Łukasz Kruczek: "Nie ma zaskoczenia"

  • 2015-07-30 23:51

Kwalifikacje do sobotniego konkursu Letniej Grand Prix w Wiśle przebrnęło ośmiu z jedenastu zgłoszonych do zawodów Polaków. Łukasz Kruczek pozytywnie ocenił wynik kwalifikacji oraz ogłosił skład na konkurs drużynowy.

Po trzech skokach oddanych w czwartek na skoczni im. Adama Małysza, trener Polaków zdecydował, że w piątek na skoczni wystąpi zespół, który w 2013 roku zdobył brązowy medal na MŚ w Predazzo: Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch.

"Każdy miał szansę dołączyć do drużyny, natomiast już przed zawodami ograniczyliśmy listę do siedmiu nazwisk, bo tak wynikało z treningów" - mówił po kwalifikacjach Kruczek.

Trener pozytywnie ocenił relację między zawodnikami w nowo utworzonych kadrach - "Między chłopakami jest bardzo zdrowa rywalizacji. Jeśli zawodnicy kadry A mają nacisk z dołu i zawodnicy z kadry B będą czuli nacisk z grupy C, to pójdzie się do przodu. Jeśli zespoły są na stałym poziomie i nie ma "przepychania" między grupami, to tworzy się stagnacja."

"Kwalifikacje były dobre. Dla części zawodników były nowe ze względu na kontrolę. Część zawodników miało już doświadczenie z Pucharu Kontynentalnego czy Fis Cupu. Dla części to była nowość i trzeba się było z tym zmierzyć i to był chyba najtrudniejszy element tych kwalifikacji" - powiedział Łukasze Kruczek odnosząc się do zmian w przepisach.

"Trenowaliśmy ten element, bo wiedzieliśmy jak to będzie wyglądać od początku. Uzbroiliśmy się odpowiednio wcześniej w odpowiednik maszyny. To nie było łatwe, choć to nie był ciężki trening, ale te nawyki, które mają zawodnicy jest dosyć ciężko wyeliminować. Staraliśmy się zbliżyć sytuacje do tych z zawodów. Byli zawodnicy, którzy bardzo szybko do tego się przyzwyczaili np. Piotr Żyła" - dodał trener Polaków.

Kruczek nie jest zaskoczony dyspozycją konkurencji podczas pierwszych skoków na igelicie i przyznaje, że walka o zwycięstwo w konkursie drużynowym może być zacięta - "Patrząc na to jak skacze konkurencja, to może być wyrównany konkurs. Po kwalifikacjach nie można wyłonić zdecydowanego faworyta. Nie ma zaskoczenia, raczej wszyscy skacząc to, czego moglibyśmy się spodziewać. Dla nas to było pierwsze zderzenie z czołówką światową i było dobrze. Nawet gdyby wypadło nieco gorzej to i tak byśmy to zaakceptowali."

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela


Paweł Guzik, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3350) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor

    "Nawet gdyby wypadło nieco gorzej to i tak byśmy to zaakceptowali."

    Jasna sprawa, przecież to początek przygotowań do zimy i pierwsze starty w LGP ale bez przesady z takim gadaniem.
    Trzeba zrobić wszystko by w sezonie zimowym to rywale się martwili jak pokonać Polaków, a nie odwrotnie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl