Ostatni reprezentant Holandii żegna się ze skocznią

  • 2016-12-22 22:02

Kiedy w 2011 roku reprezentacja Holandii zajęła ósme miejsce w wygranym przez Polaków konkursie drużynowym rozegranym w ramach Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy mogło się wydawać, że "pomarańczowi" w ciągu kilku lat zaczną nieśmiało pukać nawet do bram Pucharu Świata, wszak wyprzedzili wtedy m.in. takie reprezentacje jak: Włochy, Szwajcaria, Rosja czy Francja. Niestety, nic z tych rzeczy. Obecnie żaden z czwórki reprezentującej wówczas Holandię nie skacze już na nartach. Dziś zakończenie swojej przygody z nartami skokowymi za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych ogłosił Lars Antonissen.

- W ciągu ostatnich kilku lat miałem swoje wzloty i upadki. Jak niektórzy z Was wiedzą pojawiły się u mnie problemy z pozyskaniem sponsorów, z techniką moich skoków. W tej sytuacji razem z trenerem Jochennem Dannebergiem i Pierre'em Hartmannem zdecydowałem, by odwiesić narty na kołek i rozpocząć nową przygodę. Ciężko jest zakończyć coś, co darzę absolutną miłością i co stanowiło wspaniałą część mojego życia. Te 12 lat ze skokami narciarskimi dały mi dużo radości. Poznałem wielu wspaniałych przyjaciół, których bardzo będzie mi brakować - napisał były już skoczek.

Największym sukcesem Larsa Antonissena był awans do konkursu głównego Pucharu Świata w Oslo w 2015 roku. W gronie 51 zawodników, którzy uzyskali awans do zawodów, zajął wówczas jednak ostatnie miejsce. Siedmiokrotnie zdobywał punkty w konkursach letniej i zimowej edycji Pucharu Kontynentalnego. Po raz pierwszy sztuki tej dokonał na Wielkiej Krokwi w styczniu 2013 roku, gdzie uplasował się na 29 miejscu, najwyżej, bo do 21 lokaty, doleciał w Sapporo dwa lata później. Osiemnastokrotnie punktował w zawodach FIS Cup, najwyższe miejsce uzyskując we wrześniu 2014 roku w Rasnovie, gdzie dwukrotnie znalazł się na 13 pozycji.

Przypomnijmy, że oprócz czwórki Holendrów walczących z powodzeniem na EYOWF 2011 w Libercu (oprócz Antonissena byli to Rico de Jong, Ruben de Wit i Oldrik Van der Aalst) karierę zakończyły też dwie holenderskie skoczkinie, pokazujące się w ostatnich latach na skoczni: Lara Thomae i Vendy Vuik, która dość regularnie punktowała w kobiecym Pucharze Świata.

***

Trochę historii holenderskich skoków

Pierwszym skoczkiem narciarskim reprezentującym Holandię był Jan Loopuyt, który skakał w latach 20. i 30. XX wieku. W 1929 roku zdobył nawet tytuł Akademickiego Mistrza Świata. Razem z kolegami z kadry Luymesem i Coeberghem mieszkał i trenował w Szwajcarii. W połowie lat 80-tych na skoczniach zaczął pokazywać się Gerrit Konijnenberg. Był zawodnikiem o wyjątkowo niskich umiejętnościach technicznych, z reguły zajmował ostatnie bądź przedostatnie lokaty, przegrywając z adeptami hiszpańskich, węgierskich czy bułgarskich skoków. Często rywalizował o przedostatnią lokatę z Eddiem Edwardsem, bo tylko na pokonanie Brytyjczyka było go stać od czasu do czasu.

W pierwszej połowie lat 90-tych na skoczniach pojawił się Peter van Hal. Startował głównie w zawodach Pucharu Kontynentalnego. W 1995 roku uczestniczył w rozgrywanych w kanadyjskim Thunder Bay Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym zajmując ostatnie i przedostatnie miejsce. Na przełomie wieków skaczących Holendrów było znacznie więcej. Na światowych skoczniach zaczęli pojawiać się tacy zawodnicy jak Nils de Groot, Jeroen Nikkel czy Boy van Baarle. Żaden z nich furory nie zrobił i poza punktami Pucharu Kontynentalnego niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Najbardziej znany reprezentant Holandii to Ingemar Mayr. Urodził się 30 listopada 1975 roku w miejscowości St. Johan. Z pochodzenia jest Austriakiem, jego matka jest jednak rodowitą Holenderką. Jako junior wywalczył wraz z kolegami z reprezentacji Austrii srebrny medal Mistrzostw Świata Juniorów w 1993 roku, a skakał wtedy w drużynie m.in. z Andreasem Widhoelzlem. W 1995 roku podczas zawodów PŚ w Engelbergu zajął 15 pozycję i był to najlepszy rezultat jaki odnotował w swojej seniorskiej karierze. Po sezonie 1997/98 Ingemar na dobre stracił miejsce w reprezentacji Austrii i czynił zabiegi, by móc reprezentować ojczyznę swojej matki. Holenderskie obywatelstwo otrzymał w 2000 roku. W barwach Holandii dwukrotnie startował w Mistrzostwach Świata. W 2001 roku wystąpił w Lahti, gdzie na dużej skoczni uzyskał 47 rezultat (w konkursie na K-90 nie startował), w Predazzo natomiast sklasyfikowano go dwukrotnie na 46 pozycji. W 2002 roku w Sapporo zajął najwyższe miejsce w konkursie PŚ, jakie udało się kiedykolwiek osiągnąć reprezentantowi Holandii. Uplasował się na 22 pozycji. Punkty PŚ (29 miejsce) zdobył jeszcze podczas bardzo loteryjnego konkursu w Willingen w 2003 roku. Najlepszy rezultat, jaki osiągnął w Pucharze Kontynentalnym to drugie miejsce w Vikersund w 2001 roku. W ostatnim okresie kariery Mayra trenerem holenderskich skoczków został słynny Słoweniec, Vasja Bajc, jednak nawet i on nie był w stanie znacząco poprawić rezultatów uzyskiwanych przez Ingemara, skutkiem czego austriacki Holender po sezonie 2002/03 zakończył swoją karierę.

Za namową Ingemara Mayra w sezonie 2001/02 do ekipy "pomarańczowych" dołączył Christoph Kreuzer. Jest Austriakiem z krwi i kości, reprezentował klub SV Villach. Nie mogąc jednak wywalczyć sobie miejsca w reprezentacji swojej ojczyzny, przyjął obywatelstwo holenderskie i w międzynarodowych zawodach reprezentował właśnie kraj Beneluksu. Podczas PŚ w Sapporo w 2002 roku zdobył swe i pierwsze i ostatnie zarazem punkty Pucharu Świata (29 miejsce).

Spośród wcześniej omawianej czwórki skoczków, którzy w ostatnich latach reprezentowali Holandię najbliższy zajęcia miejsca na podium międzynarodowych zawodów rangi FIS był Oldrik van der Aalst, który otarł się o podium konkursu FIS Cup w Brattleboro w 2013 roku, zajmując czwarte miejsce.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (25044) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oreo profesor
    @Baciar @Baciar

    Białoruś już zniknęła. Żaden Białorusin nie ma statusu "Active" w Fis-Ski.com A Polychronidis chyba już nie skacze...

  • sheef profesor
    Holendrzy z punktami Pucharu Świata

    A oto lista (niezbyt długa) holenderskich skoczków, którzy choć raz w karierze zdobyli co najmniej jeden punkt Pucharu Świata:

    1. Christoph Kreuzer (Austriak, reprezentant Holandii w latach 2002-04) - 2 punkty**,
    2. Ingemar Mayr (Austriak, reprezentant Holandii w latach 2000-03) - 11 punktów**.

    **Zdobywał punkty według obecnej punktacji (od 1992/93).

  • Labrador_Retriever weteran
    @Wiatrhula111

    Piszesz do mnie tak jakbym napisał sam coś przeczącego Twoim słowom, a tak przecież nie było :)

    U Kanadyjczyków na ten moment chyba nikogo nie widać, choć może ktoś lepiej kojarzy kanadyjskich młodych adeptów skoków urodzonych po 2000 roku. A czy Szwajcaria i Finlandia to równia pochyła? Zobaczymy. U Finów też na razie nieszczególnie widać kogoś, choć zawsze mogą młodzi odpalić, bo talent mają, np. Kytoesaho. Szwajcarzy też na razie nie wycisnęli praktycznie nic z talentu Schulera, ale inna sprawa, że ja nie pamiętam jakiegoś okresu "prosperity" u Helwetów w rozumianych szeroko ostatnich latach. No chyba, że za taki uznamy sukcesy Kuettela, Ammanna, czy krótkotrwałe towarzyszenie im ex-Niemca Moellingera.

  • Baciar stały bywalec
    -

    Coraz mniej krajów na skoczniach narciarskich .. Niedługo pewnie Białoruś i Grecja zniknie z mapy skoków ;( smutne ..

  • wiatrhula111 weteran
    @anonim @Labrador_Retriever

    Przecież na Słowacji są tylko dwaj beznadziejni kombinatorzy.
    Skoczka nie ma tam żadnego,a zawody amotorskie też w Bośni i Chorwacji.
    Więc zostaje nam 27 krajów.

  • wiatrhula111 weteran
    @Janush @bredny

    Kobayashi? Chyba nie jesteś zbyt spostrzegawczy.

  • wiatrhula111 weteran
    @bredny @Labrador_Retriever

    Kanada ma jakiś talent,poza Mackenzim?
    Szwajcaria i Finlandia to też równia pochyła.
    Skoki niby rozwijają się w trzech egzotycznych krajach, czyli USA,Francji i Kazachstanie,ale pewnie z powodów poza sprzętowych (pieniądze, sprzęt itd.) podzielą los Bułgarii, Rumuni i Turcji

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos @kolos


    Akademickie Mistrzostwa Świata w 1929 roku odbyły się w szwajcarskim Murren. Dziś nie są uznawane za oficjalne, ciężko powiedzieć dlaczego, w każdym razie na starcie pojawili się Niemcy, Szwajcarzy, Anglicy, Austriacy i Holendrzy a zawody wygrał Holender Loopuyt.

  • Kolos profesor

    W artykule jest gruby błąd w 1929 roku nie było akademickich MŚ świata a Jan Loopuyt nigdy nie zdobył medalu na tej imprezie. wiadomo o jednym jego starcie na AMŚ w 1930 roku gdzie zajął 6 miejsce.

  • Labrador_Retriever weteran
    @bredny @bredny

    Francja, która ma całkiem utalentowanych juniorów? Kazachstan z Kratowem i Tkeczenką? No nie, ten Twój ranking moim zdaniem trochę mija się z prawdą.

  • Janush weteran

    @bredny

    Kazachowie i Rosjanie mają lepszą infrastrukturę niż kiedykolwiek, a skaczą najgorzej od lat. Wielkie święto jest jak Marat przejdzie kwalifikacje, a przecież 15 lat temu byli w stanie punktować i wchodzić do konkursu w większej liczbie niż 2 skoczków. Pamiętam takich zawodników jak Filimonow, Gaiduk, Polunin. Radik ładnie punktował w 2006/2007, Karpienko także parę lat później. Nieżle skakali Tachtachunow czy Karaulow.
    Ukraińcy jeszcze 7-8 lat temu mieli trzech zawodników na małe punkty PŚ, teraz skoki u nich praktycznie nie istnieją na poziomie wyższym niż FIS Cup.
    Korea w SLC 2002 swoją czwórką wchodziła do drugiej serii drużynówki. Dziś nawet nie mogą wystawić drużyny, bo poziom mają tragiczny.
    Chińczycy niby wrócili z niebytu, ale jak na razie daleko im do punktów nawet w FIS Cup. Nie wróżę im zbyt wiele.
    U Rumunów zdawało się że coś ruszyło, ale od 2 lat sytuacja stoi w miejscu, a nawet się pogarsza. Gdzie Torok i Pitea? A Tatu, Blega, Mitrofan? Mieli przecież już w tym sezonie zdobywać punkty PŚ.
    Jak trzech czeskich weteranów skończy karierę (a nie daj Boże Koudelka jeszcze) to zostanie im 3-4 zawodników na poziom PŚ i nic więcej. Vancura, Stursa, Polasek, Holik - a reszta? Jakoś nie widać więcej dobrych skoczków i będzie trudno o nich jak zlikwidują Harrachow. Czesi już zresztą nie organizują konkursów PŚ, a przecież to było jeszcze niedawno nie do pomyślenia.

    Przykład Estonii w biegach narciarskich? My mieliśmy Kowalczyk i niezłą Jaśkowiec, a jakoś biegi u nas się nie rozwinęły.
    W Polsce jest za mało skoczni na rozwój, właściwie są tylko trzy skocznie na poziomie, a to naprawdę mało.
    W Finlandii mają więcej skoczni, a i tak cienizna. Finlandia się nie odbuduje, nie mają potencjału. Nie ma kto u nich po prostu skakać, wszyscy ich skoczkowie na tę chwilę prezentują poziom PK, nie ma komu punktować w PŚ.
    W Kanadzie jest tylko Boyd, reszta to cieniasy bez perspektyw. USA mają szansę na lepszą przyszłość, dobra infrastruktura i regularnie kwalifikująca się trójka skoczków dają jakąś nadzieję.

    W Japonii są juniorzy, na pewno nie gorsi niż na tę chwilę ci w Polsce. Niemniej brak im dominatora, Kasai słabnie na starość, a reszta jest bez formy. Ale nie skreślałbym ich jeszcze.

    Może jeszcze Turcy coś pokażą. Zobaczymy.

  • bredny początkujący
    Sytuacja w skokach

    Dominatorzy na lata, kraje w którychkilka zawodników regularnie punktuje, od kilku lat jest jeden-dwóch liderów. Kraje, które będą rządzić przez najbliższe kilka lat:

    Austria
    Niemcy
    Polska
    Norwegia
    Japonia
    Słowenia


    Kraje, których zawodnicy regularnie punktują lub będą to robić w ciągu najbliższych kilku lat, Finlandia sie w koncu udbuduje. Czesi mają kilku dobrych graczy z pogranicza 15-40 miejsca PŚ. Rosja może wrócić do dobrych miejsc jak to było w sezonach 07/08-10/11.
    Czechy
    Szwajcaria
    Finladnia
    Rosja

    Kraje, które mogą zaskoczyć i za kilka lat wypuścić jakiś wielki talent:
    Kanada
    USA

    Równa pochyła, bez większych szans na sukces. Pojedyncze punkty
    Francja
    Kazachstan
    Chiny
    Korea
    Włochy

  • bredny początkujący
    @Janush @Janush

    No jasne, na dwoje babka wróżyła. Masz ciekawą interpretację i może się ona okazać prawdziwa. Tak samo jak wieszczą koniec sportów zimowych poprzez ewentualny brak śniegu za kilkadziesiąt lat. Tylko, że skoki świetnie sobie radzą bez śniegu. Możliwa jest wszak rywalizacja na igielicie.

    Wracając do szans upadku dyscypliny z powodu zawodników. Nie bierzesz pod uwagę wyskoku jakiegoś wielkiego talentu, nie bierzesz możliwości rozbudwy jakiejśc reprezentacji. Wystarczy, że pojawią się pieniadze. Przykład Estonii w biegach narciarskich. Może Kazachowie się wybiją a może Chinczycy, Korencycy. Kto wie czy za 10 lat Szwajcarzy nie będą mieli nowego Kuttela albo Ammana. Jako fana skoków martwi mnie bardzo niska posada Finów jak i Rosjan. Wystarczy, że oni się odbudują i dojdą ze dwa kraje i mamytych reprezentacji 11.

    Na twoim miejscu bardziej smucił bym się Japończykami, bo od lat u nich startuje ta sama piątka: Sakuyama, Takeuchi, Ito, Kasai, Kobayashi. Młodych brak.

  • Nowyskoczek5 profesor
    -

    To bardzo zła informacja niestety. Nie zobaczymy juz jak narazie skoczka z Holandi chociaz w Fis-Cup.

  • Janush weteran

    I kolejny kraj w skokach gryzie piach...

    Szkoda, bo liczyłem że Antonissen będzie w tym sezonie startował chociaż w PK.
    No ale to było do przewidzenia po rezygnacji v.d.Aalsta i de Wita że i Lars wkrótce zakończy karierę.

    Coraz mniej krajów bierze udział w tej dyscyplinie. Niedługo będzie problem zebrać ósemkę do drużynówki, wystarczy że weterani z Czech pokończą kariery, Szwajcaria jeszcze bardziej osłabnie (tylko 2 na TCSie mimo prawa 4!), Rosjanom przestanie się chcieć z powodu braku wyników (tylko Klimow jeszcze trzyma tam fason).
    Finlandia już chyba dała sobie spokój, USA, Włochy i Francja nie mają kompletu dobrych skoczków na wystawienie 4.

    Za dziesięć lat zostanie 5 państw uprawiających skoki na poważnie, z czego Polska i Norwegia też będą już na równi pochyłej.
    Za dwadzieścia lat skoki będą istnieć tylko w trzech państwach. Wspomnicie moje słowa.

  • GoMacKenzie początkujący
    :(

    Czym mniej państw w świecie skoków tym smutniej :(

  • Labrador_Retriever weteran
    @anonim Słowacja

    Samo nazywanie państwa takiego jak Słowacja "egzotycznym" w świecie skoków narciarskich coś też o tym świecie mówi. Akurat Słowacy mają warunki do rozwijania skoków narciarskich, ale nic tam większego się pod tym względem nie dzieje. I jest to smutne.

  • jma profesor
    Wielka szkoda.

    Coraz bardziej umacnia się wielka piątka D - A - N - SLO - PL uzupełniają CZ i J - coraz bardziej słabnące. W Rosji słabo ale stabilnie. Szwajcara za to mocno słabnie. Finlandia ma regres jak nigdy. Szwecja już dawno upadła. Poza Turcją i może trochę Rumunią nie ma nowych chętnych krajów na rozwój tej dyscypliny. Nawet Igrzyska w Pjongczang nie zmobilizowały Korei do zainwestowania w tę dyscyplinę. Falun chce zrobić kolejne MŚ w narciarstwie klasycznym - oczywiście bez inwestycji w skoki.

    Ostatnie lata w skokach to ogromny postęp technologiczny. Głównie w 2 aspektach - budowie i modernizacji skoczni narciarskich oraz sprzęcie. Oba postępy wymagają coraz większych nakładów finansowych i oba przyczyniają się do zawężania spektrum krajów, w których ta dyscyplina żyje. Naturszczyki i talenty wyrosłe w takich krajach jak Holandia czy Bułgaria nie mają szans przebić się do wielkiego świata skoków. Bo już ich rówieśnicy juniorzy mają zagwarantowany sprzęt i do wyboru skocznie K-90 czy K-120, że o stypendiach nie wspomnę. Spójrzcie zresztą jak wygląda to w narciarstwie alpejskim. Brak nakładów (także i talentów) zabił tę dyscyplinę u nas. A liczba krajów jest sporo większa niż w skokach. W świetle tego wygląda na to, że skoki będą wchodzić do jeszcze głębszej niszy niż są teraz. Możemy tylko się cieszyć, że Bóg nam zesłał Małysza, bo to dzięki niemu mamy dziś skoki.

    A Larsowi życzę powodzenia na nowej drodze życia.

  • neonek18 weteran

    Gdyby Jermo Ribbers nadal żył to raczej by i tak nie skakał dla Holandii.

  • Janeman profesor

    Szkoda, niby sportowo nic nie znaczyli , ale jednak obecność Holendrów ubarwiała skoki i robiło mi się zawsze weselej gdy któryś z nich zapunktował w FISowskich zawodach -może to sentyment do czasów Małyszomanii , gdy dosyć często pojawiali się w PŚ.Może jeszcze kiedyś wrócą , choć jeśli nawet, to pewnie prędzej na zasadzie "naturalizacji" jakiegoś obcokrajowca.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl