Wypowiedzi Dawida Kubackiego i Piotra Żyły po środowych kwalifikacjach

Seria kwalifikacyjna przed czwartkowymi zawodami Mistrzostw Świata na skoczni dużej była dla obu naszych reprezentantów udana. Dawid Kubacki zajął 9. miejsce po skoku na 119. metr, natomiast Piotr Żyła, który ze względu na nieobecność Domena Prevca nie musiał kwalifikować się do zawodów, uzyskał 121,5 metra. Była to druga najlepsza odległość wśród zawodników, którzy mają zapewniony udział w pierwszej serii zawodów.

Piotr Żyła

Dawid Kubacki

fot. Tadeusz Mieczyński

Dawid Kubacki:

- Z pewnością nie są to nasze ulubione warunki do skakania, ale pogoda jest jaka jest i trzeba sobie jakoś radzić. Na szczęście nie jest niebezpiecznie. Udało mi się spokojnie wylądować i nie odczułem żadnych większych problemów na zeskoku. Gorzej jest na rozbiegu, gdzie w torach zbiera się woda. To daje się we znaki głównie serwismenom <śmiech>. Im dłużej czeka się na zielone światło, w tym gorszym stanie są tory. Nie jest łatwo ani przyjemnie, ale musimy sobie jakoś radzić.

- Decyzja o odpuszczeniu wczorajszych treningów została podjęta po konsultacji z trenerem. Nie czułem potrzeby, żeby koniecznie tego dnia skakać. W pierwszych, poniedziałkowych treningach pokazałem, że radzę sobie całkiem nieźle, także nie było obaw. Dzisiejszą serię próbną i kwalifikacje też potraktowałem jak trening. Dlatego ten kolejny dzień na skoczni nie był w stu procentach potrzebny, a regeneracja na pewno dobrze wpłynie na kolejne dni.

- Zawsze daję z siebie sto procent. Nie rozgraniczam, czy to skok treningowy, czy konkursowy. Zawsze skacze się na sto procent. Nie ma żadnej asekuracji ani folgowania sobie – zapewnia reprezentant Polski. – Czuję się dobrze. Jutro mamy przed sobą po prostu kolejny konkurs. Plan tak naprawdę nie zmienia się od początku sezonu. Idziemy na skocznię i oddajemy normalne, dobre skoki.

Piotr Żyła:

- Ze względu na pogodę śnieg przykleja się do rozbiegu, powstaje warstwa lodu i w torach tworzą się wyboje. Nie byłem na to przygotowany i dlatego skok w serii próbnej nie wyglądał zbyt dobrze. Mimo tego, można powiedzieć, że warunki na skoczni nie są złe. Jeżeli ma się stabilną pozycję najazdową, da się dobrze skoczyć – ocenia Żyła.

- Warunki jutro będą, jakie będą. Wiadomo, że byłoby idealnie, gdyby panował lekki mróz. Może bez słońca, bo będzie już ciemno <śmiech>. Po prostu tak, żeby zawody wyglądały w miarę normalnie i nie trzeba było ani czekać, ani skakać w trudnych warunkach. Teraz warunki są na pewno loteryjne, czasem pojawia się dobry wiatr, czasem go nie ma. Taka pogoda nie wybacza błędów. Ale jeżeli skoczy się dobrze, to trzeba by mieć naprawdę dużego pecha w kwestii wiatru, żeby skok był krótki <śmiech>.

- W pierwszym, poniedziałkowym treningu dwa skoki były takie, można powiedzieć próbne, wczoraj też pierwszy nie był do końca udany, podobnie stało się dziś. Ale czuję, że powoli idzie coraz lepiej. Skoki zaczynają być takie, jak powinny, czyli dobre i na wysokim poziomie.

- Nie myślę o wynikach jutrzejszych zawodów. Skupiam się na tym, żeby skoczyć swój dobry skok. Na przykład dzisiaj trzeba było dobrze dojechać do progu i nawet mi się to udało. Trzeba przede wszystkim robić swoje. W konkursie może być różnie. Nie nastawiam się na konkretny rezultat. Ważne jest dla mnie, żeby pokazać to, co umiem. Jeżeli to zrobię, będę zadowolony. Niezależnie od miejsca, które zajmę. Niczego sobie nie wizualizuję i nie myślę o wyniku, bo przecież nie ma potrzeby wygrywać zawodów, zanim się w ogóle rozpoczną – ze śmiechem zauważa podopieczny Stefana Horngachera.

Korespondencja z Lahti, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela