Markus Eisenbichler: "Widzę, że to działa"

  • 2016-11-05 14:26

Po nieudanym ostatnim sezonie Markus Eisenbichler zanotował bardzo udane lato, w którym wygrał klasyfikację generalną Pucharu Kontynentalnego. 25-letni skoczek z Siegsdorf wprowadził w ostatnich miesiącach cały szereg innowacji do swojego treningu, co szybko zaczęło dawać wymierne efekty.

Przełomowym sezonem dla Eisenbichlera, który na co dzień pracuje jako policjant w Bad Endorf, była zima 2014/15. Zajął wtedy 15 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, kilkakrotnie plasując się w czołowej dziesiątce poszczególnych zawodów. Najwyżej, bo na szóstym miejscu, znalazł się w Engelbergu i Zakopanem. Następny sezon był jednak dla Niemca krokiem wstecz. 61 punktów uzbieranych przez całą zimę i 39 miejsce w generalce to wynik znacznie poniżej oczekiwań i możliwości 25-latka. Po zakończeniu sezonu Eisenbichler dokonał znaczących zmian w przygotowaniach do następnej zimy. Latem wygrał w miażdżącym stylu cykl Letniego Pucharu Kontynentalnego triumfując w pięciu poszczególnych konkursach.

- Po ostatnim sezonie zupełnie zmieniliśmy rodzaj treningu - przyznaje reprezentant Niemiec - Zacząłem bardziej wsłuchiwać się w swoje ciało. Całe proces szkolenia został zindywidualizowany pod moim kątem. Wprowadziliśmy też kilka zmian w samej technice skoku. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tych innowacji, ale już nie jestem, bo widzę, że to działa. Nie chcę jednak zdradzać wszystkich szczegółów. Zmiany zaszły też w moim psychicznym podejściu do startów. Nauczyłem się radzić sobie z presją, wiem też, że nie można chcieć niczego za bardzo, bo wtedy to nie wychodzi. Na starcie jestem spokojny, patrzę na siebie, a nie na innych, a jeżeli coś nie wychodzi, to się nie spinam, tylko dalej starannie wykonuję swoją pracę.

- Wszystko, co wprowadziłem po ostatnim sezonie działa naprawdę dobrze - kontynuuje skoczek - Lato było bardzo udane, choć wiadomo, że wtedy jeszcze większość skoczków jest daleka od swojej optymalnej formy. Niezależnie od tego z mojej aktualnej dyspozycji jestem naprawdę zadowolony. Wypracowałem sobie takie podstawy, które pozwalają mi spokojnie myśleć o zimie. Cały czas są oczywiście elementy, nad którymi muszę pracować. Sukcesy odnosiłem co prawda głównie w Pucharze Kontynentalnym, ale muszę przyznać, że poziom tego cyklu bardzo poszedł w górę i wcale nie jest tak łatwo o dobry wynik. Zdarza się, że występują tam skoczkowie z absolutnej światowej czołówki, jak na przykład Stefan Kraft. Ja traktuje zwycięstwo w Pucharze Kontynentalnym jako swój sukces.

Choć start Eisenbichlera w inauguracji Pucharu Świata w Ruce był niemal pewny, wczoraj został oficjalnie potwierdzony. Werner Schuster ogłosił, że triumfator letniej drugiej ligi uda się wraz z kadrą do Finlandii.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że otrzymałem powołanie na inaugurację Pucharu Świata, że zdobyłem zaufanie trenerów - cieszy się skoczek z Siegsdorf - To potwierdzenie, że wszystko co robiłem w ostatnim czasie było słuszne, że ciężka praca się opłaciła. Nie stawiam sobie jednak żadnych celów wynikowych w związku ze startami w Pucharze Świata. Chcę cały czas realizować to, co robiłem na treningach i w Letnim Pucharze Kontynentalnym. Mam zamiar robić to jak najlepiej to co potrafię i wrócić zadowolony z konkursu do domu. Mistrzostwa w Lahti? Najpierw muszę dostać się do kadry na te mistrzostwa, a to nie jest takie proste, choć oczywiście chciałbym się tam znaleźć. W minionym sezonie bardzo zależało mi na starcie w mistrzostwach świata w lotach, a w takiej formie, w jakiej byłem do niczego nie byłem drużynie potrzebny.

W rozmowie z portalem Eisenbichler opowiedział też o tym, jak zaczęła się jego przygoda ze skokami na nartach:
- Zanim związałem się ze skokami, próbowałem różnych dyscyplin - piłki nożnej, hokeja, narciarstwa alpejskiego. Raz kiedyś wybrałem się na trening dzieci z sekcji skoków klubu TSV Siegsdorf. Poczułem się zafascynowany tym sportem. Już wcześniej podczas zjeżdżania na nartach kiedy tylko nadarzyła się możliwość, próbowałem skakać, zawsze jak najdalej. Poczułem, że to jest to i wybrałem sobie taką właśnie ścieżkę rozwoju sportowego. Tego jednak, że dotrę tu, gdzie dziś jestem, wówczas nie mogłem przewidzieć.


Adrian Dworakowski, źródło: Berchtesgadener-anzeiger.de
oglądalność: (9756) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Niemcy mają bardzo sympatycznych skoczków,

    Od czasów Svena ;)
    Więc kibicuję naszym sąsiadom w odbudowaniu potęgi ... :P

  • camdene profesor
    @Kasztelan

    kurs tańca każdy musiał przejść przed sezonem-nawet nasz latający Kot o tym wiele razy mówił,Stefan Hula też.. Pamietam nawet studio TVP gdzie jakos senior Kot odnosil sie to tego filmiku z tańcem Prevca,że jest jakis tam oburzony czy cos po czym jego syn niedługo potem sam powiedział ze tak trzeba robic. Ale to TVP..

    Kranjec udzielał wiele bardzo rzetelnych wywiadów a co do tego tekstu-to przecież 2 zdania,urywek. Niemniej jednak chyba kazdy widział Freunda w Innsbrucku-z jego kombinezonu można było tez i rękawice uszyc dodatkowo. Ale faktycznie-to temat rzeka i juz koncze dywagacje na ten temat. Po prostu według mnie dało sie odczuc negatywny wydźwięk w 1 części twojej poprzedniej wypowiedzi. Ale zamierzam w dobrej atmosferze zakonczyc tą wymiane komentarzy miedzy nami.

  • kasztelan doświadczony
    camdene

    Przecież nie krytykuję cię, kibicuj sobie komu chcesz. Wszyscy wiemy, że rywali się powiedzmy "nie lubi" i jest to cecha każdej nacji, nie tylko Niemców. Tym bardziej nie rozumiem czepiania jednego Eisenbichlera za gesty na skoczni. Jak Stoch skakał po złota w Soczi, to Prevc jakoś nie skakał z radości.

    Po za tym na skoczni rządzą emocje. Eisenbichler pokazuje większa klasę, bo w wywiadzie mówi rzetelnie, a Kranjec ten bardzo szanujący przeciwników tekst, również wypalił w wywiadzie.

    A dyskusji o kombinezonach nawet nie zaczynaj, bo mogę ci rzucić filmik jak Prevc tańczył przed skokiem w Oberstdorfie. Ale to temat rzeka.

  • camdene profesor
    @Kasztelan

    oczywiscie ze to pamietam :) I chyba nie powiesz mi ze to nie była prawda,na samą rozmowę o ich cudownych kombinezonach Gangnes odkręcał głowę w dół(btw.bardzo lubie Gangnesa),dla rodzimych Norwegów nie jest to jakies wielkie odkrycie cudowna forma ich skoczków,pętelki przy rękawach,smary na wyłączność z Japonii,to tylko niektóre z ,,cudów'' :) ale co to ma do rzeczy-ja tylko wyrażam swoje zdanie, ale mozna było przypuszczać że tak sie to skończy że któryś z cesarzy tego forum mnie za to zgani,już samo,,u twoich świętych słoweńców'' jest zabawne-najbardziej sie interesuje ich skokami bo jest mi łatwo czytac ich portale informacyjne bo jezyk podobny mają do naszego,po za tym im kibicuje. No i cóż z tego? Jednemu kibicuje-innemu nie a krytykowanie kogos za napisanie opinii co do tego czy sie lubi skoczka czy nie to czysta porażka kasztelan,czysta porażka.

  • kasztelan doświadczony
    camdene

    A myślisz, że u twoich świętych Słoweńcow jest inaczej? Na początku stycznia Kranjec mówił:

    "Gdyby Niemcy, dwóch Austriaków i wszyscy Norwegowie mieli kombinezony w porządku, to Peter wygrywałby każdy konkurs do końca sezonu. Jest klasę przed drugim, a co dopiero przed resztą - ocenił Kranjec."

    To takie "miłe" porachunki.

  • camdene profesor
    A dla mnie wręcz przeciwnie

    Nie to że nie lubię Eisenbichlera-po prostu to jeden z kilku skoczków którym nie kibiuję. Dlaczego? Po prostu szczególnie utkwiły mi w pamięci momenty jak jest wręcz wkurzony po dobrym skoku czy to Prevca,czy Hayboecka czy Krafta-czyli tych co rywalizują z Freundem. Wydaje mi sie że to jest taki typ twardego narodowca,nie raz kamera zwracała na niego uwagę. Ogólnie nic nikomu złego nie zrobił ale takie mam odczucie,być może się zmienił bo tutaj mówi bardzo sensownie i ze spokojem :)

  • W_S profesor
    Eisenbichler to jeden z nielicznych niemieckich skoczków którym kibicuję

    Wydaje się być w porządku gościem, sympatycznym i ma potencjał.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl