Maciej Kot: "Kolejne treningi pokazują, że są postępy"

  • 2016-09-02 15:55

Maciej Kot ma już za sobą wakacyjny odpoczynek na malowniczej, chorwackiej wyspie Rab. Podobnie jak dla pozostałych zawodników, powrót do treningów na skoczni nie był dla niego łatwy, ale z biegiem czasu coraz bardziej się rozkręcał. Lider klasyfikacji generalnej FIS Grand Prix patrzy przede wszystkim na zimę, a jego celem nie jest zwycięstwo w letnim cyklu. - Moje najbliższe starty to finałowe konkursy FIS Grand Prix w Austrii i Niemczech. Wielu ludzi pyta mnie o to, czy zamierzam wygrać klasyfikację generalną i bardzo się tym przejmują. Prawda jest jednak taka, że za zwycięstwo w letnim cyklu nie dostaje się Kryształowej Kuli tak jak za sezon zimowy. To klasyfikacja tylko na papierze. Naprawdę nie zależy mi na niej, tylko na dobrych skokach w pojedynczych konkursach – wyjaśnia Kot.

Powrót na skocznię był dla ciebie ciężki?

- Bardzo ciężki. Chęć treningu pojawia się oczywiście zaraz po dłuższej przerwie, ale chodzi tutaj o sprawy techniczne i czucie, które jest bardzo ważne w skokach. O ile na siłowni czy poza skocznią nie miałem problemu, to na skoczni było rzeczywiście ciężko. Trzy pierwsze treningi były, mówiąc szczerze, bardzo słabe, ale na szczęście już środowy dawał nadzieję na przyszłość. Trzy tygodnie przerwy to dość dużo, jeśli chodzi o skoki narciarskie i zgubiło się czucie. Trzeba pewne elementy zacząć trenować i pilnować od nowa, cofnąć się o parę kroków. To naturalne i myślę, że właśnie teraz jest okres przeznaczony na to. To nie jest wielki problem. Mamy jeszcze miesiąc do kolejnych zawodów, a po drugie trenujemy do zimy, a do niej mamy jeszcze więcej czasu. Jest nad czym pracować i idzie to w dobrą stronę, a kolejne treningi pokazują, że są postępy. Trzeba podejść do tego na spokojnie, być cierpliwym i robić swoje.

Jesteś liderem cyklu FIS Grand Prix, wygrałeś trzy z czterech konkursów, w których startowałeś. Te wyniki cię satysfakcjonują?

- Na pewno jest to więcej niż oczekiwałem, bo moje oczekiwania nie były stricte wynikowe, tylko zadaniowe. To, co chciałem osiągnąć i pokazać, to zrealizowałem, a wyniki były nadspodziewanie dobre i nic tylko się z tego cieszyć. Myślę, że czeka nas teraz ważniejsza część sezonu, bo to już takie bezpośrednie przygotowanie przed zimą. Mam nadzieję, że ostatnie konkursy także wyjdą bardzo dobrze, a przede wszystkim, że zima będzie dobra. Dobre wyniki latem dodają pewności siebie i przez to ułatwiają start w zimie. Na tę chwilę idziemy zgodnie z planem i tego planu będziemy się dalej trzymać.

Kiedy pojawisz się znowu w FIS Grand Prix?

- Nie jadę do Rosji, moje najbliższe starty to finałowe konkursy FIS Grand Prix w Austrii i Niemczech. Wielu ludzi pyta mnie o to, czy zamierzam wygrać klasyfikację generalną i bardzo się tym przejmują. Prawda jest jednak taka, że za zwycięstwo w letnim cyklu nie dostaje się Kryształowej Kuli tak jak za sezon zimowy. To klasyfikacja tylko na papierze, często nie ma nawet żadnego osobnego rozdania nagród. Wygranie tej klasyfikacji nie ma żadnego znaczenia. Co innego, gdyby dostawało się, powiedzmy, Drewnianą Kulę, jeszcze do tego związaną z jakąś nagrodą rzeczową czy pieniężną, albo choć jakiś medal. Ta klasyfikacja nie przekłada się nawet na numery startowe zimą, bo układane są na podstawie rankingu z poprzedniej zimy. A gdyby liczyło się lato, to można byłoby walczyć o to, aby jechać z ostatnim numerem w kolejnym sezonie zimowym. Naprawdę nie zależy mi na ogólnej klasyfikacji, bardziej na pojedynczych konkursach, a które to miejsce da, to nie jest dla mnie istotne.


Alicja Kosman, źródło: Komunikat prasowy PZN
oglądalność: (5448) komentarze: (43)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • shi doświadczony
    @monia866

    Ta KK kosztuje 100 milionów euro. Nie wiem dziewczyno co Ty czytasz i w jakim świecie żyjesz, ale podobno Dratewka pokonał smoka zatrutą owcą. Takiej bzdury jak 0,5 mln euro za kawałek pseudo-kryształu jeszcze nie słyszałem. Nie jest to warte (w materiale) nawet kilku tys. zł.

  • dervish profesor

    Nie tyle chodzi o obsadę co o obsadę , termin i lokację.
    Sportowo zdecydowanie najważniejsze i najbardziej prestiżowe turnieje LGP to te 2 finałowe kończące cykl. Zazwyczaj startuje tam cała czołówka i często jest tak że prawie wszystkie ekipy są wtedy w podobnej fazie przygotowań do zimy.
    Tam odbywa się wstępną weryfikacja tego jak kto przepracował lato i jaki jest punkt odniesienia przed przystąpieniem do ostatniego etapu przygotowań przed startem sezonu.

  • Janeman profesor
    @dejw

    Tak przy okazji , skoro wspomniałeś o większej wartości w pojedynczych mocno obsadzonych zawodach LGP niż w generalce.
    Zauważyłem , że jak do tej pory najmocniej obsadzony był konkurs w Wiśle , niby nic dziwnego bo w ostatnich latach też nie można było narzekać , ale wtedy były to zawody inaugurujące cykl.
    A w tym roku niektóre ekipy odpuściły inaugurację Courchevel przyjechały do Wisły. Wygląda to jakby Wiślańskie zawody cieszyły się sporym jak na LGP prestiżem. Oczywiście nie takim jak finał w Klingenthal , ale tamte zawody przynależą jakby bardziej do zimy niż do lata- czołówka jest w komplecie już na ostatniej prostej przygotowań do zimy , więc można traktować te zawody poważnie.

  • Xellos profesor
    a ja rozumiem Macieja

    Od zawsze ma ambicje do czegoś więcej niż ciułanie punktów. Nie widzę nic w tym więc dziwnego, że LGP go nie obchodzi. Gdyby chciał to wygrać to by startował u ruskich. Wystarczyło by do Horngachera zagadać "ej jestem tak beznadziejny, że zimą nie będę istniał, daj mi więc teraz szansę chociaż na to LGP", to i do Japonii by poleciał :)

    Oni mają zacząć normalnie zimę, co będzie jak na Polskę, już osiągnięciem.

  • dejw profesor
    @monia866

    W zimowym kontynentalu chyba akurat jest jakiś wazon, który wręcza się na sam koniec startów.
    LGP w pierwszej dekadzie XXI wieku, a LGP obecnie, to dwie zupełnie inne historie. Wtedy zwycięstwo w całym cyklu miało swoją wartość, obecnie ma marginalną i więcej mówiące są pojedyncze wygrane w mocno obsadzonych konkursach w Europie. W Azji pokazują się "drugie, trzecie noże", walczące o zwycięstwa, ataki na czołowe pozycje w cyklu i podreperowanie stanu finansowego.

  • monia866 doświadczony
    Szkoda,że nie ma osobnej dekoracji

    za wygranie całego cyklu LGP (jak twierdzi Maciej). Nie musi byc tak uroczyście jak w Planicy,ale jakieś nagrody na pamiątkę powinni dostać (niekoniecznie tak drogie jak KK,bo ta kosztuje podobno pół miliona euro!).W Pucharze Kontynentalnym na koniec chyba też nie nic ma (tak w zimowym jak w letnim;),jego zwycięzcy pozostają "niezauważeni". Chociaż to,co na papierze,też jest ważne. Np.fakt,że Adam Małysz wygrał 3 razy całe LGP na zawsze zostało odnotowane w "skokowych" statystykach.

  • Major_Kuprich profesor
    Mam przypomnieć co się działo

    Zeszłej zimy na początku - skakali jak paralitycy ( Klingenthal), nie potrafili wykorzystać dobrych warunków ( Niżny Tagił), potrzebowali 1,5 miesiąca żeby dojść do jako takiego stanu.

  • mateusz3951 weteran

    Każdy skoczek ma swój własny system przygotowań do zimy. Dla jednych liczy się tylko sezon zimowy i całkowicie odpuszczają LGP(Kasai), inni skaczą w wybranych, zazwyczaj europejskich konkursach cyklu letniego i dotyczy się to większości skoczków ze światowej czołówki, jeszcze inni skaczą przez cały cykl i w ten sposób przygotowują się do startu PŚ. LGP nie ma żadnego prestiżu i służy ona dla najlepszych jedynie do porównania formy ze skoczkami z innych państw, ew ma na celu podbudowanie morali. Jednak słabsi skoczkowie oraz średniacy często traktują LGP bardzo poważnie i chcą uzyskać dobry wynik i klasyfikacji generalnej cyklu.

  • shi doświadczony
    Już widzę jego teksty zimą

    "No nie wiem co się dzieje". Oni są tak zabawni, że powinni kabaret założyć. Co rok te same brednie, można to wrzucać na zasadzie kopiuj-wklej.

  • EmiI profesor

    Ciekawe czy zwolennicy walki o wygraną w LGP za wszelką cenę, doceniają kunszt sportowy Kento Sakuyamy, i przy układaniu historycznej tabeli najlepszych skoczków wszechczasów, czy nawet obecnie skaczącyuch w jakikolwiek sposób ten wynik wezmą pod uwagę.

  • anonim
    @major

    Ale wystarczy spojrzeć trochę niżej w przypadku Gangnesa dobre lato oznaczało też dobrą zimę

  • MrRadzio doświadczony
    @Major_Kuprich

    Sukces latem nie przekłada się na sukces zimą od około 5 lat. Przed tym okresem (prawie) każdy kto liczył się w LGP liczył się również w PŚ. Byli nawet tacy co wygrali i LGP i PŚ pod rząd (Janda LGP 2005 i PŚ 2005/2006, Małysz LGP 2006 i PŚ 2006/2007, Morgenstern LGP 2007 i PŚ 2007/2008, Schlirenzauer LGP 2008 i PŚ 2008/2009 czy Simon Ammann LGP 2009 i PŚ 2009/2010) i dopiero potem się to zmieniło bo o ile zwyciężcy LGP 2010 czy 2011 jeszcze w PŚ się liczyli tak potem wygrywali już tylko średniacy (Wank, Wellinger czy Damjan) i dopiero rok temu wygrał Sakuyama który skoczkiem jest ogólnie słabym.

  • Major_Kuprich profesor
    Nawet chcę tego komentować

    Mam na myśli poniższe kłótnie - niech Sceptyki i inne dervishe się kłócą, wychodzi szydło z worka ( patrz ranga ).
    W końcu weteranem nie zostaje się od tak.

    Sakuyama został letnim królem lata i co mu z tego ? Nic.
    Kubacki każde lato plasuje się w czołówce i co w związku z tym ? Nic.
    Pungertar / Kozisek stawali na podium LGP i potem co ? Nic.

    Wniosek jest jeden - dobre lato oznacza co ? Nic.

  • Andrzej bywalec
    TRacą czucie

    Nie podoba mi się to co mówi Maciek - że przez długą przerwę całkowicie stracił czucie na skoczni, że musi cały cykl szkoleniowy zaczynac jakby od nowa.
    To jest jakis błąd szkolenioiwy. POdobnie było z Andrzeja Stekałą, skakał świertnie pod koneic zimy, trener zalecił mu teraz odpuszczenia i chłopak całkowicie sie pogubił. Czy odzyska formę? Nie wiem.
    Andrzej

  • bardzostarysceptyk profesor
    I jescze jedna sprawa.

    To do słów "To klasyfikacja tylko na papierze, często nie ma nawet żadnego osobnego rozdania nagród. Wygranie tej klasyfikacji nie ma żadnego znaczenia. Co innego, gdyby dostawało się, powiedzmy, Drewnianą Kulę, jeszcze do tego związaną z jakąś nagrodą rzeczową czy pieniężną, albo choć jakiś medal"

    Oj Maciek, Maciek, wychodzi młodość i brak doświadczenia. Bo właśnie to co na papierze się naprawdę liczy. Medal może zostać skradziony, albo zgubiony, też przepity za 20 lat, czego absolutnie nie życzę. Albo 60 letniemu Kotowi wnuki medal sprzedadzą na skrzynkę piwa. Puchar można rozbić, dyplom podrzeć, pieniądze wydać na rzeczy niepotrzebne i szybko zapomniane. A w zestawieniach, to wszytko zostaje.
    Nie wiem gdzie jest srebrny medal Marusarza z MŚ w 1938. Ale to przecież nieważne. Każda lista polskich sukcesów w narciarstwie od tego się zaczyna, jedyna chwały polskich skoków.
    1. STANISŁAW MARUSARZ, srebrny medal, 14 MŚ 1938, Lahti (Finlandia)
    Tak to jest Maciusiu. I to zwycięstwo w LGP też by figurowało, na wieki wieków. Może na liście sukcesów drugorzędnych, letnich ale by było. Trzeba zacząć mieć świadomość co po mnie zostanie, a nie tylko tu i teraz.

  • dervish profesor

    Z pewnością płakał nie będzie jak przy okazji przygotowań do zimy trafi mu się końcowy sukces w LGP. Ale tez dumny jak paw takiego sukcesu tez chodził nie będzie. Tak jak już ktoś napisał miejsce w top 10 w pojedynczym konkursie zimowym jest dla niego warte o wiele więcej a generalka LGP nie jest warta tego żeby choćby w najmniejszym stopniu zaburzać plan przygotowań do zimy. Oczywiście jeżeli podczas ostatnich konkursów w których będzie startował nadarzy się okazja to na pewno spróbuje powalczyć, bo każdy sportowiec ma rywalizację we krwi i każde zwycięstwo daje mu satysfakcję. Ale tak jak powiedział trener. Sukces końcowy nie jest celem. Jak się przydarzy to nikt go nie będzie się wypierał, ale też nikt nie będzie z tego tytułu robił wielkiego halo. Więcej radości przyniesie dobry wynik na finiszu lata.

  • Stinger profesor
    dervish

    To wszystko co podałeś oczywiście też jest ważne ale dalej nie wierzę w to że Maciek mając taką szanse na końcowe zwycięstwo w nawet mało znaczącym LGP ma to w d*pie.

    Myślę że skoczek tej klasy nie powinien "wydziwiać" tylko zrobić wszystko by wygrać LGP, a na pewno nie ucierpi na tym klasyfikacja WRL, pieniądze, rywalizacja w kadrach i długo by wymieniać.
    Poza tym uważam że kibice (jak wspomniałeś dla nich też skaczą) lepiej przyjmą zwycięstwo w LGP niż 2 miejsce.

  • dervish profesor
    Stinger

    No wiesz, takie oczywiste rzeczy trzeba ci tłumaczyć?

    Nie wiesz dlaczego Maćkowi podobnie jak chyba każdemu skoczkowi zależy na jak najlepszych wynikach w pojedyńczych konkursach?

    Wcale nie dlatego, żeby budować sobie ranking LGP.
    To ostatnia rzecz o jakiej myślą.

    Przed nią są punkty WRL, nagrody pieniężne, rywalizacja wewnątrz kadry o względy trenera i wreszcie naturalna dla sportowca chęć wykonywania swojej pracy najlepiej jak się w danej chwili potrafi. Wszak występują również dla publiczności i dla własnej satysfakcji jaka ma się z tytułu dobrze wykonanej pracy. Maciej Kot i inni wiele razy mówili, ze jak już staja na starcie to zawsze walczą na 100 % tego co aktualnie potrafią. Nigdy nie odpuszczają.

  • Stinger profesor

    Jeśli chodzi o to co mówi Maciej Kot to myślę że trochę "kłamie" i przesadza. Może mu nie zależy aż tak bardzo na wygraniu w LGP ale w takim razie dlaczego zależy mu na wygrywaniu pojedynczych konkursów? Przecież przez pojedyncze konkursy buduje się konto punktowe dzięki czemu jest się na danym miejscu w klasyfikacji generalnej LGP...

    Okej, może szukam sensacji ale dla mnie takie zwycięstwo w LGP Maćka Kota byłoby już jakiś osiągnięciem. Oczywiście nie wielkim ale przynajmniej w statystykach byłoby zapisane jego nazwisko i kiedyś ktoś o nim wspomni.
    Życzę mu żeby go wspominali przez sukcesy w PŚ ale tak naprawdę nigdy nie wiemy co jeszcze osiągnie Kot... dlatego myślę że warto postarać się o wygranie całego cyklu by przed zimą jeszcze bardziej w siebie uwierzyć.
    Wielkim plusem będzie jak do Rosji nie poleci Fannemel i Wellinger, a wtedy Polak chcąc nie chcąc walczyć musi, a jak rzeczywiście nic, a nic mu nie zależy to niech oficjalnie "nakaże" FIS-owi żeby w razie zwycięstwa usunęli jego nazwisko i punkty z protokołów.

  • Stinger profesor

    @jakledw12

    Bardzo odważny typ. Do znudzenia przypomina się sytuacja z poprzedniego roku tylko zamiast nazwiska Dawid Kubacki zaczyna się pisanie Maciej Kot... Typować nie zabronię ale naprawdę darujcie sobie ty niestworzone typy bo to trochę śmieszne.
    Pierwszy raz oglądacie letnie skoki w wykonaniu Polaków? Chcę żeby Kot wygrał KK ale lepiej się miło zaskoczyć niż po raz kolejny rozczarować. Niech wreszcie Maciej powalczy o TOP 10, a będzie dobrze. TOP 3 i wyżej... co prawda Kubackim to on nie jest ale podobnie jak Dawid nie ma szans, nie w nowym sezonie.

    @kibic_skokow_narciarskich_

    Przepraszam pana bardzo ale twoje przewidywania nie sprawdzają się praktycznie nigdy także już wiemy że Maciej Kot nie powalczy o KK, a Polacy nie będą dzielić i rządzić na skoczniach całego świata.
    Żeby nie było życzę im tego dzielenia i rządzenia ale bądźmy poważni, jeśli Polacy będą regularnie punktować plus mając lidera (Kamil Stoch?) w walce o KK to będzie dobrze.
    Miejsce w PN? Ciężko teraz typować ale biorąc pod uwagę tradycyjnie 6 najmocniejszych drużyn to wszystko poniżej będzie kompromitacją, a takim pierwszym sukcesem powinno być końcowe podium.

    @???

    Jak tak typy dotyczące Stefana Huli? Podobno miał w pierwszym starcie w LGP zaliczyć bulę i "zakończyć" karierę ponieważ w PŚ nie licząc krajówki w Polsce (jeśli dobrze pamiętam) i tak już nie wystartuje.

    @bardzostarysceptyk

    Teoretycznie sam Kot najlepiej wie co mówi ale końcowe zwycięstwo nawet w LGP to jest jednak jakiś sukces, a tym bardziej dla skoczka, który indywidualnie w PŚ tak na prawdę jeszcze nic nie osiągnął więc też do końca nie wierzę że mu nie zależy na zwycięstwie w końcowej klasyfikacji LGP.
    Jeśli przegra to wiadomo nie ma co płakać bo to zima jest ważna ale uważam że jeśli pojawia się szansa na zwycięstwo to trzeba z niej skorzystać i później mieć ten moment radości.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl