Thomas Morgenstern: "Zachowanie Gregora prowokowało mnie i drażniło moje ego"

  • 2016-01-13 23:14

Dziś oficjalna premiera autobiografii Thomasa Morgensterna "Moja walka o każdy metr". Austriacki skoczek opisuje w niej dokładnie swoje upadki i powroty na skocznię, ale opowiada też o napiętych relacjach w austriackiej kadrze. Pisze chociażby o Gregorze Schlierenzauerze, który wszedł do reprezentacji bez respektu dla starszych kolegów.

Fragment książki poświęcony Gregorowi Schlierenzauerowi:

Młodzi przychodzą i odchodzą, ale Gregor Schlierenzauer pojawił się nagle i nie zachowywał się tak, jak zachowują się inni debiutanci, którzy starają się nawiązać znajomość, zbudować zaufanie, uczyć się od siebie nawzajem, słuchać, znaleźć swoje miejsce w drużynie. Choć oczywiście nie ma żadnych reguł na to, jak powinni postępować młodzi i nowi. Jaki byłem ja? Na pewno nie było mi łatwo, ale myślę, że okazywałem szacunek w każdym nowym środowisku, w jakim się znalazłem, ponieważ bardzo dobrze nauczyli mnie tego rodzice. Byłem bezczelny i arogancki, ale Goldberger, Widhölzl, Höllwarth, Schwarzenberger – to byli moi idole. Kiedy przyszedłem do drużyny, chciałem być tak dobry jak oni i wiedziałem, że jestem w stanie im dorównać. Jako młody skoczek nie mogłem się jednak obnosić z tą pewnością. Gdy Gregor do nas dołączył, byłem podwójnym mistrzem olimpijskim, a moja forma wciąż rosła i do pewnego stopnia zachowanie Gregora prowokowało mnie i drażniło moje ego.

Talent Gregora był widoczny. Schlierenzauer zawsze był dobry technicznie i miał idealne dla tej dyscypliny predyspozycje fizyczne. Od początku odnosił sukcesy.

Pod względem charakteru nie moglibyśmy jednak być bardziej odmienni, a to, co nas szczególnie różni, to podejście do innych. Ja uwagę trenera i zainteresowanie opinii publicznej wypracowałem sobie osiągnięciami, a także dyscypliną, pokorą i skromnością. Chociaż to, co mówię, nie brzmi zbyt skromnie, prawda? Też tak pomyślałem, kiedy posłuchałem samego siebie. Tak szczerze, nie zawsze było mi łatwo pozostać skromnym i pokornym, ponieważ gdy jesteś młodym, utalentowanym sportowcem, pewność siebie wywraca twój świat do góry nogami. Kosztowało mnie wiele wysiłku, szczególnie w czasach moich wielkich osiągnięć, cieszyć się sukcesami, ale nie pozwolić, by woda sodowa uderzyła mi do głowy. "Zwyciężaj, ale nie triumfuj" – taki cytat Marie von Ebner-Eschenbach miałem w głowie. Nie przeczytałem żadnego jej dzieła, znam tylko ten cytat, który stał się dla mnie swego rodzaju mottem.

Nie mam żadnego problemu z rywalizacją sportową. Jest dla mnie motywacją. Między mną a Gregorem istniał jednak inny rodzaj konkurencji i wiele kręciło się wokół pytania, za pomocą jakich środków dwóch samców alfa walczy w stadzie o rolę przywódcy. Przypadła ona mnie, ale czułem, że chce ją mieć także Gregor. Dobrze wiedział, że wiele biorę sobie do serca, i myślę, że dlatego specjalnie mi docinał, chcąc wyprowadzić mnie z równowagi. Czym innym jak nie przejawem arogancji i chęci świadomego zranienia były jego słowa, kiedy po zwycięstwie w Garmisch-Partenkirchen stwierdził, że wreszcie wygrał najlepszy? Wcześniej to przecież ja zaliczyłem serię zwycięstw – wygrałem aż sześć razy. Bardzo możliwe, że jest to jego sposób, żeby się bardziej motywować. Ja jestem jednak przekonany, że wiele mówił tylko dlatego, żeby mnie zabolało.

Książka dostępna jest na www.labotiga.pl oraz na www.empik.com. Znaleźć ją można także w salonach Empik w całej Polsce.

Więcej informacji na www.wsqn.pl/ksiazki/thomas-morgenstern-moja-walka-o-kazdy-metr/


Redakcja, źródło: informacja prasowa
oglądalność: (13345) komentarze: (31)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Pawlik początkujący
    do asdf

    Może Schliri sobie i lepiej radził od Morgiego jeśli chodzi o wytrzymałość psychiczną ale teraz to Schliri wymiękł zamiast walczyć do końca sezonu tak jak na przykład Stoch każdy kryzys kiedyś się kończy i trzeba to cierpliwie przetrwać tak jak w życiu nie wszystko zawsze się układa i jest różnie raz na wozie raz pod wozem tak samo i przyjdzie czas że będą lepsi od Prevca i Freunda

  • Nella początkujący
    @asdf

    Zgadzam się w 99%.Z ! % nie, bo: Gregor wcale nie radzi sobie dobrze z porażkami. Co do relacji pomiędzy panami to jest to ich prywatna sprawa. Póki co autobiografię wydał Morgi, więc z opiniami wstrzymałabym się aż wyda są Schlieri.

    A droga redakcja skijumping.pl postarała się o tytuł godny najlepszego brukowca ;)

  • anonim
    ...

    Morgernstern "zawsze uśmiechnięty (...) skromny, po prostu dał się zawsze lubić" ? Bez jaj ale to ze ktos ma przyklejony usmiech na twarzy nie znaczy ze jest taki fajny i w ogóle.

  • asdf bywalec

    Mimo wszystko uważam że ta rywalizacja wyszła im obu na dobre. Napędzali się nawzajem było to bardzo dobrze widać. Ale rywalizacje między nimi lepiej znosił jednak Schlierenzauer, Thomas miał z tym jakiś problem i było to widać. Czy wadą Schlierenzauer było to że wszedł do reprezentacji, świata skoków bez respektu dla innych? Moim zdaniem nie, to go zaprowadziło na szczyt, pozwoliło mu od początku kariery być w Top 10 przez 10 sezonów. Część go za to podziwiała, część nienawidziła. To spowodowało że był/jest skoczkiem unikalnym często porównywanym do Nykaenena. Ostatnio też można było to zauważyć, chęć bycia ciągle najlepszym. To jest znak Gregora jego byle jakie miejsca nie zadowolą. Morgi moim zdaniem ma trochę żal do Schlierenzauera za to zabrał mu tytuł mistrza na dużej skoczni Oslo, wtedy gdy był w życiowej formie. Gregor po kontuzji w trakcie sezonu zdołał go pokonać. To moim zdaniem go trochę dobiło, zresztą większość wtedy mówiła Morgernstern może przegrać z każdym ale nie ze Schlierenzauerem. Gregor mimo wszystko lepiej radził sobie z porażkami.

  • Luc początkujący

    Myślę, że Schlierenzauer już nie wróci, nie będzie w stanie znieść tego, że nie jest już w centrum uwagi i są lepsi zawodnicy niż on. Jego czas się skończył.

  • Maciek bywalec
    Również nie lubię Schliriego

    Zgadzam się z wpisem piętro niżej, również nigdy nie lubiłem Gregora, za te własnie swoje gesty itp. Wiem że ma wielu fanów, ale mojego serca jako sportowiec nie zdobył. Morgi natomiast zawsze uśmiechnięty i odczułem właśnie wrażenie, skromny, po prostu dał się zawsze lubić. Teraz bardzo kibicuję Prewcowi, lubię chłopinę, tym bardziej że rok temu nie udało mu się wygrać z Severinem który jednak już pokazuje że jest prawdziwym niezbyt przyjemnym niemcem...

  • anonim

    Nigdy nie lubiłam Gregora, każdy jego gest świadczył o braku pokory. Kibicowałam Morgiemu, oczywiście Adamowi, Ahonenowi, teraz Prevcowi. Liczy się nie tylko talent, ale też klasa zawodnika. Gregor klasy nigdy nie miał, może spadek formy nauczył go nieco pokory.

  • Nowyskoczek5 profesor
    -

    Jak Morgi coś powie to jest prawdą.

  • Stefan stały bywalec

    No dobrze, ale niezapominajmy, że Morgenstern był skoczkiem narciarskim a nie pisarzem. Dlatego myślę, że nie należy liczyć na jakieś dzieło twórcze z jego strony.

  • anonim
    Bardzo mądry i poukładany gość.

    Osiągnął w skokach bardzo dużo, a sodówka mu nie uderzyła do głowy. Schlierenzauer najwyraźniej nie dorównuje charakterem takim mistrzom jak Małysz czy Morgi właśnie.

  • anonim
    @bury

    Morgi nie był gwiazdą. Chłopie nie ośmieszaj się. Ten zawodnik ma wszystko oprócz MŚ w lotach. A mistrzostwo olimpijskie jest najważniejszym trofeum i na nic nie da zaklinanie rzeczywistości. Sam Małysz wielokrotnie o tym mówił i widać było jak Stochowi zazdrości złota

  • Bury stały bywalec
    Morgi zakompleksiony?

    To brzmi trochę jak kompleks niższości w stosunku do Schlierenzauera.
    Morgi przekonuje czytelników, ze pomimo tego iż był lepszy to Gregor zabrał mu splendor.
    Prawda jest taka, że Gregor poza złotem olimpijskim ma praktycznie wszystko. Gregor jest zawodnikiem wybitnym. Co prawda zawiesił karierę, ale wynika to po prostu z braku motywacji do dalszego skakania. Zdobył prawie wszystko, więc co jeszcze może osiągnąć poza złotem olimpijskim?
    Myślę, że jeżei Gregor wróci do skakania to osiągnie jeszcze to złoto i przy okazji kilka rekordów. Morgi mimo, że też bardzo utytułowany nigdy nie był gwiazdą i myślę,ze tego zazdrości Gregorowi.

  • damrs22 stały bywalec
    Wojnę między Morgifanami i Sclierifanami czas zacząć

    A tak na poważnie to widać było cały czas, że sukcesy jednego przytłaczają tego drugiego i praktycznie rzadko kiedy obaj byli w najwyższej formie jednocześnie. Można nawet powiedzieć, że w czasie największych sukcesów Schlierenzauera Morgi usunął się w cień. Myślałem,że to była tylko kwestia przypadku, ale teraz widać, że decydowały o tym kwestie psychologiczne. Myśl,ę że większy problem z tą rywalizacją miał Morgenstern, ale tak to już jest, gdy wszyscy cię noszą na rękach, stajesz się złotym dzieckiem, a nagle pojawia się jeszcze bardziej złote dziecko i zabiera to, o co ciężko walczyłeś.
    Na pewno to wyznanie relacji między nimi nie poprawi, ale tak to już jest z autobiografiami. Może Thomas czuł, że musi się tym podzielić z kibicami?

  • anonim

    Szkoda że znamy tylko jedną..mało obiektywna stronę :)

  • Aaabbbb profesor

    Z autobiografią, czy biografią jest jak z wiadomościami w TV - nie bez przyczyny pokazują nam wojny, zamieszki, wybuchy czy katastrofy. Bez "bad news" nie obroni się żadne medium. Tak ten nasz "Mc Świat" został ukształtowany.

    Gdyby książka o Morgim zawierała okrągłe słówka jak to wszystko jest cacy - odsetek sięgających byłby mniejszy. Żeby była poczytność, musi być suspens :).

    Kiedyś w Sejmie RP mocno ścierali się Niesiołowski i Ś.P. Geremek. Nie przeszkadzało to tym Panom po godzinach pracy wspólnie spacerować po Parku Łazienkowskim i to nie w poszukiwaniu miejsca na ustawkę.

    Media kreują rzeczywistość i jestem przekonany, że nawet jeśli w którymś momencie Morgi nie miał po drodze ze Schlierim, to wojny tam z pewnością nie było. Pamiętajmy,to że (wciąż) młodzi ludzie.

  • tygrys bywalec

    Schilencauera nigdy nie lubiłem ciesze sie bardzo że zawiesił skakanie mam nadzieje że już nie wróci!

  • zloty_medalista weteran

    Ale ten Morgenstern bredzi jak potłuczony.
    Najpierw stwierdza, że sam był bezczelny i arogancki, ale potem wypomina to Schlierenzauerowi, tylko dlatego, że ten się z tym obnosił, a tak naprawdę był po prostu szczery, podczas gdy Morgi sobie przyprawia maskę pokornego i zdyscyplinowanego, choć w rzeczywistości był inny. To zakrawa na moralność Kalego.
    Ponadto, branie sobie za motto cytatu z książki, której nawet nie przeczytał - skąd wie w takim razie do czego się ów cytat odnosił?

  • Perry bywalec
    Stefan

    Masz rację, że oczywiście lepiej, żeby nie było sporów w drużynie, ale niestety takie się zdarzają i to w każdej dyscyplinie, a pisanie książki o tym to jest trochę dziwne.

  • Stefan stały bywalec
    @Perry

    Może przez te wszystkie lata kiełkowała w nim nienawiść i musiał o tym napisać. Rywalizacja rywalizacją, ale moim zdaniem lepiej ogląda się taką całą drużyne Norwegii, która jest tak mega zgrana i prezentuje się jako jedna wielka "rodzinka". Na twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech gdy szaleją z radości bo jeden z nich wygrał i nie ważne który. :D Uważam, że to robi lepsze wrażenie niż taka niechęć i rywalizacja wewnątrz drużyny. Poza tym może to mieć także jakiś wpływ na osiągnięcia. Wyobraź sobie, że spędzasz tyle czasu, ile skoczkowie ze sobą muszą, z osobami których nie lubisz...

  • Perry bywalec
    Rzeczywistość

    "Wreszcie wygrał najlepszy" jeśli to ma być takie aroganckie, to co mają dopiero powiedzieć np. bokserzy, którzy specjalnie podgrzewają atmosferę przed walką. Sport to też walka psychologiczna i trzeba umieć walczyć o swoje. A poza tym nie wiem jaki ma sens wracania do czegoś co było już bardzo dawno? Czyżby Thomas chciał żeby dzisiaj Gregor klęknął przed nim?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl