Lukas Mueller: "Mam świadomość, że mogę spędzić resztę życia na wózku"

  • 2016-11-11 10:52

Takie chwile jak tamta na nowo przypominają, że skoki narciarskie to nie tylko efektowne fruwanie w powietrzu, rekordy i rywalizacja o laury. Że mają też swoje drugie, dramatyczne często oblicze. To było mgliste, styczniowe popołudnie. Sypał gęsty śnieg. Na skoczni Kulm w Bad Mitterndorf trwał drugi dzień testowania skoczni przed mistrzostwami świata w lotach narciarskich. Jeden z testerów obiektu Lukas Mueller, mistrz świata juniorów z 2009 roku, doznał niezwykle groźnego upadku, który na zawsze zmienił jego życie.

23-letni skoczek został przetransportowany do szpitala w Grazu, gdzie przeszedł operacje. Następnie koniecznością stała się długa i żmudna rehabilitacja. Nie był to pierwszy groźny wypadek Austriaka na skoczni. Kariera Muellera stanęło w miejscu po upadku, jakiego doznał na początku letniego sezonu w 2013 roku. Podczas treningu na skoczni w Bischofshofen nie ustał jednego ze skoków i niefortunnie upadł na prawe ramię, co zakończyło się złamaniem obojczyka. W wyniku tego zdarzenia przeszedł operację w szpitalu w Salzburgu. Od tego czasu startował niemal wyłącznie w zawodach niskiej rangi nie odnosząc już godnych uwagi osiągnięć.

Dzięki niezwykłemu uporowi i sile woli Mueller poczynił w ostatnich miesiącach duże postępy. O próbie powrotu do normalnego życia, codziennych zmaganiach z przeciwnościami losu i planach na przyszłość opowiedział portalowi Salzburg24.at:

- Rehabilitacja, którą odbyłem w Bad Haring w dużej mierze przygotowała mnie do funkcjonowania w codziennym życiu, choć tak naprawdę w domu okazało się dopiero z jak wieloma problemami muszę nauczyć się sobie radzić. Musiałem wykazać się kreatywnością i czasem improwizacją w sytuacjach, o których wiele osób nie ma pojęcia, takich jak infekcje dróg moczowych, czy gorączka z powodu przegrzania organizmu. Momentami człowiek czuje się bezradny jak niemowlę. Wciąż jednak stawiam sobie nowe wyzwania, chcę być tak niezależny jak to tylko możliwe. Irytujące jest to, że pewne czynności wykonuję trzy razy dłużej niż kiedyś. Zwyczajne otwarcie drzwi staje się problemem. Często muszę korzystać z czyjejś pomocy, ale jak najwięcej rzeczy staram się robić samemu.

- Cieszę się z tego, co osiągnąłem do tej pory. Aktualnie jestem w stanie przejść samodzielnie krótki odcinek, ale trudno stawiać jednoznacznie dalsze prognozy. Nadal nie można wykluczyć, że resztę życia spędzę na wózku inwalidzkim. Aktualnie staram się aktywizować mięśnie, tak bardzo jak to tylko możliwe. Póki co idę przed siebie wytyczoną drogą, ale do końca nie wiem co jest za rogiem. Każdy kolejny dzień mojego życia można nazwać rehabilitacją, która bywa niezwykle wyczerpująca psychicznie. Potrzeba stu procent silnej woli, by przejść przez to, co w tej chwili przechodzę. Oczywiście są dni kiedy wpadam w dołek, nie mam na nic siły i tracę apetyt. Nie trwa to jednak długo. Kluczowe było to, że od początku zaakceptowałem sytuację, w której się znalazłem. Po prostu cieszę się, że żyje. Czuję pełne wsparcie mojej rodziny i przyjaciół i to pomaga mi przetrwać trudne chwile.

- Nadal mam do czynienia ze sportem. Ostatnio odkryłem rugby na wózkach i wziąłem nawet udział w lokalnych mistrzostwach, co dało mi poczucie ogromnej radości. Ponownie zrozumiałem, że nie można poddawać się żadnym ograniczeniom. Każdy powinien dbać o własne ciało. Sport przedłuża życie i dotyczy to każdego. Uwielbiam też obserwować na skoczni występy moich kolegów. W ubiegłym miesiącu oglądałem mistrzostwa Austrii. Poczułem ogromne pragnienie, by znów skakać. To pragnienie było większe niż kiedykolwiek. Ten ogień wciąż we mnie płonie, pewne jest to, że chcę w przyszłości pracować jako trener skoczków narciarskich. Obecnie kształcę się też w kierunku ekonomii.

Lukas Mueller oprócz wspomnianego mistrzostwa świata juniorów z 2009 roku ze Szczyrbskiego Jeziora, ma w swoim dorobku także złoty krążek wywalczony na tej imprezie w konkursie drużynowym oraz kolejne złoto z drużynówki, rozegranej rok później podczas juniorskiego czempionatu w Hinterzarten. Najwyższym miejscem, jakie wywalczył w zawodach Pucharu Świata, była szósta pozycja w inaugurującym TCS 2009/10 konkursie w Oberstdorfie. 14 razy stawał na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego.


Adrian Dworakowski, źródło: Salzburg24.at
oglądalność: (10776) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    trzymaj sie Luki jesteśmy z tobą

  • anonim

    Aż łzy lecą kiedy to się czyta. Zaden sport nie jest w 100 % bezpieczny. Sam jestem sportowcem to wiem. W wioślarstwie jest podobnie tylko że zamiast spadać i doznać poważniejszego złamania jakiejś części ciała jest poprostu niewytrzymanie kręgosłupa podczas teningów od pewnych ćwiczeń co powoduje na zawodach ból nie do zniesienia a to aż 2 km płynięcia z całych sił, gdy psychika wysiada jesteś ostatni.

  • anonim

    TO bardzo cięzki sport ,który wymaga odwagi a tak mało doceniany / finansowo/ dużo zdrowia i wrócisz jaszcze na skocznię

  • haze23 doświadczony
    wracaj do zdrowia, Lukas

    Zawsze będę miał wielki szacunek dla każdego zawodnika, za sam fakt stanięcia na belce i oddania skoku.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl