Piotr Żyła: "Nie umiałem współpracować z Hannu Lepistoe"

  • 2016-03-21 02:00

Sezon 2015/2016 był dla Piotra Żyły najgorszym od pięciu lat. W klasyfikacji generalnej zajął on dopiero 35. miejsce, a indywidualnie jego najlepszy rezultat to 12. lokata w Vikersund. Przy okazji Pucharu Świata w Planicy porozmawialiśmy z 29-latkiem na temat przyczyn słabszej dyspozycji, a także o pogłoskach w sprawie nowego szkoleniowca polskiej kadry. Sam zawodnik ma pewną diagnozę tak przeciętnych wyników, a także komentuje kulisy współpracy z byłymi trenerami. Dodatkowo zapewnia, iż wbrew pogłoskom, jest w stanie zmienić pozycję najazdową.

Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński

Skijumping.pl: Chyba nie tak wyobrażałeś sobie finał Pucharu Świata w Planicy?

Piotr Żyła: Zdecydowanie nie tak, ale co zrobić. Taki sport i takie życie. Cały ten sezon był jaki był i niedobrze się stało. Już jest w sumie po sezonie, bo jeszcze Mistrzostwa Polski i będzie można w końcu zacząć się przygotowywać do kolejnej zimy, aby była lepsza niż miniona.

Czego zabrakło w tegorocznych skokach w Planicy?

W czwartek oddałem przyzwoity skok treningowy, jak na to, co skakałem przez cały sezon. Próba konkursowa była rozpoczęta zbyt wcześnie, a w piątek skok w kwalifikacjach o dziwo był najlepszy z tych trzech. Niewiele zabrakło do awansu. Nie skaczę na tyle, aby przy trochę gorszych warunkach odlecieć. Rozbieg podnieśli o dwa stopnie, odjęli dużo punktów, a powietrza za bardzo nie było. Też moja trochę wina, bo wylądowałem, jak wylądowałem. Jakbym wylądował byle jak, ale telemarkiem, to pewnie złapałbym się do zawodów i następny skok byłby w miarę normalny. Ale co zrobić. Tak się stało. Na koniec miałem niestety wolne.

Który moment sezonu był najtrudniejszy?

Najtrudniej było do Zakopanego. Po Zakopanem było nieco lepiej. Próbowałem zacząć cieszyć się z tego, co jest. Wiadomo, że nie było za super, ale w pewnym momencie te skoki zaczęły mi sprawiać przyjemność. Wróciłem do Pucharu Kontynentalnego, gdzie dawno już nie skakałem. Trochę zaczęło mi się lepiej skakać. Potem przyszło Vikersund, gdzie zaliczyłem jedyny dość udany weekend, bo skakałem prawie wszystkie skoki na tyle, na ile było mnie wtedy stać. Potem było w kratkę, z przewagą gorszych chwil.

Czy oprócz lotów w Vikersund coś jeszcze można uznać za pozytyw sezonu 2015/2016?

Na pewno dwa starty w Pucharze Kontynentalnym w Planicy. Oddawałem skoki na miarę swoich możliwości. Nie było super, ale były to dwa weekendy pod rząd, z których można było się cieszyć. Jeszcze start u siebie w Wiśle można było zaliczyć jako pozytyw. Były trzy weekendy, które można odhaczyć na plus. Resztę raczej w gorszą stronę - na minus. Źle się w tym sezonie podziało, ale co zrobić. Czasu się nie cofnie. Trzeba myśleć bardziej pod kątem tego, co w przyszłym roku chciałoby się zrobić. Ma być też nowy trener. Do końca nie wiadomo kto nim będzie, bo zwykle bywa tak, że my jako zawodnicy nie mamy nic do gadania. Dowiadujemy się zawsze na końcu.

Jak podsumujesz lata współpracy z Łukaszem Kruczkiem?

Przez pierwsze dwa lata za czasów Łukasza miałem dużo ogólnych problemów. Potem było bardzo fajnie. Mi dość dobrze zaczęła się układać praca z Łukaszem. Był on z roku na rok coraz bardziej doświadczony, działo się więcej i lepiej. Z roku na rok było lepiej, aż do teraz, kiedy coś nie zagrało. W tym roku było źle. Do końca nie wiemy, dlaczego się tak stało, bo powoli szło to w dobrą stronę, a nagle wszystko szlag trafił. Trzeba było się męczyć przez cały sezon. Walczyło się tyle, ile się mogło, ale mało się mogło. Inaczej się skacze, kiedy ma się więcej pewności oraz przekonania, że nawet zepsuta próba daje wysokie lokaty. W tym sezonie było tak, że gdy się psuło to... do widzenia. W poprzednim sezonie psułem skok za skokiem, a odlatywało. W tym roku, gdy skakałem bardzo dobre skoki, to starczało to maksymalnie na czołową "20". Coś było nie tak w tym sezonie. Przemyślenia można sobie zafundować i wnioski wyciągnąć, ale w przyszłym roku będzie coś innego. Będzie inny trener i inaczej będzie się pracowało. Na tę chwilę nie mam pojęcia, co będzie. Z tego, co od was można się dowiedzieć, to największe szanse ponoć ma Stefan Horngacher, ale to bardziej dziennikarze informują.

Kandydatura Austriaka to dobra decyzja?

Odbieram ją bardzo pozytywnie. To taki mój trener, po którego odejściu z Polski nie umiałem się pozbierać. Przez cztery lata po jego odejściu nie umiałem się przestawić do innych metod treningowych. Brakowało mi tego, czego on nas nauczył i tego, co wniósł do współpracy. Byłem wtedy jeszcze przez rok juniorem, ale był to fajny czas i brakowało mi potem tego. W pewnym momencie miałem taki okres, że robiłem jego plany treningowe, bo szczególnie z Hannu Lepistoe nie umiałem się dogadać i współpracować. Może było to podyktowane brakiem metod Stefana. Miałem w głowie to, że u Stefana było bardzo dobrze, a potem dopiero po przyjściu Łukasza Kruczka zdałem sobie sprawę, że ze Stefanem już nigdy trenować nie będę. Praca z Łukaszem przynosiła też dobre efekty i dobre skoki. Nigdy bym się nie spodziewał, że jeszcze kiedykolwiek będzie taka sytuacja, że będę ze Stefanem trenował. Teraz to jeszcze nic pewnego, ale ponoć ma przyjść. Ja bym był bardzo przychylny za tym, aby przyszedł. Jeżeli będzie jakiś inny trener, to podstawą jest to, żeby się dogadać i mieć takie samo zdanie. Jak coś się rozchodzi, to wszystko zaczyna iść w złą stronę.

Przychodzi nowy trener, który zarządza radykalną zmianę pozycji najazdowej. Jesteś w stanie to zrobić?

Myślę, że tak. Wiadomo, że ta pozycja dojazdowa była dobra, kiedy było dobrze. Gdy było źle, to było to samo, ale było źle. Pracowałem długo nad tą pozycją dojazdową na różne sposoby. W tym sezonie też bywały dobre skoki z tej pozycji, ale brakowało mi powtarzalności, aby zawsze było tak samo. Czasem byłem na palcach, czasami za bardzo z tyłu, a więc brak odpowiedniego balansu był problemem. Zaczęło się to od torów lodowych, bo na porcelanie było wszystko fajnie. Potem przeszliśmy na tory lodowe - było jeszcze lepiej, wróciliśmy na porcelanę i wtedy pogubił mi się balans. Nie umiałem za bardzo się w tym odnaleźć. Nie miałem pomysłu. Starałem się robić swoje, bo wiedziałem, że to funkcjonowało w poprzednich latach. Nie umiałem po drodze tego znaleźć. Gdy przyjdzie nowy trener, będzie się pracować nad pozycją, bo ona jest najważniejsza. Jak będę jeździł? To zależy w pewnym sensie od trenera. Trzeba się dogadać. Ta pozycja nie jest zła, ale każdy ma jakąś swoją. To nie jest tak, że każdy jeździ tak samo. Słoweńcy, Niemcy czy Japończycy jeżdżą inaczej. Każdy ma coś. U mnie to wygląda śmiesznie i mogę się sam do tego przyznać. W tej samej pozycji wygrałem Puchar Świata, a w Planicy stawałem na podium. W pewnym sensie były dobre skoki z tego. Zobaczymy, co przyniesie przyszły sezon. Kiedy ten się skończy, zacznę już sam trochę pracować nad sobą i nad wolnym czasem. Jest to chwilami trudne, że w tym wolnym czasie jest za dużo tego wolnego czasu. Szczególnie na zawodach. Trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcie, aby nie myśleć. Muszę sobie znaleźć jakieś hobby. Może na gitarze zacznę grać <śmiech>.

Co polski zespół przygotował na tegoroczne team party w Planicy? Co zorganizowały inne reprezentacje?

Przygotowaliśmy jak zwykle oscypki, ogórki, chleb ze smalcem i kiełbasę. My takie zwyczajne jedzenie. Z kolei Amerykanie mają jakieś hamburgery, Norwegowie standardowo gofry, Japończycy jakieś zupki, a Słoweńcy mają rozłożone grille. Jest co zjeść, a do jest coś do wypicia. Trzeba odreagować ten sezon i pozytywnie go zakończyć.

Z Piotrem Żyłą rozmawiał Dominik Formela.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (17094) komentarze: (69)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • tomek stały bywalec
    a czy z jakimś sie dogadał...

    ... kilka dobry startów i sam nie wie dlaczego ... braki w technice, braki w nauce, braki w kulturze ...gwiazdor

  • Tim doświadczony
    dervish

    Czyli z tego artykułu można wywnioskować, że skoczkowie "Maciusiaka" chcieli zrobić de facto z trenera kadry B szkoleniowca kadry... Zamiast skupiać się na skakaniu to nasi skoczkowie mówią:

    "Później Maciek usłyszał od swoich skoczków "odpuszczasz nas, nie walczysz", więc musiał mocniej stanąć za swoimi zawodnikami, a Kruczek nie chciał ustąpić - uzupełnia Guńka."

    To tak jak Horngacher miałby z tylnego siedzenia zastąpić Kuttina w latach 2004-2006.Nie. Pewna hierarchia musi być...Naszym skoczkom już trochę się w głowach poprzewracało...

    Zresztą niewielu pamięta, ale Kruczek był zatrudniany na szkoleniowca kadry A, bo młodzi nie mogli się dogadać z Lepistoe. Taki paradoks...

  • MrRadzio doświadczony
    -

    Vikersund weryfikuje umiejętności skoczków. Słabi lub z błędami = bula podczas gdy mocni lub bez błędów = 200+

    Planica to taki przyjazny mamut. Niby wysokość lotu robi wrażenie ale każdy może sobie tam polatać. Popatrzmy chociaż na drużynówkę gdzie tylko 2 skoczków NIE przekroczyło 200m a byli tam też Amerykanie.

    Kulm to bardzo trudna skocznia która nie wybacza błędów...

  • shaffi doświadczony
    HKS

    oj tam,sam widzisz jak to bywa,ja Stjernena wyników nie pamiętam,az tak sie nie zgłębiałam no ale to fakt-Vikersund najbardziej weryfikuje sytuację bo z wiatrem z tyłu bez idealnej techniki jest bula a nawet i z wiatrem pod narty jest bula często,tylko najlepsi odlatują za 230-40 metr ;) tamta skocznia najbardziej weryfikuje umiejętności..

  • HKS profesor

    @shaffi
    Stjernen w Planicy wypadł gorzej niż w trzech wcześniejszych konkursach na skoczniach dużych. Planica to nie jest dobry wyznacznik sprawdzania "lotników".

  • shaffi doświadczony
    @Stinger

    czytaj ze zrozumieniem :) gdzie ja nazywam Stękałę Małyszem? tylko o nim wspomniałam,że nie był także nadzwyczajnym lotnikiem..Kot ma predyspozycje do bycia lotnikiem bo widać gołym okiem,nawet gdy nie skakał za dobrze na mamutach, ze wykłada sie na nartach bardzo dobrze,ładnie łapie powietrze i ma świetne odbicie-w Planicy to akurat zadziałało jak nigdy i niech nowy trener zrobi z tym porządek,uwazam że Kot w przyszłym sezonie się ogarnie i będzie zdecydowanie bliżej czołówki;)

    nie porównuj 18 letniego Bartola co 2 razy był w PŚ i skakał z leśnej belki z huraganem pod narty na testach skoczni do Prevca ;) mówimy tu o zawodnikach z PŚ;)

    ja juz napisałam swoją opinię co do Żyły wcześniej,on może być lotnikiem ale mniejszego kalibru,Kranjcem nigdy nie będzie ;) rekord Stękały był podany dla kontrastu i pokazania,że ma potencjał jak nikt inny w tej kadrze i ja wam mówię,że on będzie w czołówce PŚ za jakieś 2-3 lata.

    @HKS
    Tak w sumie można rozgraniczać tych lotników i nielotników ale wiadomo też,że poza Kranjcem i Stjernenem to ci,którzy latają świetnie,są też w czubie PŚ;) Tak naprawdę,gdy jesteś w formie skaczesz daleko gdzie chcesz,Prevca lotnikiem nazwać nie można bo on jest dobry wszędzie,Gangnesa to samo,Forfanga,Tandego,Fannemela też..akurat Kranjec jest ewenementem jakiego nie będzie nigdy,ten facet jak widzi mamuta to wyzwala jakieś ukryte pokłady energii :D

  • HKS profesor

    Ja przez lotnika rozumiem zawodnika, który ma lepszą formę na mamucie niż na innych skoczniach i w Planicy to chyba tylko Kranjec i Bickner się do tego grona zaliczyli. Może jeszcze Tepes, Boyd i kilka nazwisk ale nie chce mi się dokładnie analizować wyników. Reszta skakała swoje, Kot już miewał dobre wyniki na mamutach a Planica to jak widać najbardziej przyjazny i "nielotniczy" mamut. Przykłady Koudelki i Fettnera są najlepsza - obaj w Kulm i Vikersund nie istnieli a tutaj oddawali pojedyncze skoki nawet na TOP 10. I to moim zdaniem z nich żadnych lotników nie czyni;)

  • Stinger profesor
    @shaffi

    Po pierwsze do niedzieli nikt nie widział w Maćku Kocie lotnika i jeden lot na 231 metr i od razu daje radę?
    On bywał w dużo lepszej formie i oczywiście wyniki miał fajne ale daleko mu było do lotników.

    Po drugie życiówka Stękały to jedno, a latanie to drugie. Zanim nazwiemy go drugim Małyszem to może jednak poczekajmy, nie tacy jak on marnowali się w kilka sekund.
    Poza tym życiówka to nie wszystko, Tilen Bartol skoczył 252 metry, co prawda nie ustał ale tyle skoczył i co jest lepszy od Prevca?

    Ciężko mówić o lotnikach w polskiej ekipie ponieważ prawdziwy lotnicy to są skoczkowie którzy non stop latają świetnie i często niezależnie od skoczni, formy, warunków czy belki walczą o podium, a w Polsce tego nie ma.

    Ja jednak mam wrażenie że Żyła latać potrafi tylko nikt nie potrafi mu pomóc by wskoczył poziom wyżej, ja tam widzę w nim spore predyspozycje lotnicze. Mogę się mylić ale Żyła w formie na prawdę potrafił fajnie odlatywać.

  • shaffi doświadczony
    To już Stękała

    ma lepszą życiówkę od Żyły i to w debiutanckim sezonie..Jeżeli ktoś ma być w prawdziwym lotnikiem to on,ewentualnie Kot w formie daje radę no i Stoch,gdy jest w formie..nasz Adaś też lotnikiem wybitnym nie był-latał bardzo dobrze,wygrywał konkursy-był takim Freundem jeżeli chodzi o latanie bo byli od niego lepsi ;)

  • Stinger profesor

    Piotr Żyła to nie jest typowy lotnik jak Robert Kranjec czy Peter Prevc. Po prostu lubi latanie, a że w Polsce nie ma wybitnych lotników i Żyła jest jednym z najlepszych to dostał takie miano.
    Ogólnie Żyła w formie to nasz bodajże najlepszy lotnik bo kto od niego jest lepszy? Jedynie Kamil Stoch.

  • anonim
    nie jest lotnikiem

    wyniki nie potwierdzaja tego ze lepiej skaka na mamutach - po prostu bardziej sie tym jara stad to wrazenie

  • kibic_skokow_narciarskich_ doświadczony

    Piotr Żyła jest typowym lotnikiem.
    Bo nawet gdy jest w słabszej formie skacze lepiej na mamutach niż na mniejszych skoczniach. W Vikersund to pokazał. To nasz taki swój polski lotnik.

  • anonim
    hat trick

    piekny byl "hat-trick" Adama w Planicy - a pozniej wygrana 4 KK i pamietny wywiad z Adamem. to bylo cos wielkiego

  • shaffi doświadczony
    Żyłę można nazwać lotnikiem

    bo z reguły woli te mamuty ale w porównaniu do tych co osiągają wielkie sukcesy na mamucie(Kranjec) albo zawodników,dla których nie ma znaczenia gdzie skaczą bo wszędzie są dobrzy(Prevc,Forfang,Gangnes np) to jest nielotem,teraz rekord ponizej 240-235 metra jest przeciętny i nie ma się co oszukiwać..Żyła do prawdziwych lotników nie nawiązał i raczej nie nawiąże chyba że nowy trener poczyni cud.. ;)

  • anonim

    Ludzie , jaki z Żyły lotnik?
    Lubi skakac na mamutach i to wszystko.Jakie on ma osiągnięcia w porównaniu z lotnikami i tzw.nielotnikami ale świetnymi skoczkami? Żadne!
    @Greg
    Trzy dni z rzedu wygrana na mamucie w Planicy to fuks?
    Nie ma takich "fuksow" , nie pisz bredni.

  • Stinger profesor

    Bardzo słaby sezon Piotra Żyły. Nie dość że wyleciał z hukiem z drugiej dziesiątki PŚ to jeszcze kończy ten sezon za 30-stką i poniżej 100 pkt.
    Dla skoczka tej klasy to kompromitacja.

  • Jaro doświadczony

    To właściwie monolog nie wywiad, Żyle dużo nie trzeba wystarczy rzucić hasło i będzie gadał, gadał i gadał, ale w sumie fajnie, można się pośmiać.

  • Xellos profesor
    @dervish

    Nieprawda. Klient nie jest wynalazcą. Klient ma aby fantazję, Ty też możesz wymyślić super hiper kombinezon. Jednak później pójdziesz do Huli ze swoim super hiper pomysłem na kombinezon, a on Cie wyśmieje twierdząc, że takiego czegoś nie da się uszyć.

    Za to czy coś jest możliwe czy nie jest możliwe odpowiada firma szyjąca kombinezony, a nie fantasta z dużą wyobraźnią.

    Nie rozumiem co trudnego jest w zrozumieniu, że jedna firma potrafi więcej od innej. Gdyby tak nie było to procesory AMD były by tak szybkie jak Intela. A nie są od wielu lat już.

  • Mikolaj1 weteran

    Żyła jakimś wspaniałym lotnikiem nie jest. Oczywiście rekord ma dość fajny 232,5 m,ale on już jest stary ma 4 lata i pasowałoby za rok pobić go,bo odległość już tak pokazowo nie wygląda jak chociażby 4 lata temu.Teraz wiele zawodników przekroczyło już ponad 240 m .Polak jeszcze tego nie dokonał.Gdyby Żyła był lotnikiem to nawet nie będąc w formie meldowałby się w TOP 15 TOP 10 konkursu bezproblemowo a tego widać nie było szczególnie w Planicy.

  • krzychoSt weteran

    to że 3 lata temu sprzęt od Huli wystarczył na sukcesy to teraz już nie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl