Wypowiedzi Klemensa Murańki i Aleksandra Zniszczoła po czwartkowych kwalifikacjach

  • 2016-11-25 02:00

Jedynymi członkami polskiej ekipy, którzy nie zdobyli dotąd punktów na obiekcie Rukatunturi (HS 142) są Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł. Drużynowi mistrzowie świata juniorów z 2014 roku już w czwartek dali jasny sygnał, iż chcą zmienić ten stan rzeczy przy okazji tegorocznej inauguracji Pucharu Świata. Zawodnicy urodzeni w 1994 roku zajęli odpowiednio 13. i 24. miejsce.

Aleksander ZniszczołAleksander Zniszczoł
fot. Tadeusz Mieczyński

Klemens Murańka (13. miejsce w kwalifikacjach):

Czwartkowe próby były satysfakcjonujące? - Dyspozycja jest fajna. Dobrze zaczęło mi się skakać od obozu treningowego w Predazzo. Następnie były zgrupowania, najpierw na lodzie w Oberstdorfie, a później na śniegu w Lillehammer. Tam było już naprawdę bardzo fajnie. Skoki były powtarzalne i dalekie. W kwalifikacjach na luzie oddałem dobry skok.

Finlandia to dobre miejsce na inaugurację Pucharu Świata? - Jest mróz, jest zimno, ale jest pozytywnie. Rukatunturi to ciężka, inna od wszystkich skocznia. W fazie przelotowej szybko zbliża się bula, przez co przy złych warunkach lub nieudanym skoku, można wylądować blisko. Dziś oddałem mój najlepszy dotychczas skok na tym obiekcie.

Czego można się spodziewać po polskiej ekipie w piątek? - Czas wszystko pokaże. Nie będziemy pompować balonika przed. Jeśli będziemy skakać to, co skakaliśmy na ostatnich treningach, to będzie dobrze.

Aleksander Zniszczoł (24. miejsce w kwalifikacjach):

- Jestem zadowolony. Wszystkie trzy skoki były dobre. Może była różnica w metrach, ale rolę odgrywają tutaj warunki. Trzeba dobrze skoczyć i podobnie trafić z warunkami. Nie zamierzam zastanawiać się nad tym, czy pasuje mi ten obiekt. Chcę dobrze skakać i robić to, co umiem. Bardzo się cieszyłem na te skoki, bo zatęskniłem za dużą skocznią. Bardzo fajnie było oddać tutaj skoki - powiedział 22-latek tuż po kwalifikacjach.

Można powiedzieć, że Aleksander Zniszczoł jest skoczkiem bardziej zimowym niż letnim? - Przed wyjazdem, w domu w Wiśle było prawie 20 stopni Celsjusza, więc zupełne lato. Tutaj jak się przylatuje, to jest fajny klimat i atmosfera. Lubię śnieg i dobrze się na nim czuję. Chociaż na rozbiegu jest nieco ciszej.

Udało się wkomponować w skład kadry A? - Znamy się wszyscy i tutaj nie było problemu. Jestem zadowolony, że udało mi się awansować. Był to jeden z moich celów. Coś czuję, że w tym sezonie, jak to ktoś mądry mi powiedział, sam będę siebie zaskakiwał. Z zawodów na zawody. Czuję to w sobie, że te skoki dopiero we mnie rosną. W porównaniu do kadry B, nie ma tutaj za dużej różnicy. Tak samo jak z całym sztabem tamtej grupy bardzo fajnie mi się współpracowało, tak po przejściu nie było żadnych problemów. Robimy taki sam trening. Drobne wskazówki są inne, ale to jest cały czas ten sam kierunek. To jest bardzo dobre.

Korespondencja z Ruki, Tadeusz Mieczyński.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4713) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl