Wojciech Skupień: "Mieliśmy spartańskie warunki"

  • 2015-05-23 19:34

W pierwszej połowie lat 90-tych uchodził za najzdolniejszego polskiego skoczka, jego kariera nie rozwinęła się jednak tak, jak mogła się rozwinąć i jak tego od niego oczekiwano. Wojciech Skupień, bo o nim mowa, udzielił obszernego wywiadu portalowi sport.tvn24.pl, w którym opowiedział o kulisach swojej wieloletniej przygody ze skokami.

Warunków, w których przyszło rozwijać się Skupniowi nie można, co oczywiste, w żadne sposób porównać do tych, jakie dzisiaj mają skoczkowie. Jak opowiada 39-latek dużo było wówczas improwizacji i organizacyjnych niedociągnięć:

- Warunki były spartańskie. Pieniądze na kombinezony były, bo Polski Związek Narciarski jako tako funkcjonował, ale brakowało trenerów z doświadczeniem, którzy by wiedzieli, co robić i jak robić. Tyle że na treningi jeździło się autobusami i pociągami. Gdy trenerem kadry został Pavel Mikeska, to dojeżdżało się do Bielska, skąd on miał blisko do swojego domu we Frensztacie. Przywozili cię o ósmej wieczorem, a pociąg z powrotem do Zakopanego był o pierwszej w nocy. No i rób coś ze sobą człowieku. W lecie to jeszcze s… pies, ale zimą? Pamiętam, jak autobus parę razy się zatrzymywał, bo tyle było śniegu. Kierowca mówił, że dalej nie jedzie, więc pozostawało nam albo spać w autobusie, albo iść na pociąg. No i szliśmy. A tutaj narty, kombinezon, dwie torby…

- Teraz są lepsze warunki, bo płacą za miejsce w "30" w konkursie Pucharu Światu. I gdybyś regularnie łapał się, to możesz nieźle zarobić. Dochodzą jeszcze sponsorzy. Ale nie skarżę się. Za moich czasów można było odłożyć. Z żoną mieszkaliśmy u teściów, nie płaciło się za wynajem, a do tego było stypendium. Na dom uzbierałem, nie na cały, bo trzeba było wziąć też kredyt, ale udało się coś tam uzbierać, żeby pomóc ten dom postawić - mówi były reprezentant Polski.

Osoby ze środowiska skoków jako jeden z czynników nie do końca udanej kariery Wojciecha Skupnia wskazują alkohol. Sam skoczek do końca nie odżegnuje się od tych sugestii:

- Też trochę się wypiło, bo nie powiem, że nie. No, ale to była wina tego, że nas zostawiono samych sobie - tłumaczy - Tak jak z tym Bielskiem. Byłem tam o ósmej, a pociąg miałem o pierwszej. I co robić? No wiadomo, idziemy na piwo. Tak było. Ale wcześniej, w późniejszych czasach, już nie. Nie powiem, czasem nawet trener Kuttin – przecież znany z tego, że jest rygorystyczny - pozwalał coś wypić na odstresowanie.

Za swój największy sukces Skupień uważa 11 miejsce podczas igrzysk w Nagano. A najgorszy moment kariery?

- Chamonix. Pierwsze miejsce po pierwszej serii i spadek na 32. po drugiej (w rzeczywistości Wojciech Skupień po pierwszej serii konkursu w Chamonix w 1995 roku zajmował czwarte miejsce - przyp. A.D.) Szkoda gadać. Śnić to mi się nie śni, bo nie jestem pamiętliwy, ale trochę jednak wstyd. Lepiej by było, gdybym w ogóle nie załapał się do drugiej serii - wspomina były zawodnik.

Dziś Wojciech Skupień jest pracownikiem cywilnym ABW. Ponadto rozpoczął jakiś czas temu pracę jako trener.

- Niedawno zrobiłem kurs instruktorski i poszedłem do klubu zapytać się, czy nie potrzebują trenera. Ale od razu powiedziałem, że priorytetem dla mnie jest praca w ABW, a jako trener mogę pracować dodatkowo. W TS Wisła przystali na moją propozycję. A z godzeniem obowiązków nie ma żadnych problemów. Tam pracuję od ósmej do szesnastej, później zbieram chłopaków i przez godzinę trenujemy. Staramy się codziennie, ale różnie z tym jest. Jak pada, to nie ma gdzie trenować. Na początku miałem sześciu chłopaków, ale po dwóch miesiącach połowa odpadła. Teraz jest trzech, ale wkrótce zorganizuję nabór i liczę, że za kilka miesięcy, jak pan do mnie zadzwoni, będzie ich z dwunastu - przewiduje świeżo upieczony trener.

W ślady byłego reprezentanta Polski idzie jego syn, Damian Skupień.

- Na co dzień trenuje w Szczyrku, ale gdy przyjeżdża do domu, to w sobotę czy niedzielę idziemy trenować - opowiada ojciec młodego skoczka - Kładę nacisk na zajęcia z równowagi, robimy imitację, jakieś zajęcia z piłkami, gumą. Nie obijamy się. On jest dość dobrze zmotywowany, nie muszę go bardziej motywować. Bo gdyby nie chciał skakać, to by przyjechał i powiedział, że nie chce wracać do Szczyrku. Niedawno mieliśmy poważną rozmowę, podczas której powiedziałem mu: albo skupiasz się na trenowaniu, albo odpuszczasz i kończysz karierę. Wybrał skoki.

--------

Ciekawe fakty związane z karierą Wojciecha Skupnia:

Wojciech Skupień swoje pierwze międzynarodowe zwycięstwo w seniorskich zawodach odniósł w 1992 roku, nie mając jeszcze skończonych 16 lat. 23 lutego zwyciężył w Szczyrku w jednoseryjnym konkursie Pucharu Europy. Dwa lata później triumfował w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem i w Szczyrbskim Jeziorze. W tym drugim konkursie tuż za Skupniem znalazł się o dwa lata starszy Sven Hannawald.

***
W 1992 roku Skupień zajął wysokie piąte miejsce podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Vuokatti, a rok później w Harrachovie dofrunął nawet do czwartej lokaty. Wyprzedzili go wówczas skoczkowie, którzy później grali na skoczniach pierwsze skrzypce, Janne Ahonen, Andreas Widhoelzl i Alexander Herr.

***
Podczas wspomnianego konkursu w Chamonix Skupień w pierwszej serii oddał skok na 96 metrów, który plasował go na czwartym miejscu. W drugiej serii polski skoczek wylądował na... 54 metrze i spadł na 32 lokatę. Zawody były jednak mocno loteryjne, o czym świadczyć może fakt, że prowadzący po pierwszej serii Jaroslav Sakala uzyskał w drugiej próbie 70 metrów i nie liczył się w walce o podium. Francuz Nicolas Jean-Prost, który także sklasyfikowany był na półmetku zawodów przed Skupniem również uzyskał 70 metrów i spadł na 22 lokatę. Ciekawostką może być fakt, że za skok na odległość 54 metrów nasz zawodnik otrzymał od rosyjskiego sędziego notę... 20 pkt.

***
Zanim Skupień wywalczył 11 miejsce na skoczni olimpijskiej w Hakubie w ramach igrzysk w Nagano, co uważa za swój największy sukces, kilkanaście dni wcześniej podczas lokalnych zawodów na Okurayamie w Sapporo pokonał całą kadrę Japonii, która świętowała wkrótce wielkie sukcesy podczas zmagań olimpijskich w 1998 roku.

***
W 2001 roku Skupień był bliski zwycięstwa w zawodach Letniej Grand Prix w Courchevel. Po pierwszej serii znajdował się na prowadzeniu, wyprzedzając Adama Małysza. W serii finałowej przyszło mu skakać w trudnych warunkach, przy tylnym wietrze, mimo to oddał dobry skok na odległość 115,5 m. W ostatecznym rozrachunku zajął czwarte miejsce tracąc zaledwie 0,2 pkt. do trzeciego Janne Ahonena.

***
Skupień był ostatnim rekordzistą skoczni w Wiśle-Malince przed jej przebudową. Podczas rozegranych w 2001 roku Mistrzostw Polski pod nieobecność chorego Adama Małysza zgarnął tytuł najlepszego skoczka w kraju oddając skok na 112,5 m. Jeszcze dalej poleciał wówczas Robert Mateja. Skoczek z Chochołowa uzyskał niewiarygodną wręcz jak na możliwości ówczesnej skoczni odległość 119 metrów, ale upadł przy lądowaniu

***
Swoją życiową formę Skupień osiągnął latem 2005 roku. W sierpniu zwyciężył podczas zawodów w Lahti, z dużą przewagą wyprzedzając drugiego Janne Ahonena. Następnie jako przedskoczek regularnie lądował za 130 metrem podczas LGP w Zakopanem. Do udziału w zawodach nie został jednak dopuszczony, chociaż z ówczesną formą mógł walczyć nawet o wygraną. Wszystko za sprawą konfliktu na linii sponsor klubowy - sponsor reprezentacji, przez co skoczek z Poronina został pozbawiony prawa startu w tych zawodach. Do powierzchni reklamowej na jego kasku, którą zajmowała firma Doskonałe Mleko, pretensje rościł sobie Edi Federer - manager kadry narodowej. Dzięki ustępstwom sponsora klubowego Skupień poleciał pod koniec września na zawody Pucharu Kontynentalnego do USA, wygrał tam konkursy w Park City i Lake Placid, niestety do zimy forma zupełnie uleciała...

***
Pożegnanie Wojciecha Skupnia ze skocznią miało miejsce w 2009 roku podczas Mistrzostw Polski. Razem z kolegami z drużyny TS Wisła Zakopane II zajął czwarte miejsce w zawodach zespołowych. Ekipę Skupnia określono mianem drużyny old bojów, bowiem w jej skład weszli też: Tomasz Pochwała, kończący karierę Krystian Długopolski oraz 35-letni Robert Mateja, który oficjalnie zakończył karierę rok wcześniej.


Adrian Dworakowski, źródło: sport.tvn24.pl/informacja własna
oglądalność: (10167) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor

    Tak sobie myślę co by było gdyby tacy skoczkowie jak Skupień czy Mateja skakaliby w tych czasach?
    Teraz polscy skoczkowie mają niemal wszystko do treningu, a wtedy nie było praktycznie nic, a mimo to i Mateja i Skupień skakali całkiem nieźle.
    Oczywiście to nie była światowa czołówka ale długo w polskich skokach zajmowali pozycję 2-3/4.

  • filip12345 stały bywalec
    jeszcze

    Wojciech Skupień w 1993 roku podczas Mistrzostw Świata Juniorów zajął 4. miejsce indywidualnie. Tutaj wyniki:

    http://www.wyniki-skoki.hostingasp.pl/Konkurs.aspx?season=1993&id=19&rodzaj=M

  • filip12345 stały bywalec
    Wojciech Skupień

    Skupień miał w swojej karierze dobre występy.
    6. miejsce w PŚ w Iron Mountain w sezonie 99/00
    10. miejsce w PŚ w Engelbergu w sezonie 99/00
    W sezonie 2000/2001 na Turnieju Czterech Skoczni 4 razy wszedł do drugiej serii (3 razy w drugiej dziesiątce)
    15. miejsce na MŚ w Lahti w 2001 roku na k90

    @Major_Kuprich
    Ale Skupień w 2005 roku ani razu nie startował w LGP.

  • Major_Kuprich profesor
    Czy ja wiem

    Czy w lecie 2005 miał życiową formę ?
    Życiową formę, dzięki której nie zdobył jednak nawet punktu LGP...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl