Maren Lundby szykowana do skoków na mamuciej skoczni

  • 2017-03-05 11:11

Bardzo prawdopodobne jest, że podczas weekendu kończącego turniej Raw Air w Vikersund okazję do spróbowania swoich sił na skoczni mamuciej będzie miała skoczkini narciarska. To, czy reprezentantka Norwegii, Maren Lundby, przetestuje jeden z największych obiektów na świecie rozstrzygnie się w ciągu najbliższego tygodnia.

Skocznia w VikersundSkocznia w Vikersund
fot. Tadeusz Mieczyński

Kierownik zawodów na skoczni Vikersundbakken, Ole Gunnar Fidjestøl, nie widzi ku temu przeciwwskazań. – Gdybym chciał, mógłbym powiedzieć nie, ale oczywiście tego nie zrobię – powiedział mistrz świata w lotach narciarskich z roku 1988. Jest pod wrażeniem rozwoju skoków kobiet. – Trudno jest określić, kiedy panie będą mogły brać udział w konkursach na skoczniach mamucich. Zauważyłem jednak ogromny progres w skokach kobiet od wprowadzenia ich do programu Mistrzostw Świata w 2009 roku. Zaangażowane jest w nie więcej reprezentacji, niż dawniej, udział w rywalizacji bierze dużo więcej skoczkiń. Bardzo mnie cieszy, że dziewczyny chcą próbować swoich sił na obiektach przeznaczonych do lotów. Pewnie minie jeszcze trochę czasu, zanim uda się zebrać 40 zawodniczek w celu rozegrania konkursu, ale uważam, że kiedyś to się stanie – stwierdził Fidjestøl.

Niestety, zgodę na loty Norweżki muszą wyrazić także trener oraz dyrektor sportowy Norweskiego Związku Narciarskiego. - Wszystko ma zostać nagrane. To może być bardzo ekscytujące wydarzenie. Mam nadzieję, że ze strony norweskiej federacji nie napotkamy sprzeciwu – powiedział kierownik zawodów.

Zwyciężczyni 4 konkursów Pucharu Świata w tym sezonie nie powiodło się na Mistrzostwach Świata w Lahti – nie zdołała utrzymać prowadzenia po pierwszej serii, ostatecznie kończąc zawody na 4. miejscu. Niepowodzenie to będzie mogła sobie niedługo wynagrodzić, stając przed próbą pobicia nieoficjalnego rekordu świata w długości lotu kobiet.

W tym tygodniu trenera norweskiej reprezentacji, Christiana Meyera czekają kluczowe rozmowy w tej sprawie z dyrektorem sportowym, Clasem Brede Braathenem. – Nie mogę teraz powiedzieć, jaka decyzja będzie słuszna. Chcemy mieć pewność, że wszystko jest w porządku, zarówno ze strony Maren, jak i organizatorów, którzy powinni zapewnić skoczkini bezpieczeństwo. Ona nie miałaby problemów ze skokami na obiekcie mamucim. Jest wystarczająco dobra, ale musimy to omówić, żeby podjąć właściwą decyzję – powiedział Mayer.

Dyrektor sportowy Norweskiego Związku Narciarskiego, który jest obecny na Mistrzostwach Świata w Lahti, wypowiedział się w tej sprawie dość powściągliwie. – Listy startowe czwartkowych testów skoczni zostały już zatwierdzone, jednak istnieje możliwość, że zawodniczka dołączy do grona testujących.


Jak szanse na nowy rekord świata ocenił kierownik zawodów kończących pierwszą edycję cyklu Raw Air? – To w głównej mierze zależy od prędkości na progu. Z pewnością podczas serii testowych w czwartek będą one wyższe, niż w seriach weekendowych. Jeśli zawodniczka nabierze odpowiedniej szybkości i próba będzie dobra technicznie, jest w stanie przeskoczyć 200 metrów – podsumował Fidjestøl.

Do tej pory niewiele pań miało okazję do oddania skoków na skoczni mamuciej. Jednymi z nielicznych były m. in. Anette Sagen, Lindsey Van oraz nieoficjalna rekordzistka świata w długości lotu, Daniela Iraschko – Stolz, która osiągnęła dystans 200 metrów na skoczni Kulm w 2003 roku.


Piotr Bąk, źródło: Tv2.no
oglądalność: (19741) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kubacki_magnat początkujący

    Do kuchni a nie

  • anonim
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Korekta, bo nie koniecznie może być wiadomo o co chodzi - droga do mamutów, nie na mamutach. Było tu już wiele tego typu próźb, ale napiszę jeszcze raz, dobrze by było gdyby była opcja edytowania własnych komentarzy.

  • anonim
    @Dolnoslazak @Dolnoslazak

    No ja też nie lubię schematyzmu w stylu budujemy wyłącznie 90/100, 95/106, 120/134, 125/140 i 200/225, ale nie jestem też za tym, by droga na mamutach była taka, że każdy następny stopień to skocznia większa o zaledwie 20 metrów.

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Widzisz, ja akurat jestem zwolennikiem jak największej różnorodności punktów K i HS skoczni które pojawiają się w kalendarzach cykli FIS-u.Życzyłbym sobie aby do życia wróciły i Ironwood i Harrachov bo mamuty które różnią się wyłącznie rekordem nieco mnie już nudzą. W Vikersund i Planicy można oczywiście polecieć najdalej ale odległości osiągane przez większą część stawki są bardzo podobne do tych z Kulm i Obersdorfu.
    Willingen jako największa duża skocznia też już się nieco opatrzyło i fajnie by było gdyby pojawił się jakiś większy obiekt ale i nie miałbym nic przeciwko skoczniom typu Brotterode w kalendarzu PŚ. Zawodnicy którzy są w danym momencie w najwyższej formie wszędzie skaczą dobrze ale ci z drugiej czy trzeciej dziesiątki spisują się zgoła różnie na skoczniach o odmiennej charakterystyce.
    Taka zmienność przydała by się jeszcze bardziej w cyklach kobiecych. W obecnej formule ich cykle (zwłaszcza PŚ) stają się coraz mniej emocjonujące i odnoszę wrażenie że skoki pań zamiast-się rozwijać to przeżywają regres.

  • anonim
    @Dolnoslazak @Dolnoslazak

    Akurat jeśli chodzi o mnie to tak napisałem, że jeżeli iść drogą "pośrednika" to raczej Ironwood by lepiej spełniło tą rolę niż Willingen, ale ja jesem przeciwny temu, by go wybudować. Ja napisałem, że najlepszym sposobem do wdrożenia kobiet na mamuty to jest przede wszystkim wyrównanie poziomu, upewnienie się, że dla nich duża skocznia będzie będzie normą i żeby uczyły się skakać na mamucie dokładnie tak samo, jak panowie. Jak się ludzie natrenują najpierw na takiej Ironwood, to to będzie wypaczało potem śledzenie skoków na mamucie. Wprawdzie najbardziej to to powinno dotknąć zawodników, bo chyba nie słyszałem aby któryś nie wypowiadał się o tych emocjach i adrenalinie przy pierwszym skoku na mamucie w samych superlatywach, a jak trener każe im najpierw przetestować się na Copper Peak to wyobrażam sobie, że to może im zniszczyć frajdę. A co do tej różnicy między największą dużą, a najmniejszym mamutem to przede wszystkim uważam, że jak teraz wszystkie czynne mamuty przeszły już epokę do przodu, to to samo powinno być ze skoczniami dużymi. Gdy myślę, że niemodernizowana już od prawie piętnastu lat Muhlenkopfschanze wciąż jako jedyna jest największą skocznią świata, to uważam, że FIS pod tym względem trochę zaspał. Myślałem, że coś ruszy razem z przebudową skoczni w Engelbergu, gdzie z początku planowali parametry 130/142, potem 130/140, a ostatecznie jest lipa. Bloudkovą Velikankę jak przebudowywali po aż ponad dziesięciu latach stanu skoczni nieczynnej, to dali punkt K mniejszy od poprzedniego. To jest pewne nieporozumienie. Podobnie myślę, powinno się zrobić z normalnymi - myślę, że to już najwyższy czas, by maksymalny punkt K dla skoczni normalnych przesunąć z 99. metra na sto czwarty, albo jak teraz wolą zapisywać zależnie od HS, to ze sto dziewiątego metra na sto czternasty. Bo przepisów odnośnie tego FIS nie korygowało od co najmniej ładnych kilkunastu lat. I mamuty się rozwijają, a skocznie duże i normalne stoją w miejscu.

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Też chciałem wspomnieć o Ironwood. Ta skocznia bardzo by się przydała bo w tej chwili mamy Willingen K130 a po upadku Czertaka kolejna skocznia to już K200. Mam nadzieję że Amerykanie przejdą w końcu do działania i zamiast paplać przebudują i uruchomią swojego "mikro-mamuta".
    Taki pośredni obiekt, funkcjonujący w kalendarzach Pucharu Kontynentalnego i Pucharu Świata Pań byłby znakomitym miejscem na obycie się z lotami.

    Wracając jednak do samej Maren Lundby to mam nadzieję że pozwolą jej polatać już w tym roku. Wygląda na dość silną fizycznie dziewczynę i powinna sobie poradzić.

  • anonim
    @anonim @Joker

    No nie powiedziałbym tego o Kulm, w tej chwili taką charakterystykę ma chyba tylko Vikersund. A o ile faktycznie ten mamut jest najtrudniejszy, by daleko odlecieć, o tyle jest jednak najbezpieczniejszy. I najłatwiejszy dla takich jak Zografski, albo patrząc od innej strony, Tande ;)

  • anonim

    200 metrów raczej nie skoczy,Irashko to taki babochlop to dała radę.Wbrew pozorom Vikersund to chyba najtrudniejszy mamut albo odlatujesz,albo bulisz podobnie jak w Kulm.

  • anonim
    @Dolnoslazak @kolos

    Jakby była możliwość, to od jutra. Ale trzeba pamiętać, że to nie chodzi tylko o czynnik pazerności FISu. Chodzi też o czynnik trenerów, bo nie wszyscy są tacy skorzy do tego - np. w ostatni weekend w Japonii były zawody pań na dużej i startowało ich grubo ponad dwadzieścia, gdzie połowa osiemdziesiątego metra nie przeskakiwała, ale np. u nas pomimo tego, że dziewczyny przy pierwszym swoim skoku na dużej pewnie by przegoniły połowę stawki to nasze kadrowiczki (może poza Pałasz) nie skakały na dużej nawet na treningach, mimo zapowiedzi. I idę o zakład, że to nie tylko u nas jest taka sytuacja. Chodzi też o fakt, że to dyscyplina dopiero raczkująca, tutaj wciąż średnia wieku startujących zawodniczek to około dwudziestu lat. Około jedna piąta zawodniczek startujących w PŚ nie ma jeszcze skończonych 18 lat (i myślę, że mniej więcej taka średnia i taki odsetek jeszcze przez kilka lat pozostanie), a nawet w skokach panów nie raz trenerzy są asekuracyjni, by puszczać młodzianów na mamuty nawet po regularnych punktach w PŚ. To co dopiero w zawodach pań. No i jeszcze sam fakt, że podejrzewam, że kilka z samych zainteresowanych zawodniczek same by nie byłyby gotowe. Zografski jeszcze przez kilka lat od debiutu w PŚ jak sam mówił w wywiadach bał się mamutów, i myślę, że u pań mogłoby być podobnie. Dziesięć lat to moja luźna ocena tego, ile taki proces wyrównywania mógłby trwać. Może to będzie pięć-siedem, a może koło piętnastu. Natomiast wiadomo, że jakie by tu działania nie mieli podjąć, na przyszły i następny sezon to tego nie da rady zrobić.

  • Kolos profesor
    @gyurcsops @znawca_japonskiego

    Ok. Muszę pokopać czy nie mam tych arkuszy bo większość ściągałem. Zdaje się że tu na skijumping był artykuł apropo tych testów z 2007 roku i w komentarzach było coś o tym pseudo-banie.

  • Kolos profesor
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Dlaczego akura za 10 lat a nie za 3, 5 czy 8??

    Jak dla mnie to trzeba zacząć od śmielszego wprwadzania kobiet na skoczni duże.

    Na razie zawodów na mamucich skoczniach dla kobiet nie musi być ale czemu robić problemy w startowaniu jako testerki na mamutach tym kilkunastu czy kilku skoczkiniom które już teraz mogłby na nich startować??

  • anonim
    @gyurcsops @kolos

    Dobra, dzięki, już rozumiem. Ale jeśli ktoś znajdzie w archiwum artykuł na którejś stronie o tym nałożeniu nieoficjalnego banu, albo te norweskie protokoły z informacjami, że któraś przez brak zgody FIS nie skakała, to byłbym bardzo wdzięczny, ponieważ jak na razie to wygląda na to, że tylko ty o tym banie pamiętasz, a mamy tu na forum wielu doświadczonych pod względem bycia kibicem skoków użytkowników :)

  • anonim
    @Dolnoslazak @Dolnoslazak

    No, akurat Willingen nie wiem czy by było jakimś dobrym wyznacznikiem. Skocznia na dobrą sprawę tylko dziesięć metrów większa od pozostałych. Przede wszystkim dyscyplina musi się rozwinąć, za dziesięć lat będziemy mogli już myślę realnie wznowić rozmowy na ten temat, i przede wszystkim - najpierw musimy mieć więcej skoczni dużych w kalendarzu niż normalnych, przestać traktować skocznie duże jak mamuty dla dziewczyn, a mamuty właściwe niczym tą niedoszłą trzystumetrową skocznię Red Bulla na Grossglocknerze - nomen omen właśnie dlatego, że FIS uznał coś takiego za przesadę. Wiadomo, że dla paru, paręnastu najlepszych zawodników nie było problemem oddać bezpieczny skok na czymś takim, ale zawodów na czymś takim z obsadą ponad czterdziestu zawodników by nie było. Podobnie w skokach pań - najpierw musimy przestać traktować, że dana skocznia dla panów to jest już lewel wyżej niż dla pań. Natomiast wracając do tego od czego zaczęliśmy, czyli od skoczni w Willingen, jak powiedziałem, to raczej byłby żaden wyznacznik. I jak powiedziałem, za gdzieś dziesięć lat, gdy dyscyplina się rozwinie, będziemy mogli o tym rozmawiać, a wtedy jeżeli będziemy potrzebowali "pośrednika" to już miejmy nadzieję będzie ten stusiedemdziesięciometrowy mamut w Ironwood ... ale i bez tego się obędzie, jeśli jak powiedziałem będzie więcej skoczni dużych w kalendarzu PŚ Pań niż normalnych, czyli skocznie duże nie będą już traktowane jako mamut dla pań.

  • Kolos profesor
    @Dolnoslazak @Dolnoslazak

    Takanashi już skakała 145 metrów i ustała. Irascho skakała już na mamucie. Powyżej 130 metrów rekordy życiowe ma jeszcze kilkanaście skoczkiń.

  • Kolos profesor
    @gyurcsops @znawca_japonskiego

    Ja tam nie wiem na 100% bo FIS ma gdzieś własne zasady ale ostatni raz kobiety na mamucie skakały bodaj w 2007 roku w Vikersund. I wtedy FIS puscił coś w rodzaju bana dla kobiet na mamutach. Oczywiścue nie jako oficjalne przepisy bo by był wrzask (skad inąd zasadny) o dyskryminację. Ale Norwedzy byli obużeni i pisali potem w arkuszach wyników testów mamutach przy kobietach "nie skakała z powodu FIS" czy coś w tym deseń.

    Czyli przepisu pewnie nie było nigdy ale ban był jakoś tam respektowany.

    W męskich skokach je wiele zasad nie na papierze a przestrzeganych bo taki zwyczaj...

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Otóż to, te dwa przypadki nijak do siebie nie przystają. Trzeba też pamiętać że Czechy to kraj gdzie dużo rzeczy da się "załatwić".
    Jeśli już szerzej myśleć o lotach kobiet to najpierw można by im zrobić zawody w Willingen i zobaczyć jak radzą sobie na odległościach rzędu 145 - 150 m.
    Nie kupuję też argumentu że kiedyś puszczano dziewczyny na największe skocznie i nic się nie stało. Jeszcze całkiem niedawno skakało się bez kasków, więc idąc tym tropem można by do tego wrócić aby obniżyć koszty sprzętu dla początkujących zawodników.
    Reasumując: loty kobiet tak, ale nie jedną arbitralną decyzją "puszczamy".

  • Wojciechowski profesor
    @anonim @borek99

    Cóż, nic w tym złego, tylko niekonsekwencja FIS w egzekwowaniu własnych przepisów (głupich czy nie, inna sprawa) zawsze potrafi zadziwić. Przecież te zawody w Oberstdorfie były zaplanowane na skoczni dużej jeszcze przed sezonem. ;)

  • anonim
    @Dolnoslazak @borek99

    Dzięki za informację. Natomiast z twoim argumentem niezbyt się zgadzam - to, że jakiś czeski trener wypił któregoś wieczoru za dużo szwędaczka i puścił takiego, pożal się Boże, Józefa na mamuta, nie oznacza, że na mamutach każdy może skakać. Podobnie jak fakt, że niedawno niejaki Stwora skakał na Wielkiej Krokwi cztery razy osiągając odległości pomiędzy 31 a 35 metrów nie oznacza, że utalentowany Tymek Cienciała powinien już na niej śmigać. Wprawdzie jestem za rozwijaniem skoków pań, ale na razie w stawce jest tylko około piętnastu, góra dwudziestu zawodniczek, które ja moim skromnym, ale jednak odrobinę zaznajomionym zdaniem bym bez wahania na mamuta puścił. Podobnie uważam, że rygor osiemnastu lat na przedskoczka też jest czymś właściwym - na szczęście nie ma tego we właściwym PŚ, jak naprzykład idiotycznego przepisu o punktach PŚ lub LGP, ale jeśli by ktoś puścił napalonego szesnastoletniego buloklepa to zapewne niczym dobrym by się to nie skończyło.

    P.S. Czy na tych testach Certaka Józkowi w końcu udało się przekroczyć sto metrów?

  • borek99 doświadczony
    @Dolnoslazak @znawca_japonskiego

    Ten sam, on miał starty przede wszystkim w zawodach weteranów, których w bazie Kwiecińskiego jest tylko niewielka porcja

  • anonim
    @Dolnoslazak @borek99

    Czy chodzi o tego samego Josefa Hlavę, rocznik 1977, który według bazy pana Kwiecińskiego startował praktycznie tylko na skoczni w Kottmar, która jest klasyfikowana zgodnie z regułami FIS jako mała? Strach się bać ...

    @blundi
    Możesz podać źródło? Szczególnie informacja o tym, że nasza biegaczka była wśród kombinatorek trochę mnie zszokowała.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl