Maciej Kot: "Boczny wiatr nie jest ujmowany w przelicznikach"

  • 2017-02-15 18:18

Wskutek drugiej lokaty Andreasa Wellingera i siódmej pozycji Macieja Kota, nasz reprezentant po środowych zawodach w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata spadł z piątego na szóste miejsce. W pierwszej odsłonie próby przedolimpijskiej 25-latek lądował na 131. i 127. metrze obiektu HS 140 w południowokoreańskim Pjongczangu. Czy przeliczniki oddawały warunki wietrzne panujące na obiekcie?

- To był największy problem dzisiejszych zawodów. Przeliczniki nie do końca rekompensowały tego, co działo się na skoczni. Przykładowo w drugiej serii było widać, iż Anze Lanisek miał tak mocne podmuchy pod narty, że aż go rozbierało w powietrzu, a odjęto mu za to tylko cztery punkty. Ja w finałowej próbie czułem się tak, jakby ktoś nałożył mi worek cementu na plecy. Nie było szans dalej z tego ulecieć, a dostałem tylko trzy punkty z hakiem. Różnica w punktach wyniosła siedem, a w metrach około dwunastu. Nieco ten system dzisiaj szwankował. Trzeba było mieć szczęście, ale mimo wszystko nie było tak źle.

- Ze skoków jestem zadowolony. Drugi był nawet lepszy od pierwszego, ale oddawałem go w ciężkich warunkach. To, co mnie cieszy, to stabilność tych skoków. Od początku pobytu w Korei Południowej są one na stabilnym poziomie. Ten z drugiej serii był nieco lepszy i jutro z tego poziomu będę chciał rozpocząć, a następnie poprawić drobne mankamenty. Znam szczegóły, które mogą dać jeszcze kilka metrów. W czwartek trzeba liczyć na nieco szczęścia.

Miejsca w czołowej "10" smakuje gorzej po zwycięstwie odniesionym w Sapporo? - Smakują tak samo. Dają satysfakcję z dobrze wykonanej pracy. Im wyższe miejsce, tym ta satysfakcja jest większa. Trzeba mieć na względzie to, jak przebiegały dane zawody. Siódme miejsce może nie jest wymarzonym, ale przede wszystkim należy przeanalizować ten konkurs pod kątem zrealizowania zadania, które zostało zrealizowane na dobrym poziomie. Gdyby przeliczniki działały inaczej albo warunki były bardziej równe, to byłbym dwa miejsca wyżej. Lanisek i Stephan Leyhe mieli wiatr pod narty, dzięki czemu polecieli bardzo daleko. W tych warunkach nie można było im odskoczyć. Moje skoki dają nadzieję na walkę w czwartek.

Z czego może wynikać przeciętny występ większości Biało-Czerwonych? - Przykro mi z tego powodu, ale nie wiem, czym to jest spowodowane. Coś dzisiaj nie szło. Nie mieliśmy jako drużyna szczęścia do warunków. Liczyłem na to, że w drugiej serii chłopaki zaatakują, ale nie do końca wszystko poszło po ich myśli. Takie konkursy się zdarzają. Czasami zdarza się gorszy dzień. Nie jest to powód do niepkoju. Mam nadzieję, że jutro wszystko wróci do normy, a my znowu, jako drużyna, będziemy bardzo wysoko.

Czy podczas wyjazdu na zawody były obawy o możliwość przeprowadzenia środowej rywalizacji? - Wiało cały dzień. Pod wieczór, kiedy opuszczaliśmy hotel, wiało bardzo mocno. Zastanawialiśmy się nad tym, jak to wszystko będzie tutaj funkcjonowało. Skocznia rzeczywiście jest bardzo dobrze osłonięta od wiatru, ale podmuchy były bardzo mocne. W porównaniu do tego, co dzieje się w mieście czy nawet na rozbiegu, była względna cisza. Były boczne podmuchy, które przeszkadzają, ale nie są ujmowane w przelicznikach. Jest traktowany jako zero. To czasami jest problematyczne, ale reasumując, jest to pozytyw tej skoczni. Mimo wietrznego dnia, szczelne zasłonięcie jej siatkami i skałami pozwala na przeprowadzenie konkursu.

Korespondencja z Pjongczangu, Tadeusz Mieczyński


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15139) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @kamczix @kamczix

    Jak wygrał to też mówił o wietrze, i trzeba mu oddać ze powiedział, z grubsza, to samo co i teraz:
    "Dziś oddałem kolejne dobre, równe skoki i miałem nieco szczęścia, bo w obu seriach warunki były dobre i to wykorzystałem."
    A potem jeszcze dodał:
    "W głowie była taka myśl, żeby odwołali drugą serię i będzie dobrze. Przeważało jednak przeświadczenie, iż runda finałowa się odbędzie, bo warunki były trudne, ale dało się w nich rywalizować. Miałem poczucie, że moje skoki są dobre i jedynie złe warunki mogły mi przeszkodzić, a na to nie mam wpływu"

  • Janush weteran
    @kamczix @bardzostarysceptyk

    Ja myślę, że jednak oni muszą trochę lubić skakanie na nartach.
    Bo pieniądze to nie wszystko, taki Sokolenko czy Nurmsalu raczej nie skaczą dla pieniędzy.
    Zresztą w porównaniu do innych sportów skoki nie są zbyt opłacalną dyscypliną.
    Lepiej od większości polskich skoczków zarabia pierwszy lepszy ligowiec w piłce kopanej polskiej ekstrakla(p)sy.

  • Kanapowa_Kibicka bywalec
    @KarolAlex @KarolAlex

    Zgadzam się z Tobą, wypowiedź krótka acz treściwa,
    ale zobaczyłam ją dopiero po napisaniu swojej ;)

  • Kanapowa_Kibicka bywalec
    Szanowni moi przedmówcy

    Szanowni moi przedmówcy jestem pełna podziwu za waszą wiedzę, profesjonalizm i wasze wyważone opinie... :D
    Mam nadzieję, że wy pisząc takie opinie i komentarze jesteście sami doskonali w tym co robicie, że od siebie wymagacie tak samo dużo jak od naszych skoczków...

    Według mnie Maciek w tych wszystkich wywiadach, których udzielał i udziela, a które z przyjemnością czytam, wobec siebie jest najbardziej surowy i nieomal zawsze sam siebie gani za swoje skoki, szuka w nich braków, bo coś jest do poprawy.
    Dzisiaj mając świadomość, że wykonał wszystko tak jak miał wykonać, a jednak tej oczekiwanej odległości nie było więc wspomniał o przelicznikach wiatrowych, które w dniu dzisiejszym absolutnie nie oddawały tego, co rzeczywiście działo się na skoczni. Dzisiaj wiatr rządził, potwierdzam, bo oglądałam skoki, a chwilami przecież widać było piękny lot skoczka, a skok bardzo krótki...
    Ale wszyscy "znawcy" z tego forum wszystko wiedzą lepiej i z ogromną pewnością siebie, wręcz gracją ... hejtują.
    Również bym chciała, by dzisiaj Maciek i wszyscy nasi skoczkowie byli dzisiaj w tabelach wyżej, ale wierzę, że dali z siebie wszystko i za to im dziękuję!!!!

    Cieszę się, że jestem tylko Kanapową Kibicką i nie muszę udawać mądrzejszej niż jestem, jak tu wiele osób czyni...

    Ps. Pana Rafała Kota z przyjemnością słucham, jeśli jest w studio, bo nie usiłuje błyszczeć za wszelką cenę, a jego uwagi są celne i wyważone. Ponadto widać i czuć, że wiele przepracował ze skoczkami (czuje ich) i dlatego, nawet jeśli ma jakiekolwiek uwagi wobec skoczka, są one bardzo delikatnie i wyważone.
    A dzisiaj podczas transmisji, przynajmniej według mnie, Pan Rafał Kot dopowiadał, czy zwracał uwagę wyłącznie na to, co było istotne, co z resztą bardzo mi odpowiadało i absolutnie nie przeszkadzało.

    Wszystkich dyskutantów pozdrawiam i więcej luzu życzę, "szklanki do połowy pełnej, a nie do połowy pustej"... :)

  • KarolAlex bywalec
    Nie dogodzisz...

    Ponarzekać na przeliczniki nie wolno, bo Estończycy wypominają żenadę. Nie narzekać też źle, bo nie oddają sytuacji na skoczni przy bocznym wietrze i z tego powodu skandal! Trudno trafić w gusta wszystkich wybrednych użytkowników...

    Natomiast ja tam u Maćka nigdy nie widziałem stękania na innych i szukania winnych wkoło. Jeśli Maciek już stękał, to na siebie i taka załamka włączała mu się bardzo, bardzo długo. Do niedawna tak naprawdę.

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    http://skroc.pl/eea9c no tutaj są graficznie przedstawione wyliczenia jak wiatr wiejący na całej długości skoczni z siłą 1 m/s wpływa na długość skoku w zależności od kąta do osi zeskoku. Wyliczone przez FIS dla skoczni w Engelbergu w sezonie 2006/2007.

  • dervish profesor

    Maciej chyba nie do końca ma rację z tymi bocznymi wiatrami.
    Ma rację połowiczną, bo przy bocznym lub jak kto woli skośnym wietrze składowa prostopadła do osi skoczni rzeczywiście nie jest uwzględniana a wiadomo, że utrudnia ona lot bo skoczek musi kontrować by zachować równowagę jednak składowa równoległa do osi zeskoku jest uwzględniana.
    Wiatr rzadko wieje dokładnie wzdłuż osi skoczni, w praktyce przez cały czas mamy do czynienia z wiatrami mniej lub bardziej bocznymi i Maciej jeżeli nie przeglądał wykresów raczej nie jest w stanie stwierdzić czy miał bardziej niekorzystne skośne wiatry niż rywale wszak patrząc na protokół zawodów widzi tylko średnią składowych równoległych (swoją i rywali).

  • eni bywalec

    Nie rozumiem dlaczego niektórzy uważają ,ze z tymi przelicznikami było dzisiaj w porządku. Jeżeli pilnie obserwowaliśmy to byly przypadki : skoczek startujący miał wiatr pod narty a po chwili w trakcie zjazdu wiatr zmieniał się nad bulą był już tylny .W takiej sytuacji nie mógł daleko odlecieć ,a w dodatku jeszcze odejmowano mu kilka punktów za wiatr.Mało tego komentujący skoki zwracali uwagę na fakt ,że na dole zabrakło ''noszenia'' i skok był krótki było to zauważalne szczególnie w drugiej serii.Druga seria była loteryjna i dużo zależalo od tego czy skoczkowi dopisało szczęście do warunków.

  • anonim

    Dla mnie o ile przeliczniki za wiatr są jeszcze do przełknięcia, to szafowanie belką jest już delikatnie mówiąc śmieszne. Ktoś na podstawie jakichś skomplikowanych wyliczeń stwierdził że tyle a tyle punktów należy się za jedną belkę w dół czy w górę. A przecież to znacznie zmienia sposób oddawania skoku i samego lotu, nie ma tylko i wyłącznie bezpośredniego przełożenia na "metr dalej / metr bliżej". Jeśli belka idzie w dół z powodu silnego wiatru pod narty, a ten później się zmienia na wiatr tylny, to nawet zawodnicy w doskonałej formie mają problem żeby coś z tego wyciągnąć, względem tych którzy skakali z wyższych belek. Moim zdaniem zmiana belki powinna być możliwa tylko w sytuacjach awaryjnych, po to żeby nie trzeba było zaczynać skakania od nowa. Kiedyś całe konkursy były przeprowadzane z jednej belki i wcale jakoś lawinowo nie były odwoływane z powodu złych warunków (czego nie można powiedzieć o wielu konkursach choćby w tamtym roku, gdy cudowne te przeliczniki i zmiany belek już od dawna były). Imho zmiana belki powinna być możliwa tylko w sytuacjach ekstremalnych, gdy groziłoby to odwołaniem serii lub konkursu, za zgodą przynajmniej połowy trenerów.

  • bardzostarysceptyk profesor
    @kamczix @kamczix

    Może i ciężkie ale nie za darmo. Oni to robią ani społecznie ani bo to lubią, tylko za bardzo godziwe pieniądze. Dlatego bez przesady z tym użalaniem.

  • kamczix początkujący

    Udzielasz sobie wywiadu nie mówisz nic rewolucyjnego ani kontrowersyjnego, przeliczniki trochę są nie bardzo, ogólnie jest spoko ale może być lepiej , usmoech na ustach, jutro nowy konkurs,. Później wchodzisz sobie na skijumping i czytaz w komentarzach hejting i narzekanie i jak to on w ogóle mógł wspomnieć o wietrze, przecież jak wygrał to nic nie mówił o tym, jeszcze pojadą trochę po ojcu bo skoro mozna chejtowac to najlepiej jak najwięcej osób w jednym poście ????. Ojjj ciężkie jest życie sportowców ?????????

  • Wojciechowski profesor
    @Taft @Taft

    A czy Kot aż tak narzeka na to w przypadki swoich skoków? Mówi ogólnie, że przeliczniki są, jakie są, czasem niewiele zmieniają. Jak dla mnie nie biadoli, że to przez "złe przeliczniki" nie był wyżej. Zresztą z tego, co kojarzę, Maciej nie jest raczej "miłośnikiem" tego systemu punktowego.

    Krytyka kompensaty za wiatr z różnych powodów nie jest niczym nowym i dziwnym u części zawodników. Chyba najgłośniej wypowiadał się swego czasu przeciw nim... Schlierenzauer, którego wielu ma za największego "beneficjenta" wprowadzenia przeliczników. Taki paradoks.

  • JensSalumae bywalec
    .....

    Hehe ciekawe czemu tak nie mówił po konkursie w Saporro gdzie miał huragan pod narty zwłaszcza w drugim skoku. Żenada.

  • Matias882 bywalec
    @Snickers @Snickers

    Nie ma co mówić,świadczy o tym 4 miejsce Laniska.

  • Snickers profesor

    I nie można się przyczepić do Kota że zwraca na to uwagę bo taka jest prawda.

  • Snickers profesor

    Nie od dziś wiadomo że te przeliczniki gówno oddają to co się w trakcie skoku dzieje. Dzisiaj loteria była spora, a tylko -3 +4 śmiech na sali, zawodnik na takim samym poziomie z wiatrem +3 skakał 120 metrów a drugi z -4 ponad 130...

  • Stinger profesor

    Wiatr wiatrem ale ja bym się tym nie zasłaniał.
    Janek Ziobro w 1 serii wg. przeliczników miał idealne warunki i zamiast zrobić to co w kwalifikacjach to ląduje gdzieś bardzo blisko, a Stefan Kraft? Dwie belki niżej, +3 za wiatr, a i tak leci pod 140 metr... Oczywiście warunki warunkami i nie mogą za bardzo przeszkadzać ale jeśli ktoś jest w formie i nie popełnia non stop błędów to się skacze i wygrywa.
    Pokazywał to Kamil Stoch od TCS-u do Zakopanego (chociaż zdarzyły się błędy), a teraz pokazuje to Stefan Kraft - różnica polega na tym, że trzeba skakać, a nie klepać.

  • JanekSport weteran

    Chociaż tutaj akurat byłbym się w stanie zgodzić że Leyhe i Lanisek mieli szczęście bo jednak je mieli.

  • JanekSport weteran

    To jest na prawdę jakaś przypadłość z tym zwalaniem na przeliczniki...

  • camdene profesor
    @MSad_ @MSad_

    spoko, ostatnio "naczelny ekspert TVP Rafał Kot" powiedział, że PZN zniszczył talent jego drugiego syna i zawsze tamten był bardziej utalentowany do Maćka. Wszystko nie tak jest ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl