Walter Hofer oraz trenerzy o nowym sposobie kontroli sprzętu

  • 2015-08-06 01:42

Podczas tegorocznego Letniego Grand Prix testowane są nowe przepisy dotyczące sprzętu i kontroli zawodników, wprowadzone przez Międzynarodową Federację Narciarską. Jedną z nowości jest pomiar wysokości krocza, dokonywany przed skokiem. Po raz pierwszy przeprowadzono go podczas zawodów w Wiśle.

Łukasz KruczekŁukasz Kruczek
fot. Tadeusz Mieczyński
Alexander StoecklAlexander Stoeckl
fot. Tadeusz Mieczyński
Heinz KuttinHeinz Kuttin
fot. Tadeusz Mieczyński

Do tej pory wysokość ta mierzona była po konkursie i tylko losowo wybranym zawodnikom. Teraz przed startem mierzony jest każdy ze skoczków, w każdej serii konkursowej. Zawodnik, którego wysokość krocza nie odpowiada podanym wcześniej wartościom, nie może zostać dopuszczony do rywalizacji. Ponadto, przed wprowadzeniem zmian, osobno mierzone były wzrost zawodnika i wysokość krocza. Obecnie te dwa pomiary dokonywane są równocześnie.

Punkt kontrolny na starcie eliminuje też możliwość wprowadzania zmian w kombinezonie tj. np. jego naciąganie, poprawianie i dotykanie, aby uzyskać jak największą powierzchnię nośną w trakcie lotu. Nieprzestrzeganie tych zasad grozi dyskwalifikacją.

Jako powód wprowadzenia tego rozwiązania, FIS podaje chęć wyrównania szans rywalizacji w konkursie. Na temat nowego sposobu prowadzenia tej kontroli wypowiedzieli się m.in.: dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich Walter Hofer oraz trenerzy: Łukasz Kruczek, Alexander Stoeckl i Heinz Kuttin.

Trener naszej reprezentacji popiera ten pomysł. – Dzięki temu nie bedzie dyskusji na temat tego, czy kontrola jest prowadzona w sposób prawidłowy – mówi Łukasz Kruczek – Skoczek mierzony jest przed startem, więc do skoku przystępuje w przepisowym kombinezonie i nie ma wystarczajaco dużo czasu, aby dokonać jakiś manipulacji. To nowość zarówno dla zawodników, jak i trenerów, dlatego chcemy mieć pewność, że nie przeszkadza sportowcom w przygotowaniu do startu i, że wszystko przebiega sprawnie.

Podobne zdanie ma szkoleniowiec Norwegów Alexander Stoeckl. – Zaletą nowego punktu kontrolnego jest to, że będzie mniej spekulacji na temat tego, czy sportowcy manipulują przy swoich kombinezonach. Kontrola przed startem sprzyja większej sprawiedliwości, równości szans wśród sportowców i mam nadzieję, bardziej ekscytującym zawodom – wymienia.

Stoeckl dodaje, również, że dzięki pomiarowi przed startem, zawodnik nie może już modyfikować długości kombinezonu w kroczu. – Trudno powiedzieć, jak duża różnicę uzyskamy wyciągając kombinezon w dół na długość jednego lub dwóch centymetrów. Musiałoby być to obliczone aerodynamicznie, ale myślę, że jest to jednak duża różnica – twierdzi.

Zwolennikiem tego rozwiązania jest także trener Austriaków Heinz Kuttin. Tak jak Kruczek i Stoeckl, austriacki szkoleniowiec jest przekonany, że ta metoda sprzyja sprawiedliwej rywalizacji i zapobiega spekulacjom.

Z kolei Walter Hofer podkreśla, że tego typu kontrola to czynnik decydujący, jeśli chodzi o stosowanie przepisowego sprzętu. – Wykonywanie tego pomiaru tuż po skoku nie jest możliwe na każdym obiekcie. Czasami zawodnik musi pokonać dłuższą drogę do stanowiska kontrolnego. Jest to niewygodne dla skoczka z pełnym wyposażeniem, a poza tym daje możliwość manipulacji – tłumaczy.

Hofer przekonuje też, że kontrola przed startem nie dekoncentruje zawodników. – Na razie testujemy ten pomysł i do tej pory słyszymy pozytywne opinie od sportowców i trenerów. Teraz będziemy więc pracować nad przygotowaniem tej procedury na zimę – podsumowuje.


Katarzyna Skoczek, źródło: fis-ski.com/pzn.pl
oglądalność: (5432) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl