Eddie Edwards powrócił do Calgary

  • 2017-03-06 14:50

Popularny "Eddie the Eagle" powrócił do Kanady, by oddać kilka skoków w Calgary, gdzie w 1988 roku wystartował w Igrzyskach Olimpijskich. Choć w obu konkursach na skoczni K70 i K90 zajął wtedy ostatnie miejsce, zdobył serca fanów skoków narciarskich dzięki swojemu entuzjazmowi i radosnemu usposobieniu.

Dwadzieścia dziewięć lat po tamtym występie Edwards znów pojawił się na skoczniach w Calgary. W niedzielę 5 marca 53-letni Brytyjczyk oddał sześć skoków – po dwa na skoczniach K70, K38 i K18. Jego najdłuższy lot zakończył się na 24. metrze.

Pod skocznią zgromadziło się około 1000 kibiców, którzy dopingowali Eddie’ego śpiewem i okrzykami. Po oddaniu skoków Edwards spotkał się z fanami. Chętni mogli zdobyć autograf lub zrobić pamiątkowe zdjęcie.


Skoczek przyznał, że czuł się dokładnie tak, jak kiedy 29 lat temu startował na Igrzyskach Olimpijskich.

Warto przypomnieć, że w 2016 roku powstał inspirowany historią Michaela "Eddiego" Edwardsa film pod tytułem "Eddie zwany Orłem" w reżyserii Dextera Fletchera.


Magdalena Celuch, źródło: ctvnews.ca
oglądalność: (25986) komentarze: (34)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • magnetia początkujący

    Wszyscy tu tak sobie dyskutują nie wiadomo o czym, a ja tymczasem polecę ten film o Edwardsie. Arcydzieło sztuki filmowej to to może nie jest, ale ogólnie sympatyczny. Można mu pewnie zarzucić podrasowanie historii Eddiego (choć przyznam, że nie wzięłam się jeszcze za analizę jego życiorysu i porównania), np. w celu agresywnego skontrastowania postaci głównego bohatera z profesjonalnymi skoczkami i zwłaszcza niesamowicie nadętym Nykanenem.

  • anonim

    Tymczasem znalazłem taki filmik:

    https://youtube.com/watch?v=tDb4Xx_pRl4

    To zdecydowanie jest nie odwaga, lecz brawura :)
    Swoją drogą, najdalszy lot nie był na dwudziestym czwartym metrze, tu widać, że na dwudziestym ósmym metrze. Jest też jeden filmik, w którym jest podpisane, że sześćdziesiąt metrów, ale widać tylko wyjście z progu, więc faktycznie pewnie tyle nie skoczył, nawet z najwyższej belki nie dałby rady. Ale lepiej zweryfikować dokładniej, ile faktycznie wynosił ten najdłuższy skok.

  • anonim
    @MrRadzio @kolos

    Jeszcze dokończę - no jeżeli to jest sport dla śmieszków, o którym ludzie by myśleli, że celem jest skoczyć jak najkrócej, to to raczej wtedy to by był sport postrzegany jako UFO z Marsa. No i dobra - w sumie to faktycznie bardziej wina FISu, że się tak boi drugiego Edwardsa niż wina samego Eddiego, bo to FIS wprowadził te wszystkie szykany kwalifikacyjne, więc sam Edwards niekorzyści sportu nie przyniósł. Ale mimo wszystko, gościu mógłby mieć trochę szacunku do ludzi, którzy wykonują ten sport na poważnie, a nie traktować go wyłącznie jako autoreklama.

  • anonim
    @MrRadzio @kolos

    Przykład Belgii jest zupełnie inny - Waes bynajmniej nie chciał pajacować tak jak Edwards, to, że my, fani skoków go dziwnie postrzegaliśmy to to było dlatego, że on póki co nic a nic o tych skokach nie wiedział, i myślał, że nauczyć się w dwa tygodnie skakać na skoczni dużej to realistyczny i poważny projekt. To jest wyraźna różnica i przykład jest kompletnie nietrafiony.

  • anonim
    @MrRadzio @skortom76

    Nie wykluczam, że wcześniej trenował, i to długo. Ale ja z palca tego nie wyssałem. Skoro widział, że i tak nic nie osiągnie, to zamiast tego skupił się tylko na tym, by się dobrze bawić, nie patrząc na swoje wyniki. A co do tego skoczenia z K-70 - po pierwsze, powtarzam, był przyzwyczajony, po drugie, to co chcę również dodać do drugiego akapitu wypowiedzi @Wojciechowskeigo, że bardziej niż odwaga to to była brawura, której jemu nie można odmówić, bo jak ten gość miał 20 złamań i jeszcze się w to bawi, gdzie jest po pięćdziesiątce, i z całym szacunkiem, jest również zbyt gruby na tą dyscyplinę.

    @kolos
    Widzisz nie potrafisz się wczuć w takiego gościa, co dzięki Edwardsowi by się po raz pierwszy dowiedział o takiej dyscyplinie. Wyobraź sobie jakąś tam dyscyplinę, z innych krajów, i dowiadujesz się, że w niej goście walczą o to, by być najsłabszym. Oczywiście - skoki takie nie są, a Eddie był jedyny. Ale jak gość usłyszy wyłącznie o Eddiem, to taki obraz tej dyscypliny mu się w głowie rysuje. Czy to jest reklama? Raczej nie. No, zawsze znalazłoby się paru poprańców, którym coś takiego by sprawiło frajdę, ale myślę, że nawet ci co go lubią to pewnie uważają, że jeden Edek w historii skoków wystarczy.

  • skortom76 doświadczony
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    Właśnie, że się starał by spełnić swoje marzenia. "O swojej kwalifikacji na zimowe igrzyska olimpijskie dowiedział się podczas pobytu w Finlandii. Trenował wówczas z kadrą fińskich skoczków. Z powodu niewielkiej ilości posiadanych pieniędzy, nocował przez cztery tygodnie w szpitalu psychiatrycznym pod Kuopio. Wystąpił na zimowych igrzyskach w 1988. Włoski zespół skoczków podarował mu nowy kask, zaś Austriacy nowe narty" A według Ciebie, wygląda to tak jakby wsiadł w samolot, stanął na rozbiegu i skoczył. To stań na rozbiegu chociaż takiej K-70 i skocz, przecież nie trzeba się starać by czegoś takiego dokonać....

  • Kolos profesor
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    Ale przynajmniej w ogóle kojarzyłaby skoki narciarskie że nie jest to jakieś matsjańskie UFO... I lepiej nawet że mialby uchodzić za sport dla śmieszków. W każdym razie szkody skom Edwards nie przyniósł a mógł korzyści.

    Przypomina mi się przykład Toma Waesa celebryty z Belgii który wymyslił sobie że ustanowi rekord kraju bo żaden belg wcześniej nie skakał. Też początkowo uznałem że to pajac. Ale okazało się że wzbudził pewne zainteresowanie skokami w belgii kilkunastu innych amatorów też skoczyło (dziś rekord Belgii dzierży kto inny). Co prawda na dluzszą metę niczego to nie pociagło.

    Ale przykład Belgii pokazxuje że nie należy potępiać takich "pajaców" w czambuł.

  • Kolos profesor
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    To znaczy że myślisz tak jak betonowy FIS i dlatego skoki zamiast się rozwijać to się zwijają.

  • anonim
    @MrRadzio @kolos

    Jeżeli chodzi o mnie to taki Edwarda to raczej antyreklama. Ale nawet jak potraktować go jako fajna barwną postać, to jednak czy na pewno dobra jest sytuacja gdzie połowa ludzi na świecie kojarzy skoki wyłącznie jako sport dla śmieszków?

  • anonim
    @MrRadzio @Wojciechowski

    Nie wiem niestety, gdzie mniej więcej szukać w archiwum tego artykułu, ale z tego co pamiętam, to on bodaj się przyznał, że nawet nie próbował oddać jak najlepszej próby, po prostu aby wybić się z progu i wylądować. I gdyby przynajmniej próbował coś osiągnąć, skakał tak jak potrafił, to uwagi by nie było żadnej, ale w ten sposób, to co on robił to to było lekceważenie dyscypliny sportu oraz ruchu olimpijskiego. Fakt, są i obecnie dyletanci w różnych dyscyplinach, często również zdobywający bardzo dużą popularność, jak np. chorąży Tonga z Rio, ale przynajmniej zgodnie z tą olimpijską ideą chcą spróbować swoich sił, a nie zrobić z siebie reklamę. Bo to robił z siebie Edwards, a choć może nie jest to reklama produktu, czyli reklama nie dosłownie, ale takie coś ruchowi olimpijskiemu nie sprzyja. Sarkisiani, którego dopiero co na MŚ mieliśmy, skakał z uśmiechem na twarzy, robił telemark na siedemdziesięciu metrach, ale próbował. Nie przybył tylko po to, żeby wystąpić przed kamerami, i taka jest różnica.

  • Kolos profesor

    I zapomniałem dodać: można się zastanowić czemu powstał film fabularny o Eddim Edwardsie a nie powstał żaden film o którymś z wielkich mistrzów w skokach narciarskich..

  • Kolos profesor
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    Być może Eddie Edwards podchodził do skoków nieco za bardzo humorystycznie. Ale nic tak nie buduje popularności dyscypliny jak takie barwne postacie. FIS zamiast wykorzystać fenomen eddiego do popularyzacji nie tylko skoków ale w ogóle sportów zimowych które ogólnoe na świecie są raczej spostrzegane jako niszowe. To poszło na przekór i udaremniło mu startowanie... W ogóle nie znam drugiego związku sportowego jak co by tak konsekwentnie dział na swoją szkodę jak FIS (i nie chodzi tu tylko o sprawę Eddiego Edwardsa)....

  • Wojciechowski profesor
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    Uważam mimo wszystko, że zyskała. Czy Edwards celował w ostatnie miejsc? Nie mam przekonania. Laurów żadnych nie zdobył, ale popularność tak, choć może raczej ogólnoświatową, bo w Europie i tak był dość znany z mistrzostw świata czy Turnieju Czterech Skoczni.

    Jedną z wartości w igrzyskach zawsze było samo uczestnictwo jako spełnienie marzeń, samorealizacja, przełamywanie własnych słabości. Niewątpliwie Edwards był uważany za pajaca, ale przy tym za pajaca odważnego, bo większości z nas na myśl o siedzeniu na belce, zjeździe z prędkością 90 km/h i locie kilka metrów nad ziemią, i to z wadą wzroku, byłoby "nieswojo". Sam skok był już dla niego jakimś aktem odwagi.

    Do dziś w wielu dyscyplinach olimpijskich startują zupełni dyletanci, ale czy to nie jest właśnie uznawane za pewną wartość igrzysk, która odróżnia je od "codziennego" świata sportu na poziomie międzynarodowym?

  • anonim
    @MrRadzio @skortom76

    Dwaj poprzednicy już wyjaśnili za mnie, za co dziękuję. Trzeba też pamiętać, że Eddie potrafił jedynie wybić się z progu i czasem wylądować. Nie potrafił nawet rywalizować. A ci outsiderzy, co w przeciwieństwie do niego poważnie traktują ten sport, w tej chwili to może im zależy wyłącznie na wystąpieniu, i żeby może z trzech czterech wyprzedzić, w przypadku Nezhbortsa i Sarkisianiego to żeby wyprzedzić tego drugiego, ale jak zaczynali skakać w bardzo młodym wieku, to raczej wierzyli we wszystko, i wzorowali się raczej na Małyszu Morgensternie czy Ammanie, niż na kimś w kim widzieli frustrata co jest zawsze ostatni.

    @Wojciechowski
    Zgadzam się poza frazą, że idea Olimpijska zyskała na Eddiem. Bo wg mnie trudno, żeby zyskała, jak największe laury dostają najsłabsi, co więcej, ci, co widząc swoją niemoc nawet celowali w ostatnie miejsce.

  • Wojciechowski profesor
    @MrRadzio @kolos

    Myślę, że zysku dla skoków z wyczynów Edwardsa raczej zbyt wiele nie było, ale niewątpliwie zyskał wtedy on sam (wiadomo w jakiej sferze życia) i tzw. idea olimpijska, podobnie jak przy ówczesnym starcie jamajskich bobsleistów.
    Dla skoczków outsiderskich występ Edwardsa w Calgary był paradoksalnie... początkiem procesu zamykania dostępu do igrzysk. Gdyby ktoś wcześniej powiedział, że jakiemuś tam Łotyszowi czy Gruzinowi będzie łatwiej dostać się na mistrzostwa świata niż igrzyska, zostałby wyśmiany. Teraz to oczywiste, ku mojemu zresztą ubolewaniu.

  • Kolos profesor
    @MrRadzio @skortom76

    Wątpiłbym wpływ Eddie Edwardsa na chęci outsiderów do zainteresowania skokami. Akurat od końca lat 80 outsiderzy na skocznia zaczęli raczej zanika niż się pojawiać na skoczniach. A w wielu krajach outsiderów w tym holandii uprawiano skoki na długo przed Eddim...

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @MrRadzio @skortom76

    Użył bym raczej sformułowania "zaistnieć" bo co to był za rozwój, skoro już ich tam nie ma.

  • skortom76 doświadczony
    @MrRadzio @znawca_japonskiego

    A nie zastanowiłeś się, że właśnie dzięki temu " błaznowi" skoki mogły się rozwinąć w takich krajach jak Holandia? Bo sobie pomyśleli, że jeśli taki Eddie potrafi to czemu nie ja? Że dzięki niemu o tej dyscyplinie sportu dowiedzieli się nawet w krajach gdzie śnieg nie pada, że to też jest jakaś promocja tego sportu? Pamiętaj, każdy kij ma dwa końce.
    Co do systemu kwalifikacji myślę, że aktualny jest dobry i nie ma co z nim kombinować.

  • anonim
    @Obeznany @borek99

    Na pewno akcja promocyjna Red Bulla? Bo gdyby tak było, to byłoby pewnie z kilkadziesiąt banerów i jeszcze elegancko podpisane, że wszystko ufundowali. A tu widać tylko kask Hendrickson, która zawsze przecież ma austriackie sikacze na nim i nic więcej. Nie zmienia to faktu, że to i tak szczyt głupoty, bo w taki sposób rozbieg to może wyremontować dowolna firma budowlana z Polski, a takie stacjonują w co piątej wsi, raptem pewnie parę desek i stalowych prętów powymieniali, stan zeskoku też pozostawia wiele do życzenia, jest wąski, nie ma band, bardzo nierówny ... A poza Sarą (i z tego co rozumiem, przed nią) puścili jeszcze właśnie jakąś niespełna siedemnastoletnią dziewczynę która dopiero od pół roku startuje w startach międzynarodowych, jak na razie lądując jedynie w ostatnich dziesiątkach FC i PK ...

  • borek99 doświadczony
    @Obeznany @znawca_japonskiego

    Przecież to była akcja promocyjna Red Bulla - najazd był wyremontowany specjalnie tylko dla tego jednego skoku Hendrickson

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl