Eva Pinkelnig: "Nadal nie mogę w to uwierzyć"

  • 2015-05-08 19:11

Ta zawodniczka stanowi swego rodzaju fenomen. Zaledwie po dwóch latach treningów na skoczni, w wieku 27 lat zdołała na stałe wskoczyć do zawodów Pucharu Świata, a swój pierwszy sezon w tym cyklu zakończyła na znakomitym siódmym miejscu. O swojej przygodzie z nartami opowiedziała portalowi berkutschi.com.

- Tak naprawdę to zawsze chciałam skakać, to było takie moje skryte marzenie. Zawsze wiedziałam, że jak tylko nadarzy się okazja, wykorzystam ją. Nie ważne ile będę miała wtedy lat. We wrześniu 2012 w moim rodzinnym mieście zorganizowano imprezę promującą Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy. Była tam wtedy taka mała, mobilna skocznia. Spędziłam na niej cały dzień. Zaproszono mnie wtedy na jeden z treningów. To było końcem września 2012 roku. Jeszcze tej samej zimy skakałam na skoczni 50-ciometrowej, rok później wystartowałam w Pucharze Austrii, w roku 2014 już w Pucharze Świata - opowiada Eva.

- Pamiętam, że jako dziecko marzyłam o skokach na odległość 100 metrów. Wiedziałam, że to musi być fantastyczne uczucie. Na początku zdeklarowałam się że będę również pomagać w klubie, prowadząc rozgrzewki dla dzieciaków, itp. Nie chciałam już więcej startować. W grudniu 2013 roku nie mieliśmy jeszcze w Vorarlbergu skoczni 90-ciometrowej. Mój trener zaproponował, żebym wystartowała w Pucharze Austrii, po to, żeby poskakać na skoczni normalnej. Tak właśnie zrobiłam. Nigdy nie sądziłam, że to co się później wydarzy zaprowadzi mnie aż tak daleko - dodaje Pinkelnig.

- Pracowałam w sektorze publicznym, jako wychowawca. Obowiązywał mnie trzymiesięczny okres wypowiedzenia, musiałam więc dość wcześnie podjąć ostateczną decyzję. Odeszłam z pracy w sierpniu 2014 roku. Wtedy daleko mi było do poziomu Pucharu Świata, ale już po pierwszym konkursie wiedziałem, że podjęłam słuszną decyzję. Tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina wiedzieli, że trenuję z kadrą. Nie chcieliśmy robić z tego nic wielkiego, więc tym większe było zaskoczenie, kiedy wszystko wyszło na jaw. Rodzina i przyjaciele wspierali mnie od samego początku, zdawali sobie bowiem sprawę, że skoki to było moje wielkie marzenie. Miałam ich pełne wsparcie i wiedziałam, że mogę liczyć na ich pomoc, jeżeli takowa będzie niezbędna - tłumaczy zawodniczka swoją trudną życiową decyzję.

Austriaczka krótko podsumowała też swój pierwszy sezon w Pucharze Świata:
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. Było wesoło, mnóstwo świetnej zabawy. Cieszę się, że dołączyłam do skokowego towarzystwa. Lubię skakać na nowych skoczniach, przed sezonem znałam tylko Oberstdorf i Hinzenbach. Fajnie skakało się w Japonii i Słowenii, i w ogóle wszystkich krajach gzie rywalizowałyśmy, no i oczywiście na Holmenkollen. Nie ukrywam, że od początku moim celem było znalezienie się w czołowej 30-tce i start w Oslo. To że mi się udało postrzegam nadal jako pewnego rodzaju cud i nadal trudno mi w to uwierzyć.

Pinkelnig w całym sezonie tylko raz wypadła poza czołową "10" konkursu Pucharu Świata. Nie stanęła ani razu na podium, ale bardzo bliska osiągnięcia tego była w japońskim Zao i rumuńskim Rasnovie, gdzie zajęła czwarte miejsce. Na podium stanęła za to w Pucharze Kontynentalnym, w Notodden, zajmując drugą pozycję. Zmagania podczas Mistrzostw Świata w Falun zakończyła na ósmej lokacie.


Adrian Dworakowski, źródło: berkutschi.com
oglądalność: (8140) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @ Kolos

    Plecy to można ale trenować na siłowni w tym wypadku. Jeśli dziewczyna ma motywację i nie boi się skakać (wg. mnie to już bardzo dużo) a wyniki mówią same za siebie to nie ma się co dziwić. W Polsce mamy pewnie kilkanaście dziewczyn które skoczą na K-40 lub 50 a myślę, że na K-90 skaczą tylko 3 najlepsze z kadry narodowej.

  • Kolos profesor
    Mateja

    Odnoszę wrażenie że Pinklenig musi mieć straszne "plecy" w austriackim związku no bo kto by brał 25 latkę trenująca dopiero od roku od razu do kadry narodowej?? i to nie tylko w skokach ale w jakimkolwiek sporcie. Dziwne...

  • Kolos profesor
    Mateja

    Odnoszę wrażenie że Pinklenig musi mieć straszne "plecy" w austriackim związku no bo kto by brał 25 latkę trenująca dopiero od roku od razu do kadry narodowej?? i to nie tylko w skokach ale w jakimkolwiek sporcie. Dziwne...

  • Kolos profesor
    Mateja

    Odnoszę wrażenie że Pinklenig musi mieć straszne "plecy" w austriackim związku no bo kto by brał 25 latkę trenująca dopiero od roku od razu do kadry narodowej?? i to nie tylko w skokach ale w jakimkolwiek sporcie. Dziwne...

  • IchBinDa weteran

    @Mateja
    Nie bardzo rozumiem, w jaki sposób.

  • anonim

    To pokazuje jaki jest obecnie poziom kobiecych skoków

  • anonim

    Zapinam narty i lecę trenować. Za dwa lata mamy kolejnego zawodnika z Polski w czołówce.
    Pozdrawiam.

  • anonim
    -

    To jest nie możliwe. Więc w każdym wieku można zacząć skakać :)

  • Kolos profesor

    Zaczęła uprawiać skoki, nie mając wcześniej z nimi żadnego kontaktu w wieku 24 lat? I w 2 lata osiągnęła taki poziom?? No to szacunek.... Widać że jak się chce to zawsze można niezależnie od wieku...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl