Maciej Kot: "Idziemy zgodnie z planem"

  • 2016-10-01 17:50

Maciej Kot sobotnią wygraną w austriackim Hinzenbach zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznej edycji Letniego Grand Prix. 25-latek jest dopiero drugim po Adamie Małyszu Polakiem, który okazał się najlepszy w najbardziej prestiżowym cyklu na igelicie. Dla podopiecznego Stefana Horngachera jest to czwarty w tym sezonie, a szósty w karierze indywidualny triumf w zawodach omawianego cyklu.

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Jak smakuje podwójny sukces w Austrii? - Smakuje to bardzo dobrze. Dwa razy lepiej niż pojedyncze zwycięstwo! Dobre skoki i dobre wyniki. W stu procentach zrealizowałem plan i cel. Jak mówiłem wczoraj, dobre skoki dadzą zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Wykonałem założenia. Myślę, że trener też będzie zadowolony z tych skoków. Teraz jedziemy do Klingenthal, gdzie mam nadzieję dobrze zakończyć międzynarodowy sezon letni.

Wielokrotnie mówiono, że klasyfikacja generalna LGP nie jest głównym celem naszej kadry. Był to jednak jakiś cichy cel? - Taki cel pojawił się dopiero po zawodach w Rosji, kiedy klasyfikacja generalna pokazała, że jest szansa to wygrać. Jeśli spinalibyśmy się na początku, że musimy latać do Hakuby i Czajkowskiego, aby tylko to wygrać, byłoby to troszkę bez sensu. Lato to lato i nie przywiązujemy do tego dużej wagi. Pomimo absencji w czterech konkursach, pojawiła się szansa, którą trzeba było wykorzystać.

Czy ten sezon letni jest najlepszym w karierze? - Stabilizacja cieszy, bo na treningu i w zawodach skoki są równe oraz na bardzo wysokim poziomie. To cieszy. Mam nadzieję, że takie dobre lato przysłuży się zimie. Chciałbym, aby te dobre skoki zostały w pamięci, przez co do razu zimę zaczniemy z wysokiego poziomu i utrzymamy formę z lata. Jak mówiłem kiedyś, jeszcze jest troszkę do zrobienia. Odpuszczenie niektórych zawodów było inteligentne. Plan był dobrze ułożony, bo był czas na odpoczynek i wygaszenie nieco tej formy, a następnie budowanie od nowa. Teraz cały czas idziemy zgodnie z założonym planem, więc pozostaje ciężko pracować i zbierać pewność siebie, której w tym momencie jest dużo.

Jest satysfakcja z sobotnich prób? - Wiadomo, że w każdym skoku dałoby się znaleźć drobny błąd, ale były one nieco lepsze niż wczoraj. Dały zwycięstwo, więc trudno być z nich niezadowolony.

Dublet polskiej ekipy jest dodatkowym powodem do radości? - Zawsze fajnie jest stać z kolegą z reprezentacji na podium. Była szansa, aby koło podium zakręcili się też inni Polacy. Któryś ze skoków Kamila czy Stefana nie były tak dobre, na jakie ich stać. Przede wszystkim na uwagę zasługuje postawa Piotrka, który męczył się na ostatnich treningach, nawet wczoraj. Dziś pokazał się z bardzo dobrej strony, z czego osobiście się cieszę. Widać, że drużynowo jesteśmy mocni, a to jest bardzo ważne dla nas.

Ze sporym podziwem finałowy skok Macieja Kota obserwował Peter Prevc. Bezpośrednie pokonanie zdobywcy Kryształowej Kuli to coś istotnego? - Oczywiście, że tak. Im większa konkurencja i wyższy poziom zawodów, tym zwycięstwo smakuje lepiej. Jeżeli w bezpośredniej walce pokonuje się zeszłorocznego dominatora, dodaje to pewności siebie. Służy to też temu, że można zagrać na psychice rywali. Po takim lecie mogą zacząć się zastanawiać, dlaczego są gorsi od nas. Wprowadza to delikatny niepokój do ich przygotowań. Ta rozgrywka dla nas wypada dobrze. Myślę, że w kwestii psychiki jesteśmy na dobrym poziomie.

Z jakim nastawieniem triumfator LGP 2016 uda się na finałowe zmagania w Saksonii? - Fajnie będzie zmienić skocznię na większą, żeby w końcu troszkę polatać, bo tutaj faza lotu była bardzo krótka. Osobiście za obiektem w Klingenthal nie przepadam, ale kiedy prezentowałem dobrą formę, było sporo radości ze skakania, a loty były dalekie. Przede wszystkim chciałbym mieć radość z jutrzejszego dnia.

Korespondencja z Hinzenbach, Tadeusz Mieczyński.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7836) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Karol bywalec
    Optymalna kolejność naszych na podium w Klingenthal

    Mam nadzieję że Kot odpuści kolegom z reprezentacji i pozwoli wygrać Kamilowi, drugie miejsce dla Dawida na a trzecie dla Maćka. I za taki wynik trzymam kciuki

  • anonim

    Jestem przekonany ze kot bedzue latwy do pokonania zima.

  • anonim

    W zimie psychika siada i walka o 10-20

  • MrRadzio doświadczony
    -

    Ja wierzę że Kot będzie kolejnym skoczkiem po między innymi Jandzie, Małyszu, Morgensternie czy Schlirenzauerze skoczkiem który zdobędzie PŚ po wygranej w LGP - sam fakt że na 5 konkursów Europejskich wygrał on aż cztery razy tylko potwierdza że formę ma on mocną.

  • Pavel profesor

    Latem trzeba wartościować poszczególne triumfy, o ile wyciułane LGP Sakuyamy jest tylko ciekawostką i fajnym tekstem dla komentatorów przy jego skoku, to już wygranie prawie wszystkich najlepiej obsadzonych konkursów przez Kota ma trochę większe znaczenie. Dodając przy tym, że po 2 miesiącach utrzymuje dyspozycję. Oczywiście ciężko stwierdzić czy zimą będzie równie mocny, ale już jesienne LGP są jako taki prognostykiem początku zimy i o ile nie spieprza czegoś w stylu Kruczka, to Kot powinien kręcić się na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki, być może z przebłyskami w okolicach podium. Póki co pozostaje tylko czekać na prawdziwe skakanie w już pod koniec listopada.

  • Stinger profesor
    @EmiI

    To prawda i ja się z tym zgodzę. Też uważam że wycieczka do Azji naszych wtedy najlepszych skoczków nie miała sensu ale skoro Kot dalej był liderem LGP (tym bardziej że w Azji poza bodajże Fannemelem i Takeuchim nie było nikogo kto mógłby na poważnie "zabrać" Maćkowi triumf) to nie wierzyłem w to że nie zależy ani jemu ani drużynie na tym zwycięstwie.

  • EmiI profesor
    @Stinger

    Ale potwierdził że bez względu czy by się udało wygrać czy nie tułaczka po Azji byłaby bezsensowna.

  • Stinger profesor

    Czyli w końcu zwycięstwo w LGP było celem (co prawda po Rosji ale jednak) reprezentacji Polski i Macieja Kota?

    A jak mówiłem że Kot na pewno trochę przesadza mówiąc że ma to gdzieś to byli tacy co znowu wierzyli mu bez granicznie... Normalną sprawą jest to że każdy chce wygrywać i mimo iż zima najważniejsza to takie zwycięstwo bardzo cieszy samego skoczka.
    Poza tym to zawsze jakiś tytuł, którym może się pochwalić przynajmniej do czasu kiedy czegoś bardziej prestiżowego nie wygra.

    Tytuł to tytuł, a że letni? Może mało prestiżowy ale gdyby był kompletnie nie ważne to nikt by w tym nie startował, a przecież Kot nie poszedł na "łatwiznę" jak Sakuyama czy Damjan (mieli taki prawo więc skorzystali - normalna sprawa) w poprzednich latach (starty w Azji) tylko brylował w mocno obsadzonych konkursach w Europie.

    10 lat temu takie zwycięstwo byłoby bardzo prestiżowe (oczywiście jak na lato), a teraz? Teraz co prawda nie jest ale warto odnotować że Polak wygrywa LGP.

    Różnica pomiędzy obecnym triumfem, a triumfem sprzed dekady mogłaby być tylko w podejściu skoczków do tego cyklu.
    Oczywiście wiem że ci którzy skaczą dają z siebie wszystko ale dalej nie wiemy czy rzeczywiście gdyby nie było tylu zwodów w Azji to mogliby bardziej celować w triumf.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl