakomicie. To był bardzo udany konkurs. W Wiśle czułem się jak w domu. Atmosfera jest wspaniała, a drugim miejscem nie jestem wcale rozczarowany. Wiadomo, że zwycięstwo, zwłaszcza w Polsce, smakuje wyjątkowo, ale nie mam powodów do zmartwień. Zasłużyłem na tę lokatę – wyznał lider polskiej reprezentacji.

Następnego dnia zawodnicy brali już udział w treningach na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Z udziału w nich zwolniony był przez Łukasza Kruczka najlepszy z Polaków w Wiśle Kamil Stoch, a także Jan Ziobro, któremu podczas czwartkowego konkursu urodziła się córka. W pierwszej serii najdalej poszybował Andreas Wank. Reprezentant Niemiec wylądował na 128,5 metrze, co pozwoliło mu być lepszym od Norwegów Andersa Bardala (124,5 m) i Rune Velty (125 m). Ósmy był Maciej Kot, który doleciał do 124,5 metra, natomiast miejsca od dziesiątego do dwunastego zajęli Piotr Żyła (122,5 m), Klemens Murańka (122,5 m) i Dawid Kubacki (119 m). Drugi trening przyniósł najdłuższy skok w wykonaniu Jana Matury, który poszybował na odległość 131,5 metra. Tuż za reprezentantem Czech znaleźli się Austriacy – Manuel Poppinger (129,5 m) oraz Gregor Schlierenzauer (128 m). Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem okazał się Aleksander Zniszczoł, który po próbie na odległość 123,5 metra zajął trzynastą pozycję.

Michael Hayboeck i Stefan Kraft - fot. Anna SzczepankiewiczNastępnie rozegrane zostały kwalifikacje do niedzielnych zawodów na Wielkiej Krokwi. Ich zwycięzcą został Michael Hayboeck, który w swoim skoku osiągnął odległość 128 metrów. Tuż za Austriakiem znalazł się nieoczekiwanie Michaił Maksimoczkin. Reprezentant Rosji z wynikiem 130,5 metra zajął drugą pozycję, wyprzedzając o 0,1 punktu Andreasa Wanka, który z niższej belki lądował na 124,5 metrze. W pierwszej dziesiątce eliminacji znaleźli się Dawid Kubacki, który był siódmy z wynikiem 131,5 metra, oraz Klemens Murańka, który doleciał do 123 metra i zajął dziewiątą lokatę. Awans do konkursu wywalczyli również Aleksander Zniszczoł (124,5 m), Maciej Kot (118 m), Krzysztof Biegun (117,5 m), Piotr Żyła (117,5 m), Krzysztof Miętus (119 m), Stefan Hula (120,5 m) i Jakub Wolny (119,5 m). Spośród grona zawodników pewnych udziału w konkursie najdłuższy skok oddał Gregor Schlierenzauer, który doleciał do 126,5 metra. Jan Ziobro lądował sześć metrów bliżej, zaś Kamil Stoch zrezygnował z oddania swojej próby.

Do sobotniego konkursu drużynowego reprezentacja Polski została zgłoszona wKamil Stoch - fot. Anna Szczepankiewicz eksperymentalnym składzie. Obok Kamila Stocha i Jana Ziobry na Wielkiej Krokwi pojawili się także Klemens Murańka i Dawid Kubacki. Wszyscy zgodnie twierdzili, iż w ten oto sposób – wystawienia zawodników do konkursu drużynowego przed własną publicznością – trener Łukasz Kruczek chce dokonać ostatecznej selekcji kadry na zimowe igrzyska olimpijskie. W serii próbnej najdłuższy skok spośród wszystkich skoczków oddał Andreas Wellinger, który wylądował na 136,5 metrze. Identyczną odległość osiągnął Jan Ziobro, który z powodu mniej niesprzyjającego wiatru był drugi. Czołową trójkę zamknął Thomas Diethart, który doleciał do 127,5 metra. Siómy był Kamil Stoch z wynikiem 130 metrów.

Udział polskiej reprezentacji w pierwszej serii rozpoczął Klemens Murańka, który przy niekorzystnych warunkach wietrznych lądował na 118,5 metrze, zajmując trzecie miejsce w swojej grupie. Wiatr pod narty wykorzystał następny z biało-czerwonych, Dawid Kubacki, który wygrał swoją kolejkę lotem na 131 metr. W trzeciej rundzie swoją próbę na 126 metr oddał Jan Ziobro, zaś skaczący jako ostatni z Polaków Kamil Stoch poszybował na odległość 132,5 metra, okazując się tym samym najlepszym w czwartej grupie zawodników. Na półmetku zawodów nasza reprezentacja zajmowała trzecie miejsce Peter Prevc - fot. Anna Szczepankiewiczze stratą 6,8 punktu do liderujących Niemców. Drugą pozycję zajmowała Austria, natomiast czwarte – Słowenia.

I to właśnie podopieczni Gorana Janusa udanie przystąpili do ataku w finałowej rundzie. Co prawda, w pierwszej grupie Andreas Wank powiększył przewagę liderów skokiem na 133 metr, w porównaniu do 128 metrów Jurija Tepesa, ale następne kolejki były już popisem triumfatorów drużynówki sprzed roku. Najpierw Robert Kranjec wylądował na 127,5 metrze, o 5,5 metra dalej od Richarda Freitaga. Następnie świetnym lotem na odległość 134,5 metra popisał się Jernej Damjan. Niemcy zdołali odpowiedzieć tylko rezultatem 129 metrów, osiągniętym przez Andreasa Wellingera. Przed finałową serią przewaga zawodników Wernera Schustera nad Słoweńcami wynosiła zaledwie półtora punktu. Wtedy za ciosem poszedł Peter Prevc. Niedoszły rekordzista skoczni w Wiśle Podium sobotniego konkursu - fot. Anna Szczepankiewiczposzybował przy niekorzystnym wietrze na odległość 131,5 metra. Metr bliżej lądował Severin Freund, który jednak otrzymał ujemne punkty za wiatr, i w ten sposób reprezentacja Słowenii po raz drugi zwyciężyła w drużynowym konkursie na Wielkiej Krokwi. Do ostatniego skoku o podium walczyli Polacy. Po skokach Klemensa Murańki (122,5 m), Dawida Kubackiego (132,5 m) i Jana Ziobry (126,5 m) nasza drużyna zajmowała trzecią lokatę z przewagą 0,2 punktu nad Austrią. Jako ostatni z podopiecznych Alexandra Pointnera skakał Gregor Schlierenzauer. Obrońca Kryształowej Kuli wykorzystał wiatr pod narty i poszybował na odległość 132,5 metra. Startujący po nim Kamil Stoch wylądował 6,5 metra bliżej, otrzymując już jednak dodatnie punkty za wiatr. Ostatecznie Polacy zakończyli zawody na czwartym miejscu, z kolei na najniższym stopniu podium stanął Schlierenzauer wraz z Michaelem Hayboeckiem, Manuelem Poppingerem i Thomasem Diethartem.

Puchar Świata Zakopane 2014, Wielka Krokiew HS134, 18.01.2014:
Lp.KrajNota
1 Słowenia 1059.6
2 Niemcy 1047.9
3 Austria 1033.0
4 Polska 1026.7
5 Norwegia 993.3
6 Czechy 952.4
7 Finlandia 919.4
8 Włochy 861.6
9 Rosja 391.1
10 Kazachstan 345.3

Reprezentacja Polski - fot. Anna Szczepankiewicz– Popełniłem po prostu błąd, ale wiatr też miał też wpływ na krótką odległość – powiedział po drużynowym konkursie Kamil Stoch. – Kamil już taki jest, że jak coś mu nie wyjdzie, to się nie usprawiedliwia, lecz wszystko bierze na klatę. Nie można mówić, że nie jesteśmy na podium z powodu Kamila. Każdy z nas mógł polecieć dalej – wyjaśniał Jan Ziobro. – Był błąd w drugim skoku, trochę spóźniłem odbicie i to nie był taki skok, jaki powinien być, ale też nie był zły – dodawał Klemens Murańka. – Jestem zadowolony ze swoich wyników. Zrealizowałem to, co sobie założyłem. Nie wiem, czy te moje próby to były skoki do Soczi? – zastanawiał się Dawid Kubacki.

Do zakończenia polskiego tygodnia Pucharu Świata pozostał do rozegrania niedzielny konkurs indywidualny na Wielkiej Krokwi. Niestety, pogoda tego dnia nie sprzyjała organizatorom zawodów. Problemem był nie tylko zbyt silny i zmienny wiatr, ale także wysokie temperatury powietrza, które doprowadziły do pogarszającego się stanu torów najazdowych, które stały się cienkie i rozmiękały z każdą minutą. Seria próbna została odwołana na półtorej godziny przed jej planowanym rozpoczęciem, pierwsza seria została po czterech skokach przerwana, zaś jury zarządziło restart zawodów przenosząc rozpoczęcie konkursu o godzinę.

W końcu rozpoczęła się pierwsza seria konkursowa, która ostatecznie trwała niemal dwie godziny. Michaił Maksimoczkin - fot. Sonia OgrockaPogodowa loteria sprzyjała Michaiłowi Maksimoczkinowi. Skaczący z siódmym numerem startowym młody reprezentant Rosji poszybował na odległość 130,5 metra i na długo objął prowadzenie w zawodach. Jako pierwszy z Polaków skok na wagę awansu do drugiej serii oddał Klemens Murańka. Niespełna 20-letni zawodnik TS Wisły Zakopane w niekorzystnych warunkach lądował na 117,5 metrze i na półmetku rywalizacji był trzynasty. Dziewięć metrów dalej skoczył Krzysztof Biegun, ale zwycięzca konkursu PŚ w Klingenthal otrzymał ponad trzynaście ujemnych punktów za wiatr i finalnie znalazł się za kolegą z reprezentacji, na piętnastym miejscu po pierwszej rundzie. Zmiana lidera zawodów nastąpiła po skoku Richarda Freitaga. Reprezentant Niemiec doleciał do 129 metra, ale mniejsza utrata punktów za prędkość wiatru pozwoliła mu na wyprzedzenie Maksimoczkina o 2,3 punktu. Dobry skok na odległość 126,5 metra oddał Maciej Kot. Zakopiańczyk tym samym znalazł się po swojej próbie na szóstej pozycji ze stratą 6,4 punktu do Freitaga. Wyczynu 22-letniego Polaka nie powtórzyli jego koledzy z kadry. Piotr Żyła wylądował na 118,5 metrze, z kolei Jan Ziobro na 119 metrze, co pozwoliło zwycięzcom zawodów Pucharu Świata na zajęcie 19. i 21. lokaty po pierwszej serii. Tymczasem do czołowej trójki niedzielnej rywalizacji doleciał Marinus Kraus. Młody Niemiec osiągnął odległość 130 metrów i wskoczył na drugie miejsce, rozdzielając Freitaga i Maksimoczkina. Sześć metrów bliżej lądował jego rodak, Severin Freund, który sklasyfikowany został na piątej lokacie. Wtedy nastała kolej Thomasa Dietharta. Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni osiągnął słabą prędkość na progu i pomimo korzystnych warunków wietrznych wylądował na 113,5 m. Sfrustrowany trener Austriaków Alexander Pointner zaczął gestykulować i wyrażać swoje Alexander Pointner i Thomas Diethart - fot. Anna Szczepankiewiczniezadowolenie dyrektorowi Pucharu Świata Walterowi Hoferowi. Zaraz po Dietharcie równie nieudany skok zaliczył Andreas Wellinger, który doleciał do 104 metra. Powodem kiepskich prób zawodników z czołówki sezonu były słabe prędkości na progu, spowodowane deszczówką w coraz gorszych torach na Wielkiej Krokwi. Jury podjęło decyzję o powtórzeniu skoków przez Dietharta i Wellingera na zakończenie pierwszej serii. Po kolejnej przerwie na belce startowej zasiadł Anders Bardal. Norweg wykorzystał sprzyjające warunki i pofrunął na odległość 131,5 metra, tym samym stając się nowym liderem konkursu, wyprzedzając o 4,9 punktu Freitaga. Siedem metrów bliżej lądował Peter Prevc, ale Słoweniec otrzymał dodatnie punkty za wiatr i w ostatecznym rozrachunku znalazł się na drugiej pozycji ze stratą 2,3 punktu do Norwega. Do 118,5 metra doleciał Gregor Schlierenzauer, co sklasyfikowało pięciokrotnego triumfatora zakopiańskich konkursów na dwunastym miejscu. Nadeszła pora skoku lidera Pucharu Świata. Kamil Stoch po oczekiwaniu na możliwość oddania swojej próby, odbił się od belki startowej. Mistrz świata z Val di Fiemme otrzymał pod koniec lotu gwałtowny podmuch pod narty, który skrócił jego skok i uniemożliwił mu wykonanie ładnego lądowania. Odległość 126,5 metra przy niskich notach za styl i 10 odjętych punktach za wiatr pozwoliła liderowi polskiej kadry na zajęcie siedemnastej lokaty. Do końca serii pozostały do oddania dwa powtarzane skoki Thomasa Dietharta i Andreasa Wellingera. Po długim oczekiwaniu na otrzymanie zgody na skok, Austriak i Niemiec lądowali na 107 i 86 metrze i znaleźli się w piątej dziesiątce konkursu. Po pierwszej, długiej, deszczowej i wietrznej serii prowadził Bardal przed Prevcem, Freitagiem, Krausem i Maksimoczkinem. Najlepszym z Polaków był dziesiąty Maciej Kot.Podium niedzielnego konkursu - fot. Anna Szczepankiewicz

Trybuny Wielkiej Krokwi pustoszały po pierwszej serii konkursowej, gdyż kibice myśleli, że to koniec rywalizacji na Wielkiej Krokwi. Tym większe zdziwienie sprawiło ogłoszenie przez jury zawodów decyzji o rozegraniu serii finałowej. Ostatecznie, na pięć minut przed wyznaczoną godziną startu, druga runda została odwołana. Tym samym Anders Bardal odniósł szóste pucharowe zwycięstwo w karierze, a pierwsze w sezonie. Dodatkowo, był to jego trzeci triumf na polskiej ziemi, a drugi w Zakopanem. Silny wiatr dawał o sobie znać także podczas dekoracji konkursu, kiedy to znajdująca się za podium tablica z reklamami sponsorów musiała być podtrzymywana przez członków komitetu organizacyjnego imprezy.

Puchar Świata Zakopane 2014, Wielka Krokiew HS134, 19.01.2014:
Lp.ZawodnikKrajSkok 1Skok 2Nota
1 Anders Bardal NOR 131.5 - 127.0
2 Peter Prevc SLO 124.5 - 124.7
3 Richard Freitag GER 129.0 - 122.1
4 Marinus Kraus GER 130.0 - 121.4
5 Michaił Maksimoczkin RUS 130.5 - 119.8
6 Severin Freund GER 124.0 - 117.0
7 Michael Hayboeck AUT 122.5 - 116.7
8 Tomaz Naglic SLO 128.0 - 116.3
9 Anssi Koivuranta FIN 125.5 - 116.2
10 Maciej Kot POL 126.5 - 115.7
10 Andreas Kofler AUT 131.0 - 115.7
13 Klemens Murańka POL 117.5 - 112.5
15 Krzysztof Biegun POL 126.5 - 109.9
17 Kamil Stoch POL 126.5 - 108.2
19 Piotr Żyła POL 118.5 - 106.9
21 Jan Ziobro POL 119.0 - 106.7
38 Dawid Kubacki POL 109.0 - 88.4
39 Krzysztof Miętus POL 112.0 - 88.2
40 Aleksander Zniszczoł POL 104.5 - 87.5
42 Stefan Hula POL 104.0 - 84.7
45 Jakub Wolny POL 105.0 - 83.2
58 Bartłomiej Kłusek POL 114.5 NQ 107.2

Anders Bardal - fot. Anna Szczepankiewicz– To moje drugie zwycięstwo w Zakopanem. Mogę już chyba powiedzieć, że ta miejscowość przynosi mi szczęście i z przyjemnością tutaj przyjeżdżam – mówił Anders Bardal po niedzielnym loteryjnym konkursie na Wielkiej Krokwi: – Nie jestem w stuprocentowej formie, ponieważ nie oddaję swoich najlepszych skoków. Mam jednak nadzieję, że będzie coraz lepiej, kiedy przestanę się kontrolować, a zacznę cieszyć się skokami – dodał mistrz świata z Val di Fiemme.

– Mój dzisiejszy skok jak i miejsce mnie ucieszyło. Bardziej bym się ucieszył, gdyby była druga seria i mógłbym potwierdzić swoją dobrą dyspozycję, no ale trudno. Ogólnie to moje miejsce chyba odzwierciedla moją formę. Ale patrząc na konkurs całościowo, to Maciej Kot - fot. Anna Szczepankiewiczprzypominało to rosyjską ruletkę – powiedział Maciej Kot, najlepszy z reprezentantów Polski w niedzielnych zawodach.

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu konkursu Łukasz Kruczek ogłosił skład reprezentacji Polski na XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Nominację na Soczi otrzymali Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła, Jan Ziobro i Dawid Kubacki. Za wielkiego przegranego wyścigu o igrzyska zgodnie uznano Klemensa Murańkę, który w niemal wszystkich dotychczasowych konkursach sezonu osiągał lepsze rezultaty niż Dawid Kubacki. Decyzja ogłoszona przez Kruczka była szeroko komentowana jeszcze przez kilka kolejnych dni.

Po polskich konkursach Pucharu Świata na czele klasyfikacji generalnej pozostał Kamil Stoch przed Gregorem Schlierenzauerem. Na trzecią pozycję awansował Peter Prevc, zaś na piątą – Anders Bardal, kosztem nieobecnych w Wiśle i Zakopanem Simona Ammanna i Noriakiego Kasai. Jan Ziobro awansował na trzynaste miejsce, natomiast Piotr Żyła i Maciej Kot utrzymali czternastą i szesnastą lokatę.

I tak zakończył się zeszłoroczny tydzień Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle i Zakopanem. Minęło dwanaście miesięcy i jutro już po raz dwudziesty najlepsi skoczkowie świata rozpoczną zmagania o Kryształową Kulę na polskiej ziemi. Czy jubileuszowa edycja okaże się szczęśliwa dla gospodarzy? Czy w przeciwieństwie do poprzedniego roku zawodnikom będzie sprzyjać pogoda? O tym wszystkim przekonamy się w ciągu najbliższych czterech dni podczas konkursów Pucharu Świata na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle i Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

Przeczytaj pozostałe artykuły serii:

1980 - 1990 - 1996 - 1998 - I 1999 - XII 1999 - 2002 - 2003 - 2004

2005 - 2006 - 2007 - 2008 - 2009 - 2010 - 2011 - 2012 - 2013


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (19741) komentarze: (15)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sheef profesor
    Moje wspomnienia z tamtego weekendu

    To był już drugi z rzędu taki tydzień skoków na polskiej ziemi. Ja z konkursu w Wiśle zapamiętałem bardzo dalekie skoki Kamila Stocha (mimo to przegrał minimalnie z Wellingerem i zajął drugie miejsce), niewykorzystaną szansę na drugie zwycięstwo w karierze Janka Ziobry oraz przyzwoite wyniki pozostałych naszych skoczków. Natomiast z konkursów w Zakopanem zapamiętałem dobre skoki naszych skoczków w konkursie drużynowym i minimalną przegraną z Austriakami oraz loteryjny, przeprowadzony w trudnych warunkach konkurs indywidualny.

  • dervish profesor
    Stinger

    Warunki warunkami trzeba mieć trochę szczęścia to fakt, ale Dawid po prostu na drużynówce oddał bezbłędne skoki. W obu seriach wygrał w swojej grupie. A Klimek w drugiej serii przegrał nawet z tymi którzy skakali w porównywalnych warunkach.
    Wiem, że odnośnie nominacji zdania nie zmienisz. Chodziło mi o sformułowanie, ze Murańka był jakoś zdecydowanie lepszy. Moim zdaniem ani jeden ani drugi nie był zdecydowanie lepszy. Byli w porównywalnej dyspozycji i o nominacji zadecydowały niuanse. Każdy wybór byłby uzasadniony.

  • Stinger profesor
    dervish

    Nie chcę znowu o tym dyskutować bo i tak nikt z nas zdania nie zmieni. Oczywiście nie uważam by Murańka był jakoś specjalnie lepszy od Dawida ale to nie znaczy że był słabszy.

    Uważam że to on powinien jechać na IO i nie opieram tego tylko na konkursach w Zakopanem i Wiśle. Poza tym skoro nie liczysz niedzielnych zawodów nie licz drużynówki bo warunki Dawida a Klimka to niebo a ziemia.

  • dervish profesor
    Stinger

    Fakty i analiza poszczególnych skoków mówią wszystko tylko nie to, że Kubacki był wyraźnie słabszy od Murańki. Forma była porównywalna, mieli taką samą liczbę wyraźnie wygranych i remisowych skoków. Dawid miał lekką przewagę w skokach ocenianych (nie licząc niedzielnego konkursu parodii).
    Zestawienie wartości wszystkich skoków Klimka i Dawida oddanych w całym polskim tygodniu publikowałem kilka razy.
    Przy tej stosunkowo dużej porcji skoków można bez wiekszego ryzyka stwierdzić, ze forma obydwóch skoczków była bardzo zbliżona.
    Każdy wybór z tej dwójki byłby uprawniony. Być może zadecydowały niuanse na przykład konkurs drużynowy w którym Dawid oddał dwa bezbłędne skoki, za każdym razem wygrywając w swojej grupie.

  • Lestek weteran
    -

    Autor nie wspomniał o niejasnościach przy ostatecznej nocie Wellingera...

  • IchBinDa weteran
    Damjan Fras

    Do wiatru doszło lądowanie na dwie nogi Kamila w pierwszej serii i obniżona belka dla Wellingera w drugiej, różnica w punktach za wiatr wyniosła łącznie 13,6 punktu - nie takie się zdarzały. Kamilowi u siebie wyjątkowo sprzyjało szczęście (i Tepes), z pierwszej trzydziestki miał najwięcej odjętych punktów.

  • anonim

    Nie wiem, czy nie odnieśliście też wrażenia, że za często jest w artykule stosowany spójnik "zaś"? Dla mnie osobiście trochę to się zaczęło robić drażniące podczas czytania, ale być może to tylko moje błędne odczucia.

  • Stinger profesor
    Damjan Fras

    Spokojnie były wyjaśnienia dlaczego to Kubacki był na IO pomimo tego że był wyraźnie słabszy od Murańki. Udał mu się jeden skok w świetnych warunkach w drużynówce (Murańka miał jedne z najgorszych a mimo to nie zawalił) i wszystko inne przestało mieć sens...

  • anonim

    Janek się spalił w Wiśle w II serii ponieważ Córka mu się urodziła podczas I serii .

  • anonim
    do dziś

    nie potrafię zrozumieć, jakim cudem Wellinger skacząc 11 metrów bliżej przegrał z Kamilem, wiem, wiem przeliczniki itp, ale wychodzi na to, że na przelicznikach roznica miedzy Wellim, a Kamilem wynosiła 20 pkt, co jest nieprawdopodobne..
    A dwa nie zrozumiem jakim cudem Kubacki, chociaż był gprszy w ten weekend od Klimka, pojechał na IO..
    Ale największą kompromitacją było to, że rozpuściły się tory..

  • Major_Kuprich profesor
    Rok temu

    A ma się wrażenie jak by to było tydzień temu... :(

  • sheef profesor
    Prawdopodobny błąd w artykule

    "Do sobotniego konkursu indywidualnego reprezentacja Polski przystąpiła w eksperymentalnym składzie"

    Wydaje mi się, że wtedy w sobotę odbyła się drużynówka.

  • PTR początkujący

    No tak, HD, Polska o tym jeszcze nie słyszała...tfu..TVP jeszcze pieniędzy jest za mało, by zainwestować.

  • anonim

    Oby tylko pogoda nie wypaczyła zawodów bo szykuję się piękny weekend w Zakopanem :)

  • Stinger profesor

    Norweg Bardal w tym sezonie nie będzie faworytem do zwycięstw w Polsce.

    Myślę że w tym sezonie takie wyniki jak rok temu byłyby dobre.
    No może poza Żyłą i Stochem z konkursu w Zakopanem.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl