Kamil Stoch: "Noty za styl powinny być przyznawane bardziej sprawiedliwie"

  • 2016-05-14 11:24

Miniona zima była dla lidera naszej kadry jedną z najtrudniejszych w dotychczasowej karierze. Kamil Stoch w ostatnim sezonie współpracy z Łukaszem Kruczkiem zdobył 295 punktów, co dało mu dopiero 22. miejsce w klasyfikacji generalnej, a więc najgorsze od sezonu 2009/2010. Niespełna 29-letni zawodnik podczas spotkania z mediami opowiedział o wakacjach w USA, pierwszych odczuciach dotyczących współpracy z austriackim trenerem, a także odniósł się do kontrowersji związanych ze skokami narciarskimi.

Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński

Udało się wypocząć po zakończonej edycji Pucharu Świata? - Letni urlop już za mną. Praktycznie na miesiąc wyleciałem z żoną do Stanów Zjednoczonych. Był to bardzo udany czas, który był mi potrzebny. Musiałem od wszystkiego odpocząć, zwłaszcza mentalnie. Z nowymi siłami i dawką pozytywnej energii zaczynam teraz pracę. To był bardzo aktywny wypoczynek. Było dużo jeżdżenia, zwiedzania i poznawania innej kultury, ale był to bardzo przyjemny czas.

Co można powiedzieć o pierwszych skokach tej wiosny? - To były pierwsze koty za płoty. Ostatniego sezonu nie mogę zaliczyć do udanych i niektóre z zimowych błędów jeszcze pozostały. W środę miałem trochę problemów z techniką, ale jestem pozytywnie zaskoczony po pierwszych dniach na skoczni z nowym trenerem. Jest dużo nowych elementów technicznych, które trener chce wprowadzić. Ja sobie to cenię i bardzo pozytywnie patrzę w przyszłość. Mam w sobie dużo dobrej energii do tej pracy.

Jaki jest nowy trener? - Nie jest to trener nam nieznany. Część starszych chłopaków pracowała ze Stefanem już 10 lat temu, jako juniorzy. Poniekąd myślenie trenera i metody jego szkolenia są nam znane, ale skoki narciarskie ewoluują i cały czas trzeba szukać czegoś nowego. Trener wychodzi naprzeciw temu i już jest trochę inne myślenie o skokach. Nieco inaczej patrzy na niektóre techniczne rzeczy. Czeka nas trochę pracy, ale to będzie taka dobra praca. Jestem bardzo zadowolony z tych pierwszych treningów.

Już za dwa miesiąca rusza Letnia Grand Prix. Są jakieś cele wynikowe na lato? - Do pierwszych konkursów Letniej Grand Prix jeszcze mamy trochę czasu. Czeka nas dużo pracy, aczkolwiek część treningu motorycznego wykonałem już w Stanach Zjednoczonych, gdzie trzymałem się rozpiski, którą musiałem realizować. Część tej pracy została już zatem wykonana. Do inauguracji LGP w Courchevel jest sporo czasu, więc aktualnie nie myślę o startach. Myślę o tym, co jest w tej chwili, a w tej chwili jest dużo do zrobienia.

Jakie zmiany wdrożono już w życie? – Zmieniła się koncepcja samego odbicia. Trener stara się zmienić nasze myślenie o kierunku odbicia. Nie chcę bardzo wchodzić w szczegóły, ale ja cieszę się, że wprowadzane jest coś nowego. Wiadomo, że to, co robiliśmy do tej pory, nie było robione źle, ale sport ewoluuje i trzeba szukać nowych rozwiązań. Ta zmiana myślenia o odbiciu będzie miała duży wpływ na przyszłe skoki. Staram się poniekąd wrócić do tego, co było dwa-trzy lata temu, bo gdzieś ta moja pozycja najazdowa uciekła. W ostatnim roku miałem duże problemy z tym związane. Sam kierunek odbicia był bardzo agresywny, przez co dużo traciłem w pierwszej części skoku. Muszę cofnąć się do tyłu i poszukać pozycji, która podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi i Mistrzostw Świata w Predazzo dawała mi najlepszy kierunek i najlepszą moc odbicia, a co za tym idzie – dalekie skoki.

Czy przed wylotem do USA odbyły się pomiary siły? - Tak. Byłem testowany na platformie dynamometrycznej, ale jako zawodnik nie chcę wchodzić w te wszystkie parametry. Ja mam się skupić na poprawnym wykonaniu ruchu, a wszystkie współczynniki, które się tam wyświetlają są dla wiedzy trenerów. Nowa platforma nieco różni się od tej, z której korzystaliśmy dotąd. Mierzy pewne elementy, których tamta platforma nie pokazywała, aczkolwiek nie potrafię stwierdzić czy jest ona lepsza lub gorsza. Jedna i druga jest dobra, ale ta pokazuje rzeczy, których tamta nie pokazywała.

Do kadry wprowadzona została austriacko-niemiecka dyscyplina czy relacje utrzymywane są na poziomie koleżeńskim? – I jedno i drugie. Dyscyplina zawsze musi być. To jest obowiązkowe w każdej grupie. Nie można dać wszystkim wolnej ręki, gdyż każdy musi wiedzieć, po co przyjeżdża na zgrupowania i przychodzi na treningi. Mimo to, trener jest bardzo pozytywnym człowiekiem, a także otwartym na dyskusje. Tym bardziej sobie to cenię. Kar nie ma. Zasady są bardzo proste. Każdy musi wykonywać swoje zadania, a jeżeli komuś się nie chce, nikt go do niczego nie będzie zmuszał. Tylko wtedy zabraknie tutaj dla niego miejsca.

Czym różni się Stefan Horngacher, jako trener, od szkoleniowca, z którym m.in. Kamil Stoch wywalczył srebrny medal drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów? – Oczywiście, że są różnice. Sport idzie do przodu i chcąc nie chcąc, wszyscy musimy szukać czegoś nowego, czym można wygrać z resztą świata. Trener jest dużo bogatszy o wiedzę i doświadczenia, które zyskał podczas pracy z nami, a później z kadrą Niemiec. Pod tym względem na pewno się zmienił. Jeżeli chodzi o jego zachowanie w stosunku do zawodników, to w dalszym ciągu jest takim samym, dobrym człowiekiem.

Na jakie elementy 46-latek kładzie największy nacisk? - W tym momencie na poprawne wykonywanie ruchu. Najważniejsze jest, żeby zbudować dobrą podstawę techniczną i na tym bazować podczas całego treningu. Przy tym na kwestie motoryczne, aby zwiększyć moc, którą musimy włożyć w odbicie.

Czy były już jakieś testy nowego sprzętu? – Będzie dużo zmian, które będziemy chcieli wprowadzić, bo cały czas szukamy czegoś nowego. Do tego została zatrudniona specjalna osoba, którą jest Michal Dolezal. Ma on z całym sztabem szkoleniowym szukać nowych rzeczy i materiałów. Na tę chwilę nie wiem, czy zostało coś wymyślone, bo teraz skaczemy na sprzęcie, na którym skakaliśmy zimą, aby spokojnie wrócić na skocznię. Nowe elementy będziemy dokładać z czasem.

W Szczyrku Kamil Stoch już mierzył nowe buty, a często było tak, że buty docierały znacznie później. Jakie odczucia z nowej pary? – Bardzo często bywa tak, że czasami dostajemy trzy pary, z czego dwie są do wyrzucenia, ponieważ są źle zrobione. Te buty skokowe są tworzone ręcznie i w zasadzie każda para jest inna. Dlatego bardzo trudno jest dobrać właściwe buty, aby były idealnie wyważone i zrobione. Tak, abyśmy czuli się w nich komfortowo, a dodatkowo dawały one pozytywne efekty. W nowych jeszcze nie skakałem i pójdę w nich na następny trening, ale na ten moment wszystko wyglądaj w porządku.

Czy w Stanach Zjednoczonych udało się odpocząć od dużego zainteresowania ze strony kibiców? – Po części poleciałem tam prywatnie, a po części zawodowo. Zostałem zaproszony przez Polsko-Słowiańską Unię Kredytową. Jest to bank otworzony przez Polaków w Stanach. Miałem też spotkania z polskimi kibicami skoków narciarskich, którzy na co dzień mieszkają w Stanach. Było trochę zamieszania, ale było też dużo przyjemnych spotkań i czasu, w którym mogłem odpocząć. Byłem w Nowym Jorku, później na zachodzie, a następnie w Chicago. Najbardziej podobało mi się w Arizonie i Kalifornii. Robi to wrażenie.

Austriacki trener poradzi sobie z presją, która towarzyszy tak popularnej dyscyplinie, jaką są skoki narciarskie w Polsce? – Nie sądzę, aby Stefan miał się mierzyć z czymś nowym. W Niemczech skoki również są popularną dyscypliną. Tam na zawodnikach i szkoleniowcach także ciąży presja wyników i zdobywania medali. Tam jest to jeszcze bardziej nasilone, gdyż Niemcy mają główne imprezy. Stosunkowo niedawno odbyły się tam Mistrzostwa Świata, a rokrocznie rozgrywany jest Turniej Czterech Skoczni. Tam też Stefan mógł odczuć presję. Uważam, iż zdawał sobie sprawę, że w Polsce skoki są bardzo popularne i każdy czeka na dobre wyniki. Jestem zdania, iż poradzi sobie z tym dobrze. Nie wydaje się być spięty i nie daje poznać, że oczekuje od nas już szybkich efektów, czy robienia czegoś, na co my jeszcze nie jesteśmy gotowi.

Jak dwukrotny mistrz olimpijski skomentuje fakt, iż Stefan Horngacher uczestniczył w pożegnaniu Łukasza Kruczka? - Było to bardzo przyjemne spotkanie. Miało na celu pokazać naszą jedność, że wszyscy potrafimy podziękować byłemu trenerowi za lata współpracy. Za sukcesy i wspólne momenty, których było mnóstwo. Tych lepszych i gorszych, ale przeżywaliśmy je razem. Bardzo dobrze ze strony nowego trenera, że był tam razem z nami i chciał w tym uczestniczyć, a także zintegrować się z całą grupą. To tylko świadczy o tym, jakim jest człowiekiem.

Justyna Kowalczyk stwierdziła, że Łukasz Kruczek uwolni się od presji ciążącej na nim w kraju. Jak Kamil Stoch ocenia przejście swojego byłego trenera do reprezentacji Włoch? - Dowiedziałem się o tym w Stanach z Internetu. Każdy z nas ma swoje życiowe cele i chce rozwijać się w tym, co robi. Trenerowi życzę wszystkiego najlepszego, a jednocześnie gratuluję mu z całego serca podjęcia poniekąd trudnego zadania. We Włoszech musi zbudować coś z niczego. Z jednej strony jest to łatwe, a z drugiej strony czeka go ogrom pracy. Jak widać, zna się na rzeczy i naprawdę życzę mu wszystkiego dobrego.

Norwegowie planują przeprowadzenie nowego turnieju, w którym wprowadzone miałyby zostać innowacyjne zasady, jak np. konkurs bez not za styl. Czy skoki potrzebują takich nowinek? – Trudno z mojej perspektywy to stwierdzić. O takie rzeczy trzeba by zapytać kibiców, zwłaszcza tych, którzy przychodzą pod skocznie i chcą to oglądać. Skoki narciarskie są czysto pod publikę, zresztą jak każda inna dyscyplina sportu. Robimy to dla tych ludzi, którzy chcą nas oglądać. Im bardziej sport jest czytelny dla widza, tym jest popularniejszy. Uważam, że noty za styl powinny dalej funkcjonować, ale powinny być przyznawane bardziej sprawiedliwie. Każdy zawodnik charakteryzuje się innym stylem skakania. Powinny być przyznawane za styl i jakość skoku, a nie odległość i nazwisko zawodnika. To jest moja opinia.

Mistrz świata z Predazzo wielokrotnie podkreślał, że nie chce tworzyć osobnego teamu, gdyż potrzebuje pracy w grupie, z której czerpie pozytywną energię. Czy powrót po urlopie do przebudowanej kadry A go cieszy? – Jak najbardziej. Czas spędzony z małżonką był cudowny, bo wreszcie mogłem odpocząć i skupić się na najbliższej rodzinie, ale poniekąd już chciałem się przekonać, jak to będzie z nowym trenerem. Brakowało mi też skoków, zwłaszcza dobrych skoków.

W 2005 roku Kamil Stoch był jednym z faworytów do zdobycia tytułu mistrza świata juniorów w Rovaniemi. Z walki o podium wykluczył go jednak niegroźny upadek w konkursie, po którym Stefan Horngacher przeprowadził wiele rozmów z naszym rodakiem. Czy wówczas nawiązała się więź na linii trener – zawodnik? – Więź została zbudowana od samego początku, bo rozumieliśmy się bardzo dobrze. U Stefana Horngachera podoba mi się to, że u niego są bardzo przejrzyste i klarowne zasady. Chcesz pracować? Dawaj z siebie wszystko, a z wszystkim ci pomożemy. Jeżeli nie chce ci się pracować, możesz iść do domu.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15068) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    to byś Kamilu wiele stracił,bo niejednokrotnie zawyżali ci oceny.

  • kibic_skokow_narciarskich_ doświadczony

    Wielki stylowiec skoków Mistrz Kamil Stoch ma jak zwykle racje.
    Nic tylko zgodzić się z Panem Mistrzu. Ja również uważam że ten nazwę to tak fircyk norweski dotyczący tych wszystkich zmian, przemian i innych niezbyt fajnych rzeczy jest całkowicie zbędny.Nie wyobrażam sobie konkursu skoków narciarskich bez not za styl. To po prostu wtedy było by jakieś szaleństwo i figiel niekoniecznie mądry. Nie po to skoczkowie szlifują swoją technikę latania, skakania żeby brać udział w jakichś niezbyt fajnych norweskich pomysłach. To jest zbędny jakiś wynalazek ten konkurs bez not za styl. Ten pomysł ucieszyłby tylko siłaczy na skoczni, siłaczy którzy skaczą byle dalej lądując na 4 łapy, a w locie wyglądając brzydko i smutno.A skoczków ceniących styl skakania, nienaganną sylwetkę w locie i także piękne lądowanie telemarkiem ten pomysł jak tutaj w przypadku Kamila Stocha widać w tym wywiadzie, nie za specjalnie by się spodobał. I mnie się też to nie podoba. Panie Kamilu co tu więcej dodawać Mistrzu? Powodzenia w nowym sezonie i niech Mistrz wraca tam gdzie jego miejsce.Do wygrywania i osiągania sukcesów!

  • krzychoSt weteran

    Można mieć wiele pretensji do oceniania, począwszy od faworyzowania najdalszych skoków bez względu na ich poprawność (noty za styl osobno a za odległość osobno jak się mylę niech mnie ktoś poprawi!!). Druga sprawa to z góry zakładanie że zawodnik z czołówki zasługuje na wysokie noty (zawodnicy teoretycznie słabsi są punktowani dużo niżej mimo że zdarzają im się ładne skoki zasługujące na wysokie noty). Czasami mam wrażenie że sędziom nie chce się zbytnio wysilać i punktują w oderwaniu od rzeczywistości.

  • anonim
    Protest skoczków

    Skoro faktycznie te noty tak im przeszkadzają to niech się zbierze 10-15 czołowych skoczków i zakomunikuje FIS-owi, że do czasu zmiany przepisów w sprawie not i np. punktów za wiatr niszczących atrakcyjność skoków, nie skaczą w żadnych konkursach międzynarodowych. W rzeczywistości by nie opuścili nawet jednych zawodów, bo FIS musiałby wybierać między zmianą przepisów, albo całkowitą klęską wizerunkową i finansową, więc na pewno wybraliby pierwsze rozwiązanie, a dyscyplina znów stałaby się pasjonująca.

  • kasztelan doświadczony
    stoch

    Stoch niech się nie wypowiada, bo gdyby było tak jak on mówi, to przegrał by złoto IO z Kasaim.

  • Kolos profesor
    Cinek

    Sęk w tym że reprezentantem skoczków w FIS-e jest nie kto inny tylko Kamil Stoch :)

  • anonim
    no dobra Kamilu

    ta frustracja notami wynika tylko z tego,że w tym sezonie skakało mu się słabo i not dobrych nie dostawał..a chyba nazwisko ma-w koncu 2 krotny MO i MŚ..czemu nie dostwał 19nastek? a no chyba dla tego,ze ktoś kto skacze na mamucie 130 m a wybija się 2x nizej od Freunda czy Prevca po prostu na nie nie zasługuje..jak zacznie skakać na poziomie najlepszych to dobre noty wrócą wiec niech nie spodziewa sie ze teraz mu będą dawać takie noty jak za czasów gdy skakał pięknie 2-3 lata temu...
    dużo skoczków dostaje 19nastki za skoki, na 20stki trzeba być Prevcem bo Stoch by nie wylądował telemarkiem 246-248 metrów bo by nawet tam nie doleciał po 1..ten chłop po prostu ląduje telemarkiem gdzie chce,no chyba że jest się w Vikersund gdzie >240 się zbytnio telemarkiem nie da wylądować. Kamilu trzeba po prostu skakać pięknie i daleko i noty same przyjdą dlatego mam nadzieję,że włączysz się do walki,jak nie w przyszłym to za 2 sezony na IO..swoją drogą liczę,że Schlierenzauer powróci i będzie wspaniała batalia o złota olimpijskie ;)

  • SaperPolska bywalec
    Noty

    Póki sędziowie nie dostaną monitorów do kabin, nie będą sprawiedliwe, bo po prostu nie widzą jak lądoje zawodnik.

  • anonim
    Noty

    Skoro tak wiele skoczków tak uważa to niech w końcu zwrócą się do Hofera w tej sprawie. Czy zawodnicy i kibice juz naprawdę nie mają nic do gadania?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl