Serwisowe trio w skokach narciarskich

  • 2016-10-17 14:48

Pierwsi pojawiają się na skoczni i ostatni ją opuszczają, gasząc światło w pomieszczeniach zajmowanych przez ekipę polskich skoczków narciarskich. Doskonale wiedzą, który smar dobrać do danych warunków atmosferycznych i jak fachowo przygotować narty do zawodów zimą i latem.

Dbają też o wiązania i buty skoczków. Od najbliższego sezonu zimowego w Kadrach Narodowych jest ich trzech – do braci Kacpra i Kamila Skrobotów dołączył właśnie Maciej Kreczmer, który wcześniej pracował z biegaczami narciarskimi.

Najdłuższy staż w grupie serwismenów ma Kacper Skrobot, który pracuje w Kadrze A od 2012 roku, czyli od pięciu lat. – Wcześniej sam byłem skoczkiem, a po zakończeniu uprawiania sportu przez rok pracowałem jako trener z dzieciakami w klubie TS Wisła Zakopane. Gdy okazało się, że w kadrze potrzeba serwismena, zwróciłem się z propozycją pracy do Grzegorza Sobczyka, który awansował wtedy na stanowisko asystenta trenera głównego. Przyjęli mnie i tak jestem w kadrze do dziś – wspomina Kacper. Rok później w jego ślady poszedł młodszy z braci. Kamil Skrobot też uprawiał skoki narciarskie i przez rok był zawodnikiem Kadry C, a potem przez dwa sezony - Kadry Młodzieżowej. Gdy znalazł się poza kadrą, przez rok przygotowywał się w klubie. – W końcu stwierdziłem, że nie mam motywacji do dalszych treningów i w kolejnym roku zajmowałem się pracą z dziećmi w klubie KS Chochołów. Potem tak dobrze się poukładało, że znalazłem się w Polskim Związku Narciarskim – opowiada Kamil, który w sezonie 2013/14 rozpoczął pracę serwismena w Kadrze Juniorów prowadzonej przez Macieja Maciusiaka. – Fajnie, że udało się znaleźć pracę w skokach narciarskich, którymi zajmowaliśmy się od dziecka. Wokół nas są dalej ci sami ludzie, nasi przyjaciele. To praca, ale dla mnie osobiście to też po części hobby. Idę na skocznię, bo chcę, a nie dlatego, że muszę. To duże szczęście podchodzić do pracy z taką pasją – tłumaczy Kamil Skrobot.

Na co dzień bracia pracują w różnych kadrach: Kacper w A, natomiast Kamil w B, więc nieczęsto spotykają się na skoczni. – Jeździmy na różne zawody, ale podczas FIS Grand Prix i Pucharów Świata organizowanych w Polsce startuje bardzo duża grupa polskich zawodników i wtedy pracujemy razem – wyjaśnia starszy ze Skrobotów. – Bardzo lubię te chwile, gdy możemy współpracować, bo dobrze się rozumiemy. Podczas zawodów jest dużo pracy, ale gdy dobrze ją rozdzielimy na dwie osoby, to uzyskujemy lepszą jakość i mamy czas na spokojne wykonanie wszystkich rzeczy. Zawsze sobie pomagamy, razem działamy, a jeśli trzeba, to prosimy o pomoc – komentuje Kamil.

Nowy sezon przyniósł wiele zmian w Kadrach Narodowych, w tym powiększenie teamu serwisowego. - W pierwszym periodzie Pucharu Świata wystąpi siedmiu polskich zawodników. Jeden serwismen miałby naprawdę dużo roboty z nartami i sprzętem. A do tego często kilku zawodników jedzie obok siebie, więc ciężko mu się dobrze przyłożyć, by odpowiednio posmarować wszystkie narty. Nowy serwismen będzie jeździł na wybrane, najważniejsze zawody, nie na wszystkie konkursy – zastrzega Adam Małysz, dyrektor koordynator Kadry Narodowej w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej PZN.

Wsparcie przyszło z biegów narciarskich. Na zgrupowaniu w Predazzo już w nowej roli – serwismena skoczków pojawił się Maciej Kreczmer. To jeden z najlepszych polskich biegaczy narciarskich, który wraz z Januszem Krężelokiem zajął piąte miejsce w team sprincie na mistrzostwach świata w Sapporo w 2007 roku, a w 2015 roku w Falun był ósmy w parze z Maciejem Staręgą. Po zakończeniu kariery sportowej w 2015 roku był serwismenem i sparingpartnerem w teamie Justyny Kowalczyk. - W tym sezonie miałem być serwismenem w kadrze biegaczy, ale tydzień temu dostałem telefon od prezesa z informacją, że w skokach jest za mało serwismenów, a w biegach za dużo i zapytano mnie, czy nie chciałbym spróbować czegoś nowego. Umówiłem się na rozmowę z dyrektorem Adamem Małyszem, zgodziłem się na pracę ze skoczkami i właśnie w ten sposób znalazłem się na zgrupowaniu w Predazzo. W ogóle się tego nie spodziewałem i nigdy bym nie przypuszczał, że pojadę na zgrupowanie ze skoczkami, a nie biegaczami, ale myślę, że zmiana otoczenia dobrze mi zrobi i nauczę się czegoś nowego. Tę dyscyplinę sportu znałem przede wszystkim z telewizji, a teraz poznam ją od środka. Myślę, że będzie dobrze – zapowiada Maciej Kreczmer. – Gdy rozmawiałem z Maćkiem o pracy w kadrze, to najważniejsze było dla mnie ustalenie, czy on sam tego chce. Skoczkowie to bardzo zgrany zespół i jeśli znajdzie się w nim taka osoba, która robi coś z musu, to nie będzie to funkcjonować. Widzę, że Maciek się dobrze odnalazł w grupie i bardzo chce pracować, więc myślę, że dla obu stron przyniesie to korzyść – dodaje Adam Małysz.

- Różnica w wykonywanej pracy jest bardzo duża – zauważa Kreczmer. - Praca serwismena w skokach jest bardziej skupiona na kwestiach technicznych, wszystko musi być dopracowane. Biegi to inna bajka. Narty skokowe są szersze, ale jest ich znacznie mniej, niż mają biegacze, no i nie trzeba ich testować. W kadrach skoczków pracuje bardzo dużo osób. Staram się zapamiętać imiona wszystkich. Są życzliwi i weseli. Wydaje mi się, że jest bardzo pozytywna atmosfera, czego mi czasem trochę brakowało w biegach narciarskich, aczkolwiek też nie było tam źle.

Kacper Skrobot cieszy się z powiększenia ekipy serwisowej. - Bardzo się cieszę, że Maciek nam pomoże. Nowy trener chciał, by w serwisie pracowała jeszcze jedna osoba, a myślę, że Maciek nam się przyda, bo to nie jest chłopak, który przyszedł z ulicy i nic nie wie na ten temat. Pracował w biegach z Justyną i na pewno ma spore doświadczenie na temat przygotowywania nart. Mam nadzieję, że pokaże nam swoje triki. Wszystkie nowinki będą dla nas pomocne i mogą się przydać. Byle nie używał klistrów na trzymanie, bo to tylko zaszkodzi – śmieje się serwismen Kadry Narodowej A. – Na razie pokazaliśmy mu podstawy, na przykład jak zmontować narty skokowe. Maciek bardzo szybko się uczy – mówi z zadowoleniem Kacper Skrobot.

Jak wygląda praca serwismena skoczków? - Zawsze jestem pierwszy na skoczni i ostatni z niej wracam, ale taka rola człowieka od sprzętu, a ja lubię swoją pracę. Zajmujemy się sprzętem od kolana w dół: buty, zapięcia i narty. Zwykle zamawiamy sprzęt i producenci przywożą nam go na zawody, a my potem montujemy wszystko w domu. Jeśli trzeba, jeździmy też do fabryki. Generalnie zawodnicy mają po dwie pary nart na sezon zimowy. Jeśli ktoś coś wypróbowuje, często coś zmienia, to smaruję mu dwie pary, ale zwykle każdy skoczek ma jedną wybraną parę nart i na nich skacze przez cały sezon – tłumaczy Kacper Skrobot.

Inaczej przygotowuje się narty latem, inaczej zimą. - Jedziemy na skocznię zawsze przed zawodnikami, by rozłożyć serwis i przygotować narty. Latem jesteśmy tam około 1-2 godziny wcześniej, a zimą jest troszkę więcej pracy i przyjeżdżamy około 2-3 godziny przed serią próbną, czy treningową. Jeśli jest taka opcja, by z wyprzedzeniem przygotować coś w kontenerach pod skocznią, to możemy dzień wcześniej zapuścić narty, a potem je tylko dopieścić przed zawodami. Czasem pracujemy w hotelu, jeśli jest specjalne pomieszczenie – opowiada Kamil Skrobot. - Latem kładziemy smar i on zostaje na narcie, nie ściągamy go. Zimą nartom potrzebna jest struktura. Wtedy zapuszczamy nartę smarami bazowymi, następnie ściągamy to do zera, a smar zostaje w strukturze. Przed zawodami idziemy na rozbieg wykonać pomiary: jaka jest temperatura, wilgotność torów, powietrza nad torem i wtedy dobieramy smary finiszowe. Mamy dużo więcej pracy zimą – dodaje Kacper.

- Staram się zawsze wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Jeśli są ustabilizowane warunki atmosferyczne i tory lodowe, to na smarowaniu dużo nie ugramy. Najważniejsza jest pozycja dojazdowa i kilka innych czynników. Ale przy gorszej pogodzie smarowanie może mieć większe znaczenie – zastrzega Kamil Skrobot. - Podczas Pucharu Świata w Zakopanem w 2015 roku sypał śnieg i to było duże utrudnienie. Wydaje mi się, że razem z Kacprem dobrze trafiliśmy ze smarem. Wtedy zawody wygrał Kamil Stoch. Z kolei najtrudniejszą imprezą były dla mnie mistrzostwa świata juniorów w Val di Fiemme w 2014 roku. To były moje początki pracy jako serwismen i pierwsza ważna impreza, do której się bardzo długo przygotowywaliśmy. Pamiętam, że na treningach i w seriach próbnych wszystkim szło świetnie, nasi byli w czubie. Podczas konkursu zaczął lać deszcz i kilku naszym zawodnikom narty nie jechały, a potem mimo tego, że lało dalej, to zawodnicy byli szybsi na rozbiegu. Te zawody bardzo mnie zastanowiły i wyciągnąłem z nich wnioski, a potem było już ok – wspomina serwismen.

Bracia Skrobot zgodnie przyznają, że najwięcej uczą się w praktyce. - Trzeba próbować, próbować i jeszcze raz próbować różnych nowych rzeczy. Najwięcej doświadczenia zdobywa się na zawodach, zawsze można też poprosić kolegów o radę – przyznaje Kacper Skrobot. - To praca, w której doświadczenie jest kluczowe. Są specjalne kursy serwisowe dla alpejczyków czy biegaczy, ale stricte dla skoczków nie ma. Dlatego dużo się uczyłem od swoich kolegów, którzy wcześniej byli serwismenami. Bardzo mi pomogli. Teraz cały czas się uczę, analizuję, wyciągam wnioski, zapisuję pewne informacje. Jeśli chodzi o techniki nakładania smarów, to dużo rzeczy się testuje. Jeśli chodzi o smary, to mamy swoje sprawdzone, ale też co rok wchodzą różne nowości, które zamawiamy i testujemy. Nie wszystko daje dobry efekt. Cały czas jednak szukamy – dodaje Kamil Skrobot.

Już niedługo naszych serwismenów czeka bardzo dużo pracy. Wielkimi krokami zbliża się przecież sezon zimowy, a już za tydzień siedmiu skoczków powołanych na Puchar Świata w Kuusamo rozpocznie zgrupowanie na torach lodowych w Oberstdorfie. Przygotowania do zimy wchodzą w końcową fazę i każdy element, w tym odpowiednie smarowanie, będzie bardzo ważny. Czego życzyć polskim serwismenom w sezonie 2016/2017? – Żeby nasi skoczkowie byli tej zimy najszybsi na rozbiegu! – bez namysłu odpowiada Kacper Skrobot.

Źródło: Alicja Kosman - Rzecznik prasowy Kadry Narodowej w skokach narciarskich


Alicja Kosman, źródło: informacja prasowa PZN
oglądalność: (9979) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Dabek początkujący
    Bo tak już jest.

    Bo wszystko jest dobrze jak są sukcesy, jak się kończą trzeba szukać winnych. Różnym osobą się wtedy dostaje.

  • Dabek początkujący
    @PIO

    No fakt, niedoczytałem dokładnie.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Absolutnie nie na temat.

    Bo z mojej strony było by pychą i skrajnym zarozumialstwem, wypowiadanie się w sprawach o których pojęcie mam raczej niewielkie.
    Ale dzięki Sokratesowi (wiem, że nic nie wiem) i własnemu doświadczeniu powiem, że prawdziwi fachowcy w jakiejkolwiek dziedzinie (poza megalomanami) wypowiadają się oszczędnie i bez pychy. Bo dopiero dogłębna wiedza uświadamia ile jeszcze nie wiemy, ile może nas czekać zaskoczeń, niespdzianek i zmian.

    A gdzie jak gdzie, ale w internecie obrodziło niesamowicie fachowcami w każdej dziedzinie, wystarczy poczytać. I człowiek się dziwi, dlaczego są jeszcze jakieś problemy, gdy wg tych fachowców, wszystko jest takie proste i oczywiste, wiedza pokoleń i milionów zawarta w paru zdaniach.

  • shi_ początkujący
    Tak się zastanawiam

    Dlaczego nikt z PZN-u nie szuka wszelkiej maści specjalistów i trenerów na tym portalu. Specjaliści od trenerki, powołań, teraz jak widać mamy wybitnych znawców smarowania nart. Aż żal,że tyle talentów się marnuje.

  • dervish profesor

    O widzę , że nasz forumowy mądrala-trener i spec od wszystkiego się rozpędził. Widocznie nie wie, że smarowanie nart biegowych to jest szukanie kompromisu między trzymaniem na górce a ślizgiem z górki i na płaskim do tego dochodzi jeszcze styl. W stylu klasycznym znalezienie najlepszego kompromisu jest szczególnie ważne. Często bywa tak ze tym którym narta za dobrze trzyma pod górkę nie ślizga się na zjeździe i na płaskim i to co zawodnik zyskał na podbiegu, stracił w pozostałej części trasy. A co do dystansów sprinterskich to wszystko zależy od tego ile tam jest podbiegów i jakie i ile zjazdów lub płaskiego. Są trasy gdzie opłaca się pomęczyć na lekkim podbiegu by lepiej wypaść na płaskim i na finiszu. :) Ale tego to nasz forumowy mądrala nie raczy wiedzieć albo umyślnie przemilcza.

  • ZKuba36 profesor
    -

    Kolejny grafoman nie potrafiący logicznie myśleć, tak pewny siebie iż nie zauważa nawet tego, że w tej samej wypowiedzi przeczy sam sobie.
    A wystarczy poszukać w internecie, wystarczy popatrzeć na różne filmiki (także te o Justynie) na których widać jak na podbiegach zawodniczki, których narty dobrze trzymają, z dziecinną łatwością wyprzedzają zawodniczki, które mają narty posmarowane na dobry poślizg i narty co chwilę ślizgają się do tyłu, zawodniczki tracą rytm biegu i po kilka metrów dystansu do rywalek po każdej "ucieczce" narty.
    Czy piszący tasiemcowe komentarze grafoman nie raczył nawet zauważyć, że w "biegach sprinterskich rozgrywanych na płaskich trasach" jest zawsze co najmniej 1. górka, po minięciu której, z reguły ustalona jest kolejność na mecie?
    Gdyby komentator miał zmysł obserwacyjny i potrafił logicznie myśleć to powinien zauważyć, że w lecie, gdy smary nie mają istotnego znaczenia, prędkości na progu są zbliżone a różnice w prędkości na progu zależą od niuansów, pozycji dojazdowej i ciężaru zawodnika. Pod koniec lata, gdy zawodnicy mają ustaloną pozycję dojazdową, różnice w prędkościach na progu są jeszcze mniejsze.
    Przychodzi zima i leciuteńki Norweg ma na progu prędkość taką jak gdyby skakał z 1. a nawet 2. stopni wyższej belki niż pozostali zawodnicy! Pozycja startowa lepsza? Bzdura! To SMAR!

  • dervish profesor

    co ten Kuba gada? Głowne zadanie smarowników żeby narty się nie ślizgały na podbiegach???
    To i na smarowaniu Kuba się zna? A wystarczy poszukać w internecie, wystarczy popatrzeć na rożne filmiki (także te o Justynie) na których widać jak na stokach smarowacze testują poślizg który jest potrzebny na zjazdach i na płaskim.
    A czy Kuba słyszał o biegach sprinterskich rozgrywanych na płaskich trasach?
    Gdyby Kuba poszukał to by się dowiedział, że smarowanie nart biegowych to jest wyższa szkoła jazdy, tam sie kładzie wiele warstw rożnych smarów i nawet poszczególne części narty mogą mieć różne smarowania (zarówno poślizgowe jak i na podbiegi). Narta musi być tak posmarowana żeby miała dobry poślizg i dobrze trzymała na podbiegu, a dodatkowo smarowanie musi uwzględnia zmieniająca się w czasie temperaturę jak również zmienność warunków śniegowych w różnych partiach trasy. W porównaniu z tym smarowanie nart skokowych to szkoła podstawowa.

    W skokach jak słusznie zuważył trener smarowanie nie gra aż tak dużej roli jeśli porównać to z rolą pozycji najazdowej. Warunki są stałe, na jakości smarów także zbyt wiele się ugrać nie da, więc zatrudnienie kogoś kto o smarowaniu wie prawie wszystko może tylko pomóc.

    Poniższa wypowiedź to najlepsze uzasadnienie sensowności zatrudnienia człowieka ze świata biegów:
    "Mam nadzieję, że pokaże nam swoje triki. Wszystkie nowinki będą dla nas pomocne i mogą się przydać."

  • anonim
    Dabek (początkujący) 17 października 2016, 23:57

    Proponuję przeczytać artykuł który się komentuje.

  • ZKuba36 profesor
    Myślenie ma kolosalną przyszłość.

    Jedyny problem to, jak mawiają złośliwcy, zależy kto myśli!
    Gdy skakał Adam, wielokrotnie pisałem, że najbardziej grożnym przeciwnikiem Adama Małysza jest...Adam Małysz!!!
    Gdy Małysz został dyrektorem, nawet się ucieszyłem, bo każdy orze jak może, a mając wiele znajomości, mógłby "załatwić" kilka spraw "niemożliwych do załatwienia". Np. ZIMOWE smary.
    Ze smarami letnimi nie ma najmniejszych problemów ale ze smarami zimowymi mogą być duże problemy.
    Podobno najlepsze mają Japończycy ale Norwegowie kupili je zawierając z Japończykami umowę, że będą je mieli na zasadzie wyłączności. Taka była informacja przed IO.

    Wytypowanie Krężeloka na smarowacza nart skoczków to pomysł godny... Małysza.
    Główna umiejętność dobrego smarowacza w biegach narciarskich to, zależnie od temperatury śniegu i powietrza, taki dobór smarów aby na podbiegach(decydujące fragmenty tras) NARTY SIĘ NIE ŚLIZGAŁY!!!Skoki to przeciwieństwo biegów!
    Jest Polak (nie pamiętam nazwiska), który ostatnio wielokrotnie poprawiał rekord Polski w prędkości zjazdu, windując go na dość przyzwoity poziom. Ten zawodnik mógłby "sprzedać" swoją wiedzę na temat doboru smarów.
    Ew. można by "zwabić" smarowacza zjazdowców. Ale Krężelok ...?

  • Dabek początkujący
    A czasem

    Maciej Kreczmer czasem nie był partnerem treningowym Justyny Kowalczyk. Teraz pewnie juz cZasu nie bedzie na to.

  • anonim
    Fan

    @camdene
    A jak masz szefa co nie zna sie np na robotach slusarskich co robi jego pracownik to krytykuje. No niestety taka jest orawda nie becz tyle powiem. Placi sie im to maja dobrze smarowac. Sami skoczkowie i komentatorzy 2 sezony temu narzekali na nasmarowanie nart

  • camdene profesor
    Zawsze mnie zastanawiało

    jak można krytykować coś,o czym nie ma się zielonego pojęcia.
    Tutaj mamy skrajny przypadek-krytyka profesji,na której zna się może kilkadziesiąt osób w kraju,który liczy 38mln ludności. Ludzie,nart w rękach nie mieliście i nie macie bladego pojęcia o smarach,nic-a jednak krytyka występuje. Trzeba się cieszyć że ktoś kto obracał się już w podobnym obszarze pomoże w zespole i jakoś nasi,co pracowali nad pozycją dojazdową całe lato mogą wykrzesać swietne prędkości i jak widać-też dużo od nich samych zależało.
    Aby się przeciwstawić,udowodnić swoją rację tam gdzie się jej kompletnie nie ma-tak to już bywa tutaj.

  • Dabek początkujący
    Doskonale wiedzą, który smar dobrać do danych warunków atmosferycznych

    Z tym to różnie bywało.

  • anonim
    @pawelf1

    "Staram się zawsze wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Jeśli są ustabilizowane warunki atmosferyczne i tory lodowe, to na smarowaniu dużo nie ugramy. Najważniejsza jest pozycja dojazdowa i kilka innych czynników. Ale przy gorszej pogodzie smarowanie może mieć większe znaczenie"

    A propos prędkości.Zobaczcie jak Davide Bresadola lał Polaków prędkościami na LPK w Wiśle.A to zawodnik,który ma 1.71 m wzrostu,nie żaden dryblas:).Coś nie zadziałały kamery GoPro za 35 tysięcy euro:).

  • pawelf1 profesor
    dzaps

    Wszyscy przyszli ?... Przecież bracia pracują już od 3-4 lat.

    Smarowania póki co nie uczą na uniwersytetach:)

    Co do zatrudnienia zagranicznego fachowca to Trener zatrudniłby takiego gdyby chciał. A jemu PZN póki co nie odmawia.

    No i podczas LPG jakoś nikt nie narzekał na przygotowanie nart kiedy nasi lali prędkościami wszystkich dookoła .

  • dzaps początkujący
    ---

    To oni wszyscy przyszli się tam uczyć?
    Tylko od kogo?

  • Janeman profesor
    @dervish

    Nie widzę w tym dowcipu , tylko uważam że pierwszego kwietnia mogł bym w tym dowcip zobaczyc, taka róznica.
    A "wydaje mi się" choćby na podstawie tego , że zawodnikom liczącym się w dwuboju, narty skokowe i biegowe smarują różni ludzie.W dodatku nie spotkałem się do tej pory z podobnymi transferami , co swiadczy o tym że są to oddzielne profesje.
    I nie twierdzę ,że się nie przyda , pewnie by się przydał, ale chyba lepiej było by zatrudnić jakiegoś zagranicznego specjalistę, od którego mogłby się uczyć, bo co do braci Skrobotów można mieć pewne wątpliwości, czy należą do światowej czołówki w swojej dziedzinie.

  • dervish profesor
    janeman

    Wydaje się? Czy masz może jakieś doświadczenia praktyczne w dziedzinie smarowania, ze kusisz się o tego typu wnioski?
    Ja większego pojęcia o tych sprawach nie mam, a okiem laika to nie widzę przeszkód a wręcz przeciwnie. Tu i tu Chodzi o poślizg w zależności od temperatury i nawierzchni. Smarowanie nart skoczków nawet może być dożo łatwiejsza sztuka niż tych do biegania bo tam dochodzą sprawy związane z długim czasem trwania zawodów i zmianami nawierzchni w różnych partiach trasy a takze zmiany zachodzące pod wpływem zmieniających się warunków atmosferycznych. W skokach smarowanie jest na konkretny skok o konkretnej godzinie czyli moim zdaniem w porównaniu z biegówkami - łatwizna. ;)

    I gdzie tu widzisz primaaprilisowy dowcip? Moim zdaniem Kreczmer ze swoją wiedzą z biegów może być profesorem dla naszych smarowaczy.

  • W_S profesor
    Powodzenia Kreczmer

    Oby mu się wiodło w kadrze jak najlepiej.

  • Janeman profesor

    Artykuł o Kreczmerze w sztabie skoczków idealnie nadawał by się na 1 Kwietnia - pewnie większośćczytających uznała by to za żart.
    Ciekawe jak sobie poradzi , bo wydaje mi się ze smarowanie w biegach i skokach narciarskich to dwa rózne swiaty i zdobyte dotąd doświadczenie na niewiele mu się przyda w nowej pracy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl