Szef rumuńskich skoków: "Mamy nowy zespół, to dobra generacja"

  • 2016-12-07 18:25

Mimo powstania nowoczesnego kompleksu skoczni w Râșnovie i wsparcia ze strony lokalnego oddziału koncernu OMV rumuńskie skoki narciarskie nie rozwijają się w takim tempie jak początkowo oczekiwano. Sekretarz generalny tamtejszego związku nadal wierzy jednak, że jego zawodnicy zaczną osiągać wyniki na miarę oczekiwań i stawia przed nimi ambitne cele.

Jeszcze kilka lat temu rumuńskie skoki narciarskie znajdowały się na skraju przepaści – zniszczone, nie nadające się już do treningów obiekty, zmuszające garstkę tamtejszych zawodników do ciągłych, kosztownych wyjazdów zagranicznych, fatalne wyniki i brak jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro groziły tym, iż skoki narciarskie prędzej czy później mogą zniknąć z mapy rumuńskiego sportu. Wszystko zmieniło się w lipcu 2009 roku, gdy w Râșnovie ruszyła budowa nowoczesnego kompleksu Trambulină Valea Cărbunării. Wsparci finansowo przez krajowy oddział koncernu OMV skoczkowie narciarscy w kolejnych latach zaczęli czynić spore postępy, których uwieńczeniem był powrót Rumunów do męskiego Pucharu Świata po 28 latach przerwy i zakwalifikowanie się na Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2014 niespełna 17-letniego Iuliana Pîtei.

W kolejnych miesiącach rumuńscy skoczkowie, zamiast spodziewanych dalszych postępów, nie tylko przestali podnosić swój poziom sportowy, ale wręcz z czasem zaczęli notować coraz gorsze wyniki, czego doskonałym obrazem są osiągane przez nich tego lata rezultaty na arenie międzynarodowej – punktowali oni jedynie w dość słabo obsadzonych "domowych" konkursach FIS Cupu w Râșnovie (udało się to w sumie 4 zawodnikom), gdzie najlepszą pozycją zajętą przez rumuńskiego skoczka było 21. miejsce (Ștefan Blega w 1. konkursie w Râșnovie).

Mimo to Puiu Gaspar, który jest sekretarzem generalnym Rumuńskiego Związku Narciarstwa i Biathlonu (Federaţia Română de Schi Biatlon), jest optymistą co do przyszłości: "Po przebudowie naszej reprezentacji mamy obecnie nowy zespół, w skład którego wchodzą Feldorean, Farkas, Spulber, Cacină, Păcurar i Mitrofan. To dobra generacja. W swoich kategoriach wiekowych osiągali lepsze wyniki od Pîtei i Toroka. Wierzę, że nowa drużyna potwierdzi nasze oczekiwania wobec nich podczas lutowego Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy (EYOWF) 2017 w Erzurum."

W najbliższym sezonie rumuńscy zawodnicy skupią się na zawodach niższej rangi i rywalizacji juniorskiej: "W tym sezonie nasi chłopcy nie będą startować w Pucharze Świata, a jedynie w Pucharze Kontynentalnym. Naszymi celami na ten sezon jest zimowy olimpijski festiwal młodzieży Europy w Erzurum oraz mistrzostwa świata juniorów, które odbędą się w amerykańskim Park City. Ambicje co do startu w EYOWF'ie są jasne – chcemy tam zdobyć medal i wierzę, że uda się tego dokonać."

Iulian Pîtea opuścił niemal cały sezon letni (na arenie międzynarodowej nie wystartował ani razu, a w zawodach krajowych wziął udział dopiero w rozgrywanych pod koniec października letnich mistrzostwach Rumunii), skupiając się na odpoczynku i udziale w rumuńskiej wersji programu "Survivor" (znanego w Polsce pod nazwą "Ryzykanci"; o uczestnictwie Pîtei w tym programie pisaliśmy >>>TUTAJ<<<), który ostatecznie zakończył na 2. pozycji. Pomimo tego Gaspar wciąż na niego liczy: "Nadal wierzę, że Iulian Pîtea powróci na dobre, bo stać go na to, żeby znowu skakać na takim poziomie, jaki pozwolił mu zakwalifikować się na igrzyska w Soczi."

Największą nadzieją na sukcesy w rumuńskich skokach narciarskich jest jednak Daniela Haralambie. Tamtejsza jedynaczka w Pucharze Świata czyni regularne postępy, a w rozpoczętym niedawno sezonie 2016/2017 zdołała zdobyć już 17 punktów w zawodach najwyższej rangi (w swojej karierze więcej uzbierała tylko w sezonie 2015/2016) i plasuje się obecnie na 20. pozycji w klasyfikacji generalnej tego cyklu, mając bardzo duże szanse na wywalczenie kwalifikacji na igrzyska w Pjongczang. Zdaniem Gaspera 4. zawodniczka tegorocznych mistrzostw świata juniorów w przyszłości będzie walczyć o medale najważniejszych imprez: "Nie sądzę, żebyśmy byli w stanie zdobyć medal zimowych igrzysk olimpijskich już w 2018, ale jestem pewny, że rok 2022 jest realny. Myślę, że o taki sukces powalczą Daniela Haralambie i Paul Constantin Pepene (biegacz narciarski, mistrz świata młodzieżowców z 2010 roku). To właśnie na tej dwójce nasz związek skupia swoją uwagę, jednak nie zapominamy też o innych, zwłaszcza że mamy dużo młodych, utalentowanych sportowców."

Najbliższy sezon może okazać się kluczowy dla przyszłości rumuńskich skoków narciarskich, gdyż po jego zakończeniu wygasa dotychczasowa umowa z koncernem OMV. Niezależnie od efektu rozmów o przedłużeniu tej współpracy w Rumunii pozostanie jednak Paul Ganzenhuber. Dawniej związany m.in. ze związkiem narciarskim ze swojego kraju Austriak od początku projektu realizowanego przez OMV odpowiedzialny jest za rozwój skoków narciarskich w Rumunii, a jego pozostanie, zdaniem Gaspara, jest bardzo dobrą wiadomością.


Paweł Borkowski, źródło: mytex.ro + inf. własna
oglądalność: (5069) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Rumuńskie skoki narciarskie

    Rumuńskie skoki już od kilku sezonów się cofają w rozwoju, o ile jeszcze kilka lat temu zanosiło się na to że Rumuni będą w stanie punktować w Pucharze Świata to dziś po za Haralambie żaden skoczek czy skoczkini z tego kraju nie ma szans na punkty. Wiekie talenty jak Torok czy Pitea są już zmarnowane, Pitea moim zdaniem nie więcej niż pojedyncze punkty Pucharu Świata nie osiągnie a Torok postawił na studia więc dwójka która miała punktować w Pucharze Świata nie spełniła oczekiwań, to samo będzie z młodszymi Rumunami a jeszcze niedawno aspirowali do organizacji męskiego Pucharu Świata a Rasnova nie ma w kalendarzu na przyszły sezon żeńskiej edycji cyklu co oznacza że sytuacja finansowa nie jest najlepsza. Taka niestety jest smutna prawda i prędzej spodziewam się że Rumuńskie skoki zaczną przypominać obecne Bułgarskie, Szwedzkie czy Słowackie niż tego że jakiś Rumun zapunktuje w Pucharze Świata.

  • anonim
    Rumunia

    Ja myślę że będa się prezentować tak jak Rosja, Kazachstan itp.Chyba by musieli wynająć nwm np.Hollwartha,bo Rumuni nie mają szans zdobyć medalu jak najdzie ich Polska, Niemcy, Austria. My mamy szansę być górą w PyeongChang tylko Stoch i Kot muszą się zmotywować, pewności siebie więcej.A reszta kadry A do treningu.Kruczek interesował się tylko Stochem, a reszta byle jak, obojętnie.Jeszcze mobilizacja Piotrka(on umie skakać!) ale ostatnie sezony to kapitalna klapa.A zresztą wracając do Rumunów, niech pojadą na mamuta na treningi.A kompleksy skoczni? Tylko Rasnov?
    Musi być więcej skoczni!Ale Kruczek zmarnował talenty np.Biegun, Ziobro czy Zniszczoł.Jak byli w formie nie brał ich po to by bić HR,interesowal się tylko pupilkiem Kamilem.A gdyby puszczał ich częściej, nie tylko Stoch by był w 10 PŚ.Np. skład na Sapporo 2014(Miętus i Hula) i tyle? Puszczał bule a np. wtedyb formę łapał Ziobro to nie wolał odstawić na Kontynentalny.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl